Fakty i Mity 2011-51,52.pdf

(8237 KB) Pobierz
750080951 UNPDF
WYWIAD Z RYDZYKIEM
 Str. 9
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 51/52 (616/617) 4 STYCZNIA 2012 r. Cena 7,50 zł (w tym 8% VAT)
Â
ISSN 1509-460X
Na święta przemówił ludzkim głosem
750080951.028.png 750080951.029.png 750080951.030.png 750080951.031.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 51/52 (616/617) 23 XII 2011 – 4 I 2012 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
Aleksander Kwaśniewski po spotkaniu z Ruchem Palikota po-
wiedział, że chce być patronem tworzenia na lewicy szerokiej
koalicji, która byłaby alternatywą dla PO. Rodzi się pytanie, czy
nowa, szeroka koalicja chce takiego patrona, który podpisał
konkordat, wysłał polskich żołnierzy do Iraku, wykłada na je-
zuickich uniwerkach w USA i w 2007 roku nazwał antyklery-
kalizm chorobą. À propos… I żeby ten cały patronat nie skoń-
czył się na chorych goleniach i chorobie filipińskiej!
Wyznanie wiary
Likwidacja Funduszu Kościelnego kosztującego państwo rocz-
nie ok. 100 mln zł? – Ależ proszę bardzo – oświadczył Epi-
skopat – ale w zamian należy nam się rekompensata! – Ależ
oczywiście – odpowie Sejm przy sprzeciwie Palikotów i SLD.
Czy 200 mln zł rekompensaty rocznie wystarczy?!
dliwości i braku miłości. Poddał się strasznym mękom
i oddał życie, aby wyzwolić wiele narodów.
Nazywał się Mohamed Bouazizi. Od 10 roku życia co-
dziennie przez 16 lat sprzedawał z wózka owoce i warzy-
wa na targu w małym miasteczku Sidi Bouzid w Tunezji.
Gdy miał 3 lata, zmarł jego ojciec, więc chłopiec zaliczył
tylko kilka klas szkoły i musiał iść do pracy, by wyżywić
rodzinę. Był grudzień 2010 r. Mohamed skończył 26 lat.
W miasteczku, w którym mieszkał, warunki życia były
coraz gorsze. Biedne, wielodzietne rodziny głodowały, sza-
lało 30-procentowe bezrobocie.
Młody mężczyzna głośno bun-
tował się przeciwko biedzie mi-
lionów i bogactwu nielicznych,
głównie panującego klanu
i obrońców reżimu. Marzył
o własnej ciężarówce, ale za-
robku nie starczało mu nawet
na opłacenie niewielkiego po-
datku. Wielokrotnie przegania-
ła go policja, często konfisku-
jąc przy tym towar. Rok te-
mu, 17 grudnia, Mohameda
znów pochwycono. Ale tym ra-
zem odmówił oddania swojej
wagi i zaczął wykrzykiwać
na rząd i prezydenta. Policjant-
ka uderzyła go w twarz, a ko-
ledzy handlarze przewrócili
na ziemię. Publicznie upoko-
rzony poszedł po sprawiedli-
wość do lokalnego urzędu.
Chciał powiedzieć o swojej roz-
paczy, o tym, że nie jest w sta-
nie wyżywić żony i dwójki małych dzieci. Jednak nikt nie
słuchał jego skarg. Przegoniono go. Zdruzgotany i osamot-
niony opuścił budynek, ale jeszcze tego samego dnia
wrócił pod urząd i podpalił się. Zmarł po długich męczar-
niach, w wyniku poparzeń, 4 stycznia 2011 r.
Ale kiedy Mohamed Bouazizi umierał – 18 dni po de-
sperackim akcie – rewolucja panowała już w całej Tune-
zji. 10 dni po jego śmierci wszechwładny prezydent Ali,
który rządził twardą ręką przez 23 lata, musiał uciekać
do Arabii Saudyjskiej. W ciągu roku odbyły się wolne wy-
bory do parlamentu i wybrano centrolewicowego prezy-
denta. Prości Tunezyjczycy wciąż mają zmartwienia, bo no-
wa władza nie napełniła od razu wszystkich brzuchów, ale
żyją i pracują na własny rachunek, nie są uciskani i wy-
korzystywani jak dawniej. Mają też nadzieję. I zawdzięcza-
ją to jednemu człowiekowi.
Ofiara Mohameda stała się iskrą, która roznieciła ogień
wolności także w innych arabskich krajach i narodach.
Ubogi straganiarz odmienił życie setek milionów ludzi.
Nieświadomie zainicjował „arabską wiosnę”. Tydzień te-
mu został ogłoszony Człowiekiem Roku magazynu „Time”.
Jezus, zwany Chrystusem, też był „tylko” człowie-
kiem, genialnym myślicielem i rewolucjonistą. Dopiero póź-
niej chrześcijanie – chcąc odróżnić się od Żydów, którzy
ich prześladowali – nadali mu przymioty boskie. Ale na po-
czątku Jezus też był sam. Potem co prawda gromadził tłu-
my, ale kiedy go pojmano i umierał w poniżeniu, nawet
jego najbliżsi uczniowie zwątpili w niego i opuścili go. A jed-
nak po śmierci zmienił świat. I wciąż – po 2 tysiącach lat
– daje nadzieję.
Wiem, że piszę te słowa do wierzących, niewierzą-
cych i wątpiących, bo tacy są Czytelnicy „FiM”. Ale sko-
ro już wszyscy jesteśmy skazani na święta tak zwanego
Bożego Narodzenia, to może warto z tych świąt i z tego
czasu – przeżywanego zwykle z rodziną – coś wynieść.
Tak sobie myślę, że jeśli wciąż są pojedynczy ludzie,
którzy potrafią wpływać na miliony innych ludzi, to może
każdy z nas też mógłby czegoś dokonać. Może jesteśmy
w stanie zmienić przynajmniej swoje własne życie, uczy-
nić je lepszym – wartościowszym, ciekawszym, pełniej-
szym, mniej uciążliwym i bardziej przyjaznym dla innych.
Choćby ci „inni” to byli tylko najbliż-
si – przyjaciele lub domownicy. Nie-
którzy z nich mają przecież tylko nas
i tylko na nas liczą. Żona ma tylko jed-
nego męża, mąż jedną żonę, a dzieci
tylko jednych rodziców. Czy napraw-
dę możemy ich bardziej kochać?
Ależ tak, możemy! Możemy wię-
cej, niż się nam wydaje. Problem
w tym, że na co dzień przytłaczają nas
troski i problemy, które odbierają si-
ły, nadzieje, radości, a czasem na-
wet chęć do życia. Nie myślimy wte-
dy o tym, jak to życie zmienić, ale
jak się z nim skutecznie zmagać, po-
konać zły los, wyjść na prostą. Pra-
cujemy ponad miarę, podgryzamy i od-
gryzamy się bliźnim, dzieci wychowu-
jemy krzykiem i szantażem. I tak mi-
jają lata, a my dopiero na starość
stwierdzamy, że co prawda zachowa-
liśmy własny status, majątek i rodzi-
nę, ale ceną za to wszystko był je-
den wielki deficyt… miłości – mał-
żeństwo zostało już tylko na papierze, dzieci ukształtowa-
li za nas ich koledzy i internet, przyjaciele są obecni, ale
tylko wtedy, gdy mogą coś na nas skorzystać.
Nie pomaga nam dobrobyt i poczucie bezpieczeństwa,
o które tak bardzo zabiegamy. Po prostu, będąc zdrowy-
mi i żyjąc w cieplarnianych warunkach, łatwo się do nich
przyzwyczajamy. A co za tym idzie – niezwykle trudno
jest nam wyobrazić sobie prawdziwe problemy. Kiedy te
przychodzą, nasz świat się wali. No bo czy ktoś zamożny
i w pełni sił, zamiast zastanawiać się nad wyborem mar-
ki samochodu, myśli o tym, że mógłby być przykuty na resz-
tę życia do łóżka i nie chodzić? Nie. Ale dla takich nieszczę-
śników, których są przecież tysiące, samochód czy spa-
cer to tylko nierealne marzenia. Ich szczęściem są rzeczy
dla innych nieważne lub będące abstrakcją – szczery
uśmiech, jeden dzień bez bólu, jeden objaw szczerego za-
interesowania. Ludzie skrzywdzeni przez los potrafią doce-
nić każdą jego odmianę. I nierzadko są bardziej szczęśliwi
od tych w czepku urodzonych, „którym się wszystko uda-
je”... do tego stopnia, że przestali to sami zauważać.
Ale największą przeszkodą w pozytywnej odmianie ży-
cia jest brak wiary we własne możliwości. Choć przecież
nikt od nas nie oczekuje wielkiego bohaterstwa – nie ma
dziś wojny, powstań czy epidemii, podczas których ludzie
giną jak muchy i jedni za drugich. Nie musimy umierać
jak Jezus czy Mohamed, by ulepszyć nasz świat. Ale ma-
jąc wiarę w siebie, możemy żyć i być jak oni.
John Lennon śpiewał: „Nie wierzę w magię, Biblię, Hi-
tlera, Jezusa, Kennedy’ego, Elvisa, Buddę, Beatlesów…
Wierzę tylko w siebie i Yoko”.
W Sejmie rozmnożyły się krzyże. Z jednego zrobiły się trzy
– w salach posiedzeń komisji. Jedni posłowie twierdzą, że je
podstępnie dowieszono, inni – że wisiały od zawsze. Nam się
wydaje, że w polskim parlamencie krzyże zawisły jeszcze
przed narodzeniem Chrystusa!
W styczniu odbędzie się doroczna pielgrzymka kiboli na Jasną
Górę. Nie od dziś znając antysemityzm pseudofanów Lecha
i ŁKS-u, radzimy pięciu miejscowym Żydom mieć się na bacz-
ności. A jedna z nich – Żydówka o imieniu Miriam – na czas
pielgrzymki powinna się w ogóle wyprowadzić.
Nergal ze swoim zespołem Behemoth uświęci obchody nada-
nia praw miejskich Bydgoszczy. No to co? No to to, że to do-
kładnie 666 urodziny grodu nad Brdą. Za koncert zapłaci
magistrat. Ktoś tam ma poczucie humoru. I jaja!
Anita Gargas z „Gazety Polskiej” (specjalistka od smoleńskie-
go zamachu) otrzymała Nagrodę Wolności Słowa prawicowego
Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Zgadzamy się z werdyk-
tem. Słowo u pani redaktor jest wolne. Myśl jeszcze wolniejsza.
W Krakowie w okresie okołoświątecznym plagą są fałszywi księ-
ża. Chodząc po domach, wyłudzają pieniądze od wiernych. Iden-
tycznie jak prawdziwi – dlatego są tak trudni do odróżnienia.
Ksiądz Piotr Natanek nie jest naszym idolem. Ale jak się
okazuje, jeszcze bardziej oszołoma z Grzechyni nie lubi ma-
teczka Kościół, bo najpierw Dziwisz zawiesił go w prawach
i obowiązkach, a teraz nasłał nań… nadzór budowlany. Ten
ma sprawdzić, czy Natankowa pustelnia nie jest aby samowo-
lą budowlaną. Kiedyś było prościej. Wołało się takiego Husa
do Konstancji, rozpalało grilla i po kłopocie!
Utrzymywanie ambasady przy Watykanie jest dla nas garbem.
O dziwo, nie zlikwidowano jej, chociaż nic stamtąd nie impor-
tujemy. Poza ideologią. W naszą stronę ideologia, w tamtą – ma-
sa pieniędzy. Jeśli ma się na karku taki garb jak utrzymanie
Watykanu, to oczywiście trudno jest walczyć z kryzysem – po-
wiedział z sejmowej mównicy poseł Roman Kotliński. „Skan-
dal!” – zawyły chórem ultrakatolickie media. Dołączamy się
do oburzonych – faktycznie, to jest jeden wielki skandal.
Portale katolickie z właściwą sobie empatią zauważyły, że „na ra-
ka zmarł osobisty wróg Pana Boga, ewangelista złej nowiny,
bankrut moralny (!) Christopher Hitchens”. Kiedy już-już za-
częliśmy się dziwić, że Bóg upatrzył sobie wroga w słynnym pi-
sarzu, przeczytaliśmy komentarz Terlikowskiego. „On już wie,
że się mylił” – napisał naczelny „Frondy”. Bóg czy Hitchens?
Osławiona, katolicko-fundamentalistyczna Fundacja „Taty
i Mamy” organizuje świąteczno-noworoczną akcję wysyłania
petycji do premiera. Owe petycje to prośby, aby zmienić pol-
skie prawodawstwo w taki sposób, aby konkubinaty miały mniej
praw niż małżeństwa. Idąc dalej tym tropem, dzieci z takich
związków powinny mieć w metryce wpisane „bękart”?
Stołeczni policjanci zatrzymali dżentelmena, który rozkochi-
wał w sobie kobiety, a później proponował im różne ciemne
interesy lub wyłudzał od nich pieniądze. Gość, który posługi-
wał się pseudonimem Diabeł, czeka teraz w areszcie na pro-
ces. Właśnie! A gdyby posługiwał się ksywą Agent Tomek, to
siedziałby teraz w Sejmie!
Podczas otwarcia oczyszczalni ścieków w Kobiórze (woj. ślą-
skie) pojawił się ksiądz z kropidłem. I kropił świeże ścieki.
Oburzeni mieszkańcy zaczęli protestować, że „klecha robi so-
bie jaja z religii”. Nic podobnego! Oczyszczalnia może i śmier-
dzi, ale pieniądze już nie.
Skandal! Amerykańscy wierzący (!) dziennikarze wybrali w gło-
sowaniu najważniejsze wydarzenie religijne minionego roku.
Wygrała śmierć bin Ladena, drugie miejsce zajęło ujawnienie
faktu, że w tuszowanie skandali pedofilskich zamieszany jest
Watykan, natomiast beatyfikacja JPII znalazła się dopiero na…
szóstej pozycji! Dla naszych świeckich (!) dziennikarzy taka
pomyłka byłaby ostatnią w ich pracy.
JONASZ
Świeżo upieczony brazylijski student pewnej uczelni w Rio de
Janeiro nazywa się Adolf Hitler i twierdzi, że ma kłopoty.
Nie wie dlaczego. My też nie wiemy.
Drodzy Czytellniicy!!!!!!
Kollejjny numer „Faktów i Miitów”,, a w niim antykllerykallny kallendarz na rok 2012,,
znajjdziieciie w kiioskach w czwartek 5 styczniia 2012 r..
U rodził się w biedzie i poniżeniu. Mówił o niesprawie-
750080951.001.png 750080951.002.png 750080951.003.png 750080951.004.png 750080951.005.png
Nr 51/52 (616/617) 23 XII 2011 – 4 I 2012 r.
GORĄCY TEMAT
3
Po USA, Australii,
Irlandii, Danii, Belgii,
Austrii i Niemczech
przyszedł czas
na ujawnienie
gigantycznej afery
pedofilskiej
w maleńkim
holenderskim Kościele
katolickim. Świat
znów jest w szoku.
Raport specjalnej Komisji
Wspólnej Rządu i Episkopatu (jak
to znajomo brzmi!) Holandii zszo-
kował poddanych królowej Beatrix
(znana jest z miłości do dzieci), a jej
samej przysporzył siwych włosów.
Ogłoszony w miniony piątek po-
nad 1000-stronicowy dokument do-
tyczy tylko lat 1945–1981.
Z danych w nim zawartych wy-
nika, że księża, zakonnicy, zakonni-
ce oraz świeccy pracownicy Kościo-
ła molestowali lub zgwałcili w tym
okresie DWADZIEŚCIA TYSIĘ-
CY dzieci. Najmłodsze „ofiary ter-
roru fizycznego oraz psychiczne-
go” (takiego określenia użyto w ra-
porcie) nie miały nawet 5 lat! Ra-
port – podkreślmy – mówi o de-
wiacyjnych zachowaniach wobec 20
tys. różnych młodych osób, a nie
na przykład o tym, że gwałcono
mniejszą liczbę małych Holendrów,
ale wielokrotnie. W tym miejscu na-
leży się zastanowić nad skalą zjawi-
ska. Holandia liczy obecnie ponad 16
milionów obywateli, a 4 mln to ka-
tolicy. Z prostego rachunku wycho-
dzi więc, że co osiemsetny miesz-
kaniec Amsterdamu, Hagi i innych
części Niderlandów (lub co dwuset-
ny tamtejszy katolik!) był jako dziec-
ko molestowany przez katolicką oso-
bę duchowną. To teoria, bo prze-
cież w praktyce odsetek jest znacz-
nie większy, gdyż po roku 1981 księ-
ża wcale nie przestali wykorzysty-
wać dzieci seksualnie. Co prawda
po tej dacie zmniejszyła się liczba
katolickich placówek w Holandii,
ale nie ulega wątpliwości, że pedo-
filski proceder trwał w najlepsze.
Naturalnie piszemy tylko o przypad-
kach udowodnionych.
Na przykład w Irlandii oszaco-
wano, że na światło dzienne wycho-
dzi tylko jeden na dziesięć przypad-
ków molestowania seksualnego dzie-
ci. Gdyby te założenia ekstrapolo-
wać na Holandię, robi się straszno.
Na razie wygląda na to, że Holan-
dia może mówić o szczęściu, że tyl-
ko 4 miliony obywateli przyznaje się
do katolicyzmu, a czynnie w życiu
religijnym uczestniczy mniej niż 10
procent z nich.
~~~
Holenderski raport przedstawił
Wim Deetman , przewodniczący
wspomnianej komisji, były minister
kultury i były burmistrz Hagi. Oma-
wiając dokument powiedział m.in.:
„Opisany tu wstrętny proceder
wykorzystania seksualnego dzieci był
znany w holenderskim Kościele
Teraz Holandia!
Kardynał Simonis
– głowa Kościoła
holenderskiego
od lat. Wiadomo było, że istniał i ist-
nieje we wszystkich diecezjach
i w wielu zakonach, ale kościelni
przełożeni nie chcieli temu zapo-
biegać. Takiemu zachowaniu, któ-
re sekunduje dewiantom, sprzyjała
hermetyczna struktura samego Ko-
ścioła jako instytucji oraz powszech-
na w nim tak zwana »kultura mil-
czenia«.
sprawców tych przestępstw. 105
z tych duchownych żyje, a 65 jest
nadal czynnymi kapłanami.
Na razie zweryfikowano 1795 do-
niesień i sygnałów dotyczących pe-
dofilii w Kościele. Niektóre z tych
pojedynczych doniesień obejmują hi-
storię dziesiątek molestowanych osób.
Ujawniono 800 przestępców seksu-
alnych, ale to zaledwie czubek góry
lodowej. Na razie nie udało się nam
odnaleźć pozostałych przestępców”.
~~~
W komisji, na której czele sta-
nął Deetman, są sędziowie, profe-
sorowie wyższych uczelni i psycho-
logowie. To nieznane dotąd w hi-
storii holenderskiej jurysdykcji cia-
ło rozpoczęło pracę w sierpniu 2010
roku. W tym czasie śledczy przesłu-
chali (albo zapoznali się z pisem-
nymi zeznaniami) 34 980 osób.
Po tej lekturze do prokuratury tra-
fiają kolejne akty oskarżenia wobec
księży i zakonników. Niestety, wie-
le śledztw jest umarzanych ze wzglę-
du na przedawnienie przestępstw.
Mimo że ich ofiary nadal żyją i chcą
składać zeznania!
~~~
Zanim oddamy głos stronie ko-
ścielnej, przytoczmy jeszcze jedno
stanowisko komisji Deetmana. Jej
zdaniem Kościół milczał w sprawie
pedofilii, bo jakiekolwiek wspomi-
nanie o tym procederze byłoby zła-
maniem kościelnego tabu – kary-
godnym naruszeniem obowiązku za-
chowania całkowitego milczenia
w sprawach obyczajowych.
~~~
Biskupi są, przynajmniej oficjal-
nie, zszokowani skalą seksualnego
molestowania i praktykami stoso-
wanymi w instytucjach Kościoła, opi-
sanymi w raporcie.
Praw Człowieka w Hadze. Za co?
Za ukrywanie przestępstw seksual-
nych, czyli tzw. „współsprawstwo
przestępstwa”. Byłby to już trzeci ta-
ki pozew (po niemieckim i amery-
kańskim).
Henk Overdevest , członek Ho-
lenderskiej Fundacji na rzecz Ofiar
Nadużyć Seksualnych w Kościele
(KLOKK), skomentował raport ko-
misji Deetmana tak: „To tylko frag-
ment tego makabrycznego procede-
ru. Jest wciąż wiele osób, które nie
chcą o tym rozmawiać, albo boją się
represji”.
Sam Overdevest był molestowa-
ny przez księdza, gdy miał11 lat.
Do aktów pedofilii dochodziło, gdy
przebywał w szkolnym internacie
Eikenburg w Eindhoven. Był jed-
nym z 40 gwałconych chłopców, śpią-
cych w tej samej internatowej sali.
~~~
Holandia jest 15 z kolei krajem,
w którym wybuchł skandal pedofil-
ski w strukturach Kościoła katolic-
kiego. Wiadomo, że będą następne.
Przyjdzie też czas na Polskę, w któ-
rej na razie pachołki kościelne w me-
diach, sądach i w polityce skrzętnie
ukrywają przestępstwa kleru. Ale to
tylko kwestia czasu – może miesię-
cy – gdy i u nas dojdzie do erupcji
obrzydliwych faktów, okoliczności
i nazwisk. Wówczas Kościół stanie
się bezkonkurencyjnym laureatem
konkursu „Teraz Polska”. Tylko że
wówczas jego nazwa powinna zo-
stać zmieniona na „Dlaczego dopie-
ro teraz Polska?”.
Tłumaczenie i opracowanie
holenderskiego raportu
ARIEL KOWALCZYK
Niczemu
nie zaprzeczamy
i niczego nie chcemy
dziś ukrywać.
„To napawa nas wstydem i ża-
lem (…). Wyrażamy głębokie ubo-
lewanie z powodu tych nadużyć”
– powiedział po publikacji raportu
komisji Deetmana Wim Eijk , arcy-
biskup Utrechtu.
Czy na ubolewaniu się skończy?
Na szczęście w przypadku Holan-
dii jest to niemożliwe, a oburzenie
społeczne jest zbyt wielkie, by Ko-
ściół mógł wykręcić się zwykłym
„przepraszamy”.
Episkopat holenderski zadecy-
dował właśnie, że ofiary pedofilii
księży otrzymają rekompensaty sto-
sowne do stopnia doznanych cier-
pień. I tak nieźle, choć rodzi się
pytanie, kto i jak jest w stanie to
cierpienie zmierzyć. W listopadzie
powstał liczący na razie 5 milionów
euro fundusz kościelny, z którego
ofiarom pedofilii wypłacane będą
kwoty od 5 do 100 tys. euro.
Biskupi zapowiedzieli też, że
wdrożone zostaną natychmiast takie
rozwiązania, które raz na zawsze wy-
eliminują zjawisko kościelnej pedo-
filii. Jakie to będą rozwiązania, na ra-
zie nie wiadomo… Wiadomo nato-
miast, że w Holandii dorosłe dziś
ofiary księży pedofilów zaczynają się
samoorganizować i zamierzają wio-
sną tego roku pozwać Watykan
do Międzynarodowego Trybunału
Przez lata ukrywano
wszelkie seksualne
zboczenia
i akty pedofilii...
...bowiem ochrona własnej re-
putacji była dla hierarchów Kościo-
ła – i nadal niestety jest – ważniej-
sza niż troska o ofiary.
Nic, dosłownie nic, nie uczy-
niono, by zapobiec tym skandalom.
Po prostu nie przyjmowano do wia-
domości, że istnieją, że dochodziło
i dochodzi do wykorzystywania sek-
sualnego dzieci. Nie było żadnej po-
mocy, żadnych rekompensat, żad-
nej opieki nad ofiarami. Domino-
wała za to zasada niewyciągania bru-
dów na zewnątrz. Za wszelką cenę.
Aż 10 procent opisywanych przy-
padków to dokonane na dzieciach
brutalne gwałty, zaś 80 procent ofiar
to dzieci w wieku od 6 do 14 lat.
Niestety, zdarzały się i młodsze (…).
Tysiące bezbronnych dzieci było
obiektem poważnych albo bardzo
poważnych przejawów i form agre-
sji seksualnej w różnych typach in-
stytucji Kościoła katolickiego w Ho-
landii. Do tej pory śledczym udało
się ujawnić lub zidentyfikować 800
osób duchownych – bezpośrednich
750080951.006.png 750080951.007.png 750080951.008.png 750080951.009.png 750080951.010.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 51/52 (616/617) 23 XII 2011 – 4 I 2012 r.
POLKA POTRAFI
Bezbożne Narodzenie
Prowincjałki
57-latek z Białej pokłócił się z żo-
ną. Najpierw groził, że ją zabije,
ale w końcu złe emocje wyładował na nagrobku teściowej. Zdewasto-
wał go całkowicie za pomocą młotka.
A gdyby tak Jezusek nie przyszedł
na świat 2 tysiące lat temu, ale...
teraz?! Na dniach. Co z cudownym
poczęciem? I co z narodzinami?
Kultura masowa sponiewierała
historię boskiego porodu. Na face-
bookach i innych „www” znajdziemy
animowane opowiastki o cudzie
w Betlejem. Wersje bardzo uwspół-
cześnione. Maryja dostaje SMS-a
z radosną nowiną od Archanioła Ga-
briela, później puszcza e-maila o cią-
ży do Józefa itp., itd... Zdaniem twór-
ców przeróbek nie o kpinę tu cho-
dzi. A przynajmniej nie tylko. W ta-
kiej formie – zapewniają – biblij-
na opowiastka ma szansę dotrzeć
do dzisiejszej młodzieży.
O krok dalej poszedł jeden z no-
wozelandzkich kościołów. Przed swo-
ją siedzibą wystawił billboard,
na którym widnieje Maryja z…
testem ciążowym w ręce. Zestra-
chana i przejęta, co sugeruje, że
wynik pozytywny… „Boże Na-
rodzenie wydarzyło się napraw-
dę. Chodzi tu o prawdziwą cią-
żę, prawdziwą matkę i prawdzi-
we dziecko” – czytamy na stro-
nie parafii. To nie pierwsza pro-
wokacyjna akcja tego Kościoła.
Dwa lata temu przedstawiono
Maryję i Józefa w łóżku z do-
piskiem: „Biedny Józef, trudno
dorównać samemu Bogu”.
Wszystko, żeby rozbawić i zain-
teresować TAJEMNICĄ WIA-
RY. Bo statystyczny zachodni
obywatel w grudniu – owszem – świę-
tuje, ale dlaczego? Sam dobrze nie
wie dlaczego.
My wyprawiamy coroczne „pęp-
kowe”, a specjaliści od prokreacji
zastanawiają się, jak dziś wygląda
„cud” narodzin. Rozmnażanie zmie-
niło się w wielki biznes i źródło
ogromnego stresu! – zgodnie orze-
kli. A najbardziej naturalna rzecz
na świecie przestała być naturalna.
Jeszcze do niedawna poród był
jednym z najniebezpieczniejszych epi-
zodów w życiu kobiety. Tzw. przemysł
narodzin zmienił to, ale... poszedł
o krok dalej. Już nie o bezpieczeń-
stwo chodzi. Jako gatunek nadużywa-
my technicznych nowinek. Nie wiado-
mo, czym to się skończy w przyszło-
ści, bo – wbrew naturze – chronimy
tych najsłabszych. I pomagamy im
przekazywać geny. „Cała nasza cy-
wilizacja to psucie genomu ludzko-
ści” – tłumaczy prof. Krzysztof Łu-
kaszuk z rodzimej kliniki leczenia
niepłodności. Z drugiej strony trud-
no ludziom odmówić prawa do ma-
cierzyństwa i ojcostwa, kiedy medy-
cyna już na to pozwala.
Kobiety coraz później decydują
się na potomka. Potem idą do pry-
watnych gabinetów i opłacają usłu-
gi, które kiedyś serwowano „od świę-
ta”. Sprzedaje się wszystko, co uspo-
kaja. Najnowszym zachodnim wy-
nalazkiem (wkrótce do kupienia)
jest PreVue, czyli domowe USG.
Przyszła matka zakłada na brzuch
szeroki pas z elektrycznym wyświe-
tlaczem i ogląda swoje dziecko…
Czy jako gatunek będzie-
my potrafili wrócić do bardziej
dziewiczego przebiegu ciąży
i porodu? Czy będzie to jesz-
cze kogoś rajcować? Na pocie-
chę: naukowcy wzięli pod lu-
pę Świętą Rodzinę. I podsu-
mowali: gdyby Jezusek urodził
się dzisiaj, byłby dzieckiem po-
czętym in vitro, bez osobiste-
go „wkładu” ojca. Skoro ciąża
taka nietypowa, Maryja musia-
łaby nieustannie dreptać po gi-
nekologach na różne USG.
A na koniec skierowaliby ją
na cesarkę. Magię boskich na-
rodzin szlag trafił…
JUSTYNA CIEŚLAK
Parafianie z Drzonowa podczas
niedzielnej sumy niespecjalnie
koncentrowali się na kazaniu i szwendali wokół kościoła. To akurat dla
proboszcza okazało się zbawienne, gdyż znudzeni wierni osaczyli 29-let-
niego włamywacza, który próbował splądrować plebanię.
Pewnego ranka do drzwi Izydora
i Bolesławy Jezierskich z Rzęcz-
kowa zapukała kobieta wymachująca podobizną Matki Boskej Licheńskej.
Niewiasta tłumaczyła, że zostali wylosowani przez proboszcza i dostaną
dużą kasę z Unii. Muszą jednak najpierw zainwestować i dać jej, ile ma-
ją, a zostanie im oddane po wielokroć. Ludziska uwierzyli. I stracili tysiąc
czterysta złotych.
W powiecie kaliskim trzech pod-
opiecznych ośrodka wychowaw-
czego napadło na 80-letniego mężczyznę. Chcieli w ten sposób uczcić
bierzmowanie jednego z nich.
W Kędzierzynie-Koźlu kontrolerzy
wyprowadzili z autobusu pasa-
żera podróżującego na gapę. Ten, aby podkreślić, co sądzi o zaistniałej
sytuacji, rozpiął spodnie i osikał przystanek. Kontrolerzy i pasażerowie
osłupieli.
Opracowała WZ
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Prawo powinno służyć wszystkim obywatelom i jeżeli dzisiaj niektóre pro-
cedury zmiany płci są wręcz nieludzkie, to należy je zmienić.
(Jarosław Gowin (!) minister sprawiedliwości)
Czy pan Kamiński, który bredził coś o Treblince w kontekście stanu wo-
jennego? Czy on wie, co to jest Treblinka, czy on rozumie, co się dzia-
ło z tymi biednymi, mordowanymi ludźmi w Treblince? W ogóle, jak
można tak mówić, jak można porównywać stan wojenny do Treblinki?!
To są polityczni psychopaci, do psychiatry!
(Stefan Niesiołowski o marszu i hasłach PiS z 13 grudnia)
W Radiu Maryja ojciec dyrektor przestawił medialną wajchę. Teraz dla
tego radia strażnikiem narodowej sprawy nie jest już Jarosław Kaczyń-
ski, ale Zbigniew Ziobro.
ce dominujące truchleją z obawy o swoje za-
grożone przywileje. Odczytane na nowo stare ko-
lędy mają swój urok!
Rok odchodzący właśnie w przeszłość mija pod zna-
kiem protestów społecznych tak zwanych oburzonych.
Tandem progresywnych teologów Makowski & Bem na-
pisał niedawno, że gdyby Jezus żył w naszych czasach,
to z pewnością byłby jednym
z protestujących. Podobne in-
tuicje ma chyba wielu duchow-
nych i działaczy, głównie pro-
testanckich i unitariańskich,
którzy w USA i Wielkiej Bry-
tanii nie tylko okazali ludzką
pomoc protestującym, ale wprost ich poparli. Unita-
rianie (wyznawcy religii niedogmatycznej) – zaprawie-
ni skądinąd w różnych bojach społecznych – powiedzie-
li nawet, że przyszli do protestujących przeciwko nie-
sprawiedliwemu systemowi, „aby słuchać i się uczyć”.
Nie wiadomo jeszcze, co wyrośnie z ruchu „oburzo-
nych”, a przede wszystkim – czy protest przetrwa tę zi-
mę. Jest w nim jednak jakiś potencjał demokratyczny
i równościowy, z którym tu i ówdzie politycy muszą się
już liczyć. Nie wiem też, czy ewangeliczny Jezus z Na-
zaretu, który sprawiał dosyć apolityczne wrażenie i zdra-
dzał małe zainteresowanie losami tego świata, a więk-
sze – niebiosami, poparłby naprawdę protestujących.
Wiem jedno – nie chciałby mieć nic wspólnego z fary-
zeuszami naszych czasów, czyli religijną prawicą powią-
zaną z gospodarczym establishmentem. Z tymi, którzy
chcą wsadzać do więzień za in vitro, bo słyszą płacz
zygot, i tymi, których gorszy antykoncepcja, a śmieszy
ruch na rzecz ograniczenia cierpień zwierząt. To są ci,
którzy w naszych czasach „przecedzają komara, ale
połykają wielbłąda”. To oni tak konstruują system go-
spodarczo-społeczny, aby „z Bożą pomocą” można by-
ło rzucać ochłapy biednym, licznie wyprodukowanym
właśnie przez ten system.
W Polsce nie ma i zapewne nie będzie w najbliż-
szym czasie „oburzonych” w zachodnim stylu, bo na-
sza młodzież w wielkim odset-
ku jest niemal doskonale zin-
doktrynowana przez wolnoryn-
kowych proroków. Nie wierzy
w to, że można coś zmienić. Wi-
działem jednak w minionym ro-
ku struchlałą twarz najważniej-
szego lokalnie proroka społecznych iluzji – Leszka Bal-
cerowicza , gdy pojął, że przegrał batalię o zachowa-
nie przywilejów sektora bankowego w OFE. Tak więc
i u nas jakoś w bólach rodzi się społeczne „nowe”
i dotychczasowi mocni drżą.
Nad Wisłą natomiast mamy w pełnej krasie ruch „obu-
rzonych” w kwestiach światopoglądowo-obyczajowych – to
Ruch Palikota. I tu był spory sukces – brawurowe wej-
ście do Sejmu i bezprecedensowe nagłośnienie postula-
tów antyklerykalnych. Moc biskupów naprawdę struchla-
ła, a katolicka prawica jęła nawet publikować teksty z apo-
kaliptycznymi wizjami zwiastującymi kres dominacji Ko-
ścioła w Polsce. Oni czują, że ich czas jest policzony, że
jedyne, co mogą, to co najwyżej utrzymywać nieco dłu-
żej poszczególne linie obrony przed ich definitywnym
opuszczeniem. W pałacach biskupich trwa jeszcze uczta,
ale tajemnicza ręka pisze już na ścianie zapowiedź upad-
ku. Jak w księdze proroka Daniela. ADAM CIOCH
(Jan Filip Libicki, poseł PO)
RZECZY POSPOLITE
Ludzie żyją w związkach partnerskich i nie mamy prawa ich potępiać. Od-
mawianie im prawa do uczestnictwa w życiu Kościoła jest nadużyciem.
(ks. Adam Boniecki)
Mężczyznę homoseksualnego, który chciałby pójść do seminarium du-
chownego, można porównać do człowieka kulawego, który chciałby wstą-
pić do oddziału komandosów. Seminarium to nie jest szpital ani zakład
opieki zdrowotnej.
(ks. Bartosz Pawłowski, franciszkanin, mistrz nowicjatu)
Jak powinien wyglądać nowoczesny polski konserwatyzm? Tak jak bry-
tyjski – popierać małżeństwa gejowskie i prawo kobiet do aborcji.
(Jarosław Makowski,
teolog katolicki, szef Instytutu Obywatelskiego związanego z PO)
W Warszawie są parafie, w których księża, chodząc z kolędą po blokach,
są przyjęci w kilku, kilkunastu mieszkaniach na 100. W archidiecezji war-
szawsko-praskiej w ciągu jednego roku przestało chodzić do kościoła 5
na 100 osób – nastąpił spadek z 36 do 31 proc. praktykujących.
(ks. Wojciech Lemański)
Moc truchleje
Wizja groźnego Boga i piekła, u mnie, osoby wrażliwej, ewoluowała
w takie konstrukcje logiczne, mentalne i moralne, przed którymi chcia-
łabym chronić moje dziecko.
(Dorota Masłowska, pisarka)
Wybrali: AC, PAR
ONA TEMU WINNA
DETEKTYWI
BOLESNA KRÓLOWA
DOJRZAŁOŚĆ CHRZEŚCIJAŃSKA
OLEWACZ
C oś nowego się rodzi wśród nas, a dawne mo-
750080951.011.png 750080951.012.png 750080951.013.png 750080951.014.png 750080951.015.png 750080951.016.png 750080951.017.png 750080951.018.png 750080951.019.png
Nr 51/52 (616/617) 23 XII 2011 – 4 I 2012 r.
NA KLĘCZKACH
5
WIELKIE ŚCIEMY
kościele św. Ducha. Ale się nie od-
będzie, bo w ostatniej chwili wy-
cofał się proboszcz. Stwierdził, że
nie odpowiada mu zbyt inwazyj-
na scenografia.
ZBANKRUTOWANA
ARCHIDIECEZJA
Media prawicowe po kłamli-
wej nagonce na lewicę z powodu
rzekomego spowodowania rozru-
chów w święto narodowe zorgani-
zowały kolejną manipulację. Tym
razem przedmiotem ataku stała się
ewentualna pożyczka, której Polska
miałaby udzielić Międzynarodo-
wemu Funduszowi Walutowemu
na wsparcie krajów Unii, będących
w kryzysie. Pieniądze na ten kre-
dyt (ok. 6 mld euro – pożyczone
MFW na procent) nie miałyby po-
chodzić z budżetu, ale z rezerw
NBP, za które i tak kupujemy za-
graniczne obligacje. Są to więc pie-
niądze, które tak czy inaczej ko-
muś pożyczymy. Tymczasem pra-
wica przedstawia sprawę tak, jak-
byśmy mieli pożyczać pieniądze nie
doskonale wypłacalnemu MFW,
ale niewypłacalnym Włochom lub
Grecji na przykład na luksusowe
spędzanie świąt. Nagonka (głów-
nie „Faktu”) ma też poróżnić Po-
laków z mieszkańcami innych kra-
jów UE poprzez wzbudzanie za-
zdrości i zawiści.
KRZYŻUJĄ KARPIA
do 410 tys. zł, które – po wielu upo-
mnieniach – w końcu do kasy mia-
sta wpłacił.
WZ
Utworzona w III wieku francu-
ska diecezja w Poitiers przeżywa kry-
zys finansowy. W Poitiers – jednej
z większych diecezji na zachodzie
Francji – pracuje około 220 księży,
w tym kilkunastu Polaków. Nie-
którzy z nich są na kontraktach
przed wyjazdem na misje, inni prze-
nieśli się tu na stałe. Rok temu
odszedł na emeryturę ordynariusz
diecezji i od tego czasu nie ma chęt-
nego do objęcia jego stanowiska.
Powodem nie są problemy perso-
nalne, tylko… finanse diecezji. A ra-
czej ich brak. Otóż ekonom diece-
zji, świecki pracownik, postanowił
pomnożyć powierzone sobie finan-
se i zaczął inwestować na giełdzie.
Niestety, miał również pociąg do ha-
zardu i to, co zarobił, przegrał; co
więcej, zastawił również rezydencję
biskupa, którą… stracił w grze.
Pałac biskupi w Poitiers wyku-
pili odłączeni od kościoła lefebry-
ści i w ten sposób pomogli spłacić
długi zaciągnięte przez ekonoma.
Niestety, nie ma teraz chętnego
wśród księży, który by chciał zarzą-
dzać taką rozsprzedaną i przegra-
ną diecezją. Trwają poszukiwania
w całej Francji, ale nikt nie chce
się dać wrobić w taki kanał.
Warto wspomnieć, że kościół
we Francji kieruje się trochę inny-
mi zasadami niż w Polsce. Już kil-
ka razy zdarzyło się w ostatnich
latach, że to księża z diecezji albo
wierni napisali do Watykanu list
i zażądali usunięcia swojego bi-
skupa. Dlatego biskupi i księża fran-
cuscy liczą się ze swoimi wiernymi
i ich szanują. Każdy z hierarchów
jest świadomy, że jego funkcjono-
wanie zależy od jego odniesienia
do „owieczek”. Nikodem
OH
TAJEMNICA
NAZARETANEK
I PO IN VITRO
„Super Express” zachęca do ko-
rzystania z porad kucharskich sióstr
nazaretanek (wydały stosowną książ-
kę). Zakonnice ponoć są mistrzy-
niami w oszczędności i zdradzają se-
krety taniego gotowania. Dziennik
donosi, że owe tajemnice mniszki
przekazują sobie „z pokolenia na po-
kolenie”. Jak to? Z matki na cór-
kę?! W klasztorze?! MaK
Z inicjatywy ekologów z Klubu
Gaja 14 grudnia przed Sejmem wy-
stawiono sztukę pod tytułem „Czło-
wiek i karp”. Inscenizacja polegała
na pokazaniu karpia w roli Jezusa
podczas drogi krzyżowej. Pomysło-
dawcy przedstawili etapy dręczenia
i zabijania ryby w czternastu sta-
cjach. Począwszy od „pojmania
w stawie”, a skończywszy na śmier-
ci, karp przeżywa nie mniejsze ka-
tusze niż biblijny Mesjasz. Klub Ga-
ja tym kontrowersyjnym aktem przy-
pomniał, na jakie cierpienie czło-
wiek skazuje zwierzę. ASz
Do SLD i Ruchu Palikota, któ-
re to partie złożyły swoje projekty
ustaw w sprawie in vitro, ma dołą-
czyć w styczniu PO, a konkretnie po-
słanka Małgorzata Kidawa-Błoń-
ska . Jej projekt uchodzi za znacz-
nie bardziej cywilizowany od daw-
nego projektu Jarosława Gowina ,
ale również z piętnem Krk. Z po-
czątkiem nowego roku Sejm ma wró-
cić do prac nad ustawą. MaK
PAN JUŻ TU NIE GRA
NIC ZŁEGO
W KOŚCIELE
W Wydziale Pracy Sądu Rejo-
nowego w Białej Podlaskiej toczy się
spór pomiędzy proboszczem w Tu-
rowie a byłym organistą z tej para-
fii. Do zwolnienia organisty doszło
wraz z nastaniem nowego probosz-
cza. Duchowny uważa, że rozprawy
nie powinno być, bo z organistą nie
było żadnej umowy o pracę. Sąd
nie podziela tej opinii i odbędą się
kolejne posiedzenia. MaK
MaK
W tygodniku katolickim „Gość
Niedzielny” produkował się, i to
zupełnie poważnie, artysta scenicz-
ny Jacek Borusiński z Kabaretu
Mumio. Jedną z jego złotych my-
śli jest zdanie: „Nabrałem pewno-
ści, że w Kościele, przy Panu Bogu,
nic złego nie może mi się stać”. Po-
dejrzewamy, że tak samo o swoich
dzieciach myślały dziesiątki tysię-
cy katolickich rodziców, dopóki nie
odkryli, że były one molestowane
seksualnie przez księży. MaK
EPISKOPAT
Z ODSIECZĄ
W marcu ma się ukazać eko-
nomiczne arcydzieło episkopatu
– przygotowywany od lat (sic!) list
w sprawach gospodarczych. Mają
to być cenne wskazówki na czasy
kryzysu. Biskupi zalecają w nim
m.in., aby przedsiębiorstwa funk-
cjonowały nie tyko jako firmy, ale
jako wspólnoty. Jeżeli wzorem dla
tych wspólnot miałaby być „wspól-
nota” Kościoła katolickiego z jego
szefami na czele, to drżyjcie, pra-
cownicy!
W OBRONIE
JANA PAWŁA
UTOPIENI
W IMIĘ BOGÓW
Sensację wywołało ujawnienie
przez TVN wypowiedzi Michaiła
Gorbaczowa , byłego przywódcy
ZSRR, na temat jego rozmowy
z JPII o stanie wojennym. 1 grud-
nia 1989 roku w czasie kameralnej
rozmowy papież miał powiedzieć,
że wprowadzenie stanu wojenne-
go w Polsce w 1981 roku „było
słuszną decyzją”. Te słowa podwa-
żają dotychczasową wersję wyda-
rzeń, według której cały Kościół był
przeciwko Jaruzelskiemu . Słowa
Gorbaczowa natychmiast zdemen-
tował kustosz krwi papieskiej Sta-
siu Dziwisz , „dowodząc”, że Woj-
tyła nie mógł tak powiedzieć.
Do ataku przystąpiła też prawico-
wa „Rzeczpospolita”, która JPII
„oczyściła z zarzutów” przy użyciu
akt SB z tamtego okresu, czyli już
z czasów rządów Tadeusza Ma-
zowieckiego (sic!). MaK
W tym roku na Morzu Śród-
ziemnym rozegrał się dramat ni-
czym ze starożytnej mitologii.
Na jednym z przepełnionych nie-
legalnymi uchodźcami kutrów, któ-
ry przybył z Afryki do wybrzeża
Włoch w końcu lata, dopłynęły 352
osoby. O 15 mniej niż w wypłynę-
ło. Nie padli oni jednak ofiarą sztor-
mu lub wypadku, lecz mordu rytu-
alnego. Policja włoska prowadzi
w tej sprawie śledztwo przeciwko
trzem obywatelom Ghany i dwóm
Nigeryjczykom, których zatrzyma-
no. Mężczyźni złożyli owych 15 nie-
szczęśników w ofierze bogom mor-
skim, aby uspokoić sztorm. Jak wi-
dać, z powodzeniem…
Gdyby sztorm uciszyła chóral-
na modlitwa różańcowa, uznano by
to za cud. Ale niektórzy wierzący
pewnie będą mieli problem z za-
kwalifikowaniem tej wysłuchanej
„modlitwy”…
WARTOŚĆ
I ANTYWARTOŚĆ
MaK
Krzysztof Ziemiec , katolicki
dziennikarz TVP, żali się na łamach
prasy prawicowej, że „choć od
śmierci papieża Polaka minęło tyl-
ko sześć lat, to antywartości i wul-
garny antyklerykalizm bywają dzisiaj
tak propagowane”. Jeśli dla Ziem-
ca antyklerykalizm jest antywarto-
ścią, to wartością jest klerykalizm.
Faktycznie, promuje go na ante-
nie TVP ile wlezie! MaK
KRZYŻUJĄ SEJM
ZŁY DZIADEK MRÓZ
Opublikowano treść 4 eksper-
tyz prawniczych na temat zdjęcia
krzyża w sali obrad Sejmu, zamó-
wionych przez marszałek Ewę Ko-
pacz . Dwie z nich wyraźnie akcep-
tują obecność krzyża. Nie ma w tym
niczego dziwnego, bo jedna z eks-
pertyz pochodziła z KUL-u, ain-
na sporządzona została przez
prawnika, który wykładał do nie-
dawna na Uniwersytecie Wyszyń-
skiego. Obydwie ekspertyzy do-
wodziły, że zdjęcie krzyża byłoby
wyrazem… stronniczości państwa,
a nawet – dowodem promowania
ateizmu (sic!). Jeden z pozosta-
łych dokumentów dowodzi, że
krzyż nie może wisieć w tym miej-
scu „jako znak religijny, lecz jako
znak kultury, źródło tożsamości na-
rodowej”. A przecież jest znakiem
religijnym! Ruch Palikota zamie-
rza dowodzić, że obecność krzy-
ża ma wpływ na decyzje Sejmu,
co jedna z ekspertyz podniosła ja-
ko warunek dyskwalifikujący obec-
ność tego znaku w parlamencie.
MaK
Na Białorusi wolontariusze, któ-
rzy w przebraniu Dziadka Mroza
chcą rozdawać biednym dzieciom
świąteczne prezenty, muszą uzyskać
zgodę wydziału ideologicznego miej-
scowego komitetu partii. Śmieszne?
Oczywiście. Ale jeszcze śmieszniej-
sze jest to, że u nas o żadnym Dziad-
ku Mrozie w ogóle nie może być
na święta mowy.
KREW
BŁOGOSŁAWIONA
Wojewódzki Szpital Zespolony
został „ubogacony” krwią Jana Paw-
ła II. Makabryczną relikwię zała-
twił tamtejszy kapelan, ks. Józef
Baron . Zdaniem duchownego krew
własna JPII była trzymana do ewen-
tualnej transfuzji, ale po śmierci
papieża nikomu innemu jej nie
przetoczono, bo... „nie wypadało”.
Ale co nie wypadało? Żeby jakie-
muś kmiotkowi uratowała życie?
A może nie przetoczono, bo gan-
grena by się wdała? MaK
MaK
MarS
KTO DAJE
I ODBIERA…
Eugeniusz Stelmach , pro-
boszcz parafii św. Teresy Benedyk-
ty od Krzyża w Gdańsku, w 2001 r.
dostał od miasta 1,6 hektara grun-
tu pod budowę świątyni. Dostał, bo
inaczej nie można określić faktu, że
za ziemię wartą 1,7 mln zł zapła-
cił 34,4 tys. zł. Siedem lat później
kawałek odsprzedał, oczywiście już
po cenach rynkowych. Za to, że nie
wywiązał się z zawartej z miastem
umowy, urzędnicy zażądali zwrotu
bonifikaty. Po łzawych prośbach du-
chownego stopniała ona jednak
ESTETA
V Świąteczny Koncert „Śpiew
(d)ajmy Mu” – impreza charytatyw-
na, podczas której sprzedawane są
cegiełki na rzecz dzieci z domu dziec-
ka – miał się odbyć w stargardzkim
750080951.020.png 750080951.021.png 750080951.022.png 750080951.023.png 750080951.024.png 750080951.025.png 750080951.026.png 750080951.027.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin