G. BERKELEY TRAKTAT O ZASADACH POZNANIA LUDZKIEGO.pdf

(115 KB) Pobierz
George BERKELEY TRAKTAT O ZASADACH POZNANIA LUDZKIEGO
Bez tytułu 1
Strona 1 z 9
DZIEJE RELIGII, FILOZOFII I NAUKI
do końca staroŜytności średniowiecze i odrodzenie barok i oświecenie 1815-1914 1914-1989
jak i z czego studiować filozofię moje wykłady Wittgenstein filozofowie i socjologowie nauki
George BERKELEY
TRAKTAT O ZASADACH POZNANIA LUDZKIEGO
przełoŜył Jan Leszczyński
Część I, §§ 1-36
1. Dla kaŜdego, kto dokonuje przeglądu przedmiotów poznania ludzkiego, jest oczywiste,
Ŝe są to idee albo aktualnie wyryte w zmysłach, albo takie, jakie postrzegamy, gdy
zatrzymujemy uwagę na uczuciach i czynnościach umysłu, albo wreszcie idee
ukształtowane z pomocą pamięci i wyobraźni, gdy ona łączy, rozdziela, albo teŜ
przedstawia obrazowo te idee, jakie zostały postrzeŜone pierwotnie na drogach, o
których była mowa powyŜej. Wzrokowi zawdzięczam idee światła i barw w ich licznych
stopniach i odmianach. Dotykiem postrzegam na przykład twardość i miękkość, gorąco i
zimno, ruch i opór oraz wszystko, czego pod względem ilości lub stopnia jest mniej lub
więcej. Powonienie dostarcza mi zapachów, podniebienie smaków, a słuch doprowadza
do umysłu dźwięki w całej róŜnorodności ich tonów i zestawień. PoniewaŜ zaś
zauwaŜono, iŜ niektóre idee towarzyszą sobie wzajemnie, doszło do tego, iŜ oznaczono
je jedną nazwą, a tym samym uznano je za jedną rzecz. Tak na przykład
zaobserwowawszy, Ŝe pewna barwa, smak, zapach, kształt i spoistość występują razem,
uznano je za jedną oddzielną rzecz i oznaczono nazwą jabłko. Inne zespoły idei tworzą
kamień, drzewo, ksiąŜkę i im podobne rzeczy zmysłowe; rzeczy te, w zaleŜności od tego
czy się podobają, czy są nieprzyjemne, wzbudzają uczucia miłości, nienawiści, radości,
smutku i tak dalej.
2. Lecz obok całej tej nieskończonej rozmaitości idei, czyli przedmiotów poznania,
istnieje równieŜ coś, co je poznaje lub postrzega i w związku z nimi dokonuje róŜnych
czynności, takich jak chcenia, wyobraŜania sobie, przypominania. Ten oto postrzegający,
czynny byt nazywam umysłem, duchem, duszą lub mną samym. Słowami tymi nie
oznaczam Ŝadnej z moich idei, lecz rzecz całkowicie od nich róŜną, w której one istnieją
lub, co na jedno wychodzi, która je postrzega: bo istnienie idei polega na tym, Ŝe jest ona
postrzegana.
3. KaŜdy przyzna, Ŝe ani nasze myśli, ani uczucia, ani idee ukształtowane przez
wyobraźnię nie istnieją poza umysłem. OtóŜ wydaje się nie mniej oczywiste, Ŝe róŜne
wraŜenia zmysłowe, to znaczy idee wyryte na zmysłach, jakkolwiek byłyby zmieszane i
połączone ze sobą (to znaczy bez względu na to, na jakie składałyby się przedmioty) nie
mogą istnieć inaczej, jak tylko w umyśle, który je postrzega. Myślę, Ŝe kaŜdy moŜe się o
tym przekonać naocznie, kto tylko zwaŜy, co się rozumie przez termin istnieć wówczas,
gdy stosuje się on do rzeczy zmysłowych. Mówię, Ŝe stół, na którym piszę, istnieje;
znaczy to, Ŝe go widzę i odczuwam dotykiem; jeślibym zaś był poza swą pracownią,
powiedziałbym, Ŝe istniał - rozumiejąc przez to, Ŝe gdybym się w swej pracowni
znajdował, mógłbym go postrzegać; lub Ŝe jakiś inny duch teraz właśnie go postrzega.
Był tu zapach, to znaczy, Ŝe go odczuto węchem; był dźwięk, to znaczy, Ŝe go słyszano;
była barwa czy kształt, a więc postrzeŜono je wzrokiem albo dotykiem. To jest wszystko,
co mogę rozumieć przez te i tym podobne wyraŜenia. Bo to, co się mówi o absolutnym
istnieniu rzeczy niemyślących, bez Ŝadnego związku z tym, Ŝe są postrzegane, wydaje
mi się całkowicie niezrozumiałe. Ich esse to percipi - i nie jest moŜliwe, aby miały
jakiekolwiek istnienie poza umysłami, czyli rzeczami myślącymi, które je postrzegają.
4. Doprawdy dziwnie jest rozpowszechnione wśród ludzi mniemanie, jakoby domy, góry,
rzeki, słowem wszelkie przedmioty zmysłowe, miały przyrodzone, czyli realne istnienie,
2009-10-20
238023026.002.png
Bez tytułu 1
Strona 2 z 9
odmienne od tego, Ŝe umysł je postrzega. Ale bez względu na to, z jakim zaufaniem
świat tę zasadę przyjmuje i udziela na nią zgody, to przecieŜ kaŜdy, kto się zdobędzie na
podanie jej w wątpliwość, moŜe, jeśli się nie mylę, dostrzec, iŜ zawiera w sobie jawną
sprzeczność. CzymŜe bowiem są wyŜej wymienione przedmioty, jeśli nie rzeczami, które
postrzegamy przez zmysły? A czyŜ postrzegamy coś innego oprócz własnych swych idei,
czy wraŜeń zmysłowych? CzyŜ nie jest więc jawną sprzecznością, Ŝeby którekolwiek z
nich lub dowolne ich połączenie miało istnieć niepostrzeŜone?
5. Jeśli poddamy to przeświadczenie gruntownemu badaniu, wykryjemy moŜe u jego
podstaw zaleŜność od doktryny dotyczącej idei abstrakcyjnych. Bo czyŜ moŜna dalej
posunąć się w abstrakcji niŜ wówczas, gdy się rozróŜnia istnienie rzeczy zmysłowych od
tego, Ŝe są postrzegane, tak iŜ pojmuje się je jako istniejące, chociaŜ nie są
postrzeŜone? CzymŜe jest światło i barwy, ciepło i zimno, rozciągłość i kształty, słowem
wszystko, co widzimy i czujemy, jeśli nie róŜnorodnymi wraŜeniami zmysłowymi,
pojęciami, ideami czy impresjami wywartymi na zmysły? I czy moŜna, choćby w myśli,
oddzielić którekolwiek z nich od postrzeŜenia? Ze swojej strony mógłbym łatwo oddzielić
jakąś rzecz od niej samej. Mogę bowiem istotnie oddzielić w myśli, to znaczy pojąć z
osobna kaŜdą z tych rzeczy, których moŜe nigdy zmysłami nie postrzegałem tak
rozdzielonych. Tak wyobraŜam sobie kadłub ludzki pozbawiony kończyn lub pojmuję
zapach róŜy nie myśląc o samej róŜy. Nie będę przeczył, Ŝe w tych granicach mogę
abstrahować, jeśli moŜna w sposób właściwy nazwać abstrakcją samo oddzielne
pojmowanie takich przedmiotów, które mogą istnieć w rzeczywistości oddzielnie lub być
aktualnie z osobna postrzegane. Lecz moja zdolność pojmowania lub wyobraŜania nie
sięga dalej niŜ moŜliwość realnego istnienia lub postrzegania. Podobnie więc, jak nie
jestem w stanie widzieć ani czuć niczego, czego bym aktualnie zmysłowo nie doznawał,
tak teŜ nie mogę przedstawić sobie w myśli Ŝadnej zmysłowej rzeczy lub przedmiotu,
róŜnego od jego wraŜenia zmysłowego lub postrzeŜenia.
6. Niektóre prawdy są dla naszego umysłu tak bliskie i tak oczywiste, Ŝe wystarczy nam
oczy otworzyć, aby je dojrzeć. Za taką uwaŜam tę waŜną prawdę, Ŝe cały chór niebieski i
wszystko, co się znajduje na Ziemi, słowem wszelkie ciała, które składają się na potęŜną
budowę świata, nie mają Ŝadnego samodzielnego istnienia poza umysłem, a ich byt
polega na tym, Ŝe są postrzegane lub poznawane; a zatem dopóki te rzeczy nie są
aktualnie przeze mnie postrzeŜone, czyli nie istnieją w moim umyśle lub w umyśle
jakiegoś innego ducha stworzonego, to albo muszą być pozbawione wszelkiego istnienia,
albo teŜ muszą istnieć w umyśle jakiegoś Ducha wiecznego; przypisywać bowiem
jakiejkolwiek poszczególnej ich części istnienie od ducha niezaleŜne, byłoby czymś
zupełnie niezrozumiałym i zawierającym całą niedorzeczność abstrakcji. W celu
przekonania się o tym potrzeba, aby czytelnik zastanowił się tylko i spróbował oddzielić w
swych myślach byt rzeczy zmysłowej od tego, Ŝe jest ona postrzegana.
7. Z tego, co powiedziałem, wynika, Ŝe nie ma Ŝadnej innej substancji oprócz ducha, czyli
tego, co postrzega. Lecz aby to w pełni udowodnić zwaŜmy, Ŝe jakościami zmysłowymi
są: barwa, kształt, ruch, zapach, smak i tym podobne, to znaczy idee postrzegane przez
zmysły. OtóŜ jawną jest sprzecznością, aby idea istniała w rzeczy niepostrzegającej;
mieć bowiem ideę to tyle, co postrzegać: zatem to, w czym istnieje barwa, kształt i tym
podobne jakości, musi je postrzegać. Stąd jest jasne, Ŝe nie moŜe być niemyślącej
substancji, czyli substratum tych idei.
8. Mówicie jednak, Ŝe chociaŜ same idee nie istnieją poza umysłem, to przecieŜ mogą
być rzeczy do nich podobne, będące ich kopiami lub podobiznami, i Ŝe rzeczy te istnieją
poza umysłem w niemyślącej substancji. Odpowiadam na to: idea moŜe być podobna
tylko do idei i do niczego więcej; barwa lub kształt moŜe być podobna wyłącznie do innej
barwy i kształtu. Jeśli bodaj trochę wejrzymy w swe myśli, to stwierdzimy, iŜ jest
niemoŜliwe, abyśmy podobieństwo pojmowali inaczej niŜ jako podobieństwo pomiędzy
2009-10-20
238023026.003.png
Bez tytułu 1
Strona 3 z 9
naszymi ideami. I pytam znowu, czy te domniemane oryginały, czyli rzeczy zewnętrzne,
których obrazami lub przedstawieniami mają być nasze idee, same są dostępne
postrzeŜeniu, czy nie? Jeśli tak, to są one ideami i jesteśmy u celu, lecz jeśli powiecie, Ŝe
nie są, odwołuję się do kogokolwiek, by rozstrzygnął, czy moŜna twierdzić z sensem, iŜ
barwa jest podobna do czegoś, co jest niewidzialne, Ŝe to, co twarde lub miękkie, jest
podobne do czegoś, czego nie moŜna dotknąć itd.
9. Są ludzie, którzy rozróŜniają jakości pierwotne i wtórne: przez pierwsze rozumieją
rozciągłość, kształt, ruch, spoczynek, masywność, czyli nieprzenikliwość i liczbę, drugą
nazwą oznaczają wszelkie pozostałe jakości zmysłowe, jak barwy, dźwięki, smaki i tak
dalej. Przyznają oni, Ŝe idee jakości wtórnych nie są podobiznami czegokolwiek, co
istnieje poza umysłem, czyli istnieje niepostrzegane; natomiast nasze idee jakości
pierwotnych chcą uwaŜać za wzory czy obrazy rzeczy istniejących poza umysłem w
substancji niemyślącej, którą nazywają materią. Przez materię mamy tedy rozumieć
bezwładną substancję, która nie ma czucia i w której aktualnie jest rozciągłość, kształt i
ruch. Lecz na podstawie tego, co juŜ okazaliśmy, jest widoczne, Ŝe rozciągłość, kształt i
ruch są tylko ideami istniejącymi w umyśle i Ŝe idea moŜe być podobna tylko do innej
idei, Ŝe zatem ani one same, ani ich pierwowzory nie mogą istnieć w substancji
niepostrzegającej. Stąd jest jasne, Ŝe juŜ pojęcie tego, co ludzie nazywają materią, czyli
substancją cielesną, zawiera w sobie sprzeczność
10. Ci, którzy twierdzą, Ŝe kształt, ruch i pozostałe jakości pierwotne, czyli początkowe,
istnieją poza umysłem w niemyślących substancjach, jednocześnie przyznają, Ŝe nie
dotyczy to barwy, dźwięków, ciepła, zimna i tym podobnych jakości wtórnych. Mówią nam
o nich, Ŝe są wraŜeniami zmysłowymi istniejącymi tylko w umyśle, Ŝe są uzaleŜnione i
wywołane przez róŜną wielkość, powiązania i ruch drobnych cząstek materii. UwaŜają to
za prawdę niewątpliwą, która daje się udowodnić niezbicie i opiera się wszelkim
zarzutom. OtóŜ, jeśli to pewne, Ŝe te jakości pierwotne są nierozerwalnie złączone z
innymi jakościami zmysłowymi i nawet w myśli nie podobna ich od nich oderwać, to
wynika stąd z całą jasnością, Ŝe istnieją one tylko w umyśle. Chciałbym jednak, by kaŜdy
zastanowił się i spróbował, czy dzięki jakiejkolwiek abstrakcji myślowej zdoła przedstawić
sobie rozciągłość i ruch ciała bez wszelkich innych jakości zmysłowych. Go do mnie,
widzę wyraźnie, Ŝe nie potrafiłbym utworzyć idei ciała rozciągłego i poruszającego się,
któremu bym nie musiał zarazem przypisać jakiejś barwy lub innej jakości zmysłowej,
która, jak się przyznaje, istnieje tylko w umyśle. Krótko mówiąc, rozciągłość, kształt i ruch
są nie do pojęcia w oderwaniu od wszystkich pozostałych jakości. A więc tam, gdzie
znajdują się inne jakości zmysłowe, tam równieŜ i te muszą się znajdować, to znaczy w
umyśle i nigdzie indziej.
11. Uznaje się dalej, Ŝe wielki , mały , szybki i powolny , jako cechy całkowicie względne i
zmieniające się wraz ze zmianami budowy lub połoŜenia organów zmysłowych, nigdzie
poza umysłem nie istnieją. Rozciągłość więc, która istnieje poza umysłem, nie jest ani
wielka, ani mała, ruch ani szybki, ani powolny; co znaczy, Ŝe rozciągłość i ruch nie są
zgoła niczym. Ale powiadacie, Ŝe jest to rozciągłość w ogóle i ruch w ogóle: widzimy
stąd, jak bardzo przekonanie o istnieniu rozciągłych i ruchomych substancji poza
umysłem jest uzaleŜnione od owej dziwacznej doktryny o ideach abstrakcyjnych. Nie
mogę tu pominąć uwagi, jak dalece ten mętny i nieokreślony opis materii, czyli substancji
cielesnej, do jakiego nowszych filozofów doprowadziły własne ich zasady, przypomina
przestarzałe i tak bardzo wyśmiane pojęcia materia prima , które moŜna spotkać u
Arystotelesa i jego zwolenników. Nie sposób pojąć masywności bez rozciągłości; skoro
więc okazaliśmy, Ŝe rozciągłość nie istnieje w substancji niemyślącej, to to samo musi
być prawdziwe w odniesieniu do masywności.
12. Gdybyśmy nawet przyznali istnienie poza umysłem innym jakościom, to dla kaŜdego,
kto zwaŜy, Ŝe ta sama rzecz, gdy ją umysł pod róŜnymi względami rozpatruje, nosi róŜne
2009-10-20
238023026.004.png
Bez tytułu 1
Strona 4 z 9
liczbowe określenia, stanie się oczywiste, Ŝe liczba jest całkowicie tworem umysłu. Tak
więc jedną i tę samą rozciągłość oznacza słowo jeden , trzy , albo trzydzieści sześć ,
zaleŜnie do tego, czy umysł rozwaŜa ją w stosunku do jarda, stopy, czy cala. Liczba jest
tak jawnie względna i zaleŜna od umysłu ludzkiego, Ŝe dziwne byłoby przypuszczenie,
aby ktokolwiek miał jej przyznawać istnienie absolutne poza umysłem. Mówimy: jedna
ksiąŜka , jedna stronica , jeden wiersz ; wszystko to w równej mierze są jedności, chociaŜ
jedne z nich zawierają wiele innych. I w kaŜdym przypadku jest jasne, Ŝe jedność
odpowiada pewnej szczególnej kombinacji idei dowolnie zestawionych przez umysł.
13. Wiem, Ŝe niektórzy chcieliby widzieć w jedności ideę prostą lub niezłoŜoną,
towarzyszącą w umyśle wszystkim innym ideom. Nie dostrzegam, Ŝebym miał jakąś ideę
odpowiadającą słowu jedność ; myślę zaś, Ŝe gdybym ją miał i chciał ją znaleźć, to nie
mógłbym jej nie znaleźć; przeciwnie, mój umysł powinien znać ją najlepiej, skoro się
twierdzi, Ŝe idea ta towarzyszy wszystkim innym ideom i moŜe być postrzegana
wszelkimi sposobami doznania zmysłowego i refleksji. Mówiąc zwięźle, jest to idea
abstrakcyjna.
14. Dodam jeszcze, Ŝe podobnie jak nowocześni filozofowie dowodzą, iŜ pewne jakości
zmysłowe nie istnieją w materii, czyli poza umysłem, tak teŜ moŜna dowieść tego
samego dla wszystkich innych jakości zmysłowych. Tak na przykład mówi się, Ŝe gorąco
i zimno to tylko doznania naszego umysłu, a wcale nie wzorce cech bytów rzeczywistych,
które by istniały w substancjach cielesnych i doznania te wywoływały: to samo ciało
bowiem, które jest zimne dla jednej ręki, drugiej wydaje się ciepłe. DlaczegóŜ tedy nie
moglibyśmy równie dobrze argumentować, Ŝe kształt i rozciągłość takŜe nie są wzorcami
lub podobiznami cech, jakie istnieją w materii, na tej podstawie, Ŝe temu samemu oku z
róŜnych stanowisk lub oczom odmiennej budowy z tego samego stanowiska ukazują się
róŜne i wobec tego nie mogą być obrazami czegoś ustalonego i określonego poza
umysłem? Dowodzi się dalej, Ŝe słodycz nie znajduje się naprawdę w smacznej rzeczy,
poniewaŜ bez zmiany tej rzeczy moŜe przejść w gorycz, jak to bywa w przypadku
gorączki lub inaczej jakoś schorzałego podniebienia. CzyŜ nie naleŜy zatem powiedzieć z
równą słusznością, Ŝe nie ma ruchu poza umysłem, skoro, jak wiadomo w przypadku
szybkiego następstwa idei w umyśle, ruch bez jakiejkolwiek zmiany w przedmiotach
zewnętrznych wydaje się powolniejszy?
15. Krótko mówiąc, pozwólcie komukolwiek rozwaŜyć te argumenty, o których się sądzi,
Ŝe jawnie dowodzą, iŜ barwy i smaki istnieją tylko w umyśle, a stwierdzi on, Ŝe argumenty
te mogą równie dobrze słuŜyć jako dowód tego samego dla rozciągłości, kształtu i ruchu.
Aczkolwiek trzeba przyznać, Ŝe ten sposób rozumowania dowodzi nie tyle tego, iŜ w
przedmiocie zewnętrznym nie ma wcale rozciągłości czy barwy, ile tego, Ŝe posługując
się zmysłami nie wiemy, jaka jest prawdziwa rozciągłość czy barwa przedmiotu. Lecz
poprzednie argumenty pokazują wyraźnie, iŜ Ŝadna barwa czy rozciągłość ani
jakakolwiek inna jakość zmysłowa w niemyślącym substracie poza umysłem istnieć nie
moŜe, albo raczej, Ŝe nie moŜe istnieć coś takiego jak przedmiot zewnętrzny.
16. Ale przyjrzymy się jeszcze nieco bliŜej poglądowi tradycyjnemu. Mówi się, Ŝe
rozciągłość to modus lub akcydens materii, a materia to podłoŜe, czyli substratum , które
ją podtrzymuje. OtóŜ pragnąłbym, aby mi ktoś zechciał wyjaśnić, co naleŜy rozumieć
przez podtrzymywanie rozciągłości przez materię. Powiecie, Ŝe nie mogę tego wyjaśnić,
bo brak mi jakiejkolwiek idei materii. Odpowiem na to, Ŝe choćbyście równieŜ pozytywnej
idei materii nie mieli, to przecieŜ jeśli w ogóle wiąŜecie z tym słowem jakiś sens, musicie
przynajmniej mieć względną ideę materii; chociaŜ nie wiecie, czym ona jest, to naleŜy
chyba przypuścić, Ŝe wiecie, w jakim stosunku pozostaje do akcydensów i co się rozumie
przez podtrzymywanie ich przez nią. Podtrzymywanie nie moŜe tu oczywiście być brane
w zwykłym lub dosłownym znaczeniu, jak wtedy gdy mówimy, Ŝe filary podtrzymują
budynek; w jakim więc mamy je wziąć znaczeniu.
2009-10-20
238023026.005.png
Bez tytułu 1
Strona 5 z 9
17. Jeśli zbadamy, co filozofowie, przestrzegający największej ścisłości, sami
oświadczają, Ŝe rozumieją przez substancję materialną, to napotkamy na ich twierdzenie,
Ŝe nie przywiązują do tych dźwięków Ŝadnego innego znaczenia poza ideą bytu w ogóle,
w połączeniu ze względnym pojęciem podtrzymywania przezeń akcydensów. Ogólna
idea bytu wydaje mi się najbardziej abstrakcyjna i niezrozumiała ze wszystkich; co się
zaś tyczy podtrzymywania akcydensów, to, jakeśmy właśnie zauwaŜyli, nie moŜna tego
rozumieć w pospolitym znaczeniu owych słów; musimy je więc brać w jakimś innym
znaczeniu, ale w jakim, tego się nie wyjaśnia. Gdy przeto rozwaŜam obie części czy
strony, które się składają na znaczenie zwrotu substancja materialna , dochodzę do
przekonania, iŜ Ŝadne wyraźne znaczenie z nimi się nie wiąŜe. Lecz po cóŜ mielibyśmy
się jeszcze dalej kłopotać rozwaŜaniem tego materialnego substratum , czyli podłoŜa dla
kształtu i ruchu oraz innych jakości zmysłowych? CzyŜ nie tkwi w tym przypuszczenie, Ŝe
istnieją one poza umysłem? A czyŜ twierdzenie takie nie jest czymś po prostu
sprzecznym i całkowicie niepojętym?
18. Lecz gdyby to nawet było moŜliwe, Ŝeby istniały poza umysłem masywne, w pewien
sposób ukształtowane, ruchome substancje, które odpowiadałyby ideom, jakie mamy o
ciałach, to jak moglibyśmy o tym wiedzieć? Musielibyśmy to poznać albo przez zmysły,
albo za pomocą rozumu. Jeśli chodzi o nasze zmysły, to dostarczają nam one wiedzy
jedynie o naszych wraŜeniach zmysłowych, ideach lub tych rzeczach, nazwijcie je, jak
chcecie, które przez zmysły bywają postrzegane bezpośrednio; zmysły wszakŜe nie
informują nas, Ŝe rzeczy istnieją poza umysłem, czyli niepostrzeŜone, podobne do tych,
które się postrzega. Sami materialiści to przyznają. Pozostaje więc przyjąć, Ŝe jeŜeli w
ogóle jakoś poznajemy rzeczy zewnętrzne, to tylko dzięki rozumowi, który wnioskuje o
ich istnieniu z tego, co bezpośrednio postrzeŜone przez zmysły. Lecz jakaŜ racja moŜe
nas skłonić do wiary w istnienie ciał poza umysłem na podstawie tego, co postrzegamy,
kiedy nawet sami obrońcy materii nie twierdzą, Ŝeby istniał jakiś konieczny związek
między ciałami a naszymi ideami? Sądzę, Ŝe panuje powszechne mniemanie (a czyni je
bezspornym to, co zdarza się w snach, w obłędzie i tym podobnych stanach), iŜ jest
moŜliwe, byśmy wszystkich tych idei, które mamy teraz, doznawali takŜe wówczas, gdyby
nie istniały na zewnątrz Ŝadne ciała do nich podobne. Stąd jest rzeczą oczywistą, Ŝe aby
idee nasze mogły się wytworzyć, nie trzeba zakładać, jakoby ciała zewnętrzne istniały,
skoro się przyznaje, Ŝe bez ich współdziałania idee są czasami wytwarzane i
prawdopodobnie mogą być zawsze wytworzone w tym samym porządku, w jakim je
widzimy obecnie.
19. Ale choćbyśmy nawet mogli posiadać wszystkie nasze wraŜenia zmysłowe bez
zewnętrznych ciał do nich podobnych, to przecieŜ moŜna by sądzić, Ŝe raczej przez ich
przyjęcie, niŜ w inny sposób, łatwiej pojąć i wyjaśnić tworzenie się wraŜeń; mogłoby
zatem przynajmniej uchodzić za prawdopodobne, Ŝe są takie rzeczy jak ciała, które
wzbudzają w naszych umysłach swe idee. Ale i tego nie moŜna powiedzieć. Bo jeśli
nawet zgodzimy się z materialistami na ich ciała zewnętrzne, to podług własnego ich
wyznania nie mają oni wcale dokładniejszej wiedzy o tym, jak idee nasze zostają
wytworzone, skoro przyznają, iŜ nie są zdolni zrozumieć, jak ciało moŜe działać na
ducha, lub jak to jest moŜliwe, by miało jakąś ideę wraŜać w umysł. Stąd widać jasno, Ŝe
tworzenie się w naszych umysłach idei lub wraŜeń zmysłowych nie moŜe być racją, by
przypuszczać, Ŝe istnieje materia lub substancje cielesne, skoro się uznało, Ŝe ich
tworzenie się pozostaje równie niewytłumaczone po wprowadzeniu tego załoŜenia, jak i
bez niego. Gdyby zatem było nawet moŜliwe, by ciała istniały poza umysłem, to pogląd,
Ŝe one tak właśnie istnieją, musiałby być bardzo niepewny, poniewaŜ twierdzić tak,
znaczyłoby przyjąć bez Ŝadnej zgoła racji, Ŝe Bóg stworzył niezliczone byty całkowicie
bezuŜyteczne i Ŝadnemu celowi nie słuŜące.
20. Krótko mówiąc, gdyby ciała zewnętrzne istniały, to nie moglibyśmy nigdy się o tym
przekonać; gdyby zaś ich nie było, moglibyśmy mieć zupełnie te same racje, jakie mamy
2009-10-20
238023026.001.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin