SCENA 6
Studio wytwórni Monumental Pictures.
DON (przyjmuje pozę „kawalera”)
I znowu: nowy film, nowa rola. Tym razem jestem hrabią Pierre de Battaille, znanym lepiej jako „waleczny kawaler”.
COSMO
I co to będzie tym razem?
DON
Opowieść z czasów Rewolucji Francuskiej.
Już wiem!
(przygrywa na pianinie kawałek menueta)
Jesteś francuskim arystokratą… A ona prostą dziewczyną z ludu… Na pewno odprowadzi cię na gilotynę.
(przymierza się do roli)
Taki fach, co w tym złego?
COSMO (przestaje grać)
Nic. Tylko po co w ogóle kręcić nowy film? Nie lepiej wypuścić poprzedni pod nowym tytułem? Widziałeś jeden, to jakbyś widział wszystkie.
DON (ostro)
Dlaczego tak powiedziałeś?
Co takiego?
DON (zaniepokojony, z irytacją)
To samo powiedziała mi Kathy Seldon na pierwszym spotkaniu.
Minęły trzy tygodnie, a ty nie możesz wybić sobie z głowy tej dziewczyny.
Nie mogę. Cały czas o niej myślę.
I nic dziwnego. To pierwsza damulka, która nie oszalała na twoim punkcie odkąd skończyłeś cztery lata.
A do tego mam ją na sumieniu.
To nie twoja wina, że wyleciała wtedy z pracy.
Muszę ją odnaleźć.
Nie mów mi, że nie próbowałeś. Co ci jeszcze zostało? Prywatny detektyw, psy tropiące, indiański zwiadowca?
(gra na pianinie dramatyczny temat z westernu)
DON (załamany)
Chyba już tylko to…
COSMO (podchodząc do DONA)
Daj spokój, Don. Przestań się zadręczać. Nie pozwól, żeby taka drobna sprawa psuła ci humor. Nazywasz się w końcu Don Lockwood, prawda? A Don Lockwood jest aktorem, może nie?
(popycha DONA do stołka przy pianinie)
Jaka jest w takim razie pierwsza zasada, której uczy się aktor?
(sadza DONA na stołku i siada przy nim)
The show must go on! Przedstawienie musi trwać. Czy pogoda czy deszcz, czy śnieg czy mgła – przedstawienie musi trwać. I trwa.
1
Lina121992