U. Kozłowska „Mała Niedźwiedzica”
Gdy nadeszła zima, miś Kosmatek ułożył się wygodnie do snu w ciepłej gawrze. Wtulony w futro mamy zasnął szybko i spałby tak pewnie do wiosny, gdyby nie… no właśnie… co też mogło obudzić małego niedźwiadka?
- Hej , śpioszku! – rozległo się nagle wołanie od strony wejścia do legowiska.
Miś otworzył jedno oko i spojrzał w kierunku, z którego dobiegał głos.
- Chyba ktoś do mnie mruga – pomyślał, widząc migoczący punkcik na niebie.
- To ja! Ja do ciebie mrugam, Kosmatku – powiedziała gwiazdka, jakby zgadywała jego myśli. – Wstawaj! Zabieram cię na wycieczkę.
-A kim ty jesteś? – zapytał nieśmiało niedźwiadek.
- Jestem Małą Niedźwiedzicą – odparła gwiazdka, uśmiechając się przyjaźnie.
- Niedźwiedzicą…?! – zdziwił się Kosmatek. – To dlaczego nie śpisz zimą, jak my?
Ale gwiazdka nie odpowiedziała niedźwiadkowi na to pytanie, tylko złapała go za łapkę i wyciągnęła z ciepłego legowiska. Po chwili wiozła go po niebie małym, srebrnym wózkiem, który wesoło podskakiwał na zakrętach. Hopla! – przeskoczyli drogę mleczną, łapiąc komety za ogony i rozsypując wokół gwiezdny pył. Hopla! Hopla! Kosmatek był zachwycony.
Nagle coś skrzypnęło, chrupnęło i – trach! – odpadło koło od wózka, a miś wyleciał z niego jak z procy. Gwiazdka gdzieś zniknęła, a on poczuł, że spada, spada…
- Ratunku! – wołał rozpaczliwie i nagle poczuł, że ktoś go mocno przytulił.
- Już dobrze, synku. To był tylko sen – powiedziała mamusia.
- Niedźwiedzico! Mała Niedźwiedzico, gdzie jesteś?! – wołał przez sen Kosmatek.
- Tu jestem, synku. Śpij – szeptała zaspana niedźwiedzica. – Tylko… zaraz, zaraz! Dlaczego mała?!
Ale Kosmatek nic nie odpowiedział mamie, bo szybko zasnął. Teraz we śnie razem z małą gwiazdką szuka na niebie zgubionego koła od wózka.
kasia.vena