Depresja- dlaczego(1).doc

(138 KB) Pobierz

 

 

Jean Vanier, Depresja- dlaczego?,Wydawnictwo „KOS”, Katowice 2001

 

 

 

SPIS TREŚCI

Depresja – choroba czy zranione serce ……………………………………………………..….9

Zrozumieć depresję……………………………………………………………………………19

Modyfikacje wydzielania………………………………………………………………………31

Uleczyć się czy podnieść?..........................................................................................................35

Zima przygotowuje nadejście wiosny…………………………………………………………45

Jesteś częścią wszechświata……………………………………………………………………49

Tajemnicze i głębokie Ja ukryte w każdym z nas……………………………………………..53

Walka przeciwko sile zniszczenia……………………………………………………………..57

Umiejętność odpoczynku………………………………………………………………………61

Kiedy należy zejść w mrok?.......................................................................................................67

Depresja – kryzys, który może stać się źródłem wyzwolenia…………………………………75

Aby wyjść z depresji…………………………………………………………………………..81

 

 

„Miałam raczej pogodną naturę. Byłam zawsze uśmiechnięta, bardzo kochałam mego męża. Myślę, że on również mnie kochał. Po urodzeniu drugiego dziecka zaczęłam czuć się coraz bardziej zmęczona. W tej chwili zajmowanie się domem to dla mnie ciężki wysiłek. Wszystko wydaje mi się przeszkodą nie do pokonania. Stałam się drażliwa w stosunku do dzieci i męża. Czasami boję się, że mąż przestał mnie już kochać. To tak, jakbym straciła całą radość ży­cia". (A.M.)

5

 

„Wydawało się, że wszystko w mojej pracy układa się znakomicie. Doceniano mnie. W pewnym momencie doszło do zmiany dyrektora. Człowiek ten okazał się bardzo ostry w stosunku do mnie, czasami nawet nie­miły. Nie mogłem go znieść. Zacząłem pracować co­raz gorzej. W końcu wyrzucono mnie. W tej chwili wciąż płaczę. Trudno mi się zwlec z łóżka. Mam wra­żenie, że nie jestem w stanie zrobić już nic dobrego w moim życiu. Utraciłem całą wiarę w siebie. Kiedy przeglądam się w lustrze, wydaję się sobie brzydki. Jestem pewien, że nigdy z tego nie wyjdę". (P.T.)

7

 

 

 

Depresja - choroba czy zranione serce?

Ludzkie serce jest delikatne i wrażliwe. Gdy czujemy się kochani, gdy inni szukają naszego towarzystwa, gdy komuś się podobamy, gdy ktoś uważa nas za dow­cipnych czy inteligentnych; gdy mamy pracę, która jest pasjonująca lub daje nam satysfakcję, życie bie­gnie wyznaczonym torem. Jesteśmy pełni energii i ra­dości, wydaje się nam, że naprawdę żyjemy.

 

Jednak gdy coraz mniej przyciągamy innych, gdy mamy wrażenie, że nikt się nami nie interesuje, gdy czuje­my się zbędni, odstawieni w kąt, porzuceni, nasze ser­ce zostaje zranione. Odczuwamy to jako wewnętrzny ból, zamęt, ranę, ciężar uciskający serce; całkowity brak spokoju i radości! Pozostaje jedynie pustka, pust­ka, którą za wszelką cenę próbujemy zagłuszyć alko­holem, telewizją czy nadmierną aktywnością. Czuje­my się samotni; ogarnięci smutkiem pogrążamy się w apatii.

 

Ludzkie serce bardzo łatwo zranić. Gdy czujemy się kochani czy podziwiani, wszystko wydaje się proste. Ale gdy w nikim nie wywołujemy zainteresowania, nasze serca wypełnia lęk.

9

Kilka przykładów

Małe dziecko bez trudu potrafi przyciągać całą uwagę swoich rodziców. Długo i często się z nim bawią. Nie­stety mały człowiek dość szybko rośnie; rozwija się fizycznie, staje się mniej pociągający; powoli wchodzi w niewdzięczny wiek, staje się niezręczny i nieporad­ny; zdarza się, że rodzice pochłonięci pracą mają mniej czasu; pojawiają się wówczas pierwsze konflik­ty między nimi. Dziecko czuje, że rodzice nie poświę­cają mu już tak wiele czasu jak niegdyś. Serce dziecka zostaje zranione. Nie czuje się tak ważne, drogocen­ne, jedyne jak przedtem. Jeżeli próbuje ściągnąć uwa­gę rodziców, robiąc jakieś głupstwo, kończy się to za­zwyczaj ich gniewem, przez co czuje się jeszcze

bardziej odtrącone.

 

Młodemu chłopcu podoba się pewna dziewczyna. Od­powiada mu ona pozytywnie na spojrzenia i gesty świadczące o zainteresowaniu z jego strony. Zaczyna­ją ze sobą chodzić. Rozumieją się, mają podobny gust, zainteresowania; lubią razem robić podobne rzeczy. Zaczynają się kochać.

 

Pewnego dnia, z powodu, którego chłopak nie rozumie, dziewczyna zaczyna się od niego oddalać. Wciąż znaj­duje wymówki, aby coraz rzadziej się z nim widywać.

11

Później chłopak zauważają na ulicy z kimś innym, śmie­jącą się, szczęśliwą, pełną radości życia. Nagle rozumie, że przestała go kochać, kocha kogoś innego. Serce chłopca zostaje okrutnie zranione. Po raz pierwszy otwo­rzył swoje serce przed kobietą, po raz pierwszy odważył się kochać. Zaczyna cierpieć i traci ochotę na cokol­wiek. Rzuca się więc w wir pracy, często chodzi do kina, zaczyna trochę pić, aby zapomnieć o swej ranie.

 

W czasie narzeczeństwa i na początku małżeństwa pewna młoda kobieta czuje się kochana i doceniana przez własnego męża. Mąż wychodzi wcześniej z pra­cy tylko po to, aby jak najszybciej wrócić do domu. Razem gdzieś wychodzą, spędzają wspólnie wolny czas. Mąż będąc w jej towarzystwie, wydaje się być taki szczęśliwy! Młoda kobieta promienieje radością.

 

Z czasem męża coraz bardziej zaczynają pochłaniać obowiązki. Wraca coraz później do domu. Zmęczony coraz mniej rozmawia ze swoją żoną i dziećmi. Po po­wrocie do domu natychmiast zasiada przed telewizo­rem. Kobieta powoli zaczyna zdawać sobie sprawę, że praca stała się dla niego ważniejsza niż ona sama. Z czasem traci swój młodzieńczy urok, wydaje się jej, że nie jest już tak pociągająca jak kiedyś, nie może już dawać życia. Jej serce jest zranione. Próbuje robić

13

cokolwiek, ale na nic nie ma ochoty. Gdy nasze serce /ranione jest w ten sposób, tracimy ochotę do robienia czegokolwiek i wydaje się, że nic i nikt nie jest w sta­nie nam pomóc.

 

Pewien człowiek świetnie radzący sobie w swej pracy traci ją i przechodzi na bezrobocie. Szuka nowego za­jęcia. Mijają dni i nic. Powoli traci on wiarę w siebie i w swoje możliwości. W domu potrafi się wprawdzie czymś zająć, ale ogarnia go coraz większe uczucie po­rażki. Nie potrafi pozbyć się wrażenia, że nikomu nie jest już potrzebny, że do niczego się nie nadaje. Pogrą­ża się w zniechęceniu i głębokim smutku. Wydaje mu się, że opuściły go wszystkie siły życiowe.

 

Czyż żona nie odczuwa podobnej, jeszcze głębszej, pustki po nagłej śmierci męża w wypadku samocho­dowym? Łączyła ich miłość i wspólne życie. Nagle on znika; serce kobiety krwawi. Wydaje się jej, że nie bę­dzie mogła dalej żyć. Przeżywa nie tylko śmierć swe­go męża, ale swoją własną wewnętrzną śmierć.

 

Jeśli jakaś aktywność lub osoba wypełnia nam życie, dynamizuje je i nadaje mu smak, jej zniknięcie pogrą­ża nas w pustce. Przeżywamy wówczas swego rodzaju wewnętrzną śmierć. Życie zatrzymuje się

15

. Przeżywamy żal, smutek, który wypełnia całe nasze jestestwo. To uczucie podobne do depresji. Nie ma ono w sobie nic chorobliwego. To stan całkiem normalny i naturalny.

Osoba zraniona przez życie potrzebuje czasu, aby po­mału znaleźć inne powody, aby żyć dalej. Przy odrobi­nie pomocy ktoś, kto stracił pracą, będzie mógł znaleźć inne ciekawe zajęcie. Z czasem młody człowiek spotka inną dziewczynę. Kobieta zraniona przez brak miłości ze strony własnego męża będzie mogła odkryć jakąś ścieżkę duchową, przyjaciół lub zajęcie, które pozwolą jej wyjść z paraliżującego ją smutku. Niebezpieczeń­stwo pojawia się, gdy ktoś odmawia przyjęcia pomocy i pogrąża się w smutku, identyfikując się z ofiarą, prze­konany, że nic nie jest w stanie go pocieszyć.

 

Na początek, aby wyjść ze stanu rozpaczy i powrócić do aktywności, osoba doświadczona przez życie nie potrzebuje terapeutów, ale przyjaciół gotowych ją wspierać. Nie wolno im jednak akceptować tego stanu ani też na siłę próbować coś zmienić. Wszystko musi iść własnym rytmem. Potrzebny jest czas. Nie należy dążyć w mniej łub bardziej sztuczny sposób do zakoń­czenia tego procesu. Osoba nieszczęśliwa powinna móc się wypłakać i wykrzyczeć. Pomoże jej to wy­zwolić się z cierpienia i powrócić do życia.

17

 

Istnieje jednak inny, dużo głębszy rodzaj rozpaczy. Daje o sobie znać przy okazji żałoby, frustracji, uczuciowej rany, niepowodzenia, napięcia, mniej lub bardziej ostrego konfliktu. Człowiek ogarnięty jest smutkiem i uczuciem śmierci wypływającym z naj­głębszych jego pokładów. Życie zatrzymuje się. Cała energia wydaje się być brutalnie wyrwana; nie czuje się już smaku życia! Z początku ten spadek energii przypomina stan rozpaczy, który opisaliśmy powyżej, ale w tym przypadku wydaje się, że rozmiar smutku i cierpienia jest proporcjonalny do wydarzenia, które­go jest skutkiem. W przeciwieństwie do poprzedniego nie znika z czasem czy nowym zajęciem. Przeciwnie, wewnętrzny paraliż rośnie. Człowiek zdaje się być uwięziony w świecie ciemności, w całkowitej izolacji od innych. Depresja jest prawdziwą chorobą, której nie można zwalczyć samemu. Potrzebna jest pomoc, aby się od niej uwolnić.

 

Zrozumieć depresję

Depresja to bolesna i ciemna siła, która dotyka naj­głębszych pokładów naszego jestestwa, ogarniając całe nasze ciało. Jej źródłem są wydarzenia z naszego dzieciństwa. To zadawnione rany, które zepchnięte do nieświadomości w pewnym momencie życia wychodzą

19

na światło dzienne naszej świadomości. Stajemy na­gle sparaliżowani i pogrążeni przez uczucie smutku, winy i kontuzji, które zostały zarejestrowane przez naszą psychikę, gdy byliśmy całkiem mali. Wówczas uczuć tych nie potrafiliśmy nazwać. Smutek i cierpie­nie odbierają nam całą chęć do życia aż do wywołania pragnienia śmierci. Spróbujmy zrozumieć źródła ciem­ności, które się w nas kryją.

 

Dziecko, które przychodzi na świat, jest maleńkie, delikatne i wrażliwe. Jeśli cierpi lub potrzebuje cze­gokolwiek, nie może nic zrobić. Może jedynie prosić o ratunek, krzycząc lub odmawiając jakiejkolwiek komunikacji i pożywienia.

 

Ta kruchość i słabość dziecka stanowi jego wdzięk i piękno. Aby żyć, potrzebuje ochrony, pożywienia i miłości swoich rodziców. Jeśli czuje się kochane, jest bezpieczne i spokojne, śmieje się a jego oczy i cia­ło tryskają radością; na miłość swych rodziców odpo­wiada całkowitym zaufaniem.

 

Co dzieje się, gdy dziecko czuje się niechciane, nieko­chane, niedoceniane? Jeśli matka jest wciąż nieobecna, psychicznie odległa, zmęczona, przygnębiona, zajęta do tego stopnia, że nie jest w stanie odpowiedzieć na

21

jego krzyki lub odpowiada na nie agresywnie i z gnie­wem? Jeśli chce je posiadać na wyłączność, zatrzy­mać tylko dla siebie, aby wypełnić nim własny niepo­kój i pustkę? Jeśli dziecko czuje wokół siebie ciągłe konflikty, jest świadkiem scen przemocy? Jeśli się boi: czuje się samotne i jest przerażone. Nie czując mi­łości i szacunku, myśli, że jest złe. Myśli, że to z tego powodu poddane jest wiecznej kontroli, trzymane na dystans, że nie chce się go lub, przeciwnie, jest się wo­bec niego agresywnym. Dziecko wyobraża sobie straszne rzeczy. Myśli, że to ono jest winne, że to ono jest źródłem zła. W ten sposób kształtuje się w nim negatywny obraz siebie samego oraz poczucie winy.

 

Są tacy, którzy uważają, że dziecko nie czuje nic, że nie przeżywa dwuznaczności i sprzeczności, w któ­rych żyją dorośli wokół niego. To nieprawda. Serce dziecka jest niezwykle wrażliwe. Potrzebuje prawdy, nie potrafi znieść niesprawiedliwości i kłamstwa. Jego życiową potrzebą jest miłość, czułość i wsparcie ze strony rodziców.

 

Kochać kogoś, to nie tylko robić coś dla tego, kogo się kocha, to sprawa dużo głębsza. Kochać kogoś, to odkrywać przed nim jego piękno i wartość, to rozu­mieć jego krzyki i jego niewerbalny język; to cieszyć się

23

jego obecnością, spędzać z nim czas i dążyć do porozumienia z nim. Kochać to pozostawać w jedno­ści z drugą osobą poprzez dawanie siebie wzajemnie.

 

Dziecko cierpi, gdy jego głód duchowej łączności po­zostaje bez odpowiedzi lub związek zostaje bez wyja­śnień brutalnie zerwany; gdy odmawia się zrozumie­nia jego potrzeb i wysłuchania go; gdy wyśmiewa się jego reakcje i przeczucia, tym bardziej gdy jest oszu­kiwane, traktowane brutalnie i wykorzystywane, bez przyczyny karane i gdy daje mu się do zrozumienia, że jest złe. To wszystko wprowadza dziecko w stan lęku i zamętu. Łączność zostaje zerwana, nadchodzi strach i izolacja, całkowita utrata zaufania.

 

We wrażliwym sercu dziecka cierpienie to potęgują jego własne ambiwalentne i sprzeczne uczucia. Dziecko zaczyna mieć za złe tę sytuację swoim ro­dzicom. Wówczas może pojawić się uczucie niena­wiści w stosunku do nich. Przerażają go jego własne agresywne uczucia, potwierdzając jedynie poczucie, że jest złe. Boi się i przeraża go jego własna moc zniszczenia, odkrywa w sobie „potwora". Jak to bo­wiem możliwe, że czuje nienawiść do mamy i taty, którzy są źródłem życia, pożywienia i ochrony? Jak to możliwe, że kocha i nienawidzi, że pragnie równocześnie

25

życia i śmierci, obecności i nieobecności jednej i tej samej osoby?

 

To wszystko jest zbyt ciężkie do udźwignięcia przez dziecko. Sprzeczne uczucia razem z poczuciem winy są nie do zniesienia. Dziecko nie może ani ich ogar­nąć, ani zrozumieć, ani wyrazić. Uczucia te wprawiają je w stan całkowitej konfuzji. Jedynym wyjściem jest stłumić je, ukryć w świecie nieświadomości, budując gruby mur oddzielający je od świadomości. Dziecko zaczyna więc odcinać się od wszystkich tych zbyt bole­snych uczuć. Jeśli ma takie możliwości, rzuca się w wir aktywności, planów, zabaw i rozrywki. Szuka u swoich rodziców podziwu. Przywiązuje się do innego rodzaju rzeczywistości po to tylko, aby zapomnieć i móc żyć dalej. Ale wszystkie te stłumione uczucia, sprzeczno­ści i cierpienia pozostają w głębi jego ja, w pamięci, ciele i sercu. Są zbyt skomplikowane, aby można je było oglądać, uznać czy wyrazić. Stanowią one do­brze ukryte dno ciemności, winy, smutku i nienawiści. Z ukrycia ciemności te w mniejszym lub większym stopniu rządzą zachowaniem dziecka również przez całe jego późniejsze życie. Do pewnego stopnia deter­minują niektóre cechy charakteru, tłumaczą stany lę­kowe, wybuchy złości, chęć dominacji i inne irra­cjonalne postawy. Są również wyrazem prragnienia

27

świętości, ideału czy perfekcji; w rzeczywistości bo­wiem, nie zdając sobie w pełni z tego sprawy, ucieka­my od zła i chaosu, które mamy w sobie.

 

Istnieją krańcowe sytuacje nadużyć, przemocy i braku bezpieczeństwa, które prowadzą dziecko do niewy­obrażalnych cierpień, z którymi nie może ono sobie poradzić. Każde dziecko, nawet otoczone miłością swoich rodziców, przeżywa różnego rodzaju cierpie­nia. Tak prosto jest skrzywdzić dziecko! Rodzice zaję­ci są mnóstwem spraw, nie mogą przecież cały czas być do jego wyłącznej dyspozycji. Dziecko przeżywa zatem uczucie odtrącenia, łączność zostaje zerwana. Dziecko nie może zrozumieć złości, zdenerwowania czy obojętności swoich rodziców. Pozornie błahe ge­sty lub słowa mogą wywołać głębokie rany w sercu dziecka. Świat ciemności kryje się w każdym z nas, jego wielkość i mrok zależą od indywidualnej wrażli­wości i wydarzeń, jakie przeżyliśmy.

 

Depresja jest rezultatem wszystkich tych ukrytych smutków i poczucia winy, które zmagazynowane, z większą lub mniejszą mocą wychodzą na światło dzienne świadomości i opanowują całą istotę człowie­ka. Ów przypływ treści nieświadomych ma miejsce przy okazji jakiegoś bolesnego wydarzenia, żałoby

29

, w momencie gdy bariery ochronne wokół serca zosta­ją przerwane. Wszystkie zmagazynowane i zapomnia­ne mroczne uczucia przeżywane są w depresji raz jeszcze, człowiek nie jest w stanie ani ich zrozumieć, ani dotrzeć do ich źródła i ukrytej przyczyny. Ów stan niemożności pogarsza jedynie sytuację. Depresja staje się wówczas chorobą wstydliwą: „Jestem wariatem, muszę iść do psychiatry!" W ten sposób człowiek podtrzymuje jeszcze bardziej bolesny i wstydliwy wi­zerunek samego siebie; czuje się ciężarem dla innych, czuje się nienormalny, inny, zły.

 

Modyfikacje wydzielania

Gdy dziecko kocha i jest kochane, gdy śmieje się z przyjemności w ramionach matki lub ojca, całe jego ciało rozkwita, wydzielanie gruczołów jest pobudzo­ne. Gdy przeżywa lęk, odrzucenie, strach i często przerażające koszmary, wydzielanie zostaje zaburzo­ne. Jego ciało staje się napięte a przepływ energii za­blokowany.

 

Nasze ciało jest bardzo blisko związane z naszymi uczuciami. Biologia i psychologia w wielu aspektach są JEDNYM, gdyż istota ludzka jest JEDNYM. W ten sposób niektóre osoby mają biologiczne predyspozycje

31

do depresji odziedziczonej po rodzicach. Inne prze­ciwnie, posiadają bardziej solidną konstytucję, która wydaje się bardziej odporna na ból psychiczny. Każ­dego z nas różni jego własna historia, rodzinna prze­szłość, konstytucja odziedziczona po rodzicach.

 

Niektóre dzieci przeżywają ciężkie sytuacje i zmu­szone są do stworzenia solidnych wewnętrznych ba­rier, aby móc się ochronić. Tymczasem nie popadają w depresje, gdyż ich genetyczna konstytucja jest so­lidna. Inne dzieci wydają się mieć pozornie szczęśli­we życie rodzinne: „Rodzice zawsze mnie kochali". Nie wyklucza to, że cierpiały z powodu niefortun­nych gestów, braku uwagi lub innych form nieświa­domego odrzucenia przez rodziców w chwilach, gdy rodzice nie byli w stanie ich wysłuchać lub zrobić czułego gestu. Takie dzieci, jeśli tylko są do tego biologicznie predysponowane, mogą w przyszłości cierpieć z powodu depresji.

 

Rany serca są rzeczywistością życia, której nie można wyeliminować. Każde dziecko magazynuje w sobie cierpienia, bez możliwości ich nazwania. W ten spo­sób kształtuje się nieświadomość i częściowo również osobowość każdego z nas.

33

 

Niektórzy w dorosłym życiu idealizują własnych ro­dziców, tak jakby odczuwali przemożną potrzebą, aby ich rodzice byli doskonali. Równie trudno jest im przyznać się do wad i słabości ich rodziców jak i ich własnych. Nie chcą przyjąć do wiadomości, że każdy jest mieszaniną blasku i ciemności, zaufania i strachu, miłości i nienawiści. Tymczasem nikt z nas nie może uciec przed tym prawem. Cały rozwój człowieka pole­ga na tym, aby światło mogło spenetrować najgłębsze obszary ciemności; aby umożliwić zaufaniu i miłości pokonać strach, uprzedzenia...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin