Zylbertal Wlodzimierz - Z polskiego zdamz(2).txt

(145 KB) Pobierz

Autor: W�odzimierz Zylbertal 
Tytul: "Z polskiego zdam"




Dedykuj� pierwszemu rocznikowi maturzyst�w ASSA, kt�rzy w�asnymi (pe�nymi wiedzy) g�owami wybijali drog� czytelnikom tej ksi��eczki.

CZE��! 

Poznajmy si�: Ja jestem W�odek i w chwili gdy pisz� ten tekst, jestem nauczycielem j�zyka polskiego w Autorskiej Szkole Samorozwoju.
A Ty? By� mo�e masz na swoj� obron� 18 lat i zacytowan� �piewk� "Czerwonych Gitar" sprzed lat? Nie: masz znacznie wi�cej i pisz� t� ksi��eczk� g��wnie po to, aby Ci� o tym przekona�.
Matura to wci�� jeszcze (niestety) jaka� mityczna bariera, jaki� uniwersalny o�wiatowy straszak i zmartwienie tak dla rodzic�w, jak i ich �wie�o doros�ych pociech. Przy przyj�ciach do naszej szko�y, w kt�rej matura nie jest problemem najwa�niejszym (prawd� m�wi�c, po rocznych do�wiadczeniach, mo�emy powiedzie�, �e w og�le nie jest problemem), nieodmiennie albo rodzic, albo ucze� pyta: "jak tu jest z matur�?". Tak jakby jedynym celem czterech wa�nych dla p�niejszego �ycia lat by�o zdobycie papierka z napisem "�wiadectwo maturalne", opatrzonego stosownymi piecz�tkami. 
BZDURA!
Owszem, egzamin dojrza�o�ci jest wa�nym momentem w �yciu. Ale nie najwa�niejszym. Owszem, trzeba si� do tego momentu jako� przygotowa�. Ale bez przesady. To tylko tak, jakby kaza� skoczy� wzwy� powiedzmy 200 cm komu�, kto bez trudu raz za razem skacze 195 cm.
Ksi��eczka, kt�r� trzymasz przed sob�, jest pomy�lana jako rodzaj przewodnika-samouczka. Miejmy nadziej�, �e spe�ni sw�j cel - utwierdzi Ci� w wierze w Twoje si�y i umiej�tno�ci, bo nie podaj� tu niczego, czego by� ju� nie zna�, tylko chcia�bym pom�c Ci w systematyzacji tej wiedzy i poda� "z drugiej strony bariery", z pozycji egzaminatora, kilka u�ytecznych kruczk�w.
Mam nadziej�, �e b�d� Ci pomocne. 

CZʌ� PIERWSZA 

Du�a klas�wka i jak do niej podej�� 

I. Jak si� uczy� 

Ka�dy cz�owiek ma charakterystyczny, niepowtarzalny dla siebie spos�b uczenia si�. Pierwsz� zatem czynno�ci� jest odkrycie u siebie tego sposobu i... p�j�cie za nim. Wtedy nauka b�dzie przychodzi� naturalnie i przestanie by� uci��liwym �l�czeniem nad ksi��k�.
Jedna z mo�liwo�ci pogrupowania typ�w poznawczych jest nast�puj�ca: 

1. Wyobra�nia reporterska. Tacy ludzie obdarzeni s� na og� dobr� pami�ci� wzrokow� i zapami�tuj� sporo szczeg��w. Niezbyt dobrze chwytaj� idee, za to doskonale spostrzegaj� konkretne, zmys�owe obiekty. Ich typ uczenia si� to gromadzenie znacznej ilo�ci konkretnych obraz�w. Kto� taki b�dzie np. pami�ta� opis ubrania takiego czy innego bohatera lektury, opis tonu jego g�osu, itp. B�dzie te� potrafi� por�wna� ze sob� r�ne zapami�tane obiekty i z tego wyci�gn�� wnioski. Przyk�adem takiego podej�cia do pisania jest Melchior Wa�kowicz. 

2. Uczenie si� przez powtarzanie. Zapewnie kto� o takim typie wra�liwo�ci wymy�li� s�awne zdanie "powtarzanie jest matk� nauki". Tacy ludzie ucz� si� �wiata analizuj�c go i powtarzaj�c ka�dy szczeg� wielokrotnie. Pr�buj�, czy nie da si� czego� roz�o�y� na jeszcze drobniejsze cz�stki. Czytaj�c np. "Trylogi�" kto� taki dop�ty b�dzie wielokro� wraca� do drobnych fragment�w, dop�ki nie zapami�ta ca�o�ci np. sceny wysadzania kolubryny. Ten typ ma dobr� pami�� do s��w, �atwiej ni� inni potrafi wskaza� cz�stki s�owotw�rcze wyrazu, ch�tnie uczy si� czego� na pami�� i wmontowuje takie kostki w tworzone teksty. �atwo tu o �wiadomo�� znaczenia s��w, �atwo o zdolno�� tworzenia zaskakuj�cych zbitek s�ownych, oczywi�cie, je�li osobnik o tym typie uczenia si� obdarzony jest jakim takim poczuciem humoru. 

3. Uczenie si� przez skojarzenia i symbole. Taki kto� mo�e nie zapami�ta� ani s�owa czytanego tekstu, ale bezb��dnie zapami�ta "ton" i z niego ca�kiem poprawnie odtworzy tre��. R�wnie cz�ste jest u tego typu tworzenie na poczekaniu, w rozmowie, w�asnej wersji jakiego� znanego utworu, opowiadaj�cej innym j�zykiem to, co wyrazi� autor. Ludzie ucz�cy si� przez skojarzenia i symbole lubi� improwizacj�, czytaj� ilo�ciowo du�o, z ka�dej ksi��ki zapami�tuj�c jakie� s�owo-klucz lub obraz-klucz. 

4. Uczenie si� intuicyjne. Najbardziej tajemnicze i najmniej uchwytne. Najrzadziej te� spotykane. Ten typ poznawczy nie wie, sk�d wzi�� mu si� taki a nie inny cytat czy obraz, mimo �e pasuje do wypowiedzi albo tekstu. Cytat mo�e pochodzi� sprzed wielu lat, mo�e by� zas�yszany na ulicy czy w radio. U tego typu s�uch odgrywa wi�ksz� rol�, ni� u innych. Nie�wiadomie zapami�tuje bardzo du�o. Tacy ludzie powinni du�o czyta� i nie przejmowa� si�, je�eli nie potrafi� od razu czego� powt�rzy�, bo typ intuicyjny bardziej ni� inne potrzebuje czasu na pod�wiadom� prac� umys�u. Jest bezradny na egzaminie, je�eli wcze�niej (znacznie wcze�niej) nie zdoby� odpowiedniej ilo�ci informacji, kt�r� nie�wiadomy umys� usystematyzowa�.
Informacja ta mo�e mie� posta� zmys�owych, konkretnych obraz�w lub symboli.
 
Ludzie reprezentuj�cy kt�ry� z opisanych typ�w w postaci czystej zdarzaj� si� niezmiernie rzadko. Cz�ciej mamy do czynienia z jak�� mieszanin�. Spr�bujmy zatem przyjrze� si� sobie, poeksperymentujmy z opisanymi metodami - b�dzie to jaka� wskaz�wka do dalszej pracy, je�eli dotychczasowi nauczyciele nie pomogli. Na ich usprawiedliwienie mo�na doda�, �e po okresie dojrzewania spos�b odbioru �wiata mo�e ulec zmianie i nawyki wcze�niejsze b�d� nieprzydatne.
Dla typu "reporterskiego" najw�a�ciwsze b�dzie zatem czytanie konkretnych ksi��ek np. dotycz�cych jakiej� epoki historyczno-literackiej i gromadzenie gotowych s�d�w i informacji, a� wyrobi si� s�d w�asny; typ "powtarzalny" niech�e dobrze skoncentruje si� na jakim� kompendium wiedzy, bo inaczej zginie w szczeg�ach; typ "symboliczny" opracowa� mo�e nie czyta�, bo sam bez trudu dojdzie do jaki� tam wniosk�w, ale musi zna� wi�ksz� ilo�� tekst�w �r�d�owych (m�wi�c po uczniowsku - lektur). Typ "intuicyjny" najlepiej zrobi, wybieraj�c te pozycje, kt�re dyktuje mu jego g�os wewn�trzny (tylko niech�e on nie dyktuje ksi��ek najcie�szych lub tzw. bryk�w!) i... niech b�dzie czujny s�uchaj�c radia czy siedz�c przed odbiornikiem TV.
Poznawszy sw�j typ uczenia, trzeba zrobi� krok dalej: zastanowi� si� na rok przed matur�, co ju� w g�owie jest. Najlepiej zrobi� to na pi�mie, zestawiaj�c to, co si� zna, z ministerialnym programem-minimum. 
Nie wierzymy oczywi�cie w cuda: chyba nie ma kogo�, kto zna�by wszystko i dok�adnie. Nie temu zreszt� ma s�u�y� proponowana czynno��: chodzi o to, by wiedzie�, co na egzaminie b�dzie naprawd� niezawodne. 
Por�bmy wi�c rubryki w rodzju: "lubi�", "takie sobie", itp. A potem zastan�wmy si�, czy to co lubimy, to ksi��ki naprawd� wa�ne, czy tylko przyjemne opowiadanka.
Je�eli braki b�d� ra��ce - nie ma rady, trzeba co nieco o takich brakuj�cych ksi��kach si� dowiedzie�. Je�li s� to pozycje trzymane w spisie lektur tylko ze wzgl�du na przynale�no�� pokoleniow� autor�w programu (np. �eromski czy Orzeszkowa), mo�na w ostateczno�ci skorzysta� z bryk�w, czyli streszcze� z opracowaniami, ostatnio wydawanych masowo. Ale naprawd� tylko w ostateczno�ci!
Nast�pnym krokiem b�dzie dopisanie lektur w�asnych. Bardzo cz�sto s� to ksi��ki r�wnie dobre jako lektury przyk�adowe, jak to, co jest w programie. A to plus podw�jny, bo tylko wyj�tkowo g�upi nauczyciel nie premiuje w�asnych zainteresowa� ucznia.
Podobnie, je�eli mamy jakiego� literackiego konika w rodzaju S-F czy powie�ci sensacyjnych, to ju� szykujemy si�, �eby to dobrze sprzeda�. Ali�ci, nie mo�emy m�wi� o jakichkolwiek pasjach literackich, je�eli na swoje usprawiedliwienie mamy komplet "dzie�" Alistaire�a McLeana i jemu podobnych sensacyjno-literackich groszorob�w...
Nie jest oczywi�cie �adnym wstydem, �e lubi si� krymina�y, ale wstyd, gdy czyta si� tylko te najpodlejsze (a przewa�nie takie zalegaj� stoliki ulicznych sprzedawc�w, a nawet p�ki szacownych ksi�gar�).
Krok kolejny: do literatury do��czamy np. obejrzane filmy (kinowe i z kaset VHS), znane spektakle teatralne, s�owem wszystko to, co sk�ada si� na tzw. edukacj� kulturaln�. Tu mo�na te� do��czy� wystawy, happeningi, znacz�ce wydarzenia kulturalne, itp.
Bo egzamin maturalny z j�zyka polskiego to taki jarmark, gdzie zadaniem zdaj�cego jest sprzeda� jak najwi�cej... siebie samego i to w apetycznej formie, j�zykiem literatury i kultury. W ko�cu jest to EGZAMIN DOJRZA�O�CI!

Taka powt�rka to znakomite utrwalenie sobie wszystkiego, co si� wie, bo w ostatnim roku nauki wiele si� ju� nowego nie nauczymy. To powinien by� rok pracy o mniejszym tempie, za to g��bszej. A czasu nie oszukamy. Ju� niezale�nie od typu uczenia si� - cz�owiek potrzebuje czasu na to, by wiedz� reprodukowa�. Tempa pracy pod�wiadomej nie pogonimy bez szkody dla swej r�wnowagi emocjonalnej.

Ostatni z proponowanych eksperyment�w wst�pnych to wzi�cie kartki papieru formatu kancelaryjnego i sprawdzenie ze stoperem, ile czasu zajmie nam zapisanie jej. Powt�rzmy ten eksperyment w r�nych warunkach: gdy przepisujemy gotowy tekst, gdy tworzymy nowy, itp. To u�atwi rozplanowanie czasu na w�a�ciwej maturze.
 Inny spos�b, dla os�b o wi�kszej samodyscyplinie, to zadanie sobie samemu jakiego� tematu, wyznaczenie czasu i zobaczenie, czy si� w tym czasie zmie�ci�o. 

II. Jak si� relaksowa� 

To te� ogromnie wa�ne, bo kto�, kto nie potrafi efektywnie wypoczywa�, nie umie te� dobrze pracowa�. Wbrew powszechnym praktykom szkolnym, rola odpoczynku w roku maturalnym powinna... wzrosn��. To pozwoli pozby� si� "choroby egzaminacyjnej", dla dobrych wynik�w na wszelkich egzaminach doprawdy zab�jczej.
Dotychczasowa praktyka egzaminacyjna to swoista gra si�: starzy ucz� swe dziateczki "wszelkich cn�t statecznych", m�odzi lekcewa�� te nauki, wierz�c, �e "tych g�upot to oni si� w trzy dni naucz�". Efekty wida� na ka�dej maturze: blade twarze, niedosypianie, nag�e utraty wagi, pi��dziesi�t kaw i ile� tam pastylek relanium po stronie uczni�w - i podw�jna pryncypialno�� po nauczycielskiej stronie stolika. Czy to nie �mieszne?
Egzamin powinien by� rozmow� partnersk�. Nie b�dzie partnerstwa tam, gdzie jest l�k i kiepskie poczuc...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin