ANTONI GĄSIOROWSKI (Poznań), Na otwarcie Sesji ................... 13
GERARD LABUDA (Poznań), Polska piastowska X wieku w systemie państw
i narodów europejskich wczesnego średniowiecza .................... 17 ^
(tłumaczył z niemieckiego Eligiusz Janus) ......................... 29
ROSTISLAY NOVY (Praga), Czechy, Polska i Europa Środkowa w X wieku
(tłumaczyła z czeskiego Dorota Leśniewska) ........................ 37
za panowania Mieszka I ...................................... 51 ^
ZOFIA KURNATOWSKA (Poznań), Poznań w czasach Mieszka I ........... 73
JACEK BANASZKIEWICZ (Warszawa), Mieszko I i władcy jego epoki ....... 91 J
Według najstarszej polskiej kroniki, spisanej w początkach XII wieku piórem
anonima zwanego Gallem, Siemomysł, prawnuk Piasta, „spłodził wielkiego i sławnego
Mieszka, który pierwszy nosił to imię, a przez siedem lat od urodzenia był ślepy”.
Wzrok odzyskał dopiero w czasie postrzyżyn. Ten niezwykły cud oznaczać miał, jak
przepowiadali starcy, iż żyjąca niczym w ślepocie Polska zostanie przez Mieszka
„oświeconą i wywyższoną ponad sąsiednie narody”. W istocie też, Mieszko wyrzekł
się błędów pogaństwa i przyjął chrzest, przechodząc na łono matki-Kościoła.
Źródła podały, co zresztą zrozumiałe, bardzo niewiele konkretnych informacji o
Mieszku - pierwszym historycznym władcy polskim, z którego panowaniem wiążą się
najstarsze daty znane z historii naszego kraju, w tym i pierwsze daty dzienne. Jedną
z nich jest data śmierci Mieszka - 25 maja 992 roku, przytoczona przez dwa roczniki
niemieckie, mianowicie przez Roczniki hildesheimskie i Roczniki nekrologiczne fuldajskie, oraz przez niemieckiego kronikarza Thietmara, biskupa Merseburga. Dzięki
niemu wiemy również, iż Mieszko umarł w sędziwym już wieku, co pozwala przypuszczać, że żył około siedemdziesięciu lat1. Wiadomo ponadto, że miał najprawdopodobniej jedną siostrę i dwóch braci, z których jeden, o nieznanym imieniu, zginął w bitwie z Wichmanem około 963-965 roku, natomiast drugi, imieniem Czcibor,
zadał klęskę wojskom margrabiego Hodona pod Cedynią w 972 roku.
Pierwszą żoną Mieszka była Dobrawa, córka księcia czeskiego Bolesława Srogie-
go. Jej przybycie do Polski w 965 roku stanowi treść najstarszej zapiski dotyczącej
1 Podobnie przypuszczali między innymi Oswald Balzer, Stanisław Zakrzewski i Roman Gró-
decki. Ostatnio Kazimierz Jasiński w pracy o Rodowodzie pierwszych Piastów (Warszawa-Wroctaw
1992, s. 59 n.) przyjął, iż Mieszko urodził się między 922 a 942 rokiem, ale najprawdopodobniej
około 935 r. Po pierwsze bowiem ludzie średniowiecza byli krótkowieczni, po drugie użyty w tym
kontekście przez Thietmara termin senex oznaczać mógt osobę licząc? zaledwie pięćdziesiąt lat,
wreszcie po trzecie Piastowie tylko wyjątkowo osiągali wiek siedemdziesięciu lat.
Nie ulega wątpliwości, że bezpieczniej jest wyznaczyć tak szerokie ramy urodzin Mieszka I,
lecz podkreślić trzeba, iż Thietmar pisat o trzęsącym się starcu (dux iam senex et febricitans), co
jednak wskazywać by mogło na wiek bliższy siedemdziesięciu niż pięćdziesięciu lat. Długość
dorosłego życia (nie mówię tu o średniej długości, któr? obniżała śmiertelność dzieci i kobiet w
wieku porodowym) nie wydłużyła się zaś w sposób szczególny od dwóch tysiącleci, ponieważ już
w Biblii mówiło się „obyś dożył siedemdziesięciu lat”.
8
historii Polski w polskich rocznikach. Po śmierci Dobrawy, Mieszko poślubił około
978-980 roku Ode, córkę margrabiego Marchii Północnej Teodoryka, którą porwał z
klasztoru w Kalbe. Z pierwszej żony doczekał się syna Bolesława, nazwanego później
Chrobrym albo Wielkim, oraz córki Świętosławy Sygrydy, wydanej za króla szwedz-
kiego Eryka Zwycięskiego, a po jego śmierci za władcę Danii Swena Widłobrodego.
Niemka Oda dała Mieszkowi trzech synów: Mieszka, Świętopełka i Lamberta.
Obejmując około 960 roku tron polski, Mieszko dysponował najprawdopodobniej
Wielkopolską, Kujawami, Mazowszem, Łęczyckiem i chyba Pomorzem Gdańskim.
Jeszcze w latach sześćdziesiątych zdobył, przynajmniej częściowo, Pomorze Zachod-
nie, zaś najpóźniej w 990 roku Śląsk i Małopolskę. Jego państwo obejmowało wów-
czas co najmniej 225 tyś. km2 powierzchni, zamieszkiwanej przez około 900 tyś.
mieszkańców.
Źródła wymieniają Mieszka (wraz z nim zaś i Polskę) po raz pierwszy około
963-965 roku, kiedy poniósł dwie klęski w walce z Lutykami dowodzonymi przez
niemieckiego banitę Wichmana i sprzymierzył się z Czechami, skąd przyjął chrzest,
co pozwoliło mu na ułożenie stosunków z cesarstwem. Dzięki posiłkom czeskim
Mieszko, nazwany „przyjacielem cesarskim” (amicus imperatoris)2, pobił w 967 roku
Wichmana, zdobywając Pomorze Nadodrzańskie. Najpewniej już w jego obronie sto-
czył w 972 roku bitwę pod Cedynią, występując tam jako książę wiemy cesarzowi i
płacący mu trybut „aż po rzekę Wartę”. Później stosunki Mieszka z cesarstwem
zaogniły się do tego stopnia, że w 979 roku doszło najprawdopodobniej do wyprawy
Ottona II na Polskę. Dwa lata później Mieszko utracił na rzecz Rusi Grody Czer-
wieńskie. W 986 roku złożył hołd Ottonowi III, którego wspomagał w walkach ze
Słowianami połabskimi. W zamian Niemcy pomogli mu w wojnie z Czechami, zakoń-
czonej w 990 roku. Na krótko przed śmiercią Mieszko ofiarował swoje państwo,
słynnym i zagadkowym dokumentem zwanym Dagome iudex, pod opiekę papiestwa.
Splot różnych przyczyn spowodował, że w najstarszej historiografii polskiej, od
Galia Anonima poczynając, za właściwego budowniczego państwa polskiego uznano
Mieszkowego syna Bolesława Chrobrego, którego sława, związana ze zjazdem gnieź-
nieńskim roku 1000, podbojem Pragi, pokojem budziszyńskim i koronacją w 1025
roku, zdecydowanie przyćmiła zasługi ojca.
Rację ma zapewne Lech A. Tyszkiewicz (Słowianie w historiografii wczesnego średniowiecza:
od połowy VI do połowy VII wieku, Wrocław 1991, s. 140 nn.), że w wypadku tej „przyjaźni” nie
chodziło o zażyłość o charakterze osobistym, lecz o starą formuł? oznaczając? zależność publiczno-
prawna.
9
Pierwszą zapowiedzią rewizji tego stanowiska była dopiero monografia Stanis-
ława Zakrzewskiego z 1921 roku pt. Mieszko I jako budowniczy państwa polskiego,
stanowiąca w pewnym sensie wstęp do jeszcze obszerniejszej książki o Bolesławie
Chrobrym Wielkim z 1925 roku. Zakrzewski podkreślał, iż Bolesław Chrobry był
godnym synem, spadkobiercą i kontynuatorem „wielkiego ojca” - wielkiego polityka,
wielkiego wojownika i zdobywcy oraz umiejętnego administratora.
Z konkretnym postulatem „rewizji tradycyjnego ujęcia osób Mieszka I i Chrob-
rego” wystąpił w artykule Dwie tradycje na łamach czasopisma Slavia Occidentalis
z 1931 roku Zygmunt Wojciechowski. Starał się on unaocznić „siłę geniuszu politycz-
nego Mieszka” i zażądał oddania przez historiografię sprawiedliwości obu władcom,
z których pierwszy położył silne zręby państwowości polskiej, a drugi kontynuował
dzieło ojca, chociaż w szerszym, bo zachodniosłowiańskim wymiarze. W monografii
Mieszko l i powstanie państwa polskiego z 1935 roku Wojciechowski poszedł jeszcze
dalej, pisząc iż dzieło Mieszka I „w rozumieniu geograficzno-politycznem, cywili-
zacyjnem i czysto politycznem jest tak ogromne, że nie wolno zawahać się w nazwa-
niu go głównym twórcą państwa, a w rzędzie polskich postaci historycznych przyznać
mu, być może, pierwsze miejsce”3.
Intencje Zakrzewskiego i Wojciechowskiego poparł ostrożnie już w okresie
międzywojennym Roman Gródecki, przestrzegając atoli przed popadaniem w kolej-
ną przesadę, gdyż nie wiadomo, ile dokonali poprzednicy Mieszka. Był to w każdym
razie, zdaniem Gródeckiego, „umysł bystry, rozumiejący trafnie dobro państwa i
zdolny wynaleźć najstosowniejsze drogi do jego zabezpieczenia”4.
W kierunku uwypuklenia dziejowych zasług Mieszka I poszedł zwłaszcza powo-
jenny wysiłek historiografii polskiej. Widać to świetnie już we wczesnych pracach
Gerarda Labudy, który bardzo surowo ocenił politykę Chrobrego, przyznając rolę
budowniczego Polski „niemal w całości Mieszkowi I”. Jego zasługą było stworzenie
podstaw terytorialnych państwa, jak i decyzja o przyjęciu chrześcijaństwa, co wpro-
wadziło Polskę w krąg cywilizacji rzymsko-chrześcijańskiej. On też wypracować miał
najstarsze zasady polskiej polityki zagranicznej: sojusz z Czechami przy utrzymującej
się przyjaźni z cesarstwem (którego wpływ równoważony miał być szczególnymi sto-
sunkami z papiestwem) i kompromisie raczej niż wojnie z Niemcami. Bolesławowi
Praca ukazała się wpierw w Zapiskach Towarzystwa Naukowego w Toruniu 10, 1935, nr 4,
zaś rok później jako samodzielna nadbitka, Toruń 1936. Cytowane miejsce pochodzi ze str. 63
[147].
R. Gródecki, w: R. Gródecki i St. Zachorowski, Dzieje Polski średniowiecznej, Kraków 1926,
t. I,s. 56.
10
Chrobremu szczęście sprzyjało jedynie dopóty, póki położenie polityczne pozwalało
mu iść śladami ojca5.
Współczesny stan badań historycznych i archeologicznych zdaje się wskazywać,
że zapoczątkowana przez Zakrzewskiego i Wojciechowskiego reinterpretacja począt-
ków Polski i zwłaszcza roli, jaką w nich odegrał Mieszko I, była postulatem najzu-
pełniej trafionym. Zdaniem Jerzego Strzelczyka, ostatniego monografisty Mieszka I,
„Chrobremu nikt i nic nie jest w stanie ująć wielkości, ale jeżeli zgodzimy się, że
pierwszą i najważniejszą miarą wielkości męża stanu jest skuteczność jego działania
i trwałość dokonań, wówczas porównanie ojca z synem wypadnie korzystniej na rzecz
pierwszego z nich”6.
Trzeba sobie naturalnie zdawać sprawę, iż powojenne zintensyfikowanie badań
nad dziejami Polski wczesnopiastowskiej, związane w znacznej mierze z przesunię-
ciem się terytorium państwa polskiego ku zachodowi, na linię Odry i Nysy Łużyckiej,
na tzw. Ziemie Odzyskane, niosło z sobą niebezpieczeństwo przecenienia tego okresu
historycznego w dziejach Polski, kiedy rozciągała się ona, podobnie jak tysiąc lat
później, między Odrą a Bugiem oraz między Karpatami i Bałtykiem. Rozpatrywano
bowiem dzieje terytorium państwa polskiego w taki sposób, jakby ono zmierzało do
swoich najstarszych, „naturalnych” granic, które przywróciły mu konferencje w Jałcie
i Poczdamie. Zadecydować o tym miały „prawidłowości historyczne”, czyli inaczej
wiara w historyczne przeznaczenie, w spełnienie się dziejów. Tymczasem granice
Polski w X wieku pozostawały jeszcze sprawą najzupełniej otwartą. Mogły one roz-
ciągnąć się niemal we wszystkich kierunkach, a zwłaszcza ku południowi i ku
zachodowi, gdzie mieszkały plemiona posługujące się niemal identycznym językiem.
Pojęcie terytorium etnicznie polskiego, zjednoczonego jakoby pod berłem Mieszka I,
ukształtowało się później niż samo państwo polskie, było w znacznej mierze jego
produktem.
Historiografia powojenna, zwłaszcza, ale bynajmniej nie tylko, popularyzatorska,
zanadto też uwypuklała w najwcześniejszym etapie dziejów Polski problem walk
polsko-niemieckich, zapominając iż Mieszkc I niemal przez cały czas pozostawał
5 G. Labuda, Studia nad początkami państwa polskiego, Poznań 1946, głównie s. 324. Praca
ta została wznowiona i poszerzona o dodatkowy tom w latach 1987-88. Równie ostro oceniał
politykę Chrobrego, choć naturalnie wychodząc z innych pozycji, największy z polskich wieszczy.
Por. J. M. Piskorski, „Krzyżackiego gadu nie ugoszczę nikt!”, czyli Adam Mickiewicz o Zakonie
Krzyżackim i Niemcach, w: Balticum. Studia z dziejów polityki, gospodarki i kultury XU-XVII
wieku, ofiarowane Marianowi Biskupowi, Toruń 1992, s. 266.
11
wiernym sojusznikiem i trybutariuszem kolejnych cesarzy, którym udzielał wsparcia
w walkach z plemionami Słowian połabskich, korzystając w zamian z ich pomocy w
zmaganiach z Czechami o Śląsk7.
Należy wyrazić nadzieję, iż książka ta, mimo jej okolicznościowego charakteru,
pozwoli nieco poszerzyć, usystematyzować, a i zobiektywizować naszą wiedzę o Pol-
sce, jej stosunkach z sąsiadami w końcu X wieku, wreszcie o samym Mieszku I. Z za-
łożenia popularnonaukowy (w dobrym znaczeniu tych słów) charakter książki ułatwić
zaś powinien dotarcie z aktualnym stanem wiedzy na wszystkie te tematy tak do nau-
czyciela, studenta, jak i do bardziej ambitnego ucznia.
Tysiąclecie śmierci Mieszka I, przypadające 25 maja 1992 roku, dało asumpt do
zorganizowania kilku sesji naukowych, wystaw muzealnych, imprez regionalnych i
wreszcie, co w wypadku władcy, który ochrzcił Polskę nie powinno dziwić, uroczys-
tości o charakterze kościelnym8. Krótko przed tą datą ukazała się również wspom-
niana monografia Mieszka I pióra Jerzego Strzelczyka. Niniejsza książka jest plonem
konferencji zorganizowanej 25 maja 1992 roku w Pałacu Działyńskich przez Poz-
nańskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk, korzystające z pomocy finansowej Urzędu
Wojewódzkiego. Do wygłoszenia referatów na Sesji, której zadaniem było przedsta-
wienie w przystępny sposób najnowszych wyników badań nad Polską Mieszka I,
zaproszono najwybitniejszych znawców problematyki z Polski oraz z Czech i Niemiec.
Nie dotarł niestety do Poznania zaproszony badacz czeski. Na szczęście jego temat
zgodził się szybko, by nie rzec ekspresowo, opracować inny wybitny historyk czeski
Rostislay Novy z Uniwersytetu im. Karola w Pradze. Serdecznie pragnę Mu za to
podziękować. Nie mniej wdzięczny jestem pozostałym Referentom tak za Ich wykłady,
jak i za szybkie przygotowanie ostatecznych wersji maszynopisowych. Słowa podzię-
kowania należą się także poznańskiemu Oddziałowi Polskiej Akademii Nauk za
niezwłoczne przyjęcie tej rozprawki do druku.
Zagadnienie walk polsko-niemieckich znalazło szczególne odbicie w polskiej powieści
historycznej, zwłaszcza doby powojennej, jak u Antoniego Gotubiewa czy u Karola Bunscha.
Państwo gnieźnieńskie według H. Łowmiańskiego, a - granica państwa, b - granica
wewnętrzna.
Witam na sesji poświeconej Polsce czasów Mieszka I w tysięczną rocznicę
śmierci Mieszka.
Organizujemy ją dzisiaj, 25 maja. Jest to pierwsza data dzienna znana w dzie-
jach Polski, a i to niezbyt pewna: w kronice Thietmara dopisana na przełomie XI i XII
wieku, a więc ponad wiek po śmierci księcia. Stopień pewności tej daty jest w jakimś
sensie symboliczny dla stanu naszej wiedzy o Mieszku i jego czasach: bardzo wąską
siatkę wiadomości pewnych wzmacniać musimy nićmi hipotez i domniemań.
Ale oczywiście nie data dzienna jest tu ważna. Rocznica śmierci Mieszka,
pierwszego w pełni historycznego władcy Polski, władcy, o którego dziełach i doko-
naniach wiemy - mimo wszystko - dość wiele i coraz więcej, jest okazją do zasta-
nowienia się nad początkami polskiego państwa. Państwa, którego w mniej odległej
przeszłości nie zawsze nam dostawało, z którym też w ostatnim półwieczu nie zawsze
i nie wszyscy mogliśmy się identyfikować, a które teraz, w niepodległej Polsce,
powinno zajmować właściwe miejsce w naszym życiu i naszych działaniach.
Państwo polskie powstawało tu, w Wielkopolsce - w Gnieźnie, Poznaniu, i za-
pewne w innych, nie w pełni jeszcze rozpoznanych ośrodkach: wokół Ostrowa
Lednickiego, Giecza, Kruszwicy... Nie jest więc przypadkiem, że tegoroczne obchody
odbywają się w Wielkopolsce. Nie jest przypadkiem, że niniejsza sesja zorganizowana
została w Poznaniu, niewątpliwie jednym z centralnych grodów pierwszej piastowskiej
monarchii, najpewniej w pierwszej stolicy biskupiej tego państwa, w miejscu, które
tradycja łączy z pochówkiem Mieszka I, upamiętnionym przez naszych przodków oka-
załą i symboliczną nekropolą w katedralnej Złotej Kaplicy. Nie jest wreszcie przy-
padkiem, że organizatorem dzisiejszej sesji jest Poznańskie Towarzystwo Przyjaciół
Nauk, organizacja obchodząca w tym roku 135 lat istnienia (cóż to za skromny w
porównaniu z Mieszkowym jubileusz), a skupiająca w swych szeregach uczonych i mi-
łośników nauki, organizacja, która na pierwszym swoim godle umieściła podobiznę
14
Rauchowskiego pomnika Mieszka i Chrobrego z poznańskiej Złotej Kaplicy, zaopatru-
jąc ją w charakterystyczny napis: Mieczysław i Bolesław - oni początkiem. Repro-
dukcję tego godła i modyfikację tego napisu (wedle wybitego przed 10 laty medalu
projektu Stanisławy Wątróbskiej) zamieściliśmy na zaproszeniu na obecną sesję.
Witam na naszej sesji Jego Eminencję Księdza Józefa Kardynała Glempa,
Prymasa Polski, Jego Ekscelencję Księdza Jerzego Strobę, Arcybiskupa Poznańskiego,
Wojewodę Poznańskiego, Pana Włodzimierza Łęckiego, Panią Przewodniczącą Rady
Miejskiej Poznania, Jadwigę Rotnicką. Witam wszystkich kolegów historyków i ar-
cheologów, młodzież akademicką i szkolną z Poznania, w tym delegację liceum imie-
nia Dąbrówki w Poznaniu.
- Pana profesora Gerarda Labudę, który początki państwa polskiego bada od
ponad 55 lat; parafrazując słowa saskiego Widukinda, który pisał, że Mieszko to
amicus imperatoris, przyjaciel cesarza, można by rzec, iż profesor Labuda to intimus
amicus Mesconis, najbliższy przyjaciel Mieszka. O Mieszku I i jego czasach wie on
chyba więcej, niż wiedział to sam Mieszko.
- Witam Pa...
NYGP