św. Ludwik Maria Grignion de Montfort - List do przyjaciół Krzyża.docx

(92 KB) Pobierz

Św. Ludwik Maria Grignion de Montfort

 

 

 

 

List do przyjaciół Krzyża.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tytuł oryginału: Lettre circulaire aux amis de la Croix

© Wydawnictwo Duc In Altum, 2005

Opracowanie i redakcja ks. Sylwester Gaworek

Korekta stylistyczna Tomasz Korpysz

Projekt okładki Bartłomiej Kuczyński

Za zgodą Kurii Biskupiej Warszawsko-Praskiej Z dnia 30.03.2005 r. Nr 331 (K) 2005

ISBN 83 -920866-4 -3

 

PROLOG

 

Boski Krzyż osłania mnie i nie pozwala mi mówić, nie jest więc możliwe, ani nawet nie pragnę zwracać się do was, by ujawnić przed wami to, co czuje moje serce na myśl o doskonałości i boskich praktykach waszego zjednoczenia w godnym uwielbienia Krzyżu Jezusa Chrystusa. Jednakże dziś, ostatniego dnia mojego odosobnienia, wychodzę, by tak rzec, z zacisza własnego wnętrza, by na papierze nakreślić delikatny szkic tego Krzyża i przeniknąć nim do waszych prawych serc. Daj Boże, by trzeba było do tego użyć, zamiast atramentu, krwi z moich żył. Niestety jednak! Nawet jeśli byłoby to konieczne, jest zbyt występne. Niech więc Duch Boga żywego stanie się życiem, mocą i treścią tego listu; niech Jego namaszczenie będzie jak atrament do pisania; niech boski Krzyż stanie się moim piórem, a wasze serce moim papierem!

 

 

 

 

 

 

 

 

CZĘŚĆ PIERWSZA

 

Być przyjacielem Krzyża

 

ROZDZIAŁ I

Wspaniałość zjednoczenia przyjaciół Krzyża

 

Przyjaciele Krzyża! Zjednoczyliście się jako żołnierze ukrzyżowani, aby podjąć walkę ze światem, nie przez ucieczkę – jak zakonnicy i zakonnice z powodu lęku przed tym, by nie zostać zwyciężonym, lecz jako dzielni i dobrzy wojownicy, którzy wychodzą na pole bitwy, bez wycofywania się i chęci ucieczki. Odwagi! Walczcie mężnie! Zjednoczcie się z mocą w jedności umysłów i serc, nieskończenie mocniejszej i straszliwszej dla świata i piekła niż zewnętrzne siły doskonale zjednoczonego królestwa dla jego wrogów. Złe duchy jednoczą się, aby was zgubić, wy zjednoczcie się, by je pokonać. Chciwcy jednoczą się, by kupczyć i zdobywać złoto i srebro, wy zjednoczcie się, by zdobyć skarby wieczności ukryte w Krzyżu. Rozpustnicy jednoczą się, by się zabawić, wy zaś zjednoczcie się, by cierpieć.

 

 

 

 

ROZDZIAŁ II

 

Wielkość imienia przyjaciele Krzyża

Nazywacie siebie „przyjaciółmi Krzyża". Jakże to imię jest wielkie! Wyznam wam, że jestem nim urzeczony i olśniony. Jaśnieje bardziej niż słońce, wznosi się wyżej niż niebiosa, bardziej chwalebne i uroczyste niż najwspanialsze tytuły królów i cesarzy. To wielkie imię Jezusa Chrystusa, prawdziwego Boga i zarazem prawdziwego człowieka: to bez wątpienia imię chrześcijanina[1][1].

Choć jednak jestem olśniony jego blaskiem, to nie mniej przeraża mnie jego ciężar. Ileż koniecznych i trudnych zobowiązań zawartych jest w tym imieniu, a wyrażonych w słowach Ducha Świętego: Wy zaś jesteście wybranym plemieniem, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem Bogu na własność przeznaczonym[2][2].

Przyjaciel Krzyża jest człowiekiem wybranym przez Boga spośród dziesięciu tysięcy żyjących według zmysłów i rozumu po to jedynie, by stać się człowiekiem całkowicie Bożym, wyniesionym ponad rozum i całkowicie przeciwnym zmysłom poprzez życie i światło czystej wiary i żarliwe umiłowanie Krzyża.

Przyjaciel Krzyża jest wszechmocnym królem i bohaterem triumfującym nad złym duchem, światem i ciałem w jego trzech pożądliwościach[3][3]. Przez umiłowanie upokorzeń pokonuje pychę Szatana; przez umiłowanie ubóstwa zwycięża chciwość świata; przez umiłowanie cierpienia osłabia zmysłowość ciała.

Przyjaciel Krzyża jest człowiekiem świętym, oderwanym od wszystkiego, co widzialne; jego serce jest wzniesione ponad to, co upadłe i nietrwałe, a jego mowa w niebiosach. To człowiek, który idzie po ziemi jak obcy i jak pielgrzym[4][4], i nie oddając jej swojego serca, spogląda na nią z góry, z obojętnością, a na tłum u swoich stóp z lekceważeniem.

Przyjaciel Krzyża jest wspaniałą zdobyczą Jezusa Chrystusa ukrzyżowanego na Kalwarii w jedności z Jego Świętą Matką; to Ben-oni albo Ben-jamin, syn Jego boleści i Jego prawicy[5][5], zrodzony w Jego bolesnym Sercu, wydany na świat przez Jego przebity bok[6][6], cały zbroczony Jego Krwią. Wierny swym krwawym narodzinom oddychaj jedynie krzyżem, krwią i śmiercią dla świata, ciała i grzechu[7][7], by tu na ziemi być ukrytym z Jezusem Chrystusem w Bogu[8][8].

Przyjaciel Krzyża, wreszcie, jest tym, który rzeczywiście nosi w sobie Chrystusa, lub raczej jest on jakby drugim Chrystusem i dlatego może zgodnie z prawdą powtórzyć: Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus[9][9].

Moi drodzy przyjaciele Krzyża, czy w swoich uczynkach jesteście takimi, jak wskazuje na to wasze wielkie imię? Albo czy jest w was przynajmniej rzeczywiste pragnienie i prawdziwa wola bycia takimi z łaską Bożą, w cieniu Krzyża z Kalwarii i Matki Bożej Litościwej? Czy podejmujecie ku temu konieczne środki? Czy weszliście już na prawdziwą drogę życia[10][10], jaką jest wąska i ciernista droga na Kalwarię? Czy nie jesteście, sami o tym nie wiedząc, na szerokiej drodze świata, która jest drogą zatracenia? Czy wiecie dobrze, że jest jedna droga, która komuś zdaje się słuszną (i pewną), lecz w końcu prowadzi do zguby?[11][11]. Czy dobrze odróżniacie głos Boga i Jego łaski od głosu świata i natury? Czy wyraźnie słyszycie głos Boga, naszego Dobrego Ojca, który, po tym jak rzucił potrójne przekleństwo na tych, co idą za pożądliwościami świata: biada, biada, biada mieszkańcom ziemi[12][12], do was woła z miłością, wyciągając ku wam ramiona: Ludu mój, wyjdźcie...[13][13]. Mój ludu wybrany, drodzy przyjaciele Krzyża mojego Syna, odwróćcie się od rzeczy światowych, przeklętych przez mój Majestat, ekskomunikowanych przez mojego Syna, potępionych przez Ducha Świętego[14][14]. Strzeżcie się, by nie siadać na ich zatrutym tronie, nie słuchajcie wcale ich rad, nawet nie zatrzymujcie się na ich drogach. Uciekajcie z samego środka wielkiego i haniebnego Babilonu. Słuchajcie głosu i idźcie śladami tylko mojego Umiłowanego Syna, którego dałem wam, by był waszą drogą i prawdą, waszym życiem i wzorem[15][15]: Jego słuchajcie[16][16], tego ukochanego Jezusa, który woła do was obciążony Krzyżem: Pójdźcie za Mną[17][17]. Kto idzie za Mną, nie będzie chodził w ciemności[18][18]. Miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat[19][19].

 

 

ROZDZIAŁ III

 

Dwa stronnictwa

 

Oto, moi drodzy bracia, dwa stronnictwa, które ukazują się nam każdego dnia: jedno należy do Jezusa Chrystusa, drugie zaś do świata[20][20].

Po prawej stronie znajduje się stronnictwo naszego umiłowanego Zbawiciela. Wspina się ono w górę po stromej ścieżce, która, ze względu na zepsucie świata, jest wyjątkowo wąska i ciasna. Na czele idzie dobry Mistrz z nogami związanymi, z głową ukoronowaną cierniem, z ciałem zbroczonym krwią i obarczonym ciężkim Krzyżem. Podąża za Nim tylko garstka osób, choć za to tych najodważniejszych. Rzeczywiście, nie słyszą bowiem Jego głosu, tak delikatnego, ci, którzy pogrążeni są wśród światowego zgiełku, lub też ci, którym brakuje odwagi, aby naśladować Go w ubóstwie, w cierpieniu, w upokorzeniach i we wszystkich innych krzyżach, które w życiu każdego dnia trzeba koniecznie dźwigać w Jego służbie.

Po lewej stronie znajduje się natomiast stronnictwo świata, czyli szatana. Przynajmniej na pierwszy rzut oka wydaje się o wiele liczniejsze, wspanialsze i znakomitsze od tego pierwszego. Cały świat biegnie mu naprzeciw i tłoczy się wokół niego. Ścieżka, którą ono podażą, ze względu na tłum masowo po niej kroczący, jest wyjątkowo szeroka i przestronna. Jest to droga obsypana kwiatami, wysadzana przyjemnościami i zabawami, wyłożona złotem i srebrem.

Po prawej stronie mała trzódka[21][21], która idzie za Jezusem Chrystusem i mówi jedynie o łzach, o pokucie, o modlitwie i o wzgardzie świata. Nieustannie słychać wśród nich przerywane szlochaniem słowa:

„Cierpmy, płaczmy, pośćmy, módlmy się, żyjmy w ukryciu, uniżajmy się, czyńmy się ubogimi, umartwiajmy się, ponieważ kto nie ma Ducha Chrystusowego czyli Ducha Jego Krzyża ten do Niego nie należy[22][22], a ci którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami[23][23]. Należy więc upodobnić się do Jezusa Chrystusa, w przeciwnym razie bowiem zginiemy.”

„Idą i wołają: Odwagi! Odwagi! Jeśli Bóg z nami, w nas i przed nami, któż przeciwko nam?[24][24] Ten, kto w nas przebywa, jest mocniejszy od tego, kto znajduje się w świecie. Sługa nie jest większy od swego pana[25][25]. Niewielkie bowiem utrapienia naszego obecnego czasu gotują bezmiar chwały przyszłego wieku[26][26]. Mniej jest wybranych, niż to się wydaje[27][27]. Dlatego jedynie odważni i gwałtowni przemocą zdobędą niebo[28][28]. Ten tylko otrzymuje wieniec, kto walczył przepisowo[29][29], według reguł Ewangelii, a nie według tych reguł, które pochodzą od świata. Walczmy więc jako ludzie mocni, biegnijmy szybko, aby osiągnąć metę i zdobyć nagrodę”.

Tymi oto i podobnymi boskimi zachętami przyjaciele Krzyża wzajemnie się wspierają. Ludzie światowi zaś, przeciwnie, każdego dnia, aby zachęcić się do wytrwania w ich złym postępowaniu, pozbawionym wszelkich skrupułów, wołają głośno: „Życie, życie! Pokój, pokój! Radość, radość! Jedzmy, pijmy, śpiewajmy, tańczmy, bawmy się! Bóg jest przecież dobry i nie stworzył nas po to, aby nas potępić. Nie zabrania On zabawy, dlatego nie zginiemy z tego powodu. A zatem precz wyrzuty sumienia! Na pewno nie umrzecie[30][30]

Drodzy bracia, pamiętajcie, że nasz dobry Jezus kieruje teraz swój wzrok i swoje słowo do każdego z was w szczególności. Mówi wam: „Prawie wszyscy zostawiają Mnie samego na królewskiej drodze Krzyża. W swojej ślepocie bałwochwalcy szydzą z mojego Krzyża, jakby to było coś głupiego. Uparci Żydzi widzą w nim jedynie powód zgorszenia[31][31], jakby chodziło o jakąś okropną rzecz. Heretycy natomiast łamią go i odrzucają jako rzecz godną pogardy. Lecz, mówię to ze łzami w oczach i z sercem przybitym boleścią, sami moi synowie, których wychowałem na moim łonie i ukształtowałem w mojej szkole członki mego Ciała, które ożywiłem moim duchem opuścili Mnie i Mną wzgardzili. Stali się nieprzyjaciółmi mojego Krzyża[32][32]!

Czyż i wy chcecie odejść?[33][33] Czy również wy chcecie Mnie opuścić, uciekając od mojego Krzyża, jak to czynią ludzie światowi, którzy, postępując w ten sposób, pełnią rolę Antychrystów?[34][34]  Czy również wy chcecie przystosować się do mentalności tego świata[35][35], by wzgardzić ubóstwem mojego Krzyża dla osiągnięcia bogactwa? Wolicie unikać cierpień, których źródłem jest mój Krzyż, po to by szukać przyjemności? Czy chcecie odrzucić z pogardą upokorzenie Krzyża, by ubiegać się o zaszczyty?

Wielu mam, niestety, fałszywych przyjaciół. Deklarują oni, że Mnie kochają, lecz w rzeczywistości mają Mnie w nienawiści, ponieważ nie miłują mojego Krzyża. Wielu jest przyjaciół mojego stołu, niewielu natomiast jest przyjaciół mojego Krzyża[36][36].

W odpowiedzi na to miłosne wezwanie Jezusa spoglądajmy bardziej ku górze i nie pozwólmy się uwieść przez nasze zmysły, na wzór Ewy. Miejmy oczy stale utkwione jedynie w Jezusie ukrzyżowanym, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala[37][37]; uciekajmy od pożądliwości, która cechuje zepsuty świat[38][38], i. kochajmy Jezusa Chrystusa w sposób najlepszy z możliwych, to jest przez wszelkiego typu doświadczenia krzyża. Rozważajmy z uwagą te oto cudowne słowa naszego drogiego Mistrza, które zawieraj ą w sobie całą doskonałość życia chrześcijańskiego: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje[39][39].

 

 

 

 

 

 

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin