Praktyka spiewania imienia Amithaby.doc

(119 KB) Pobierz
Rozdz

Rozdz. 2. Aktywny aspekt praktyki śpiewania “Amitabha” 


wykład Dharmy wygłoszony po chińsku lipiec 2, 
1993, Buddyjskie Centrum Ludzkiego Życia, Melaka, Malezja 
spisane przez Tan Suan Kuang 
przetłumaczone na j. ang. przez Stanley’a Lam 
wydane przez Ann Klein oraz Dr Yutang’a Lin tłum. 

Dobry wieczór drodzy przyjaciele Dharmy. Będę mówił dzisiaj o tych sprawach, ponieważ niektórzy buddyści uważają, iż praktyka śpiewania imienia Buddy „Amitabha” jest praktyką tylko dla początkujących, czy też dla ludzi mało wykształconych. 
Dodatkowo niektórzy nie-buddyści mylą takie śpiewanie z czymś bardzo biernym i ucieczkowym. 
Właśnie z tych powodów odczuwam potrzebę wyjaśnienia, że praktyka śpiewania „Amitabha” jest w rzeczywistości bardzo aktywnym wysiłkiem. 

Najpierw pragnąłbym wyjaśnić powody, dla których wykonujemy taką praktykę. Ktoś mógłby postawić takie pytanie: jaki jest sens i znaczenie zwykłego ustnego powtarzania kilku słów? Nie wydaje się, aby różne światowe problemy mogły być rozwiązane poprzez śpiewanie „Amitabha”; do tego jeszcze niektórzy ludzie śpiewają to cały czas. 
Jak w ogóle mogą oni po prostu ignorować wszystkie światowe sprawy? Dlaczego śpiewanie imienia Buddy „Amitabha” jest aktywnym wysiłkiem? 

Aby na to odpowiedzieć musimy najpierw zapytać czy są na świecie jakieś problemy i w jaki sposób mogą one być faktycznie rozwiązane? Popularną odpowiedzią jest niewątpliwie twierdzenie, że tego typu problemy mogą być rozwiązane za pomocą różnego rodzaju środków ekonomicznych i politycznych; jakkolwiek wszyscy wiemy, iż skuteczność takich środków przy rozwiązywaniu problemów jest bardzo ograniczona. 
Nawet, jeśli przepisy prawne są bardzo dobrze napisane, to jeśli ludzie są mało etyczni, to nie tylko będą oni wykorzystywać legalne niejasności i dziury prawne, ale mogą nawet nadużywać prawa do działalności niemoralnej. 
Natomiast, jeżeli ludzie są dobrzy, to negatywne działania nie będą się zdarzać, nawet jeśli nie istnieją stosowne przepisy prawa. 

Dlatego właśnie, najbardziej podstawowym rozwiązaniem jest to, aby ludzie mieli czyste serca. Jeśli serce każdej istoty jest czyste, wtedy będzie mniej problemów w życiu; nawet jeśli problemy się pojawiają, ludzie będą pomagać sobie nawzajem. 

Zbadajmy to bardziej dokładnie. Każdy z nas napotyka w życiu na takie problemy jak narodziny, starzenie się, choroba, śmierć, itp. Wtedy, gdy ktoś ma tego rodzaju problemy, jak bardzo możesz takiej osobie pomóc? Mówiąc dokładnie wszystkie formy pomocy oferowane w takiej sytuacji przez świat są bardzo powierzchowne. Nawet jeśli system opieki społecznej funkcjonuje bardzo sprawnie i większość ludzi jest nastawionych do siebie życzliwie i pomocnie, to nadal będą oni ludźmi, którzy spierają się ze sobą o wszystko i przez całe swoje życie sprawiają sobie przykrości. 

Stany Zjednoczone są prawdopodobnie najbogatszym i najsilniejszym państwem na ziemi, ale można zobaczyć, że chociaż młodzi Amerykanie są stosunkowo zdrowi, to pomimo tego mają oni wiele różnych problemów, takich jak uzależnienie od narkotyków, pomieszanie seksualne, AIDS, czy też różne dolegliwości umysłowe niejednokrotnie prowadzące do samobójstw. Jest tak pomimo tego, że żyją oni w bardzo dobrych warunkach zewnętrznych, nie jak niektórzy Afrykańczycy, którzy być może cierpią z głodu. 

Dlaczego zatem młodzi Amerykanie mają w sobie tak wiele niezadowolenia i nieszczęścia? Powodem takiego stanu rzeczy jest to, iż nikt nie uczy ich, w jaki sposób rozwiązać najbardziej fundamentalne życiowe sprawy. Pokazuje to, że jeżeli nie ma się w sobie spokoju i pokoju umysłu, to nawet duża pomoc zewnętrzna, nie może rozwiązać problemów ludzi. Zazwyczaj będziemy odbierać to jako coś nudnego, nawet jeśli będziemy opiekować się jedynie kilkoma osobami, które są naszymi własnymi dziećmi, nie wspominając o zajmowaniu się dużą ilością osób; tak więc prawdziwa pomoc innym jest zadaniem bardzo trudnym. 

Aby to osiągnąć, aby rzeczywiście, dokładnie i u podstaw rozwiązać problemy, aby pomóc sobie i jednocześnie innym, potrzebujemy sprawić, by każdy miał wewnętrzny pokój umysłu. Starając się nam pomóc w osiągnięciu spokoju umysłu, nauki buddyjskie nie zmierzają w kierunku indoktrynowania nas jakąś konstrukcją konceptualną, ani też nie nauczają, aby każdy słał się dokładnie taki sam. 
Jeżeli Dharma narzucałaby na każdego z nas jakiś jednakowy model, wtedy niezależnie od tego jak dobre mogłyby być jej metody, nadal istniałyby na świecie współzawodnictwo i wzajemne tarcia. Wynika to z faktu, że każdy ma swoje własne naturalne potrzeby, a dawanie i dostarczanie innym rzeczy dobrych jest ograniczone; dlatego właśnie pojawiają się egoistyczne myśli i działania. Z tego powodu bardzo trudno jest zrobić, by ludzie przystosowali się do jakiegoś systemu czy instytucji. 
To zaś, czego uczy nas Budda to metoda, która może skutecznie uwolnić nas od życiowych problemów. Metoda ta nie narzuca nam niczego dodatkowego ponad nasze życie. 


Mówi się, że zasadniczo my wszyscy mamy pierwotnie bardzo czysty i dobry aspekt naszego istnienia. Tak długo, jak może się manifestować ta czystość, tak długo egoizm i konfliktowość mogą być przekraczane. Mamy wiele rodzajów problemów, ponieważ jesteśmy ograniczeni naszymi ciałami i naszą kulturą. 
Gromadzą one różnego rodzaju uprzedzenia, wytwarzając przywiązanie do samego siebie, które koncentrują się na nas, naszej rodzinie, naszym państwie, społeczeństwie, kulturze. 
Z tego naszego, ograniczonego skoncentrowanego na samym sobie, punktu widzenia jest kilka rzeczy, które wszyscy robimy i które wydają się nam dla nas dobre; ponieważ wydają się nam one dla nas dobre, uważamy je za ogólnie właściwe i dobre. Jednak, gdy napotykamy jakiś inny równie ważny sposób podchodzenia do rzeczy, możemy dojść do przekonania, że różnica leży głównie w sposobie widzenia; nie jest to właściwie istotą, czy rzeczy są same w sobie słuszne czy błędne. 

Myślisz np., że masz rację i robisz dobrze (słusznie), lecz ludzie, którzy patrzą na to z innego punktu widzenia uważają, że to oni mają rację. Sposób, w jaki uformowane są nasze preferencja, uprzedzenia i tendencje zależy od tego, jak zostaliśmy wychowani, od naszej edukacji i od wpływów kulturowych. Także, jako ludzie, mamy różne ludzkie ograniczenia; tak np. ludzie nie potrafią słyszeć pewnych dźwięków, które są słyszalne dla psów. 

Niektórzy ludzie potrafią widzieć duchy, zaś niektórzy nie. To wszystko to przykłady ograniczeń naszych biologicznych organów zmysłowych. Jeśli potrafisz przekroczyć i wznieść się ponad swoje biologiczne i kulturowe ograniczenia, wtedy zrozumiesz, iż tak naprawdę wszystkie istoty są sobie równe jako istoty czujące, i z punktu widzenia oświecenia Buddy, wszystkie czujące istoty są tym samym, tą samą substancją. 

Znaczeniem tej jedności nie jest to, że nie potrafiłbym odróżnić tej osoby od tamtej; znaczeniem jest raczej to, iż z powodu bycia czującymi istotami i z tego punktu widzenia, wszystkie nasze umysły są ze sobą współ-powiązane, i to współ-powiązanie nie jest ograniczone czasem i przestrzenią. 
Ta idea niektórym osobom może wydać się zbyt abstrakcyjna, i ktoś mógłby nawet zapytać czy taka jedność nie jest po prostu jakąś iluzją. Dla takich sceptycznych osób czymś, co brzmi bardziej możliwie, jest ewentualność przekroczenia kulturowych ograniczeń, ale zapytają oni jak można przekroczyć ograniczenia biologiczne? Nie wspominając o stwierdzeniu „przekroczenie czasu i przestrzeni”. 

Zanim Budda osiągnął oświecenie, ujrzał problemy związane z narodzeniem, starzeniem się, chorobą i śmiercią w ludzkim życiu. Spostrzegł, że jego tron, który posiadał, nie miał aż tak wielkiego znaczenia, ponieważ nie był w stanie rozwiązać tych problemów w momencie, kiedy one by się pojawiły; zdecydował zatem rozwiązać te najbardziej podstawowe problemy. 
Po wielu latach bardzo trudnych ascetycznych praktyk, Budda stopniowo podnosił swój stan duchowy, nawet do takiego poziomu jak niebiańscy Bogowie. 
Jednak był on w swojej praktyce tak wyjątkowy, że będąc już na takim poziomie, ciągle jeszcze wyczuwał bardzo subtelną zasłonę egoizmu, przywiązania do samego siebie. Swoje ostateczne oświecenie osiągnął on poprzez rozbicie tego najsubtelniejszego i najbardziej podstawowego „przywiązania do samego siebie” (self-attachment) i powrócenie w wyniku tego do stanu najbardziej pierwotnego. Jedność, którą wtedy Budda urzeczywistnił, zgodnie z Sutrami i innymi tekstami, uczyniła go zdolnym widzieć wyraźnie Karmę wszystkich czujących istot w trzech czasach, przeszłości, teraźniejszości i przyszłości. 

Nie jesteśmy Buddami, dlatego nie jesteśmy w stanie ocenić, czy to co mówią Sutry jest prawdziwe, czy nie. Na czym zatem możemy polegać w kwestii zaakceptowania Sutr i wierzenia w nie? 
Możemy polegać na fakcie, że kiedy praktykujemy zgodnie z metodami wyjaśnionymi w Sutrach, stopniowo odkrywamy, że faktycznie możemy wyjść poza ograniczenia, o których wcześniej myśleliśmy, że nas krępują. 

Na przykład, pewnego razu, kiedy siedziałem w medytacji, pan Xianwei Zeng, przyjaciel w Dharmie z Majami, zadzwonił do mnie i powiedział, że zmarł jego przyjaciel z Los Angeles. Poprosił mnie o wykonanie Powa (buddyjska tantryczna metoda służąca przenoszeniu świadomości osoby zmarłej do Czystej Krainy Buddy Amitabhy) dla jego przyjaciela. 
Ponieważ wtedy medytowałem, dlatego w tamtym momencie nie odbierałem jego telefonu, ale jedynie słyszałem wiadomość, którą zostawiał on na automatycznej sekretarce. Kiedy to słyszałem wtedy pojawiła się przede mną, z prawej strony, twarz starszego człowieka, z białymi włosami, białymi wąsami i małymi lecz bardzo jasnymi oczami. 

Po skończeniu medytacji natychmiast wykonałem Powa dla tej zmarłej osoby, i wtedy jeszcze raz pojawiła się ta sama postać, idąc do Czystej Krainy Buddy Amitabhy, którą wizualizowałem. Wtedy dodatkowo mogłem dostrzec, że osoba ta się trochę garbiła. 
Następnie zadzwoniłem do pana Zeng, aby powiedzieć mu, że właśnie wykonałem praktykę Powa dla jego zmarłego przyjaciela. Powiedziałem mu wtedy także o wyglądzie jego przyjaciela, którą mi się pojawił, co on potwierdził. 
Wszystko to wydarzyło się pomimo tego, iż faktycznie nigdy nie widziałem poprzednio tej osoby ani na żywo, ani jej zdjęcia; ponadto pan Zeng telefonował z Majami, jego przyjaciel zmarł w Los Angeles, a ja znajdowałem się w pobliżu San Francisco. Wszystkie te miejscowości oddalone są od siebie setki mil. 

Być może pomyślicie, że przytrafiło mi się to dlatego, iż posiadam w sobie jakąś szczególną moc, jednak nie jest to prawdą. Takie rzeczy mogą przytrafić się każdemu z nas, wtedy gdy nasz umysł jest czysty, ponieważ my wszyscy posiadamy w sobie takie wrodzone zdolności. Inne osoby także mogą mieć tego rodzaju doświadczenia; np. kiedy ktoś bardzo bliski umiera, może on próbować zbliżyć się do ciebie we śnie, prosząc cię o „wsparcie przed upadkiem do niższych światów”, czy też zmarła osoba może ukazać ci się we śnie, nawet jeśli zmarła gdzieś daleko od twego miejsca. 

Dlaczego jednak tego typu przypadki zdarzają się nam tak rzadko? Jest tak dlatego, że zbyt wiele światowych zmartwień obecnych w naszych umysłach przykrywa nasze wrodzone zdolności. 
Wszystkie te zmartwienia i niepokoje nie nagromadziły się w nas po prostu w jeden czy dwa dni. Gromadziliśmy je przez bardzo długi czas, życie po życiu, poprzez myśli skoncentrowane jedynie na samym sobie, takie jak: chce to czy tamto, moja rodzina chce to czy tamto; jak chciałbym, aby sprawy wyglądały, czy poprzez ciągłe targowanie się o to czy tamto. 

Jeśli masz taki nawyk ciągłego targowania się i chwytania, wtedy nie jesteś w stanie wydostać się ze schematów twojego mentalnego funkcjonowania. Jesteś wtedy ciągle otoczony swoimi, skoncentrowanymi na samym sobie, myślami, i nie jesteś w stanie zobaczyć co znajduje się poza tymi twoimi myślami i zmartwieniami. Dodatkowo, z powodu przyzwyczajenia, nawet nie chcesz porzucić tego twojego stanu bycia przytłoczonym zmartwieniami. Jak zatem można wydostać się z tego ograniczenia? Buddowie i Bodhistattwowie uczą nas metod, które pracują z korzeniem tego problemu. Przyczyną dlaczego mamy ciągle takie zmartwienia jest to, iż jesteśmy tak bardzo przyzwyczajeni do ciągłego myślenia, że ja chcę tego, czy tamtego, do ciągłego kontynuowania przekonania, że nie możemy wyjść poza takie myśli. 

Stąd też, aby rozwiązać ten problem u samej podstawy należy pracować z naszymi skoncentrowanymi na samym sobie myślami. Mówiąc inaczej wyprowadzamy nasze myśli na zewnątrz miejsca, gdzie „ciągle myślimy o rzeczach w związku z nami samymi”. 

Każdy z nas, każda jednostka, ma pewną ograniczoną pojemność swojego umysłu, którą wykorzystuje całkowicie na sprawy związane z samym sobą; w celu wyjścia poza to wszystko, jednostka potrzebuje takich myśli, które są całkowicie nie związane z samym sobą, ze swoim ego. 
Nic innego nie będzie w stanie wyprowadzić cię poza te skoncentrowane na samym sobie ramy umysłu. 

Jeżeli np. myślimy o liczbach, to zazwyczaj momentalnie powiążemy to ze sprawami nas dotyczącymi, jak pieniądze, data urodzin itp. Dlatego Budda i Bodhisattwowie dają nam obiekt skupienia, który zupełnie nie jest powiązany z naszym ego, z naszym małym ja – święte imię Buddy. Wszystkie światowe rzeczy są ze sobą współpowiązane i uwarunkowane, lecz imię Buddy jest transcendentne. 

Musisz zatem zrozumieć, że racjonalnym celem tej metody jest rozwiązanie wszelkich naszych problemów u ich podstawy (korzenia). Praktyka śpiewania świętego imienia Buddy jest metodą bardzo bezpieczną i solidną. 
Nie jest oczywiście możliwe by natychmiast wydostać się całkowicie poza skoncentrowany na sobie sposób myślenia. Ponieważ jesteś już przyzwyczajony do takiego rodzaju myślenia, zmuszenie się do tego byłoby dla ciebie zbyt bolesne i nie do wytrzymania. Natomiast praktyka codziennego śpiewania „Amitabha” przypomina sytuację człowieka przyzwyczajonego nieustannie przebywać w zamkniętym pomieszczeniu, który podchodzi do drzwi i patrzy na to, co znajduje się na zewnątrz – najpierw przez chwilę, potem coraz dłużej, aż w końcu przyzwyczaja się do zewnętrznego otoczenia i w końcu jest gotów wyjść na zewnątrz. 

Wszystkie twoje siły mentalne są zazwyczaj skupione na sobie (ego), jednak poprzez zmianę tego stanu rzeczy kroczek po kroczku, dzięki codziennemu śpiewaniu „Amitabha” przez dłuższy okres czasu, zauważysz, że twoje ciało stopniowo się rozluźnia. 

Zwykle nasze myśli i umysły są bardzo poplątane, dlatego także nasze ciała są napięte. Kiedy jesteśmy bardzo zajęci w pracy pojawiać się mogą takie problemy jak bóle żołądka, bóle głowy, bezsenność i inne. Zazwyczaj bardzo martwimy się o wiele rzeczy; wtedy, nie uświadamiając sobie tego, nasze ciało staje się bardzo napięte. 
Jednak poprzez śpiewanie przez dłuższy czas „Amitabha” w sposób skoncentrowany, możesz naprawdę poczuć jak twoje ciało się rozluźni. 

Dlaczego tak się dzieje? Zazwyczaj jesteś bardzo wzburzony i cała pojemność twojego umysłu wypełniona jest tymi twoimi zmartwieniami, co powoduje, że twoje ciało jest napięte. Wtedy, gdy śpiewasz „Amitabha” stopniowo zrzucasz te napięcia – warstwa po warstwie. Bazując na moich osobistych doświadczeniach w praktyce śpiewania „Amitabha”, mógłbym powiedzieć, że nasze przywiązania zaczynają się w sposób bardzo subtelny na poziomie mentalnym, a następnie wpływają na nasze ciała jako dodawane warstwa po warstwie zakłócenia. 

Warstwy najbardziej zewnętrzne są zakłóceniami najbardziej zgrubnymi, które manifestują się jako dysfunkcje naszego ciała, które łatwo zauważamy. 
Te zewnętrzne, zgrubne zakłócenia łatwo możemy usunąć poprzez pozytywne działania i śpiewanie „Amitabha”, poprzez pokłony itp. Jednak, dopóki nie będziemy bardzo poważnie pragnąć całkowitego porzucenia tych przywiązań do samego siebie, dopóty te mentalne zakłócenia i splątania nie będą tak naprawdę rozwiązane. 

Dlatego nie powinieneś stawiać sobie ograniczeń odnośnie celu swojej praktyki, w przeciwnym razie nie będziesz w stanie rozwiązać tych wszystkich mentalnych splątań. 
Celem śpiewania „Amitabha” jest to, by jednostka całkowicie się przemieniła, włączywszy w to najgłębsze i najbardziej subtelne miejsca naszego umysłu. To, co musisz zmienić, to egoistyczny umysł; musisz zrozumieć, że ten przyzwyczajony do skupiania się na „ego” tak naprawdę przynosi ci szkodę. 

Jeżeli dbasz jedynie o siebie, nie będziesz w stanie ujrzeć rzeczy takimi, jakimi są naprawdę, ponieważ twój umysł jest skrajnie stronniczy. Nawet, jeżeli uważasz siebie za dobrą osobę, wolną od złych motywów, to ciągle myślisz jedynie o swoim dobrym samopoczuciu, poprzez co otoczyłeś siebie dookoła murem, który odgradza cię i przypomina klatkę, w takim sensie, że twoje życie nie jest w stanie sięgać poza ten mór twojego umysłu. Jeżeli dbasz jedynie o samego siebie, to będzie cię to ograniczać i przynosić problemy, ponieważ nikt na świecie nie może ci zagwarantować, że nie staniesz się kiedyś stary i że nie dotknie cię przemijanie czasu. 

Jeżeli jedynie kochasz swoje dzieci, to kto może zagwarantować im długowieczność? Kto może zagwarantować im udane małżeństwo i karierę? Wszystko się może wydarzyć; w życiu są najróżniejszego rodzaju wzloty i upadki i nikt nie jest przed nimi ochraniany! 

Oczywiście, zgodnie z naukami buddyzmu, jest to rezultat Karmy (prawa przyczyny i skutku). Jeżeli popełniłeś w przeszłości wiele złych czynów, wtedy ich następstwa w obecnym życiu są niepożądane (negatywne); w takim przypadku potrzebujesz stopniowo zmienić swoje postępowanie, czyniąc tak wiele pozytywnych działań jak tylko potrafisz i unikając czynienia negatywnych. 
Jednak, na głębszym poziomie, jeżeli wykonujemy jakąś niewielką, ograniczoną ilość dobrych działań, które nie są w stanie zrównoważyć i wynagrodzić negatywnych działań popełnionych w przeszłości, wtedy nadal doświadczać będziemy wzlotów i upadków w naszym życiu. 

Jeżeli dbasz jedynie o siebie i kilka osób, to kiedy twój umysł może stać się pełen pokoju? Nie może nigdy! Dlatego, odkąd zrozumiesz ten punkt, będziesz już wiedział, że dbanie jedynie o siebie jest tym samym, co krzywdzenie samego siebie. 

Z drugiej strony, powinieneś uwzględnić, że każdy człowiek ma taki sam problem narodzin, starzenia się, chorób, i śmierci, i każdy ma w sobie zdolność doświadczania bycia szczęśliwym i cierpienia. Zatem, w jaki sposób możemy powiększać czyjeś szczęści i zmniejszać cierpienie? Jeżeli popatrzysz się na świat i pokierujesz swoim postępowaniem według takiej lini myślenia, wtedy staniesz się pełen pokoju. 

Dlaczego? Kiedy czyjś umysł otwiera się w taki sposób, wtedy, nawet jeśli nadal pojawiają się jeszcze jakieś życiowe problemy, sposób podchodzenia do tych problemów będzie zupełnie inny. Kiedy ludzie postrzegają problemy innych tak, jakby były one ich własnymi problemami, wtedy każdy jest gotów nawzajem sobie pomagać! 
W takim stanie rzeczy problemy mogą być łatwo rozwiązywane. Każdy z nas umiera, ale kiedy posiadasz w sobie miłość uniwersalną, wtedy, nawet po śmierci kogoś blisko z tobą związanego, nadal możesz służyć i dbać o tych, którzy żyją. Wtedy twoje życie stanie się znacznie bardziej pełne i nie będzie zredukowane do jakiegoś usychania w martwym punkcie. 
Nawet, jeśli twoim pragnieniem jest opiekowanie się swoimi dziećmi przez całe życie, ciągle jest wiele takich jego aspektów, w których twoja opieka nie będzie możliwa. 

Jeśli bowiem nie nauczysz swoich dzieci jak mają się otworzyć na miłość i służenie innym, być może będą całe swoje życie żyć w ciągłych strapieniach, i wtedy także ty będziesz się martwić. Wtedy każdy z was złapany będzie w pułapkę plątaniny myśli takich jak ciągłe martwienie się: jak miewają się moi synowie i córki? A dzieci podobnie będą martwić się: co z moim ojcem i matką? W taki sposób żadne z nich nie jest w stanie być szczęśliwe; co zatem jest istotnym punktem tego stanu rzeczy? Jeśli zaangażujesz się w służenie innym poprzez aktywności Dharmy, wtedy stopniowo osiągniesz realizację. Dlaczego? Nie jest konieczne abyś zaangażował się w jakąś specjalną aktywność. 

Nawet jeśli pozostajesz w swoim obecnym stanie, swoim uwarunkowaniu, zmienienie postawy na pomaganie innym, w miejsce przekonywania innych jak dużo pracujesz i jak bardzo jesteś doceniany, jest lepsze. Nie wyruszaj w drogę targowania się, ale w drogę służenia. 

Im bardziej będziesz służył innym, tym bardziej będziesz czuł wartość tego w chwili śmierci. Kiedy umierasz, wtedy nie możesz zabrać ze sobą niczego. Jeżeli przejdziesz się po cmentarzu to zobaczysz, że każdemu zmarłemu pozostał tylko kamień nagrobka! A czasami nawet ten nagrobek trudno jest odnaleźć po zmarłych przed stu laty. 

Szczególnie we współczesnym, nowoczesnym społeczeństwie, wiele osób nawet nie wie gdzie znajdują się groby ich dziadków. Na końcu pozostanie tam najwyżej kamień nagrobka; jaki jest zatem cel zabiegania o wszystko? Światowe rzeczy nie są tak solidne jak wydają się z pozoru być! 

Aby żyć w radości przez resztę swojego życia i odejść w pokoju, możesz polegać jedynie na twoim kochającym sercu. Jeżeli będziesz służył innym z jednakowym wysiłkiem, osiągniesz jednakowy spokój; tylko to ma trwałą wartość i jest rzeczywistą otuchą. 

Nie daj się ogłupić egoizmem (swoim „ja”). Ponadto zaangażowanie się w służenie innym poprzez Dharmę może właściwie być bardzo proste i łatwe; nie jest niezbędne abyś chodził w jakieś specjalne miejsca i robił coś bardzo specjalnego. 
To dzieje się zawsze wtedy, kiedy podajesz innym swoją dłoń kiedykolwiek możesz w swoim codziennym życiu, kiedy masz właściwe podejście. Np., kiedy widzisz upadające dziecko, nie powinieneś być nieopiekuńczy, ponieważ to dziecko nie jest twoje; zamiast tego powinieneś od razu pomóc temu dziecku podnieść się. 
To jest to, co powinniśmy robić. Kiedy ktoś obcy czuje się spragniony, po prostu ofiarowujesz mu filiżankę wody. To jest to, co powinniśmy robić. 

Jeżeli twój umysł jest całkowicie zorientowany na służenie innym, wtedy całe twoje życie stanie się pełne znaczenia; w przeciwnym razie światowe rzeczy nie są zupełnie warte zabiegania o nie. 
Jeżeli myślisz w tym kierunku, wtedy będziesz rozumiał, że śpiewanie „Amitabha” jest bardzo aktywną formą wysiłku. 

Nie jest to sposób na unikanie światowych problemów, ale bazuje ono na jasnym zobaczeniu, jak te problemy mogą być rozwiązywane u podstaw. 
Niektórzy ludzie pretendują do posiadania intencji rozwijania społeczeństwa i wykrzykują liczne polityczne ideologie; jednak, właściwie ludzie ci po prostu próbują naciskać na innych, aby wyznawali ich idee. 

W rzeczywistości jest to ciągle taka sama sytuacja – po prostu pewna grupa ludzi zarządza z góry innymi. Jeśli ci reformatorzy nie mają czystego serca, czy też staną się skorumpowani po osiągnięciu wysokiej pozycji, wtedy ciągle jest to taka sama sytuacja. 
Nawet jeśli podczas działań rewolucyjnych reformatorzy ci mieli wspaniałe zobowiązania, wtedy kiedy zyskują już moc i pozycję, z kolei oni stają się obiektem rewolucji, ponieważ stają się tacy sami jak poprzedni zarządzający. Widzimy zatem, że nie jest to droga, aby rzeczywiście rozwiązać problemy. 

Poza tym są takie rzeczy, które nie mogą być zrealizowane poprzez przymuszanie do nich; np., chociaż małe dzieci mają czyste serce, jednak nie jest to prawdopodobne, aby ktoś nauczył je jak mieć w sobie uniwersalną miłość do innych. Musimy uczyć się stopniowo miłującej dobroci (uprzejmości) do innych, poprzez doświadczenie wielu życiowych cierpień, uświadomienie sobie, że te pełne bólu rezultaty wynikają z naszego bycia egoistycznym; to także może być pewnego rodzaju oświeceniem. 

Dlatego nie jest możliwe, aby w tym kierunku móc na kogoś naciskać, lub też móc innych kontrolować. 
Śpiewanie „Amitabha” jest pewnego rodzaju oświeceniem; proces ten zaczyna się od wzięcia odpowiedzialności za siebie; wtedy, gdy czyjś umysł stanie się czysty, społeczeństwo będzie miało o jedną złą osobę mniej i mniej problemów. Zaczynasz z takiego miejsca, a potem możesz dojść to takiego stopnia, że jesteś w stanie wywierać na innych wrażenie i wpływać na nich; tylko w takim przypadku możesz funkcjonować jako Bodhisattwa. 

Jeżeli nie jesteś odpowiednio dojrzały i mądry, lecz myślisz, że praktykujesz ścieżkę Bodhisattwy i ingerujesz w sprawy innych ludzi, narzucając im swój punkt widzenia, nie zauważając, że mówisz bez dostatecznego zrozumienia sprawy – jak złe może być coś takiego? 
W taki sposób będziesz jedynie zakłócał sprawy innych. Dlatego właśnie praktyka śpiewania „Amitabha” rozwija w tobie głęboką wnikliwość i dojrzałą rozwagę; to aktywnie może rozwiązywać podstawowe problemy świata. 

Pomyśl sam, ile umysłów jest na tyle czystych, aby cierpliwie, w samotności i regularnie śpiewać „Amitabha”? Jak wiele osób? To nie jest taka łatwa praktyka. Jednak, kiedy podczas poczucia się znudzonymi i osamotnionym, potrafisz wytrwać z tą praktyką, wtedy znudzenie samo w sobie stanie się okolicznością wspierającą rozwój twojej mocy umysłu. 
Ci, którzy potrafią prawidłowo śpiewać „Amitabha”, nie będą mieli zakłóceń ze strony różnych światowych spraw. Dlatego, taki mężczyzna czy taka kobieta nie będą chciwi, jak i będą wolni od cierpienia wywoływanego przez chciwość. 

Spójrzmy na następującą sytuację: niektórzy ludzie w takich samych okolicznościach czują się rozzłoszczeni i zdenerwowani, ale inni mogą powiedzieć, że nie ma potrzeby się tym przejmować, a na jeszcze innych taka sytuacja nie działa w ogóle negatywnie – ci, którzy tak potrafią to widzieć są od tego wyzwoleni. 
Dlatego właśnie, kiedy śpiewasz „Amitabha” jesteś naturalnie wyzwalany z wielu trudnych spraw. 

Wtedy, gdy inni cierpią z tego czy tamtego powodu, ty nawet nie będziesz miał takich problemów, ponieważ wiele twoich problemów zostanie przekroczonych poprzez transcendencję powtarzania „Amitabha”. 
Kto z nas wie, co w przyszłości wydarzy się w naszym życiu? W Malezji np. wypadki drogowe są bardzo powszechne. 
Nawet jeśli dzisiaj wydajesz się być mocny i zdrowy, jeśli przytrafi ci się wypadek, to maże się nawet zdarzyć, że stracisz kończynę. 

Gdy kogoś spotka coś takiego, jeśli nie będzie miał w sobie duchowej mocy, wtedy będzie on ciągle winił za to boga i innych. 
Niektórzy będą wtedy marudzić i narzekać przez resztę swojego życia, podczas gdy inni będą potrzebować paru lat zanim uwolnią się od takiej postawy. 

Jeśli jesteś osobą, która już praktykuje, to nawet jeśli w życiu nie ma żadnej gwarancji, jeśli przytrafiłoby ci się coś niepomyślnego, będziesz w stanie w większym stopniu podejść do takiej sytuacji z większym spokojem i bardziej realistycznie. 

Jak dotąd jeszcze nie podkreślałem, że śpiewanie „Amitabha” może w sposób istotny uzdolnić jednostkę do otrzymywania błogosławieństw od Buddów i Bodhisattwów. Powód, dla którego tak robiłem był taki, iż początkujący zazwyczaj nie potrafią łatwo odczuwać błogosławieństwa Buddów. 
Dlatego rozpoczynałem od wyjaśnienia zasad podstawowych. 

Jednak, wszyscy poważnie praktykujący, którzy doświadczyli już kilku niezwykłych zdarzeń powinni informować opinię publiczną o takich faktach. 
Budda w sposób całkowity zrealizował jedność wszystkiego, i poprzez to przekroczył ograniczenia czasu i przestrzeni. 

Jeżeli wierzysz w Buddę i śpiewasz jego imię, wtedy łatwo możesz się z nim połączyć. Na podstawie moich własnych doświadczeń w praktyce buddyjskiej powiedziałbym, że nie da się w pełni opisać niezwykłości takich doświadczeń, jakie pojawiają się pod wpływem otrzymywania błogosławieństw od Buddów i Bodhisattwów. 

To tylko można by opisać poprzez porównanie do otrzymania potężnego ładunku elektrycznego. 
Całe twoje ciało wypełnia wtedy ogromna moc i czujesz, jakby twoje ciało znikło. Błogosławieństwa Buddów i Bodhisattwów naprawdę są tak mocne, jak te doświadczone przeze mnie, jeżeli praktykuje się przez dłuższy okres czasu. 
Jeżeli śpiewasz „Amitabha”, wtedy stopniowo łączysz się z Buddami, a także stopniowo osiągasz takie błogosławieństwo. 
Buddowie i Bodhisatwowie uczą nas abyśmy byli dobrzy, abyśmy wykonywali dobre działania i nie wykonywali złych. 

Kiedy podążasz za takimi wytycznymi, wtedy nasza osobista karma polepsza się, a to powoduje zmniejszenie się pewnych naszych problemów. Wtedy jakieś wielkie nieszczęście może zmniejszyć się do niewielkiego incydentu. Ponadto opieka Buddów i Bodhisattwów ochroni nas, tak abyśmy mieli zapewnione bezpieczeństwo i stabilność podczas całego życia. 

Jeśli mógłbyś nauczyć swoje dzieci śpiewania „Amitabha”, wtedy będą one miały taką ochronę, której nikt nie będzie w stanie usunąć! Jeżeli jedynie zamiast tego będziesz dawał im różne światowe rzeczy, to im więcej im dasz, tym więcej będą miały one problemów. 

Jeśli nie będą one potrafiły pokierować tymi wszystkimi rzeczami, to będzie to dla nich czymś kłopotliwym, a nawet być może staną się one ofiarami czyjegoś skąpstwa i chciwości. 
Powinniśmy być pełni uwagi wobec buddyjskiej praktyki; to ona jest czymś bardzo autentycznym. Jeżeli ktoś dzisiaj w nocy odejdzie z tego świata, to ktoś z was może być przy nim obecnym, i pomóc mu poprzez śpiewanie „Amitabha” podczas jego ostatnich godzin....

Zgłoś jeśli naruszono regulamin