O JASIU, MALGOSI I INNYCH DZIECIACH - Tata, kto to jest ta duza pani z marmuru? Tam na pomniku? - To jest, synku, Dziewica Orleanska. - A dlaczego Orleanska? - Bo z Orleanu... - A dlaczego Dziewica? - Bo z marmuru... Po dlugim niewidzeniu sie, ciotka spotyka Marysie. - Co slychac, Marysiu? - Mamusia urodzila siostrzyczke. - Ale przeciez wasz tatus jest juz od trzech lat za granica! - Tak, ale czesto pisze... - Bolku, jak nazywal sie Chrobry? - Nie wiem. - No, przeciez tak jak ty! - Nowak?! - Kaziu, czy sa jakies zwierzeta, ktore nie slysza? - Owszem, panie profesorze, sa i gluche... - Moja siostra jest chora na szkarlatyne... - oznajmia Kazio w szkole. - To wracaj do domu, bo mi zarazisz cala klase - poleca wychowawczyni. Po dwoch tygodniach Kazio pojawia sie na lekcjach. - I co, siostra wyzdrowiala?- pyta sie nauczycielka. - Nie wiem, bo jeszcze nie pisala... - A gdzie ona jest? - W Danii... - Czy lubisz recytowac wierszyki? - pyta jeden z gosci malej coreczki panstwa domu. - Nie, ale mama zawsze mnie do tego zmusza, kiedy chce, zeby goscie wreszcie poszli do domu... Rozmawia dwoch kolegow ze szkolnej lawy: - Wiesz, wstyd mi za mojego ojca. To prawdziwy tchorz. Ile razy mama wyjezdza, on sie boi i idzie spac do sasiadki... Nauczycielka sie pyta dzieci, jakie zwierzeta maja w domu. Uczniowie kolejno odpowiadaja: - Ja mam psa... - Ja kota... - U nas sa rybki w akwarium... Wreszcie zglasza sie Kazio: - A my mamy kurczaka w zamrazarce... Na przystanku autobusowym maly chlopiec traca w noge starszego pana. - Czy pan lubi lizaki? - Nie. - To prosze go na chwile potrzymac, bo musze zawiazac sznurowadlo. Mala Zosia przedstawia sie gosciom: - Jestem panna Zosia. Po przyjeciu mama zwraca jej uwage, ze szescioletnia dziewczynka przedstawiajac sie mowi tylko: "Jestem Zosia". Zosia zapamietala to sobie i nastepnym razem przedstawia sie: - Jestem Zosia, ale juz nie panna... Mama pyta sie Jasia: - Jasiu, jaki przedmiot w szkole najbardziej lubisz? - Dzwonek, mamo. Jasio i Malgosia na spacerze: - Och, kochany, nie potrafie wyslowic tego uczucia, ktore porusza moje wnetrze... - Ze mna to samo. Nie powinnismy byli popijac tych sliwek browarem... W szkole pani pyta sie dzieci: - Jasiu, co wiesz o Powstaniu Styczniowym? - Jedni mowia ze bylo, inni ze dopiero bedzie... - A ty Malgosiu? - Ja tam nie wiem, ale tata sie szykuje. - Kaziu, dlaczego nie byles wczoraj w szkole ? - Bo wczoraj umarl moj dziadek... - Nie klam, wczoraj widzialam twojego dziadka w oknie... - Tatus wystawil go przy oknie, bo listonosz szedl z renta... Lekcja polskiego. Pani pyta sie dzieci kto byl najwiekszym polskim wieszczem. Nikt nie wie. Pani podpowiada: - Ad... Jasiu: - Adam!!! - Dobrze, a jak mial na nazwisko? Cisza. Pani znowu podpowiada : - Mi... - Michnik!!! Masz tu 5 zl i idz do kina - mowi ojciec do syna w niedzielne popoludnie. - Nie chce! - Dlaczego? Przeciez lubisz kino! - Tak, ale jeszcze bardziej lubie byc jedynakiem... Zagadnela Malgosia Jasia: - Jasiu wyruch* mnie! - No nieeeee.... - Jasiu, wyr* mnie pliiiiis! - Nnnnoo.. Nie! - Jasiu, kurwa, wyruch* mnie!! - Noooo, ok. Jas spuscil nachy w dol, stanal na srodku pokoju i mowi do Malgosi: - A tera skocz na mnie! Malgosia wziela solidny rozbieg, a Jas w ostatniej chwili odskoczyl w bok i Malgosia przyp* w sciane. Jas na to: - Hyhy, ale cie wyruchalem! Na lekcji dzieci mowily jakie znaja waluty. Jasiu powiedzial, ze zna 'razy'. - Nie ma takiej waluty Jasiu - upiera sie pani. - Jest, bo jak siostra wrocila z wycieczki do Turcji, to ojciec ja zapytal ile dala za ten sweterek, a ona powiedziala, ze dwa razy. - Mamo, chlopcy zaczynaja mnie podrywac! - W jaki sposob, coreczko? - Rzucaja we mnie kamieniami.... Pani na poczcie zobaczyla jak Jasiu wrzucal list bez znaczka do Sw. Mikolaja. Jako ze list bez znaczka nie mial szansy dojsc nigdzie, wiec z kolezankami stwierdzily, ze przeczytaja. Jak postanowily tak zrobily, no i czytaja: "Drogi Swiety Mikolaju, Pisze do Ciebie ten list, ale pewnie i tak nie dojdzie, bo nie stac mnie nawet na znaczek. Pochodze z bardzo biednej rodziny i nie stac nas nawet na jedzenie. Ale zawsze marzylem Sw. Mikolaju, zeby dostac pod choinke narty, lyzwy i kombinezon narciarski, i pisze ten list bo moze tym razem stanie sie cud i spelnia sie moje marzenia..." Panie z poczty przeczytaly, wzruszyly sie losem Jasia, i postanowily zrobic mu niespodzianke, i kupic mu prezenty pod choinke. Jak postanowily, tak zrobily. Uzbieraly troche pieniedzy i kupily Jasiowi narty i lyzwy, ale braklo im pieniedzy na kombinezon narciarski. Trudno, wyslaly Jasiowi taki przezent jaki mialy. Za jakis czas ta sama pani z poczty patrzy a Jasiu znowu idzie z listem bez znaczka, do Sw. Mikolaja, wiec znowu wziela list i z kolezankami czyta: "Drogi Swiety Mikolaju, Dziekuje Ci bardzo za wspaniale prezenty. Dziekuje za narty, lyzwy i ten kombinezon ktorego nie dostalem, ale ktory na pewno wyslales. Nie przejmuj sie Sw. Mikolaju, to nie twoja wina. Ja wiem, po prostu te k...y z poczty go wziely..." Nauczyciel kazal Jasiowi napisac 100 razy: "Nie bede mowil TY do nauczyciela." Na drugi dzien Jasio przyniosl zeszyt, w ktorym to zdanie bylo napisane 200 razy. - Dlaczego napisales 200 razy? Kazalem tylko 100... - Zeby ci zrobic przyjemnosc, bo cie lubie stary! - Tatusiu widzialem jak nasz sasiad gonil ruszajacy z przystanku autobus... - I co ? - Poszczulem go naszym Burkiem i zdazyl... Pani zadala dzieciom temat wypracowania - 'Jak wyobrazam sobie prace dyrektora?'. Wszystkie dzieci pisza tylko Jas siedzi bezczynnie zalozywszy rece. - Czemu Jasiu nie piszesz ? - pyta sie nauczycielka. - Czekam na sekretarke. Jas i Malgosia ida na spacer w kierunku lasu. Jas jest milczacy i nachmurzony, a Malgosia caly czas szczebiocze jak wrobelek. Weszli miedzy drzewa. - Malgoska, dupy dasz? - pyta rzeczowo Jas. - Ot figlarz, prosil, prosil i wyprosil... Na lekcji plastyki pani zadala dzieciom abstrakcyjny temat : panike. Dzieci sie mozola rysujac sceny pozarow, terroru itp. Tylko Jasiu siedzi beztroski. Narysowal duza, czerwona kropke. - Co to ma byc ? - Panika. - Dlaczego ? - Moja siostra kazdego miesiaca stawiala w kalendarzu taka kropke. W tym miesiacu nie postawila. Zeby pani widziala, jaka w domu byla panika... Przybiega dzieciak na stacje benzynowa z kanistrem: - Dziesiec litrow benzyny, szybko ! - Co jest ? Pali sie ? - Tak, moja szkola. Ale troche jakby przygasa. - Powtorzmy tabliczke mnozenia - mowi ojciec do syna - na pewno wiesz, ze dwa razy dwa jest cztery, a ile to bedzie szesc razy siedem? - Tato, dlaczego ty zawsze rezerwujesz dla siebie latwiejsze przyklady?! - Mamo, choinka sie pali! - wola Jasio z pokoju do matki zajetej w kuchni. - Choinka sie swieci, a nie pali - poprawia matka. Za chwile chlopiec krzyczy: - Mamo, mamo, firanki sie swieca! - O, mama bardzo sie ucieszy - oznajmia synek wracajacemu ojcu. - Wlasnie przed pol godzina zatelefonowala do ciebie do pracy... - A teraz co robi? - Jeszcze z toba rozmawia... Ojciec z corka zwiedzaja muzeum. Przed posagiem Wenus z Milo ojciec zauwaza: - No i widzisz, coreczko, do czego doprowadza obgryzanie paznokci? Do pewnej rodziny przyjechali goscie. Wszyscy siedza przy stole, a tu wchodzi synek gospodarzy i na caly glos mowi: - Mamo, a mi sie chce sikac! - To idz sie wysikaj, ale na drugi raz mow, ze ci sie chce gwizdac. Przychodzi pozniej: - Mamo, mi sie chce gwizdac! - To idz sobie pogwizdac. W nocy synek spi z dziadkiem, ktory o niczym nie wie. Dziecko budzi sie w srodku nocy i mowi: - Dziadku, mi sie chce gwizdac! - Nie wolno teraz gwizdac, bo jest noc. - Ale mi sie naprawde chce gwizdac! - Nie wolno, bo wszystkich pobudzisz. - Ale ja juz nie moge! - To zagwizdaj mi tak po cichutku i do ucha. Pani zadala dzieciom ulozenie zdan z uzyciem slowa 'Prawdopodobnie'. Dzieci napisaly historyjki typu: 'idzie zima, prawdopodobnie spadnie snieg'. Jasio oczywiscie wymyslil cos innego: - 'Moja starsza siostra bierze lekcje fortepianu. Ostatnio, jak przyszedl do niej nauczyciel, ona zdjela majtki, on rozpial spodnie. Prawdopodobnie nasraja do fortepianu.' Jasio w szkole strasznie klnal, czym gorszyl wszystkich w klasie. Pewnego razu pani powiedziala, ze jezeli dziewczynki uslysza jak Jasio mowi cos 'brzydkiego' to maja wyjsc. Jasio wchodzi do klasy i mowi : - Dziweczyny, tam na gorce burdel buduja! Wszystkie dziewczyny uciekaja z klasy. - Hej, kur*y gdzie lecicie? Tam dopiero fundamenty stoja! - krzyczy Jasio. Stoi maly Jasio na przystanku i czeka na tramwaj. Obok stoi elegancka paniusia. Nagle zawial wiatr i poderwal jej spodnice do gory. Zlapala, szybko opuscila na dol i mowi do Jasia: - Mam refleks, chlopczyku, prawda? - Nie wiem jak pani, ale my na to mowimy cipa. Nauczycielka pyta ucznia: - Jasiu, dlaczego nie byles wczoraj w szkole? - Bo dwa dni temu siedzialem w parku na lawce, a pani przechodzila z kolezanka. Za wami szlo dwoch facetow, ktorzy mowili: 'Ja bede rabal ta z prawej a ty ta z lewej!'. No i myslalem, ze pani nie zyje. Jasio wrocil ze szkoly i ojciec pyta go jak poszlo. - Z matematyki dostalem piatke i raz w morde. - A za co?! - Pani pyta: 'Ile to jest 6 razy 4'. No to powiedzialem, ze 24. I dostalem piatke. 'A ile to jest 4 razy 6' - ona mnie zapytala. - A dyc to jeden ch*j! - mowi ojciec. - No wlasnie, tak samo jej powiedzialem. - Jasiu, twoja siostra jest taka sliczna... Jak mi przyniesiesz pukiel jej wlosow do dam ci na loda. - A co pan mi da jak ostrzyge ja do zera? Pani w szkole pyta Jasia: - Powiedz mi kto to byl: Mickiewicz, Slowacki, Norwid? - Nie wiem. A czy pani,wie kto to byl Zyga, Chudy i Kazek? - Nie wiem - odpowiada zdziwiona nauczycielka. - To co mnie pani swoja banda straszy? - Jasiu, masz dzis bardzo dobrze odrobione zadanie - mowi nauczyc...
Grzesiek-Band