00:00:00:www.napiprojekt.pl - nowa jako�� napis�w.|Napisy zosta�y specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu. 00:00:51: Nie rozumiem tej paplaniny 00:00:56:- (Doctor)Metzenbaum.|- W ka�dej chwili, Frank. 00:00:58:- Spokojnie.|- Dobrze, ale potem, bo na razie mam umieraj�cego pacjenta! 00:01:02:Je�li Kwang by� chocia� po�ow� pomocnika,|podawa�by mi instrumenty|zanim zd��y�bym o nie poprosi�! 00:01:05:Co to jest? Oh, w porz�dku! 00:01:08:- Mo�e ja w czym� mog� pom�c?|- Ostro�nie ojcze, bo jeszcze si� pomyli|przez te modlitwy. 00:01:11:Nie potrzebuj� takiej pomocy! 00:01:13:- My to zrobimy.|- Przesta�cie wreszcie!|Ten jeden raz! 00:01:16:No c�, dziekuj� dzisiejszym gwiazdom|pewnego dnia i tak wszystko b�dzie na moje|wi�c spokojnie odjad� do domu i powiesz� moje rzeczy! 00:01:21:"Frank Burns-- Exterminator." 00:01:23:- Pu�kowniku!|- Mclntyre.|- Pierce! 00:01:26:- Oni kpi� ze mnie pu�kowniku!|- Richardson. 00:01:28:- Zobacz, co zrobi�e�?|- Przepraszam, doktorze. 00:01:31:- Dostan� to wreszcie!|- Teraz, kiedy jest kompletnie spartaczone! 00:01:34:- Nie b�d� takim twardzielem, Frank.|- Trzymasz to jak kijki od nart! 00:01:38:- A to co?|- Mi�dzy tymi niestosownymi uwagami|i obgadywaniem ja ci�ko pracowa�em 00:01:43:Nie gryz�em jego dupy|tylko szczypa��m jego tushy. 00:01:46:- Przepraszam ojcze.|- Co to dok��dnie jest tushy? 00:01:51:Nie mog� pracowa�|w takiej atmosferze! 00:01:54:- Znajd� nam gdzie� zdrow� psychicznie wojn�, Frank.|- Dosta� w dwa siedzenia w d� i prz�d. 00:02:00:Tak jest zawsze z tymi dwoma|kiedy strzel� gaf� 00:02:03:- spi�cia, obra�anie si�, k��tnie.|- Frank, nie wiem dlaczego pozwoli�e�|aby ci przeszkadzali? 00:02:08:- Wiesz, �e jeste� dobrym chirurgiem.|- Oczywi�cie, �e wiem!|Jestem wspania�ym chirurgiem. 00:02:11:- Kto powiedzia� "wspania�ym"? Ja powiedzia��m "pi�kny"|- Powiedzia�� "dobry"! 00:02:13:- My�l�, �e ty|robisz wielk� robot�.|- Oh, dzi�kuj�, McShane... 00:02:17:ale ratowanie �ycia|to jest nasza codzienna robota. 00:02:19:Dobrze, wszyscy mamy prawo|pope�nia� jakie� b��dy. 00:02:22:Doktorze, zdaj� sobie spraw� z mojej niezaradno�ci... 00:02:26:w �aden spos�b nie przeszkodzi� pan|ich dzisiejszym wyst�pkom. 00:02:29:Hej, wyra�asz si� o sobie|naprawd� dobrze, panie Kwang. 00:02:32:Oh, mo�esz si� za�o�y�|�e nauczy� si� na pami�� tej przemowy. 00:02:34:Co ty powiesz, Frank?|Jestem brzuchom�wc�. 00:02:36:- Spr�buj jeszcze raz.|My�l�, �e twoje wargi si� poruszy�y.|- Przeprosiny nie s� wystarczaj�ce! 00:02:41:- B�dziesz musia� poprawi� |swoje umiej�tno�ci.|- Albo nie uratujemy twojego kraju. 00:02:44:Chod�, Frank. Zostaw go w spokoju.|On dobrze pracuje! 00:02:47:Dlaczego zostawiasz wszystkie pochwa�y|dla nich? Dlaczego nigdy nie powiesz... 00:02:50:"Dobra robota" takiemu ch�opakowi| jak McShane? 00:02:53:- Dobra robota, ch�opcze.|- Jak gdera 00:02:55:to zabieram dwa normandzkie Rockwells|za drobn� op�at�. 00:03:00:Oh, dzi�kuj�. 00:03:04:Dzi�ki Bogu Henry przeprowadza szpital.|Wojna nie by�aby a� tak zabawna bez niego. 00:03:08:On stroi� weso�e miny jak student|co ukrad� dyplom. 00:03:12:O, panie Kwang. 00:03:15:Dlaczego nie do��czysz do nas|przez najbli�sz� godzink�? 00:03:18:- Dzi�kuj� bardzo.|- Mam nadziej�, �e lubisz martini? 00:03:21:Mamy nowego|zjadacza wo�owiny. 00:03:24:Zagram barmana. 00:03:28:Oh, to jest bardzo mi�e.|On ma bzika na punkcie czysto�ci. 00:03:33:- Pan Kwang?|- Dzi�kuj�, Doktorze. 00:03:39:Przede wszystkim chcieliby�my|przeprosi� Franka Burnsa|w imieniu USA. 00:03:43:Jak r�nie� Kanady and Meksyku.|Prosz�, nie pozw�l mu ciebie dalej tak dr�czy�! 00:03:48:On jest nieszkodliwy,|chyba �e b�dziesz pod jego nadzorem. 00:03:51:On jest pod du�ym napi�ciem emocjonalnym. 00:03:54:W przeciwnie�stwie do nas, kt�rzy jeste�my|tutaj tylko po to, aby stosowa� studenckie sztuczki. 00:04:01:Wiesz, Twoje wys��wianie si�|jest bardzo imponuj�ce! 00:04:04:- Dzi�kuj� bardzo!|- Musia�� gdzie� si� nauczy�. 00:04:07:Nie mog�� nauczy� si�|angielskiego od Amerykan�w. 00:04:11:By�em studentem na Uniwersytecie w Seulu,|kiedy wybuch�a wojna. 00:04:15:Du�o si� nauczy�e�? 00:04:17:Chodzi�em tam jeden dzie�,|kiedy dwaj �o�nierze wyskoczyli z ci�ar�wki|i wzi�li mnie do obstawy. 00:04:21:W tym momencie zrozumia�em,|�e zaci�gn��em si� do wojska na ochotnika. 00:04:27:Tak, du�o s�yszeli�my|o tym sposobie zaci�gania si� do armii. 00:04:30:Oni dostarczaj� oko�o 22 rekrut�w do jednostki. 00:04:33:Eliminuj� niepewnych|je�li w krytycznej sytuacji nie mo�esz udowodni� swojej przydatno�ci do walki. 00:04:37:Na szcz�cie zosta�em wys�any|do 1 21 szpitala... 00:04:41:gdzie oficer medyczny uzna�,|�e mam chirurgiczne zdolno�ci. 00:04:45:Jestem mu za to bardzo wdzi�czny! 00:04:47:Dobrze, zatem staniemy si� twoimi|ukochanymi oficerami medycznymi. 00:04:51:Ja z ch�ci� zosta�bym tutaj 00:04:53:poniewa� wasza reputacja|zr�cznych chirurg�w jest dobrze znana. 00:04:56:Kto� czyta te ulotki|kt�re rozrzucamy. 00:04:59:- Twoje zdrowie.|- Shalom. 00:05:01:Wasze r�wnie�. 00:05:07:Wyznam wam, 00:05:09:�e tylko jednego �a�uje|odk�d tu jestem. 00:05:13:Co to jest?|Mo�e opublikujemy katalog? 00:05:16:Kiedy zosta�em zabrany... 00:05:19:Nie mia��m szansy|aby powiedzie� "Do widzenia" mojej �onie. 00:05:23:Nie widzia�em jej od tego czasu 00:05:28:Dobra, przecie� to nie jest �aden ob�z.|Za�atwimy ci trzydniow� przepustk�. 00:05:31:Sam pr�bowa�em ju� za�atwi�.|Jednak powiedzeli, �e to niemo�liwe. 00:05:34:Naturalnie! Ka�da jednostka ma wyznaczonych niemo�liwych oficer�w! 00:05:37:Zostaw to nam, panie Kwang. 00:05:40:Uwaga!!!|Wszyscy lekarze wyznaczeni do kursu przedma��e�skiego|proszeni s� o z�o�enie sprawozda�! 00:05:44:Ah. Ju� s�ysz�|te korea�skie mi�osne rozmowy. 00:05:49:Doktorze, dzi�kuj� bardzo! 00:05:52:- Na przepustce nabierze|wi�cej pomys�owo�ci.|- I troch� tupetu. 00:05:56:- Jednego na drog�?|- Ja lepiej nie! To wymaga|twardej r�ki dla Wasserman. 00:06:03:- Tylko minut�, Matko! Mam tylko minut�!|- Prosz� to podpisa�, pu�kowniku. 00:06:08:- Wszystko wydaje si� by� O'k,|sier�ancie.|- Tak samo jest tutaj. 00:06:11:Tylko id� jeszcze do pu�kownika|i on podpisze wasze papiery adopcyjne. 00:06:14:- Ja jej nie adoptuj�, doktorze!|Ona b�dzie moj� �on�.|- Na pewno b�dzie wspania�� �on�. 00:06:20:I mo�esz dawa� j� do film�w|za p� ceny. Tak�e tutaj. 00:06:26:- Masz jak�� trzydniow� przepustk� dla mnie?|- Nie chc� dawa� holenderskiej. 00:06:30:Mo�e zam�wisz troch� wi�cej|przepustek do powielenia? 00:06:34:Zaczekaj tutaj. 00:06:42:Nie wydajemy sztucznych z�b�w! 00:06:46:Nie mamy dzisiaj z�b�w. 00:06:48:-Prosz� tu podpisa�.|- Ale chyba nie bior�|z ni� �lubu, Radar? 00:06:51:To tylko do mojej wiedzy, pu�kowniku. 00:06:53:Ale czy to nie mo�e poczeka�?|Mam tyle papier�w do podpisania,|�e nie wiem, co w ko�cu podpisuj�. 00:06:58:Tak, pu�kowniku. 00:07:03:- To jest tajemnica, pu�kowniku.|- Oh? Dobrze, co to jest? 00:07:06:Nie mam tego wiedzie�,|ale musz� zna� szczeg�ly 00:07:08:- w przeciwnym razie bym nie chcia�|da� to panu do podpisu.|- Oczywi�cie. 00:07:11:Dobrze, podpisze si� pan pod moj� r�k�|a ja w tym czasie zamkn� oczy 00:07:15:I wszystko b�dzie gra�o! 00:07:24:- Ju� jest.|- Dzi�kuj�, pu�kowniku. 00:07:26:Oh, Radar, mo�esz przynie��|klucze do pojemnika z z�bami? 00:07:29:- Tak, pu�kowniku, do z�b�w.|- Dam matce jakie� z�by.|Kiedy tylko dostan� klucze. 00:07:34:- Jedna trzydniowa przepustka.|- Niech B�g pob�ogos�awi tw�j ma�y brzuszek. 00:07:38:Klucze do z�b�w. 00:07:40:- Gotowi do nast�pnej operacji?|- O'k, ojcze. 00:07:44:- Witajcie panowie.|- Oh, McShane. 00:07:47:Spe�ni�em si� materialnie.|Chcia�bym wzi�� �lub. 00:07:51:Wydasz odwa�n� opini� w jego sprawie? 00:07:53:- Ty jeste� zainteresowany miejscow� dziewczyn�?|- Oczywi�cie. 00:07:55:Soong Hi. 00:07:59:O, sp�jrz, b�dziemy mogli|wymierzy� sprawiedliwo��, dobrze? Tylko chwileczk�. 00:08:06:- Czy aby nie widzieli�my jej ju� gdzie� wcze�niej?|- Tak, w barze. 00:08:08:Ona kl�cza�a|przez dwie wojny,|wraz z tw�rc� jej portfela. 00:08:14:Zrobimy to,|tylko... 00:08:18:- zaczekaj chwil�.|B�dziemy za momencik.|- I, tak poufnie, to mo�esz zapisa� nam w testamencie 00:08:21:czterech �licznych ludzi!|Tylko czy to si� spe�ni? 00:08:36:- Gdzie ty j� spotka�e�?|- Ona prawie nie jest kobiet�, prosz� pana. 00:08:39:- Ona ma tylko 21 lat. 00:08:44:- Ona jest o wiele starsza i brzydsza.|- Prosz� pana? 00:08:47:Przepraszam. Sp�jrz, ch�opcze... 00:08:50:Kiedy jeste� daleko|od domu, twoje pojmowanie �wiata|wystawione jest na pr�b�... 00:08:53:-Zaczynasz traci� swoj� obiektywno��.|- I dzi�ki temu ona dostanie twoje nazwisko. 00:08:56:Oh, nie, nie. To nie jest tak!|My si� naprawd� kochamy! 00:09:00:- Napisa�e� o tym w li�cie do domu?|- Nie, prosz� pana. 00:09:04:Kiedy wr�cicie razem do domu|twojej matce zepsuje si�|placek z jab�kami. 00:09:07:O ile nadal nie b�dzie w piekarniku. 00:09:09:Wiecie, �e nie musz� si� |was o nic pyta�, tylko o moje zdrowie. 00:09:14:Sp�jrz, dziecko, tu jest ba�agan| 00:09:18:�mierdz�ca woda,|resztki wojny domowej. 00:09:21:Osobi�cie znam|imiona trzech pluskiew,|ale nie musisz a� tak p�dzi�. 00:09:26:Tak. Dlaczego nie chcesz poczeka�|jeszcze kilka miesi�cy? 00:09:29:- Dlaczego?|- Nazwij to takim okresem przygotowawczym. 00:09:31:Ale ja nie chc� och�on��!|Chc� wzi�� �lub w�a�nie teraz! 00:09:35:Kilka miesi�cy to nie jest zbyt d�ugo|dla dwojga ludzi, kt�rzy naprawd� si� kochaj�. 00:09:37:Mmm. 00:09:42:- W porz�dku. Jeszcze poczekam.|- To dobrze. 00:09:44:- Ale tylko dwa tygodnie!|- Dobra, dwa tygodnie. 00:09:47:Dobrze. To uczyni gang|w sklepie ze s�odyczami bardzo szcz�liwym. 00:09:53:Radar, je�eli chcesz je��|okruszyny, nie dotykaj kart. 00:09:56:Nawet je�li nie�le mi idzie|i dostaj� dobre rozdanie. 00:09:58:- Otwieram za p� dolara.|- Jestem.|- Ja r�wnie�. 00:10:02:W porz�dku. B�d� na ciebie patrzy�|i podwy�sza� stawk�! 00:10:04:- Gdzie jest m�j drugi �eton?|- Ale dlaczego na mnie patrzysz? 00:10:07:Chcesz nas przeszuka�? 00...
golkaz