Dzieje Rosji II.pdf

(478 KB) Pobierz
FELIKS KONECZNY
1
FELIKS KONECZNY
Dzieje Rosji
(2)
CZĘŚĆ III
Carstwo moskiewskie.
(1505-1725.)
XIV. POWSTANIE SWOISTEJ KULTURY.
(1505-1551.)
I wan Srogi powyznaczał młodszym synom luźne zaledwie grody bez okolicznej
krainy, i to w rozmaitych stronach państwa; dochody tedy tylko z pewnych grodów,
apanaże, a nie dzielnice: miał więc starszy syn i następca Srogiego, Wasyl Iwanowicz
(1505-1533), od początku nad bracią przewagę większą, niż ktokolwiek z jego
poprzedników.
Zamiar Aleksandra, żeby po śmierci Srogiego próbować szczęścia z Moskwa, podjął brat
jego i następca, Zygmunt Stary (1500-1548), nie czekając na dokonanie elekcji w Polsce,
podobnież jak Aleksander, znowu podczas elekcji, będąc tylko w. księciem Litwy.
Wyprawił późną jesienią 1506 r. poselstwo do Moskwy z żądaniem zwrotu zaborów, ażeby
usłyszeć, że Wasyl żadnych cudzych krajów nie posiada, "a i ot praroditelej naszich i wsia
ruskaja zemlja nasza otczina".
Moskwa ruszyła wcześniej, gdy tymczasem Zygmunt ledwie w sierpniu 1507 r. zdążył
zebrać wojsko i jął wypierać Moskwę z Rusi Białej. Landmistrz inflancki Plettenberg,
sojusznik Aleksandra, odwrócił się tym razem od Litwy. W lipcu 1508 r. odniósł jednak
hetman litewski, prawosławny kniaź Konstantyn Ostrogski, tak świetne zwycięstwo pod
Orszą, iż Moskwa skłoniła się do pokoju. Zygmunt również wolał wojny zaniechać,
zrzekając się nawet celu, w jakim wojnę podjęto: odzyskania awulsów, ponieważ udało mu
się skłonić Wasyla do czegoś, co wartało jeszcze więcej: do sojuszu przeciw Tatarom.
Uważane to za szczęśliwy wstęp do przyszłej wspólnej akcji przeciw Turcji. Zawierano
więc nie rozejm, lecz pokój stały, na niekorzystnej dla Litwy zasadzie: uti possidetis.
(2)
2359864.001.png
2
Okazało się, że Wasyl podszedł Litwę, chciał bowiem w spokoju dokonać ostatecznego
wcielenia Pskowa. Nastąpiło to w r. 1510 - i oto zaraz następnego roku wiedziano w
Inflanciech, że zerwanie pokoju z Litwą jest już postanowione.
Trzecia wojna moskiewska wlokła się przez lat 10 (1512 do 1522), mając podkład
dyplomatyczny ogólno-europejski, Zygmunt Stary próbował zakończyć wiekową sprawę z
krzyżakami: odgrażał się, że przeniesie ich na Podole (gdzie mieliby dość sposobności
walczyć z niewiernymi, t. j. z Tatarami), a w. mistrz spiknął się z Wasylem i zwrócił
uwagę cesarza Maksymiliana na możliwość wyzyskania stosunków wschodnich. Już w r.
1513 otrzymał Wasyl posiłki z Prus krzyżackich: zaciężnych, uzbrojonych po europejsku;
niebawem zaś wydał cesarz hasło odzyskania na Polsce Prus t. zw. Królewskich,
utraconych przez zakon w r. 1465 (na co dał się złapać Plettenberg, dla dobra całego
zakonu). Cesarz obiecywał wydatną pomoc. Snuł plany wielkiej ligi przeciw Jagiellonom,
mającej objąć dynastów brandenburskich, saskich, wszystkie prowincje zakonu, Wołoszę,
Danję, Moskwę i Habsburgów - którzy mieli odebrać Jagiellonom trony czeski i węgierski.
Wasylowi nie darzyło się. Napróżno wojska jego oblegały kilka grodów północnej Rusi
litewskiej, w czem Smoleńsk, ów "klucz krain północnych", dwa razy. Już zanosiło się na
pokój. gdy Maksymiljan trafił do Moskwy ze swemi planami ligi. W sierpniu 1514 r.
zawierał cesarz "sojusz wieczysty" z Moskwą, skłonił Wasyla, żeby wyruszył po raz trzeci
pod Smoleńsk. Nie zdobył go ani tym razem, zajął jednakże; zdradził bowiem
możnowładczy ród litewski Glińskich, podmówiono załogę i gród Wasylowi wydano.
Poza związkiem z zakonem niemieckim i z Moskwą liga cesarska nie doszła nigdy do
skutku, a natomiast już w listopadzie 1514 r. natrafiamy na pierwszą urzędową wzmiankę
o mającym nastąpić w Wiedniu zjeździe Habsburgów z Jagiellonami. Zawarto kompromis
dynastyczny na "pierwszym kongresie wiedeńskim" w maju 1515 r., układając wzajemne
małżeństwa, dzięki którym Czechy i Węgry przeszły w 11 lat później na dom habsburski.
Pozostał atoli sojusz krzyżacko-moskiewski. W r. 1516 czekał wielki mistrz, Albrecht
brandenburski, z doborowym hufcem na żmujdzkiej granicy, jak się rozegra walka wojsk
moskiewskich pod Witebskiem. Ale Moskwa musiała się cofnąć, w następnym roku zaś
siedziała cicho. Nie zawierał atoli Wasyl pokoju, gdy Zygmunt żądał zwrotu Smoleńska,
bo liczył na wybuch wojny krzyżacko-polskiej, w której i Litwa musiała wziąć udział,
zagrażana od Inflant. Król wypowiedział rzeczywiście tę wojnę, a w. mistrz otrzymywał
zasiłki pieniężne z Moskwy. Wzajemne poselstwa i zmawiania się przeciw Zygmuntowi
nie ustawały w ciągu lat 1521 i 1522. Są to smutne lata polityki polskiej: Z Albrechtem
zawarto rozejm, ażeby pozwolić mu zamienić się na świeckiego księcia pruskiego (1521,
1525) - z Moskwą zaś walki zaprzestano, pozostawiając Smoleńsk w jej ręku. Nie
porzucano myśli odzyskania go "w szczęśliwszych czasach", i dlatego nie zawierano
pokoju, lecz tylko rozejm: 5-letni w r. 1522, przedłużony w r. 1527 na dalszych lat sześć.
Triumfowała Moskwa, uczyniwszy taki wyłom w Rusi litewskiej; dawny program Olgierda
odwracał się nawspak.
Tem silniejszym poczuł się Wasyl na wewnątrz. Położył koniec w r. 1521 nominalnemu
księstwu Rjazańskiemu. Nie w tem jednak historyczne znaczenie faktu, boć księstwo to
dawno było w mocy Moskwy, ale w sposobie, w jaki Wasyl to zrobił. Ostatniego księcia
rjazańskiego więził. Miało się to stać systemem Wasyla Iwanowicza. W więzieniu gnił i
skonał b. następca tronu, bratanek jego Dymitr - i najmłodszy z braci wasylowych Szymon,
który próbował zbiec na Litwę przed dokuczliwością brata.
 
3
Zaczyna się w Moskwie okres carskiego teroru. Car może sobie pozwolić na wszystko, bo
religja państwowa uświęci wszystko, cokolwiek zechce i zachce. Wasyl ścina bojarom
głowy, traktuje ich jako niewolników, nazywa ich swymi "smerdami"; wszak książęta-
bracia muszą mu się podpisywać "chołopami"... Zaczyna się orjentalna despocja,
naśladowanie tatarskiego "carstwa", i krzewi się to szybko a bujnie, bo Cerkiew
dopomaga. Wasyl powrócił do ścisłej prawowierności. Pod jego rządami nadali kierunek
Cerkwi "josiflanie" (tak nazwani od igumena Josifa, t. j. Józefa Sanina), którzy wymogli
srogie prześladowanie bogomilstwa, a zato popierali "samoderżawje". Oni określili
ostatecznie związek ścisły Cerkwi z państwem, ażeby podtrzymywać się wzajemnie,
uznając przytem w szerokim zakresie prawo państwa do ingerencji w sprawy cerkiewne.
Walka z "żydowiństwem" nie była łatwa, gdyż uprawiający astrologję Żydzi, wmieszani w
bogomilskie grupy, byli... jedynymi na Rusi moskiewskiej uczonymi, a dzięki wyższości
umysłowej wywierali wpływ nawet w sferach niepodejrzanie prawowiernych.
Żydzi i wychrzty zajmują wybitną rolę w piśmiennictwie cerkiewnem, a iż pochodzili z
Litwy, wysuwa się w przekładach Pisma św. i komentarzach język białoruski. Nie dotarło
to atoli do Zalesia, i język białoruski nie przekroczył granic Litwy. Zwycięstwo
josiflanizmu, stłumienie bogomilstwa i pognębienie "żydowiństwa" łączyło się przez
powikłany zbieg okoliczności dziejowych z wyłączeniem moskiewskiego działu od
wpływów kulturalnych innych działów Rusi. Rozstrzygnęło się kulturalne wyodrębnienie
Zalesia.
Cerkiew zapragnęła mieć swą naukę teologiczną prawą, swe prawe tłumaczenia i
komentarze tekstów. Naglącą sprawą stawało się oddzielenie właściwego Pisma św. od
apokryfów, których była mnogość, a które rzadko kto umiał odróżnić od prawych ksiąg
świętych. Sprowadzono przeto z Athosu uczonego Maksyma Greka, który długo przebywał
był we Włoszech i obcował wiele z najwybitniejszymi swego pokolenia humanistami.
Przyjechał, przetłumaczył Psałterz, i doczekał się tego, że, ścigany zawiścią nieuków i
zazdrością łapigroszów cerkiewnych, został skazany za... herezję i... zły przekład Pisma
św. Zrównano go z książętami, i on bowiem zginął w więzieniu. Uczoność cerkiewna
moskiewska, ograniczona zresztą do kilku zaledwie luminarzy,. polegała odtąd długo na
wyuczaniu się na pamięć danych tekstów, które należało zawsze brać naiwnie dosłownie, a
komentowanie wszelkie było podejrzane. Zwyciężyła zasada josiflanizmu, głosząca całym
pokoleniom, że "myślenie jest źródłem zła; myślenie, to powtórny upadek człowieka".
Na podstawie josiflanizmu rozwijały się konsekwencje społeczne i państwowe; zrazu
luźno i praktycznie tylko, jakby przygodnie - niebawem atoli znalazła się i teorja.
Twórcą teorji państwowości i kultury moskiewskiej jest mnich twerski, Filoteusz. W
listach swych do Wasyla zastanawia się nad istotą dziejów Kościoła i świata
chrześcijańskiego wogóle: Wiara prawdziwa, reprezentowana przez długie wieki w
Carogrodzie, nie upadła wraz z jego upadkiem; "nie zginęło święte Bizancjum, lecz jest
przeniesione do Moskwy", jako "do trzeciego Rzymu, a czwartego nie będzie". Na tej
podstawie pozdrawia Filoteusz Wasyla, jako "głowę chrześcijaństwa i pana przyszłości
świata".
Oddawna już mnożyły się objawy, że hasło wyznaniowe będzie na Zalesiu
wyłączniejszem, niż gdziekolwiek, i że te ludy mogą zdobyć się na swoją formułę tylko na
tle wyznaniowem. Wytwarza się ścisła eksklusywność na tem tle, coraz wybitniejsza, z
coraz wyraźniejszem pojęciem religii własnej i mniemaniem o sobie, jako o narodzie
 
4
wybranym, w przeciwieństwie do ościennych, niewiernych. Filoteusz sporządził wreszcie
kanon kultury moskiewskiej: przekonanie o wyższości własnej ponad całą resztę świata, na
tle religji państwowej i świeckiej ponad Cerkwią despocji. Kanon Filoteusza stał się
zaczynem nowej kultury.
Pomiędzy dwoma ogniskami kultury: Wilnem i Moskwą, wahała się Siewierszczyzna,
rojowisko drobnych książąt, przechodzących bez ustanku od Jagiellonów do
Rurykowiczów, znów z powrotem i znowu na tamtą stronę. Przewaga w tej dobie sił
Moskwy nad Litwą położyła kres temu wahaniu; w r. 1523 zagarnął Wasyl Nowogród
Siewierski, a księcia tamtejszego (według niezmiennego swego systemu) zamknął na całe
życie w więzieniu. Siewierszczyzna, pozbawiona dotychczas wszelkiej kultury, poddała się
całkiem biernie stosunkom, wśród których teror rozstrzygał o sprawach kulturalnych.
Przysposobiła się bez trudu do moskiewszczyzny, tak że nastąpiło tu faktyczne
rozszerzenie Zalesia. Zabór stał się asymilacją, podobnie jak w Nowogrodzie W., w
Pskowie, nie mówiąc o Rjazaniu i Twerze. Ten sam proces asymilacji kulturalnej począł
się w Smoleńszczyźnie. Granica państwowa miała na Rusi czarowną moc stanowienia o
kulturze.
Zabory księstw dzielnicowych zakończyły się zajęciem Siewierszczyzny; była to ostatnia
ziemia Rusi, posiadająca jeszcze własnych książąt, ostatnia linja "zmedjatyzowanych"
Rurykowiczów. Od czasów Iwana Kalety zwiększała się nieustannie ich ilość, pomnażając
szeregi kniaziów "służyłych". Ilość ich była znaczna. Miejmy na pamięci, że
zmedjatyzowano sześć "wielkich księstw", z których każde miało po kilka dzielniczek;
musiała tedy warstwa ta liczyć za Wasyla Iwanowicza już kilkaset osób. Oto najstarsza
szlachta rosyjska, prawdziwie dynastycznego pochodzenia.
W miarę postępu zaborów przechodziły na "służbę" jedynego "gosudara" tysiące rodzin
drużynników, dworzan i bojarów wszelkich byłych księstw. Ktoby nie zgłosił się na tę
służbę, byłby podejrzanym malkontentem i traciłby nie tylko stanowisko, ale mógł się
spodziewać na pewno... konfiskaty. Nie wydawszy żadnego przepisu, zaprowadzono
faktycznie przymus "służby". Odkąd każde "dziecko bojarskie" musiało przejść przez
służbę wojskową, nie mógł rościć sobie pretensyj do bojarstwa, kto za młodu nie uczynił
zadość wojskowemu obowiązkowi; z czego skutek wyłonił się taki, iż ani piastować
stanowiska publicznego, ani nawet posiadać własności ziemskiej większej nie można było
bez "służby" carskiej. Kto nie "służył", należał do gminu, choćby opływał w bogactwa; po
pewnym czasie tracił zresztą prawo do własności ziemskiej.
Były tedy trzy warstwy "służyłych": kniaziowie, bojarzy i djacy. Djakiem mógł zostać
każdy; była to demokracja abecadła. Kniaziowie stanowili arystokrację urodzenia.
Pośrodku stała warstwa bojarska, nieokreślona; łaska gosudara mogła djaka uczynić
bojarem, a nawet kogokolwiek, obdarzając go choćby tylko używalnością książęcych "seł"
(t. zw. pomieszcziki), a również niełaska mogła wyzuć z tej godności nieokreślonej, ale
wymagającej koniecznie dostatków. Nie mógł natomiast odjąć godności kniaziowskiej,
chociażby los przeciwny zepchnął potomków jakiego księcia dzielniczkowego najbardziej
w dół. Jakoż nie brakło kniaziów tak zubożałych, że trybem życia i wpływem społecznym
stali o wiele niżej od przednich bojarów. Zważmyż, że liczne rody kniaziowskie,
sprzeciwiające się, dopóki się dało, medjatyzacji, ścigane były niełaską gosudara.
W ten sposób zaczyna się formować nowy ustrój społeczny, który miał w ciągu następnego
pokolenia dobrać sobie pierwiastków tatarskich bezpośrednich i... skostnieć. Narazie
wpływy tatarskie były tylko w pojęciach państwowych i obyczaju dworskim. Wasyl lubiał
 
5
tatarską modę, urządził swój dwór do reszty po tatarsku, wyposażywszy go w olśniewający
zbytek orjentalny, wprowadziwszy w zupełności niewolniczą tatarską etykietę i tatarskie
stroje.
Tatarszczyzna odradzała się pod Girejami i kultura tatarska poczęła się w tym właśnie
okresie znacznie podnosić. Upadek ordy Złotej był tylko wewnętrznem w tatarszczyźnie
przesileniem, przesunięciem punktu ciężkości w Perekopy. Od końca XV wieku nie można
już mówić o "dziczy tatarskiej". Potęga Girejów była też znaczną, gdy do hanatu
krymskiego przyłączyli astrahański; kazański zaś znajdował się pod ich zwierzchnictwem.
Wasyl próbował osadzić w Kazaniu hana ze swej poręki, ale sprowadził przez to tylko
straszliwy najazd następcy Mengli-Gireja, Mahmeta, który w r. 1521 dotarł aż pod
Moskwę. Do- chowała się tradycja, a wielce prawdopodobna, że Wasyl nie miał innego
wyjścia, jak uznać się napowrót dannikiem Girejów, i że tylko nowy sposób wojowania,
Tatarom nieznany, ocalił "cara wszystkiej Rusi" od tego, żeby się nie stał na nowo
jarłykowym wielkim księciem. Na powracających Tatarów udało się wyprowadzić zebraną
w Rjazaniu artylerję i uwolnić się od przewagi Girejów.
Dalsze wyprawy kazańskie nie wydały atoli nadal żadnego wyniku (r. 1523 i 1524).
Obmyślono jakby blokadę tego ogniska handlowego. Zaczęło się to od urządzenia
konkurencyjnej targowicy naprzeciw nad Wołgą, w Makarewie, za czem miało nastąpić
systematyczne zakładanie takich stacyj osaczających.
Zajęty tatarskiemi planami, nie sięgał Wasyl po dalsze zdobycze na Rusi litewskiej,
dotrzymując sześcioletniego rozejmu z r. 1527. Właśnie w r. 1533 wyczerpały się dni
Wasyla - i znowu następne panowanie miało się rozpoczynać wojną z Litwą.
Już od Wasyla Ślepego zaznaczali władcy moskiewscy zasadę rządów osobistych. Wasyl
Iwanowicz był despotą, nie uznającym żadnych ograniczeń woli swojej. Utopją są rządy
osobiste - choćby przy największej pracowitości monarchy - na większej przestrzeni. Po
Wasylu Iwanowiczu obejmowało państwo moskiewskie już 40.000 mil kw. przestrzeni!
Przy takiej rozległości rządy osobiste musiały się zamienić albo w bezrząd, albo w rządy
djaków (biurokracji); w razie zaś obalenia zasady rządów osobistych mogłaby powstać
oligarchja, do której sposobne żywioły wytwarzały się w otoczeniu carskiem.
Rządy osobiste nie mogły trwać dłużej i z tego powodu, że dziwnie prędko nastąpiła
degeneracja moskiewskiej linji Rurykowiczów. Obydwaj synowie Wasyla Iwanowicza byli
zwyrodniali. Młodszy, Jerzy, ledwie podrósł, okazał się dotknięty zupełnem szaleństwem.
Starszy, Iwan Groźny (1533-1584), dotknięty był obłędem tronowym, manją
prześladowczą, obłędem religijnym i nadto zwyrodnieniem pospolitem na Wschodzie, a
które w Europie określono dopiero na początku XIX wieku mianem sadyzmu. W chwili
śmierci ojca nie można było niczego tego przewidywać, gdyż Jerzy był niemal
niemowlęciem, a Iwan liczył zaledwie trzy lata. Otwierało się pole do długoletniej opieki,
która, choćby nawet tylko formalnie, nie mogła trwać krócej, niż 9 lat. Po skończeniu lat
12 stawali się wschodni książęta "orężnymi" - ale narazie i do tego było daleko.
Z tatarskiego Wschodu przejmowano prawidła dynastycznych porządków. Stamtąd
pochodziło przeświadczenie o osobistym nawskroś pierwiastku władzy naczelnej,
osobistym do tego stopnia, że przechodzi on na wdowę nieboszczyka w razie nieletności
syna, jako na reprezentantkę osobowości zmarłego władcy. Wdowie przysługują również
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin