Lipnicka Anita.doc

(48 KB) Pobierz

                                                                     LIPNICKA ANITA

                                      SPIS WIERSZY

A ja pytam
A jeśli nie wrócisz dziś
Amen
Dla E.
Do nieznajomego
Dokąd
Grudzień w Warszawie
Kim jesteś
Kobieta w pełni
Kto wie
Londyn, Warszawa
Po cichu
Spacer nocą
Tylko... gdzie w tym wszystkim my?
Zasypiam

 

A ja pytam

Jeśli kochać
jest niemodnie
A sobą być
niewygodnie
Jeśli wierzyć w coś
to głupie
A bez celu żyć
Jest cool! i super!

To ja pytam dokąd
jedzie ten pociąg?
Jaki ma koniec
ta smutna opowieść?

Jeśli dzieckiem być
nie wypada
A być starym
to przesada
Jeśli nie czuć nic
jest dobrze, bo zdrowo
Bez sumienia żyć
znaczy żyć kolorowo

To ja pytam dokąd
jedzie ten pociąg?
Jaki ma koniec
ta smutna opowieść?

Jeśli młodość
można kupić u chirurga
A słonce
w specjalnych żarówkach
Jeśli siła dziś
to pieniądz
A moc
oznacza przemoc

To ja pytam dokąd
jedzie ten pociąg?
Jaki ma koniec
ta smutna opowieść?

Ja nie chcę pływać w morzu nieczułości
Nie chcę uprawiać wirtualnej miłości
Nie będę nosić sukienek z plastiku
Nie kupię sobie ziemi na Księżycu

To ja pytam dokąd
jedzie ten pociąg?
Jaki ma koniec
ta smutna opowieść?
O co chodzi tu?
O co chodzi tu?

 

A jeśli nie wrócisz dziś

A jeśli nie wrócisz dziś
nie stanie się przecież nic
tylko kolejna noc
bez Ciebie...

Jak zwykle ucichnie gwar
tramwaje pojadą spać
a pijak ułoży się
po drzewem...


Ostatnie okruchy dnia
psu na pożarcie dam
a sama zjem byle co
z herbatą...

A potem zaparzę ziół
i połknę tabletki pół
by przetrwać jakoś tę noc
zwyczajną...

I minie godzina lub dwie
gdy nagle obudzę się
zdziwiona, że oto znów
śpię sama...

Zawołam do łóżka psa
zapalę, utonę w łzach
i pewnie nie zasnę już
do rana...

Więc jeśli nie wrócisz dziś
nie stanie się przecież nic
nadejdzie kolejny świt
bez Ciebie...

Rozgwarzy się miejski gwar
tramwaje wyruszą w świat
a pijak obudzi się
pod drzewem...

 

Amen

Gwiazdo moja
srebrna panno
która liczysz moje dni
która byłaś przy mnie gdy
rodziłam się

Pochyl czoło
swe nade mną
i przeprowadź mnie przez mrok
Już tak długo trwa ta noc -
wciąż nie dość jej...

Wiem, że możesz czynić cuda
Wiem, że moc niezwykłą masz
Proszę tylko
O małą Iskrę szczęścia
Z resztą sobie sama radę dam...

Gwiazdo moja
dobra siostro
nie najlepiej ze mną dziś
Czarnookie śnią się sny
w głowie mej

Wszystko idzie
jakby nie szło
przestał śmiać się do mnie los
może gdzieś zrobiłam błąd
Tylko gdzie?

Wiem, że możesz czynić cuda
Wiem, że moc niezwykłą masz
Proszę tylko
O małą Iskrę szczęścia
Z resztą sobie sama radę dam...
Amen.

 

Dla E.

Pokochałam Go
bezmyślnie i naiwnie
Pokochałam Go
zachłannie i bezwstydnie

Za ten uśmiech
zdziwionego światem chłopca
Za dwie iskry
roztańczone w jego oczach

Nie myślałam o tym, że
kiedy w progu zjawiał się
żeby dzielić ze mną czas
gdzieś Go bardzo było brak
gdzieś Go bardzo było brak...

Pokochałam Go
za mocno, za odważnie
Pokochałam
niebezpiecznie, nieuważnie

Mimo winy,
mimo woli, mimo wszystko
Byle tylko
mieć Go obok, by był blisko

Nie myślałam o tym, że
gdy rozgrzewał serce me
gdy zabierał mnie do chmur
czyjeś serce ranił nóż
czyjeś serce raniło nóż...

Pokochałam
choć nie miałam tego w planie
Co się stało
już się nigdy nie odstanie

Dzisiaj modlę się
co noc o zapomnienie
Dziś wyganiam
z mego domu jego cienie

Bo dziś myślę o tym kimś
kto utracił wszystkie sny
Gdy ja śniłam o nim sen
który nie mógł spełnić się
który nie mógł spełnić się...

 

 

 

Do nieznajomego

Mocno
jak najmocniej
przytul
mnie do siebie
Ciebie
trzeba teraz mi

Nie mów
o miłości
Nieba
nie obiecuj
Niechaj
nie łączy nas nic

Wolno
jak najwolniej
scałuj
wstyd z mych powiek
Tłumacz
że to żaden grzech

Niechaj
wszyscy świeci
patrzą
na nas z góry
Niechaj
Bogu skarżą się

Mocno
jak najmocniej
przytul
mnie do siebie
Ciebie
trzeba teraz mi

A gdy
z pierwszym słońcem
wstanie
rano życie
cicho
jak najciszej wyjdź...

Dokąd

Dokąd odchodzi lato
ostatnim słońcem brzemienne
wlokąc za sobą niezdarnie
deszczem targaną sukienkę

Dokąd odchodzi
Dokąd?

Dokąd odchodzą miłości
te osierocone
Gdy dwoje tych co się kochało
wcale już nie jest we dwoje

Dokąd odchodzi
Dokąd?

Dokąd odchodzą ludzie
co gasną nagle wpół drogi
z jeszcze ciepłym na czole
pocałunkiem przyszłości

Dokąd odchodzi
Dokąd?

 

Grudzień w Warszawie

...znowu zima
śnieg sypie z nieba
Ludzie mówią
że idą święta

Ja stoję na moście
i patrzę jak rzeka
w pośpiechu przed zimą
do morza ucieka

I chciałabym teraz
zmienić się w kamyk maleńki
Popłynąć w dal
w zielonych objęciach rzeki...

Sama nie wiem
co ja tu robię
w tym obcym mieście
gdzie nic nie jest moje

Wirują światła
tańczą ulice
nikt nie usłyszy
nie ma co krzyczeć

I chciałabym teraz
zmienić się w kamyk maleńki
Popłynąć w dal
w zielonych objęciach rzeki...

Stoję na moście
i wszystko mi jedno
coś niedobrego
dzieje się ze mną

Chyba przestaję
kochać kogoś
kto pewnie wciąż nie śpi
i czeka na mnie w domu

I chciałabym teraz
zmienić się w kamyk maleńki
Popłynąć w dal
w zielonych objęciach rzeki...
Najdalej stąd...

Znowu zima
śnieg sypie z nieba
ludzie mówią
że idą święta...

Pewnie już późno
czas wracać do domu
o rzece i moście
nie powiem nikomu...

 

Kim jesteś

Kim jesteś kobieto
przedwcześnie zmęczona?
Co kryją na dnie
twe oczy zielone?

Dlaczego płaczesz
z każdym deszczem?
Czy jesteś wodą
czy powietrzem?

A może ogniem?
Tak - pewnie ogniem
przecież się spalasz
szybciej niż słońce

Czasem nie mogę
za tobą nadążyć
Czasami chciałabym się uwolnić

Tak trudno jest być tobą
nocami śnić twoje sny
w dzień nosić twoją twarz
za swoje mieć twoje ja
Tak trudno, trudno tak...

Kim jesteś dziewczynko
co nie chcesz dorosnąć
Ty która czekasz
na cud każdą wiosną?

I czemu, na Boga!
tak często się zmieniasz?
Tłumaczyć wciąż ciebie
już nie mam sumienia

Kim jesteś istoto
przewrotna i dziwna
trochę okrutna
trochę naiwna?

Ty co z pomocą
mojej ręki
spisujesz nad ranem
zmyślane piosenki

Tak trudno jest być tobą
nocami śnić twoje sny
w dzień nosić twoja twarz
za swoje mieć twoje ja
Tak trudno, trudno tak...

 

Kobieta w pełni

Cały świat zamiera
kiedy tańczy
Wszystkie oczy na nią
Gdy się śmieje

Każdy chce jej dotknąć
i być blisko
Każdy pragnie ogrzać się
w jej świetle

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni

Jeszcze wczoraj była
niewidzialna
Jeszcze wczoraj nikt
nie pytał o nią

Dziś gdy idzie
płoną wszystkie serca
Dziś gdy idzie
wszystkie dzwony dzwonią

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni

Ten pierścionek
na jej białym palcu
co się w słońcu
tak cudownie mieni

Wszem i wobec zdradza
tajemnicę
którą ona kryje
na dnie źrenic

Oto kobieta
w pełni miłości
oto kobieta w pełni
Ktoś ją pokochał
Ktoś zaczarował
Ktoś całkiem ją odmienił...

 

Kto wie

Może powinnam
zostawić muzykę
dla dużych chłopców?

Wieczory spędzać
u boku męża
w przytulnym domu?

Może powinnam
Pić zimą mniej wina
I częściej się śmiać

Pomyśleć o sobie
zadbać o zdrowie
i więcej spać?

A może to tylko ten deszcz
tak dziwnie nastraja mnie?
A może to tylko ja
w inna mnie zmieniam się?
Kto wie,
Kto wie...?

Może już pora
traktować słowa
bardziej dosłownie?

Przestań rozmyślać
o tym co ślimak
je na śniadanie?

Wybrać się wreszcie
z Bogiem pod rękę
na długi spacer?

Zmądrzeć i dojrzeć
na wszystko spojrzeć
trochę inaczej?

A może to tylko ten deszcz
tak dziwnie nastraja mnie?
A może to tylko ja
w inna mnie zmieniam się?
Kto wie,
Kto wie...?

 

Londyn, Warszawa

Paryż, Moskwa
Londyn, Warszawa
Myślę o Tobie...

Mosty, ulice
okna, światła
Myślę o Tobie...

Śmieję się, biegnę
Tańczę, zasypiam
Myślę o Tobie...

Włosy rozpuszczam
Włosy obcinam
Myślę o Tobie...

Jesień, Londyn
Wiosna, Warszawa
Myślę o Tobie...

Kocham, nie kocham
Odchodzę, wracam
Myślę o Tobie...

Ktoś na mnie patrzy
Ktoś mnie całuje
Myślę o Tobie...

Wciąż za czymś tęsknie
Czegoś żałuję
Myślę o Tobie...

..znów we śnie liczyłam Twoje rzęsy...

[Adamowi]

 

Po cichu

Będę Cię kochać po cichu
miłością niespełnioną
Będę Cię kochać
w tajemnicy
przed światem i samą sobą

Będę brać wszystkie ręce
za Twe cudowne dłonie
Będę każdemu
dawać swe ciało
jakbym dawała je Tobie

W twarzach swoich kochanków
Twoją twarz będę widzieć
Wszystkich ubiorę
w Twoją skórę
i nadam im Twoje imię

Będę Cię kochać dyskretnie
będę Cię kochać szeptem
Nikt nie odgadnie
nikt się nie dowie
czyja naprawdę jestem...

Spacer nocą

Tyle gwiazd
rzadko widzi noc
i dziwnie słodki wiatr
pieści oczy

Oddalasz się o krok
i już mi Ciebie brak
i tęsknię do Twych rąk
ciemnozłotych

Nigdy już nie będę kochać, wiem
tak jak teraz kocham Cię
Nigdy już nie będzie nikt mnie miał
takiej jaką Ty mnie masz...

Piękniejszej z dnia na dzień
w królestwie pieszczot mych
karmiony moją krwią
i moim słowem

I chociaż coraz mniej
dla mnie siebie mam
To więcej pragnę wciąż
dawać Tobie


Nigdy już nie będę kochać, wiem
tak jak teraz kocham Cię
Nigdy już nie będzie nikt mnie miał
takiej jaką Ty mnie masz...

Tylko... gdzie w tym wszystkim my?

Więc oto masz wszystko
to czego pragnie
każda z nas
Dobrego męża
cudowne dziecko
dom i psa

Mówisz, że w życiu
niewiele więcej
liczy się
Całe to szczęście
co ci się trafiło
do łez wzrusza mnie

Tylko... gdzie w tym wszystkim Ty?
gdzie w tym wszystkim Ty?

Więc oto mam wszystko
to o czym marzy
cały świat
światła, oklaski
pod drzwiami kwiaty
...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin