Ta łza, co z oczu twoich spływa,Jak ogień pali moją duszę,I wciąż mnie dręczy myśl straszliwa,Że cię w nieszczęściu rzucić muszę.Że cię zostawić tak znękanąI nic z win przeszłych nie odrobię —Ta myśl jest wieczną serca ranąI ścigać będzie jeszcze w grobie.Myślałem, że nim rzucę ziemię,Twych nieszczęść szala się przeważy,Że z ramion ciężkie spadnie brzemięI ujrzę radość na twej twarzy.Lecz gdy los na to nie dozwoli,Po cierniach w górę wciąż się wspinaj,A choć winienem twej niedoli,Miłości mojej nie przeklinaj!
zdebe