petroniusz_uczta_trymalchiona.pdf
(
351 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Petroniusz - Uczta Trymalchiona.rtf
P
ETRONIUSZ
U
CZTA
T
RYMALCHIONA
P
RZEŁOŻYŁ
L
EOPOLD
S
TAFF
W
STĘP
Nieśmiertelne dzieło Petroniusza, poczęte w czasach, gdy „bogi i ludzie szaleli”, a
świat starożytny rozprzęgał się konwulsyjnie w swoich spoidłach, przetrwało prawie dwa
tysiąclecia, epoki katastrof i odrodzeń dziejowych, i jest dziś równie świeże, jak było, nie
uroniwszy nic ze swojej świetności.
„Uczta Trymalchiona” jest najwartościowszym i najbardziej zajmującym, a w sobie
zamkniętym epizodem zachowanej tylko w wyjątkach pierwszej rzymskiej powieści
realistycznej pt.
Satirae.
Treścią jej są przygody przeżyte przez osobę opowiadającą,
wyzwoleńca Enkolpiosa, a motywem łączącym luźne części dzieła jest gniew Priapa, mający
dla akcji powieści to samo znaczenie, co gniew Posejdona dla Odysei. W jaki sposób
Enkolpios gniew ów ściągnął na siebie, tego z dochowanych wyjątków dociec nie można
1
.
Czas i miejsce wypadków określano rozmaicie: za panowania Tyberiusza lub Augusta;
w Neapolu lub w Cumae. Najwięcej prawdopodobieństwa zda się mieć twierdzenie, że
„działo się” w ostatnich latach rządów Klaudiusza lub w pierwszych Nerona, w Puteoli.
O osobie autora, poza tym, o czym świadczy jego dzieło: że był człowiekiem
dużego wykształcenia, talentu, świetnego dowcipu i znakomitym obserwatorem
stosunków południowoitalskich, nic pewnego nie wiemy. Rękopisy nazywają go
Petronius Arbiter.
Historia zachowała imiona około dwunastu Petroniuszów, którzy
odznaczyli się na polu literatury, filozofii, astrologii, administracji; jeden z nich był
biskupem Beocji. Autorem „Satyr” mógł być
Gaius Petronius,
który należał do ścisłego
koła Nerona i został przezeń zmuszony do samobójstwa w r. 819 od założenia Rzymu (66
r. po Chr.). Tacyt opowiada w swoich „Rocznikach” (XVI, 16 i nast.), że Petroniusz
poświęcał dzień snowi, a noc obowiązkom towarzyskim i przyjemnościom. Był on tak
znany z swego lenistwa, jak inni z pracowitości… Zdobył miano mistrza w sztuce
używania… Mimo to, gdy został prokonsulem Bitynii, a następnie konsulem, okazał się
energicznym i dzielnym… Był zaufanym Nerona. Był sędzią dobrego smaku i nie było
1
Ludwig Friedlander:
Petronii Cena Trimalchionis,
Leipzig 1906. Inaczej T. Sinko
(Fabuła „Satyrikonu” Petroniusza,
„Meander” XII, s. 81): wg frg. 21 i 24 przyczyną gniewu
Priapa było mimowolne odkrycie przez trójkę bohaterów tajemnicy niewieścich obrzędów ku czci
bóstwa.
nic wykwintnego, wytwornego i miłego, jeśli on tego za takie nie uznał. Tygellin,
zazdrosny on, wplątał go w spisek… Petroniusz nie chciał przerwać gwałtownie nici
swego żywota. Przeciął sobie żyły, zawiązał je i kazał otworzyć powtórnie. Otoczywszy
się gronem przyjaciół, rozmawiał z nimi, lecz nie o rzeczach poważnych, jak
nieśmiertelność duszy lub poglądy filozofów, lecz kazał czytać sobie płoche wiersze… I
w przeciwieństwie do większości tych, którzy ginęli, nie starał się pochlebiać Neronowi w
swym testamencie, lecz opisał historię jego rozpusty z młodymi wyzwoleńcami i
nierządnicami z podaniem imion. I w chwili, gdy oddawał ostatnie tchnienie, posłał ją
Neronowi, zapieczętowawszy swym konsularnym pierścieniem… Neron był przerażony,
widząc, że przeniknięto tajemnicę jego nocy. — Wzmianka ta znajduje poparcie w
Plutarchu i Pliniuszu, który podaje, że Petroniusz rozbił przed śmiercią drogocenną czarę,
by nie dostała się do rąk chciwego Nerona. Plutarch nazywa Petroniusza
Tytusem.
W ciągu wieków powieść, rozbita na luźne wyjątki, rozproszyła się zupełnie.
Fragmenty zaczęto drukować w drugiej połowie XVI wieku. Cały rękopis „Uczty
Trymalchiona” odnalazł dopiero w r. 1650 Marinus Statilius w Trau (Taugurium) w
Dalmacji. Rękopis ten, znajdujący się obecnie w Paryżu, wydrukowany został po raz
pierwszy w Padwie w r. 1664. W kilka lat później, grono uczonych, zebrane w Wenecji u
senatora Grimaniego, następnie w Chantilly u Wielkiego Kondeusza, podziwiało
autentyczność „Uczty” kwestionowaną przez A. i Ch. de Valois i Waresquiela. W r. 1669
wydał Michał Hadrianides, w Amsterdamie, po raz pierwszy, wszystkie fragmenty
Petroniusza, wraz z „Ucztą” wedle dokładnego odpisu. Mnożyły się odtąd wydania i
komentarze, lecz i falsyfikaty, wywołując w świecie uczonych spory i burze, jak np.
„uzupełnienie” Fr. Nodota (uzupełniaczem zresztą miał być kto inny), wydane w
Rotterdamie u Leersa, w 1692 r. Metodycznie, z całym aparatem naukowym, po raz
pierwszy ustalony tekst Petroniusza przyniosło wydanie Franciszka Buchelera (1862).
Wyborne komen— tarze i cenne rekonstrukcje zawierają datujące się z naszego wieku prace
Ludwika Friedlandera i Ettore Paratore
2
.
Twierdzili niektórzy, jakoby „Satyry” Petroniusza miały być zemstą na Neronie,
zamaskowanym romansem wedle tajemnego klucza, malującym pod podstawionymi
imionami cesarza i dwór jego. Już Voltaire nazwał to przypuszczenie
le comble de l’absurdite
i wielu erudytów przeczy mu stanowczo, i uważa utwór Petroniusza po prostu za obraz
2
Satiricon di Petronio. Introduzione e Commento.
Firenze 1933.
Rzymu z czasu upadku, powołując się na Makrobiusza, który żył w czasach, gdy tajemnica
tego pisma nie była jeszcze zaginęła. Makrobiusz mówi o „Satyrach” jako o powieści
zajmującej, stworzonej jeno w tym celu, by się podobać.
W każdym razie jest to opowiadanie malownicze i zabawne, stworzone przez
człowieka, który umie patrzeć i każe opowiadać osobom swoim stosownie do ich stanu i
zawodu; napisane potocznym jeżykiem ówczesnych warstw wykształconych, przeplatanym
południową gwarą ludową wyzwoleńców, niezupełnie czystą, lecz stylizowaną umiejętnie,
pełną pospolitych wyrazów, zwrotów, błędów językowych i idiomatyzmów, które są dziś
głównym źródłem znajomości wulgarnej łaciny, zwłaszcza przysłowi i sposobów mówienia.
Dzieło to skrzy się dowcipem, roi się od rozmaitych i uciesznych przygód, które podtrzymują
zainteresowanie czytelnika aż do końca, bez znużenia.
Leopold Staff
Nadszedł już trzeci
3
dzień, a z nim oczekiwanie wspaniałej uczty, lecz my, brocząc
krwią z licznych ran, myśleliśmy raczej o ucieczce, niż o spokoju. Gdyśmy więc smutni
rozmyślali, w jaki sposób uniknąć obecnej burzy, pewien niewolnik Agamemnona zapytał nas
niespokojnych:
— Jak to? — rzekł. — Zali nie wiecie, u kogo dziś będzie uczta? U Trymalchiona,
bogatego męża, który ma w swej jadalni zegar i trębacza, otrąbiającego mu każdą godzinę
życia, którą traci.
Odziewamy się tedy starannie, zapominając o wszystkich cierpieniach i każemy
Gitonowi, który najchętniej podjął się tej niewolniczej służby, iść za nami do łaźni.
Tymczasem wałęsamy się jeszcze odziani, żartujemy raczej i przystępujemy do
bawiących się kółek, gdy nagle spostrzegamy łysego, w czerwoną tunikę odzianego starca,
który wśród długowłosych chłopców grał w piłkę. I nie tak chłopcy zwrócili na się nasze
oczy, choć byli warci widoku, jak sam pan domu, który, obuty w pantofle, rzucał zielonymi
piłkami. I gdy która padła na ziemię, nie brał jej po raz drugi, lecz niewolnik miał w
pogotowiu pełny piłek wór, który wystarczał graczom.
Zauważyliśmy też rzeczy nowe. Bo, z drugiej strony koła, stali dwaj eunuchowie, z
których jeden trzymał srebrny nocnik, a drugi liczył piłki, i to nie te, które, rzucane wśród gry,
latały między rękami, lecz te, które spadały na ziemię. Gdyśmy więc podziwiali te
wspaniałości, nadbiegł Menelaus i rzekł:
— Oto ten, u którego będziecie dziś ucztowali, i wnet zobaczycie przygrywkę do
biesiady.
Menelaus jeszcze mówił, gdy Trymalchion prztyknął w palce
4
, na który to znak
eunuch podstawił mu nocnik, podczas gdy on grał dalej. Opróżniwszy pęcherz, zażądał wody
do rąk i otarł nieco skropione palce o włosy chłopca.
Długo by trwało wyliczać szczegóły. Weszliśmy więc do łaźni i wypociwszy się,
wychodzimy od razu do zimnego natrysku
5
. Trymalchion, oblany wonną wodą, kazał się już
3
Opowiadanie zachowane tylko w wyjątkach nie podaje nam, jakie to męki znieśli
opowiadający Enkolpios i jego towarzysz Ascyltos, uczniowie retora Agamemnona, wraz z
którym zaproszeni zostali na ucztę do bogatego wyzwoleńca—parweniusza, Trymalchiona.
Możemy się tylko domyślać, że ulegli jakiemuś napadowi, któremu, obroniwszy się, zdołali ujść
lekko ranni.
4
Oznaką wielkości było jak najmniej mówić.
Plik z chomika:
Grazzzi
Inne pliki z tego folderu:
Historia - Początki dziejów Rzymu, republika rzymska, powsta.doc
(61 KB)
Warsaw 023.jpg
(162 KB)
07 Etiuda E-dur op.10 nr 3.mp3
(12687 KB)
Trafiona przez piorun - Gloria Polo.pdf
(787 KB)
OD ZŁUDZENIA DO PRAWDY Trafiona przez piorun stałam u bram Nieba i piekła.doc
(549 KB)
Inne foldery tego chomika:
1
Bułat Okudżawa - Poezja śpiewana
Bułat Okudżawa - Poezja śpiewana(1)
Dom o zielonych progach
Dom o zielonych progach(1)
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin