Breakout Kings - 02x01 - An Unjust Death.txt

(31 KB) Pobierz
00:00:01:/Zakład Karny w Dannbury.
00:00:06:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:00:10:Szalom, durniu.|Mam dla ciebie paczkę.
00:00:22:- Tora.|- Może i tak.
00:00:46:Szefie?!
00:00:50:Co jest?|Przejadłe się macy?
00:00:52:Skręca mnie w jelitach, szefie.
00:00:55:Mylę, że to zatrucie pokarmowe.
00:00:57:Znasz zasady, głupku.
00:01:06:Krok do przodu.
00:01:53:Te lasy sš zbyt duże.|I jest za ciemno.
00:01:54:/Nie panikuj.|/Nie ucieknie przed psami.
00:02:31:{y:b}{c:$00C8FF}Tłumaczenie:|{y:b}{c:$00C8FF}moniuska i ziomek77
00:02:46:{y:b}{c:$00C8FF}Project HAVEN|{y:b}{c:$00C8FF}przedstawia:
00:03:00:{y:b}{c:$00C8FF}BREAKOUT KINGS 2x01|{y:b}{c:$00C8FF}Niesprawiedliwa mierć
00:03:07:/Jajka smażone z dwóch stron.|Bekon, kiełbaska i tost.
00:03:10:Omlet z białek,|ze szpinakiem, bez oliwy.
00:03:12:niadanko zdrowe dla serca.|Podoba mi się.
00:03:14:Przydałoby się tym z centrali.
00:03:17:Tylko czy zdrowie Duschampa|podoła takiemu zadaniu?
00:03:19:Inspektorze Renner, chętnie zabiorę|tych biuralistów na siłownię.
00:03:24:Zobaczymy,|kto odpadnie pierwszy.
00:03:26:Dlatego jeste|najlepszy do promocji.
00:03:28:Ktokolwiek zostanie nowym|szefem wydziału dochodzeniowego,
00:03:30:będzie miał do czynienia z wieloma|biuralistami, którzy potrzebujš wyzwań.
00:03:34:Mylałem, że to ja byłem|głównym kandydatem?
00:03:37:Nie powinienem tego mówić,|ale ważniaki z Kwatery Głównej U.S. Marshals
00:03:42:wyrazili ustnš zgodę|na poparcie twojej osoby.
00:03:45:Jeszcze tylko standardowe procedury,|ale to formalnoć.
00:03:49:wietnie.|To naprawdę dobre wieci.
00:03:50:Kocham Waszyngton. To wietne miasto.|Mam tam rodzinę, jestem fanem Skinsów.
00:03:55:Ale jak mówiłem wczeniej,|mam pewne obawy
00:04:00:i zanim zaangażuję się w tę pracę,|potrzebuję zapewnień.
00:04:05:Przepraszam na chwilkę.
00:04:09:/Lloyd, przestań podskakiwać.
00:04:11:Jestem podekscytowany, co chcesz?
00:04:12:Już od miesišca|nikt nie uciekł.
00:04:14:Zaczšłem myleć,|że ludzie nienawidzš wolnoci.
00:04:17:Słodki nektar wolnociowego powietrza.|Tak się cieszę, że wyszedłem!
00:04:23:Czuję się jak Ricky Martin.
00:04:24:Nie kłam. Ekscytujesz się,|bo chcesz zobaczyć Julianne.
00:04:27:Nonsens.
00:04:29:- Nonsens to twoja więzienna ksywka.|- To prawda.
00:04:31:"Nie ma się co wstydzić,|że chcesz być przyjacielski, George".
00:04:34:- Nie nadšżam.|- To z "The Jeffersons".
00:04:40:Tacy Kiepscy, tyle że czarni.
00:04:42:Może w pewnym momencie|doceniałem nobliwoć Julianne,
00:04:46:kobiece zachowanie,|w przeciwieństwie do tej tutaj Chylińskiej,
00:04:48:ale to nie znaczy,|że co do niej czuję.
00:04:55:- Co ty robisz?|- Liczę.
00:04:57:Do tej pory złapalimy|17 zbiegów...
00:04:59:Właciwie dr Nonsens i ja|dołšczylimy do zabawy wczeniej.
00:05:02:Mamy miesišc ekstra|w kieszeni.
00:05:03:Mniejsza z tym.|Ja złapałam do tej pory 17,
00:05:06:czyli zyskałam 17 miesięcy,|minus dwa za złe zachowanie...
00:05:10:A co takiego zrobiła?
00:05:12:/- Wysiadać.|- Nie zasłużyłam na to.
00:05:14:Nie wadziłam nikomu,|a jedna laska się mnie czepiła.
00:05:18:Pięci poszły w ruch,|włosy się posypały z głowy.
00:05:21:Więcej mi nie podskoczy.
00:05:23:Laski się biły.
00:05:26:Dzisiaj mamy niezłego dupka.
00:05:33:- Ten kole da nam popalić.|- Słyszałem.
00:05:36:Kiedy miałe zamiar|mi powiedzieć?
00:05:37:Wcišż mam znajomych|w U.S. Marshals.
00:05:39:- To jeszcze nic pewnego.|- Czyli nie zaprzeczasz?
00:05:41:Nie zaprzeczam.
00:05:43:- W zasadzie nie muszę omawiać tego z tobš.|- Jak widać nie musisz.
00:05:46:Zanim cokolwiek zaczniemy,|spróbujmy od poczštku.
00:05:50:Jak się czujesz, Ray?|Co słychać?
00:05:53:Ja wymyliłem ten zespół, ty dostajesz awans,|więniom odejmujemy miesišce,
00:05:57:a ja wcišż jestem głupkiem bez odznaki,|mieszkajšcym w orodku resocjalizacji.
00:06:01:Rozumiesz moje zmartwienie?
00:06:07:Hej, ludzie! Witajcie ponownie|w siedzibie Breakout Kings.
00:06:10:W menu dzi mamy zbiega|z Danbury w Connecticut.
00:06:13:Ledwo się wyrwał, a już zszedł na psy,|że tak powiem. Ale celowo.
00:06:19:Zrozumiecie,|jak przeczytacie akta.
00:06:24:- Co to, do cholery, było?|- Mniejsza o niš.
00:06:26:Tam się co dzieje.
00:06:29:Mogę tłumaczyć.
00:06:31:Jadłem raz takie wielkie cannoli.
00:06:33:Wiesz, jaki jestem przystojny?|Mega przystojny.
00:06:36:Ty, nie bardzo. A ja?|Wcišż przystojny.
00:06:41:Żartujcie sobie, ile chcecie,|ale kiedy rodzice się kłócš, cierpiš dzieci.
00:06:45:Zabieramy się do pracy.
00:06:46:Damien Fontleroy|skazany 10 lat temu,
00:06:49:wraz ze swoim przydupasem,|Brentem Howsonem.
00:06:51:- Damien Fontleroy?|- Znasz go?
00:06:53:Jak ziemniaki zasmażkę.
00:06:55:On i Brent byli zespołem.|Brali na cel studentki.
00:06:58:Brent robił za widownię, bo bycie oglšdanym|zwiększało przyjemnoć Damiena.
00:07:02:Zawiadom ochronę kampusów|i wszystkich college'ów w obrębie trzech stanów.
00:07:05:Lloyd, co cię łšczyło|z tym typem?
00:07:07:Byłem kilka miesięcy po medycynie,|Harward z wyróżnieniem jakby co,
00:07:10:i brałem udział w rzšdowych|badaniach nad umysłami przestępców.
00:07:14:Podstawowych przyczyn|ich patologii,
00:07:16:wpływ narcyzmu na wzorce zbrodni,|jak ich życie...
00:07:18:Czemu mówisz "ich",|skoro sam jeste przestępcš?
00:07:20:Zaczekaj z komentarzami|do końca wykładu.
00:07:22:Co wiesz o tym psycholu?
00:07:23:Jego ojciec był|bardzo bogatym biznesmenem,
00:07:26:a badania pokazujš,|że neurologiczna natura wziętych menedżerów
00:07:30:często prawie idealnie pasuje|do tej seryjnych morderców.
00:07:33:Obaj sš wyrachowani, metodyczni,|zdolni do wyzbycia się emocji.
00:07:37:Zaburzenie jednego zwoju nerwowego,|a Gordon Gecko staje się Charliem Mansonem.
00:07:42:Damien kwalifikuje się|do tej drugiej kategorii.
00:07:44:Pomogłe wsadzić|jego dupę za kraty?
00:07:49:Od kiedy się tak wyrażasz?
00:07:51:Wnioskowałem za umieszczeniem go|w wariatkowie, bo jedynym sposobem
00:07:54:na powstrzymanie kogo|z takim pocišgiem do zabijania jak Damien
00:07:57:jest nafaszerowanie|jego dupy lekami.
00:07:58:A kiedy wyraziłem swoje stanowisko,|aż dwóch strażników musiało go wyprowadzać.
00:08:02:Kole użył na psach hebrajskich|komend trenerskich, bo dowiedział się,
00:08:04:że więzienny oddział K9|szkolił się w Izraelu.
00:08:07:To bystry skurczybyk.
00:08:08:Dobra, Lloyd, ty go znasz.|Chcę, żeby był w centrum tej sprawy.
00:08:11:Właciwie to bardziej mylałem
00:08:13:o wycofaniu się|na z góry upatrzonš pozycję.
00:08:15:Ten kole mnie nienawidzi.|I to nie tak jak ty.
00:08:17:On mnie nienawidzi nienawistnie.
00:08:18:Nie chcę mu wchodzić|w drogę.
00:08:20:Nie możesz wiecznie|trzšć portkami.
00:08:21:Jego partner, Howson, siedzi w Jersey.|Spotkasz się z nim.
00:08:24:Jeli Brent się dowie,|że współpracuję z szeryfami...
00:08:27:Przedstawimy cię, jako lekarza|na usługach rzšdu, jak poprzednio.
00:08:31:Przestań szukać wymówek,|bo jedziesz tam.
00:08:33:Jeli polecie mnie samego,|nie zdobędziecie żadnych informacji.
00:08:36:Jeli chcesz, żeby dzieciak|przyznał się, że zbił lampę,
00:08:38:musisz go skusić|jakim cukiereczkiem.
00:08:40:Ty jeste rzeczonym cukiereczkiem.|A twój wyglšd sugeruje... różowš... landrynkę.
00:09:19:Głupia suka!
00:09:34:/Więzienie Ramapo, stan Nowy Jork|- Jestem tu w razie czego.
00:09:44:Odrzuć włosy.
00:09:47:Rozepnij guziczek.
00:09:52:I przytknij je do szyby.
00:09:56:Panie Howson, jestem Jayne Francis|z U.S. Marshals.
00:10:00:Miło mi poznać.
00:10:02:Kiedy usłyszelimy o ucieczce Damiena,|wiedziałem, że poznam nowych ludzi.
00:10:07:To fajne, ale bardziej wolałbym|zobaczyć go znowu za kratkami.
00:10:11:- Chce pan, żeby przyjaciela złapano?|- On nie jest moim przyjacielem.
00:10:14:Więc wpadasz w morderczy szał|z ludmi, których nie lubisz?
00:10:17:Odkšd mnie skazano, panno Francis,|Bóg jest jedynym, potrzebnym mi przyjacielem.
00:10:22:Błagam o odkupienie|moich win.
00:10:24:Damien jest zdeterminowany|szerzyć zło jak goršczkę.
00:10:28:Skoro o tym mowa,|jako goršco tutaj...
00:10:33:Ray, mylę, że mogę|potrzebować chwili samotnoci.
00:10:35:- We się w garć.|- Wzišłbym, jeli dałby mi tę chwilkę.
00:10:38:Potrzebujemy jakichkolwiek|informacji o Damienie.
00:10:44:Panno Francis,|nie wiem nic o jego planach.
00:10:46:Bylimy w różnych więzieniach,|nie rozmawialimy od dekady.
00:10:49:To oczywiste, że albo wysłano paniš,|by mnie rozbroić, sprawić, bym się potknšł,
00:10:53:a tego zrobić nie mogę,|jeli nic nie wiem.
00:10:55:Lub zesłał paniš szatan,|żeby zachęcić mnie do złych myli,
00:10:59:a tych już do siebie|nie dopuszczam.
00:11:03:Czy to szatan|paniš tu zesłał?
00:11:06:Nie, Ray Zancanelli.|Ale wiele się nie pomyliłe.
00:11:11:Milusio.
00:11:12:Nie jestem pewny,|czy on nie mówi poważnie.
00:11:15:Mowa jego ciała nie wykazuje|podwiadomych oznak agresji.
00:11:17:Utrzymuje z niš stały kontakt wzrokowy,|nawet nie zerkajšc na jej zderzaki.
00:11:21:Anna Maria Wesołowska takim strojem|zmusiłaby przestępcę przynajmniej do zerknięcia.
00:11:25:Może on mówi szczerze.
00:11:27:Wła tam.
00:11:28:Zrób sobie przerwę,|Żmuda-Trzebiatowska.
00:11:37:Ty jeste tym profesorkiem,|który badał mnie i Damiena.
00:11:39:I innych miłych panów,|oczekujšcych na proces za zbrodnie seksualne.
00:11:42:- Widzę, że się nie zmieniłe.|- A ty wprost przeciwnie.
00:11:47:Szybciutko. Nikt nie może|służyć dwom panom.
00:11:49:"Bo jednym gardzić będzie,|a drugiego polubi;
00:11:52:O jednego dbał będzie,|a drugiego zlekceważy.
00:11:55:Nie możecie służyć|Bogu i mamonie".
00:11:58:Dziwi mnie,|że znasz biblię, doktorku.
00:12:00:Jestem geniuszem.|Znam się na wielu rzeczach.
00:12:01:Chodzi mi o to, żeby zamienił|słowo "mamona" na "Damien".
00:12:07:Nie...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin