Postanowienie SN.doc

(106 KB) Pobierz
Postanowienie SN - II KKN 438/00

Postanowienie SN - II KKN 438/00

Izba:              Izba Karna

Sygnatura:              II KKN 438/00

Typ:              Postanowienie SN

Opis:              Orzecznictwo Sądu Najwyższego-Izba Karna i Wojskowa 2001/3-4/33

Data wydania:              2000-12-11

 

 

 

POSTANOWIENIE Z DNIA 11 GRUDNIA 2000 R.

II KKN 438/2000

 

 

1. Dane osobowe korzystają z ochrony przewidzianej ustawą z dnia

29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. Nr 133, poz. 883

ze zm.) już wówczas, jeżeli tylko mogą znaleźć się w zbiorze danych oso-

bowych, bez względu na to, czy się w nim ostatecznie znalazły, a ustawa w

odniesieniu do różnych etapów i rodzajów przetwarzania danych, określa

jeszcze dodatkowe uprawnienia osób, których dane te dotyczą (rozdz. 4

ustawy). Rzecz bowiem w tym, że każdy ma prawo do ochrony dotyczą-

cych go danych osobowych (art. 1 ust. 1 ustawy), a nie jedynie ten, czyje

dane znalazły się już w zbiorze.

2. Na gruncie ustawy o ochronie danych osobowych administratorem

danych osobowych jest jedynie ten podmiot, który decyduje o celach i

środkach przetwarzania tych danych (art. 7 pkt 4 ustawy), natomiast admi-

nistrującym - także taki podmiot, który zarządza, zawiaduje zbiorem danych

(art. 50, 51, 54) lub danymi (art. 52) w procesie ich przetwarzania, w tym i

powierzonego mu w trybie wskazanym w art. 31 tej ustawy, przy czym od-

powiedzialność karna administrującego nie będącego administratorem da-

nych wchodzi w rachubę wówczas gdy jego zachowanie - uznane za ka-

ralne przez ustawę - wynika z powierzonych mu czynności przetwarzania

danych.

 

Przewodniczący: sędzia SN T. Grzegorczyk (sprawozdawca).

Sędziowie SN: A. Kapłon, D. Rysińska.

Prokurator Prokuratury Krajowej: K. Parchimowicz.

 

Sąd Najwyższy po rozpoznaniu w dniu 11 grudnia 2000 r., sprawy

Andrzeja S., skazanego na podstawie art. 51 ust. 1 ustawy z dnia 29 sierp-

nia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. Nr 133, poz. 883 ze zm.),

z powodu kasacji, wniesionej przez obrońcę skazanego od wyroku Sądu

Okręgowego w W. z dnia 19 czerwca 2000 r., zmieniającego wyrok Sądu

Rejonowego w W. z dnia 10 kwietnia 2000 r.,

 

o d d a l i ł kasację (...).

 

 

U Z A S A D N I E N I E

 

Andrzej S., wyrokiem Sądu Rejonowego w W. z dnia 10 kwietnia

2000 r., został uznany winnym tego, że w okresie od dnia 22 lutego 1999 r.

do 15 marca 1999 r. w K., administrując zbiorem danych osobowych osób

biorących udział w loterii ,,Graj w zielone" oraz będąc zobowiązanym do

ochrony tych danych, umożliwił dostęp do nich osobom nieupoważnionym

na terenie Zakładów Papierniczych, tj. przestępstwa określonego w art. 51

ust.1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz.

U. Nr 133, poz. 833 ze zm.), za co orzeczono wobec niego karę 100 sta-

wek dziennych grzywny po 40 złotych każda. Po rozpoznaniu apelacji

obrońcy od tego wyroku, Sąd Okręgowy w W., wyrokiem z dnia 19 czerwca

2000 r., zmienił to orzeczenie w ten tylko sposób, że przyjął, iż oskarżony

był jedynie obowiązany do ochrony danych osobowych osób biorących

udział w loterii ,,Graj w zielone".

W kasacji wywiedzionej od prawomocnego wyroku sądu odwo-

ławczego obrońca skazanego podniósł zarzut obrazy prawa procesowego

przez ,,naruszenie zasady obiektywizmu, zasady domniemania niewinności,

zasady in dubio pro reo, jak również zasady swobodnej oceny dowodów

(art. 4, 5 § 1 i 2 oraz art. 7 k.p.k.)", co stanowi - zdaniem skarżącego - ,,ra-

żące naruszenie prawa, mające wpływ na treść orzeczenia, przez uznanie

Andrzeja S. za winnego popełnienia czynu w oparciu o domniemanie braku

odpowiedzialności ze strony Zakładów Papierniczych za przyjmowane do

zniszczenia dokumenty, a także uznanie, iż dokument wystawiony przez

zakład, potwierdzający przyjęcie makulatury (...) z adnotacją < tajna>> obciąża skazanego i świadczy o dokonanych przez niego zaniedba-

niach". W uzasadnieniu skargi kasacyjnej znalazł się jeszcze jeden zarzut,

nie wskazany na wstępie kasacji, a mianowicie, że sądy pominęły ,,argu-

menty zawarte w pozasądowej opinii prawnej załączonej do akt sprawy",

zwłaszcza zaś wyrażony tam pogląd, że ,,sposób przechowywania zgło-

szeń promocyjnych w trakcie całej promocji, jak i po jej zakończeniu, nie

pozwala na uznanie, iż tworzyły one zbiór w rozumieniu ustawy" i że ,,obro-

na nie zgadza się z zaprezentowaną interpretacją sądu, co do ustawy o

ochronie danych osobowych", co oznaczałoby zarzut rażącego naruszenia

prawa materialnego przez błędną jego interpretację.

Rozpoznając skargę kasacyjną Sąd Najwyższy zważył, co następuje:

Przede wszystkim należy przyjrzeć się stanowi faktycznemu, w jakim

sądy zastosowały art. 51 ust.1 ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie

danych osobowych (Dz. U. Nr 133, poz. 883 ze zm.), gdyż wprawdzie usta-

lenia faktyczne nie mogą być przedmiotem kasacji, ale bez wątpienia mają

istotne znaczenie zarówno dla oceny zarzutu obrazy prawa procesowego

(kwestia sposobu dokonania ustaleń i wpływu uchybienia proceduralnego

na treść orzeczenia), jak i naruszenia prawa materialnego w sferze właści-

wej oceny prawnej czynu (zob. np. wyroki SN z dnia 6 września 1996 r., II

KKN 63/96, OSNKW 1997, z. 1-2, poz.11 i z dnia 24 czerwca 1996 r., IV

KKN 42/96, OSN Prok. i Pr. 1997, z. 2, poz.16).

Otóż oskarżony, jako przedstawiciel firmy RECON, zawarł w dniu 20

stycznia 1998 r. z Frito Lay Poland Sp. z o.o. z siedzibą w G. umowę zle-

cenia, dotyczącą zorganizowania dla zleceniodawcy obsługi promocji ,,Graj

w Zielone", zobowiązując się w niej m. in. do udostępnienia swych skrytek

pocztowych, odbioru korespondencji z tych skrytek, segregacji owej kore-

spondencji na kupony z wygranymi pieniężnymi i na kupony zgłoszone do

losowania rowerów, weryfikacji kuponów z wygranymi pieniężnymi oraz

przygotowania i wysłania tych nagród, prowadzenia baz danych wygrywa-

jących i rejestracji wygrywających oraz przechowywania korespondencji

zgłoszonej do losowania i przygotowania jej do losowania, a także do

zniszczenia pozostałej po losowaniu korespondencji w terminie 2 miesięcy

po zakończeniu promocji. W wykonaniu tej umowy do firmy oskarżonego

przychodziła w okresie promocji korespondencja z oznaczeniem imienia i

nazwiska nadawcy oraz jego adresu, była ona odbierana ze skrytek w wor-

kach pocztowych, następnie układana w kartony, oklejana taśmą i ważona,

i tak oczekiwała na losowania, a po zakończeniu akcji promocyjnej została

ponownie przeliczona i zmagazynowana z uwagi na okres reklamacji. Po

jego zakończeniu w styczniu 1999 r., oskarżony zlecił swemu pracownikowi

skontaktowanie się z Zakładami Papierniczymi, z usług których wcześniej

korzystał, w celu zniszczenia pozostałej korespondencji jako makulatury

tajnej. Pracownik ten ustalił termin dostarczenia tym zakładom korespon-

dencji promocyjnej i w określonej dacie, w lutym 1999 r., inny zaś pracow-

nik wraz z wynajętym kierowcą przywiózł ją do Zakładów. Jak stwierdził

oskarżony: ,,Korespondencja promocyjna nie zawierała żadnych danych

poza imieniem, nazwiskiem i adresem. W związku z tym nie został przez

nas oddelegowany żaden pracownik do bezpośredniego nadzoru nad

zniszczeniem". Twierdził on też, że ,,makulatura, którą dostarczyłem, była

tajna, ale dla mnie nie stanowiła żadnego zbioru, była to czysta makulatura,

była wrzucona do jednego worka". Po przewiezieniu ,,makulatury" do zakła-

dów papierniczych i odebraniu pokwitowania dostarczenia makulatury taj-

nej, pracownicy oskarżonego opuścili teren zakładów po zrzuceniu jej pod

wiatą, na wolnej przestrzeni, gdzie w marcu 1999 r. odnaleźli ją pracownicy

biura Generalnego Inspektora Danych Osobowych, którzy pojawili się w

zakładach po stosownej informacji od dziennikarza telewizyjnych ,,Wiado-

mości". Z zeznań świadków pracowników Zakładów Papierniczych wynika-

ło z kolei, że różnice między tajną i zwykłą makulaturą sprowadzają się do

tego, że za zwykłą płaci się dostawcy, za tajną zaś rozliczenie jest bezgo-

tówkowe, gdyż wchodzi w nie też koszt zniszczenia, oraz że dostawcy ma-

kulatury tajnej, który jednocześnie chce ją zniszczyć, udostępnia się urzą-

dzenia i pracowników zakładu i jest on wtedy obecny przy niszczeniu.

Przy takich ustaleniach sąd pierwszej instancji uznał, że oskarżony,

administrując zbiorem danych osobowych osób biorących udział w loterii i

będąc zobowiązanym do ochrony tych danych, umożliwił dostęp do nich

osobom nieupoważnionym na terenie Zakładów Papierniczych. Sąd ten

podkreślił, że art. 51 ust. 1 ustawy o ochronie danych osobowych przewidu-

je odpowiedzialność tego, kto administruje zbiorem danych lub jest zobo-

wiązany do ochrony danych osobowych, a oskarżony był do ochrony takiej

zobowiązany umową podpisaną w 1998 r. W ocenie tego sądu bez zna-

czenia jest, czy dane osobowe wchodziły do zbioru, gdyż ustawa o ochro-

nie danych osobowych nie dotyczy wyłącznie danych figurujących w zbio-

rze. Sąd odwoławczy, podzielając tę interpretację, podniósł jednak, że ad-

ministrowanie zbiorem zachodzi w trakcie korzystania z niego, a w niniej-

szej sprawie wchodzi w grę jedynie faza zobowiązania do ochrony danych

po zakończeniu korzystania z nich, przeto wyeliminował z opisu czynu sło-

wa o administrowaniu przez oskarżonego zbiorem danych.

Spoglądając na powyższe, stwierdzić należy, że wysuwany w kasacji

zarzut obrazy podstawowych zasad postępowania, takich jak obiektywizm,

domniemanie niewinności, zasada in dubio pro reo i swobodna ocena do-

wodów, jest właściwie czystą polemiką z ustaleniami faktycznymi sądów i

dokonaną przez nie oceną dowodów. Nie jest bowiem prawdą, że sądy

przyjęły jakoby domniemanie braku odpowiedzialności Zakładów Papierni-

czych za przyjmowane do zniszczenia dokumenty i uznały, że wydany

przez nie dokument ,,makulatura tajna" obciąża oskarżonego i świadczy o

jego zaniedbaniach. Sądy wskazały jedynie, na podstawie zebranych do-

wodów, że umowa z 1998 r. zobowiązywała właśnie oskarżonego do

zniszczenia korespondencji promocyjnej, to on zdecydował, że przekazy-

wana jako makulatura korespondencja promocyjna jest makulaturą tajną,

był zatem świadomy konieczności jej zniszczenia, nie traktował jej jednak

jako zbioru danych i nie dopełnił obowiązków, jakie na nim ciążyły, w za-

kresie uniemożliwienia do niej dostępu osobom nieupoważnionym, a samo

przekazanie materiałów do zniszczenia jako tajnych nie zwalniało go od

tych obowiązków. Dokonanej przez sądy ocenie dowodów, które legły u

podstaw ustaleń, nie można zarzucić nielogiczności rozumowania, wycią-

gania nieuprawnionych wniosków i dowolności. W gruncie rzeczy autor ka-

sacji chce w tym zakresie doprowadzić do ponownej oceny poszczegól-

nych dowodów i uczynić instancję kasacyjną trzecim stadium procesu kar-

nego w sytuacji, gdy postępowanie karne jest dwuinstancyjne, a w kasacji

wolno skutecznie zarzucać jedynie rażące uchybienia prawu.

W kasacji podniesiono wszak i zarzut co do interpretacji art. 51 ust. 1

ustawy o ochronie danych osobowych, czyli prawnej podstawy skazania.

Zarzut ten wyrażony wprawdzie został - jak już wskazano - dopiero w uza-

sadnieniu skargi kasacyjnej, co przy istniejącym przymusie adwokackim

budzić musi pewne zaskoczenie, ale skoro skarga kasacyjna jest kasacją w

całej swojej formie, to trzeba się zgodzić, że także wtedy, gdy zarzut poja-

wia się dopiero w uzasadnieniu kasacji - a nie we wstępnej części tej skar-

gi, gdzie wskazuje się zarzuty - przyjąć należy, iż jest to zarzut ,,podany w

kasacji", w rozumieniu art. 526 § 1 i art. 536 k.p.k. W tym miejscu trzeba

zauważyć, iż zdziwienie budzi tu potraktowanie przez autora kasacji jako

uchybienia sądów tego, że ,,sąd rejonowy, a także sąd okręgowy pominął

argumenty zawarte w pozasądowej opinii prawnej załączonej do akt spra-

wy". Skarżący podnosi wprawdzie, że wie , iż ,,przedstawiona opinia nie jest

dowodem w rozumieniu k.p.k." ale, jak wskazuje, ,,jest w niej wyrażony

podgląd, z którym zgadza się skazany", że ,,sposób przechowywania zgło-

szeń promocyjnych (...) nie pozwala na uznanie, iż tworzyły one zbiór w

rozumieniu ustawy." Należy podnieść, że przedmiotowa ,,opinia prawna"

była pozaprocesową opinią, sporządzoną wyraźnie do danej sprawy, anali-

zowała bowiem sposób postępowania oskarżonego i na tym tle interpreto-

wała przepisy ustawy z 1997 r., wywodząc, iż ustawa ta chroni tylko dane

w zbiorze danych, w tym i na gruncie swego art. 51 ust. 1, a takowego

zbioru w sprawie nie było. Autorowi kasacji należałoby w tym miejscu przy-

pomnieć, że na gruncie (także) postępowania karnego jedynie facta pro-

bantur, natomiast iura novit curia, nie należy zatem do stron udowadnianie

sądowi treści przepisów prawa. Strona może samodzielnie, w tym korzysta-

jąc z opinii pozaprocesowych, prezentować określone argumenty na rzecz

wskazywanej przez siebie interpretacji przepisu prawa, nie może natomiast

przedstawiać sądowi tego typu ,,opinii", z żądaniem merytorycznego usto-

sunkowania się do nich przez sąd. Sądy zresztą przedstawiły - wskazaną

już wcześniej - swoją interpretację art. 51 ustawy o ochrony danych oso-

bowych i prawem obrony jest niezgadzanie się z nią. Do tego zresztą

sprowadza się analizowany tu zarzut obrazy prawa materialnego. Jest on

ujęty nader ogólnikowo, gdyż autor kasacji, odwołując się do powołanej

wyżej opinii, przyjmuje, iż sposób przechowywania danych wskazywał, że

nie tworzyły one zbioru i dlatego nie zgadza się z interpretacją sądów, a

zatem - jak należy zakładać - uznaje, że tylko dane w zbiorze podlegają

ochronie na gruncie art. 51 ust.1 ustawy o ochronie danych osobowych.

Ogólnikowość tego zarzutu i brak sprecyzowania, na czym polegało uchy-

bienie sądów, mogłyby prowadzić do uznania kasacji w tym zakresie za

oczywiście bezzasadną, skoro sądy wypowiedziały się w tej materii, a

skarżący nie wykazał, gdzie tkwi błąd ich rozumowania. Biorąc jednak pod

uwagę rangę ustawy, będącej podstawą skazania, krótki jeszcze okres jej

obowiązywania i szczególny charakter przedmiotu ochrony tego aktu praw-

nego, Sąd Najwyższy zdecydował się poddać analizie powyższy przepis, w

jego powiązaniu z innymi normami tej ustawy, a więc rozważyć trafność

zarzutu jego wadliwej, przez sądy, interpretacji.

Ochrona danych osobowych wynika z art.51 Konstytucji RP, i bez

wątpienia ustawa z dnia 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych

nie jest jedynym aktem prawnym chroniącym te dane (szerzej zob. np. A.

Bierć: Ochrona prawna danych osobowych w sferze działalności gospodar-

czej w Polsce - aspekty cywilnoprawne; W. Kulesza: Ochrona danych oso-

bowych a nowa kodyfikacja prawa karnego w Polsce; A. Mednis: Ochrona

prawna danych osobowych a zagrożenie prywatności - rozwiązania pol-

skie, w: Ochrona danych osobowych, praca zbiorowa, pod red. M. Wyrzy-

kowskiego, Warszawa 1999). Na gruncie tej ustawy wypowiadane są jed-

nak rozbieżne w istocie swej poglądy co do zakresu jej działania. Wedle

niektórych autorów, ustawa ta ,,jest aktem kompleksowo ujmującym całość

zagadnienia, bez względu na sposób, w jaki przetwarza się dane osobowe,

elektronicznie czy też manualnie" (tak B. Banaszak, K. Wygoda: Regulacja

prawna ochrony danych osobowych w Polsce w świetle ustawy z dnia 29

sierpnia 1997 r. i standardów europejskich, w: Ochrona danych osobo-

wych, op. cit., s.53). Inni z kolei podnoszą, że ,,ochrona ta dotyczy przede

wszystkim sytuacji, gdy dane te przetwarza w systemach informatycznych"

(tak A. Bierć: op. cit., s. 112), a więc nie tylko danych przetwarzanych w

owych systemach. Jeszcze inni uważają, iż ,,na pytanie czy przepisy (...)

ustawy stosuje się do wszelkich danych osobowych, czy tylko do takich,

które znajdują się w lub mają się znaleźć w zbiorze, nie można odpowie-

dzieć jednoznacznie" , przy czym przyjmują, że gdy chodzi o dane przetwa-

rzane ręcznie, to ,,korzystają one z ochrony o tyle, o ile są lub mają być

elementem zbioru" (tak A. Mednis: Ustawa o ochronie danych osobowych.

Komentarz, Warszawa 1999, s. 15).

Analizując przepisy ustawy z 1997 r. należy zauważyć, że już z jej ty-

tułu wynika, iż dotyczy ona ochrony danych osobowych, a nie danych oso-

bowych w zbiorach. Zgodzić się trzeba, że sam tytuł ustawy nie musi jesz-

cze przesądzać o zakresie jej działania, choć co do zasady powinien, i na

pewno ma znaczenie dla interpretacji danego aktu prawnego. Już zresztą

w art. 1 ustawa zakłada, że każdy ma prawo do ochrony danych osobo-

wych (ust. 1), a ich przetwarzanie może mieć miejsce tylko z uwagi na

wskazane w ustawie dobra i jedynie w zakresie i trybie określonym ustawą

(ust. 2). W art. 2 ust. 1 ustawa wskazuje z kolei, że ,,określa zasady postę-

powania przy przetwarzaniu danych oraz prawa osób fizycznych, których

dane osobowe są lub mogą być przetwarzane w zbiorach danych." Nie

chodzi przy tym o prawa osób, których dane - jak twierdzą niektórzy auto-

rzy - ,,są lub mają być elementem zbioru" (tak A. Mednis), ale które ,,są lub

mogą być przetwarzane w zbiorach". Zgodnie zaś z ustawą przetwarzanie

danych, to ,,wszelkie operacje na tych danych" - a nie na zbiorze takich

danych - w tym m. in. ,,takie jak zbieranie, utrwalanie, przechowywanie (...)

i usuwanie" (art. 7 pkt 2). Tym samym dane osobowe korzystają z ochrony

przewidzianej ustawą o ochronie danych osobowych już wówczas, jeżeli

tylko mogą znaleźć się w zbiorze, bez względu na to, czy się w nim osta-

tecznie znalazły, a ustawa w odniesieniu do różnych etapów i rodzajów

przetwarzania danych określa jeszcze dodatkowe uprawnienia osób, któ-

rych dane te dotyczą (rozdz. 4 ustawy). Rzecz bowiem w tym, że każdy ma

prawo do ochrony dotyczących go danych osobowych (art. 1 ust. 1 usta-

wy), a nie jedynie ten, czyje dane znalazły się już w zbiorze. Ustawa precy-

zyjnie przy tym określa do jakich podmiotów przetwarzających dane się

odnosi (art. 3 ust.1-3), i zastrzega, iż nie stosuje się jej norm tylko wobec

osób fizycznych przetwarzających dane osobowe w celach osobistych lub

domowych (art. 3 ust.4); jest to jedyne ograniczenie podmiotowego zakresu

ustawy. Na marginesie zauważyć należy, iż w piśmiennictwie wskazuje się

wyraźnie, że wzorcem regulacji polskiej z 1997 r. stały unormowania za-

chodnioeuropejskie oraz Konwencja nr 108 Rady Europy z dnia 26 stycznia

1981 r. i Dyrektywa Unii Europejskiej nr 95/46/CE z dnia 24 października

1995 r. oraz podnosi, że o ile początkowo ustawodawstwo europejskie

chroniło praktycznie wyłącznie zbiory danych osobowych, o tyle obecnie

wraz z rozwojem technologii uznano, iż nieobjęcie ochroną pojedynczych

danych byłoby niewłaściwe (zob. A. Mednis: op. cit, s. 7 i 14).

Danymi osobowymi są przy tym wszelkie informacje dotyczące osoby

fizycznej, pozwalające na określenie tożsamości tej osoby (art. 6 ustawy),

są więc nimi na pewno także np. informacje znajdujące się na kopercie z

imieniem, nazwiskiem i adresem danej osoby fizycznej. Jeżeli zaś, stosow-

nie do art. 7 omawianej ustawy, przetwarzaniem danych jest ich zbieranie,

przechowywanie i usuwanie, a usuwaniem m.in. niszczenie (pkt 2 i 3 art.

7), to nie powinno budzić wątpliwości, iż ochrona danych osobowych, o ja-

kiej mowa w ustawie z 1997 r., odnosi się już do etapu ich zbierania, a na-

stępnie fazy przechowywania i niszczenia, i to choćby nie znalazły się one

ostatecznie w zbiorze danych osobowych. Nie może bowiem być pozba-

wiona w ogóle ochrony prawnej płynącej z ustawy w odniesieniu swych da-

nych osoba, której dane - mimo że zbierane, czyli przetwarzane w rozu-

mieniu tej ustawy - nie znalazły się w zbiorze, i to tylko dlatego, że nie we-

szły one do zbioru. Pamiętać też należy, iż zgodnie z art. 31 ustawy, admi-

nistrator danych, czyli ten podmiot, który decyduje o celach i środkach

przetwarzania danych (art. 7 pkt 4), może w drodze umowy powierzyć

przetwarzanie danych innemu podmiotowi i wówczas - niezależnie od od-

powiedzialności administratora danych za p...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin