Klatwa loterii.doc

(75 KB) Pobierz

Klątwa loterii

The Sun

Klątwa loterii

fot. Getty Images, na zdjęciu Jack Whittaker

Dane statystyczne nie pozwalają żywić złudzeń: ponad połowa zwycięzców traci wszystko w ciągu pięciu lat, wielu spotykają wielkie tragedie życiowe, kończą jako bezdomni, tracą rodzinę i zdrowie; żyją w więzieniu lub wegetują na zasiłkach.

Myślisz, że zwycięski los rozwiąże twoje problemy? Bardzo się mylisz. Fortuna zdobyta z dnia na dzień najprawdopodobniej przyniesie ci więcej nieszczęść niż korzyści.

Michael Carroll, farciarz jakich mało, opowiedział "The Sun", jak usiłował skończyć ze sobą po tym, jak przepuścił wygraną w wysokości blisko 10 mln funtów na drinki, narkotyki i imprezy. Odkąd poszczęściło mu się na loterii w 2002 roku, Mikey, alkoholik i kibic Rangersów, zdążył gościć na sali sądowej ponad 30 razy, odsiedział 9 miesięcy za zakłócanie porządku publicznego, dostał wyrok za posiadanie kokainy i zakaz prowadzenia pojazdów. Dziesięć dni temu usiłował po raz kolejny odebrać sobie życie, podcinając sobie gardło. „Król dresiarzy”, jak zwykł się tytułować w lepszych czasach, utrzymuje się z zasiłku i zapewnia, że gorzko żałuje wygranej. – Pieniądze mnie nie zmieniły, ale zmieniły świat wokół mnie – tłumaczy. – Okazuje się, że łatwiej przeżyć na 42-funtowym zasiłku niż za milion.

27-letni Mikey jest tylko jednym z tysięcy – dosłownie – szczęściarzy, którzy zgarnęli główny los, po czym padli ofiarą swoistej „klątwy”, jaka dotyka zwycięzców loterii. Dane statystyczne nie pozwalają żywić złudzeń: ponad połowa zwycięzców traci wszystko w ciągu pięciu lat, wielu spotykają wielkie tragedie życiowe, kończą jako bezdomni, tracą rodzinę i zdrowie; żyją w więzieniu lub wegetują na zasiłkach.

Callie Rogers w roku 2003 wygrała 2 mln funtów. Kiedy odkryła, że jest posiadaczką szczęśliwego losu, miała zaledwie 16 lat: sześć lat później stwierdziła, że wygrana zniszczyła jej życie. Nastolatka z Cumbrii była za młoda, by sprostać fortunie: rozpoczęła prawdziwą „orgię zakupową”, próbując najszybszych samochodów i bajecznych wakacji. Była za młoda, by uzyskać prawo jazdy, wykorzystywała więc jako szofera swojego chłopaka-mechanika samochodowego, aż do chwili, gdy ten zniknął wraz z kolejną limuzyną. Callie nie kryje, że na samą kokainę wydała ćwierć miliona funtów. (…).

William „Bud” Post wygrał w roku 1988 aż 16,2 mln dolarów.

Wystarczył jednak rok wysiłków jego rodziny, by stracił wszystko. Aż do śmierci w roku 2006, w wieku 66 lat, utrzymywał się z zasiłków i bonów żywnościowych rozdawanych przez opiekę społeczną. Jego eksnarzeczona wytoczyła mu proces, domagając się udziałów w wygranej; jeden z braci wynajął profesjonalnego mordercę, licząc na swoją część spadku po śmierci Williama. Reszta rodzeństwa namawiała go na nietrafione inwestycje, m.in. w salon samochodowy i restaurację. W ciągu roku Post narobił długów w wysokości miliona dolarów i musiał ogłosić bankructwo.

John McGuiness w 1997 roku wygrał 10 mln funtów.

46-letni były portier w szpitalu, sypiający na materacu w mieszkaniu rodziców i wiążący koniec z końcem za 150 funtów miesięcznie stał się z dnia na dzień bogaczem jak z marzeń. Marzenia nie przyniosły jednak nic dobrego: zaledwie po kilku latach John stał w obliczu ruiny i na serio zastanawiał się nad popełnieniem samobójstwa. W międzyczasie obsypał rodzinę i przyjaciół prezentami o wartości 3 mln funtów, kupił pałacyk w Carluke, wartą pół miliona willę w Hiszpanii i stado luksusowych samochodów, z których każdy kosztował równe pół miliona. Kolejne pół miliona poszło na dobroczynność, kolejne – na olśniewający ślub, wakacje i biżuterię. Dobiło go jednak zainwestowanie 4 mln funtów w drużynę piłkarską Livingston. (…) Kiedy klub zbankrutował, banki zaczęły szukać zabezpieczeń. Posiadacz domów, pałacyków i samochodów stracił wszystko; domy odebrano nawet jego krewnym. Dawny krezus żyje dziś kątem u przyjaciela.

Peter Kyle wygrał 5 mln funtów w roku 2005.

Rozwiedziony Pete rzucił się w wir życia na poziomie – w trzy lata później utrzymywał się już z zasiłku. Wytatuowany 58-latek z Plymouth zdążył kupić przedtem willę, najnowszy model mercedesa, kilka range roverów i spędzać wakacje nad ciepłymi morzami. Wsparł również swoje dzieci. Po podsumowaniu okazało się, że wyzbywał się fortuny w tempie 4600 funtów dziennie. Z czasem ścigał go tłum wierzycieli – i zła sława, gdy okazało się, że nie wsparł nikogo z czworga rodzeństwa, z których wszyscy cierpią na pląsawicę Huntingtona. Ostatnio pojawiły się pogłoski, że pracuje jako sprzątacz w podrzędnym hotelu, zabiegając równocześnie o rentę inwalidzką.

Jack Whittaker w 2002 roku wygrał aż 315 mln dolarów.

Nabywając szczęśliwy los w federalnej loterii Powerball, został posiadaczem największej w historii USA wygranej, jaka przypadła jednej osobie. W ciągu 4 lat stracił wszystko, w tym żonę i córkę; wytoczono mu w tym czasie 460 spraw. (…) Oskarżono go m.in. o wystawianie czeków bez pokrycia. Zaczął mocno pociągać z butelki i rozwiódł się. Jego prawnuczka Brady, której potrafił jednorazowo ofiarować 2100 dolarów, zmarła z przedawkowania narkotyków. – Szkoda, że nie podarłem tamtego losu – skomentował swoją historię Jack.

Stuart Donnelly wygrał 1,9 mln funtów w 1997 roku.

Stuart miał w tym czasie 17 lat i był najmłodszą osobą, której na taką skalę powiodło się w loterii, ale coś, co wydawało się spełnieniem marzeń, skończyło się tragedią. Stuartowi – w tym czasie studentowi mieszkającemu w dotowanym akademiku i dorabiającemu jako ekspedient w aptece – przypadły udziały w kupionym na spółkę losie, który okazał się wart 25 mln funtów.

Dla chłopaka rodem z miasteczka Neilston gigantyczny majątek wkrótce okazał się brzmieniem ponad siły: młody człowiek stał się samotnikiem, nielicznym przyjaciołom zaś zwierzał się, że jego los jest godny współczucia. W ubiegłym roku zwłoki niespełna 30-letniego Stuarta znaleziono w jego położonym na odludziu domu w Castle Douglas w Dumfriesshire, nieraz określanym mianem „spełnionego snu milionera”. Według wiarygodnych źródeł mężczyzna załamał się, gdy jego ojciec Daniel, z którym był wyjątkowo blisko, zmarł na atak serca.

Michael Antonucci w 1995 roku wygrał 2,8 mln funtów.

Ten 62-letni dziś antykwariusz i muzyk przygrywający w pubach był jednym z pierwszych zwycięzców w uruchomionej wówczas w Wielkiej Brytanii National Lottery. Większość majątku pochłonęło jednak życie zwycięzcy w „szampańskim stylu”, na który składała się obfitość szybkich samochodów, wakacji w luksusowych kurortach i jachtów.

Zwycięzca z Plymouth nie żałował też 4,5 tysiąca funtów na implanty, czyniące jeszcze bardziej atrakcyjną jego przyjaciółkę, młodą modelkę topless, którą następnie poślubił. Małżeństwo przetrwało jednak zaledwie trzy miesiące. Niewiele dłużej utrzymała się fortuna: po serii porażek w handlu nieruchomościami i innych przedsięwzięciach Michael spędzał noce, śpiąc na dmuchanym materacu, rozłożonym na podłodze pubu w rodzinnym miasteczku, w którym zarabiał na życie. W 2009 roku stanął przed sądem, oskarżony o napad z bronią w ręku. – Jak się okazuje, można roztrwonić nawet 2,8 mln funtów – stwierdził przy tej okazji sentencjonalnie.

Zdaniem amerykańskich doradców finansowych, autorów opublikowanego ostatnio raportu o „losach fortun”, większość osób, które doszły do wielkich pieniędzy wygrywając na loterii traci je w ciągu zaledwie kilku lat. Michael Begin i Darl LePage, którzy postanowili prześledzić, w jaki sposób sukces i nagle zdobyta fortuna wpływają na stabilność rodzin, stwierdzili, że aż 70 procent zwycięzców traci zdobyte na loterii pieniądze.

– Kiedy rodzina dochodzi do wielkich pieniędzy, prawdopodobieństwo, że roztrwoni je najdalej trzecie pokolenie, wynosi 90 procent. W przypadku nagłej i niespodziewanej wygranej, do jakiej należy wygrana na loterii, dzieje się to zwykle dużo szybciej – twierdzi Darl LePage.

Badacze odnotowali również, że zwycięzcy w zakładach loteryjnych wyjątkowo często bankrutują, rozwodzą się i stają się stroną rodzinnych waśni. – Nikt [z nich] nie zastanawia się nad wpływem, jakie wygrana będzie mieć na ich życie – dodaje Darl. – Po prostu natychmiast zaczynają wydawać.

Na wypadek, gdyby to nam się poszczęściło, warto zapamiętać rady dwójki badaczy. Przede wszystkim należy powstrzymać się od poważnych wydatków przez pierwsze pół roku od wygranej. Warto zasięgnąć rady profesjonalnego doradcy. A przede wszystkim trzeba pamiętać, że pieniądze nigdy nie są lekiem na całe zło…

Autor:

Georgina Reid

Źródło: The Sun

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin