Eddings David - Tamuli cz.2 - Świetliści.pdf

(2491 KB) Pobierz
PROLOG
David Eddings
Świetliści
Księga druga Tamuli
Dla Taty
Zostały nam tylko cudowne wspomnienia,
Które muszą zapełnić puste miejsca w naszych sercach.
W golfa radziłeś sobie całkiem przyzwoicie, w bilard byłeś diablo dobry
Brak nam Ciebie
PROLOG
Wyjątek z rozdziału trzeciego Sporu cyrgańskiego: Spojrzenia na niedawny kryzys,
opracowanego przez Wydział Historii Najnowszej Uniwersytetu Matheriońskiego
Podobne opracowanie, stanowiące dzieło wielu uczonych, w sposób nieunikniony
musi przedstawiać ich odmienne punkty widzenia. I choć jako autor tej części niniejszego
dzieła żywię niezwykły szacunek dla swego godnego podziwu kolegi, który tak zgrabnie
ułożył poprzedni rozdział, czuję się w obowiązku poinformować czytelnika, iż odmiennie od
niego interpretuję pewne niedawne wydarzenia. Stanowczo nie zgadzam się z poglądem, iż
interwencja agentów kościoła Chyrellos podczas kryzysu cyrgańskiego była całkowicie
bezinteresowna.
Bez wahania natomiast podpisuję się pod wyrażonym przez mego przedmówcę
podziwem i uznaniem dla Zalasty ze Styricum. Nie da się przecenić zasług owego mądrego i
wiernego męża stanu, niestrudzenie służącego imperium. Toteż kiedy rząd jego wysokości
pojął w pełni znaczenie kryzysu cyrgańskiego, rzeczą całkowicie naturalną było, iż
ministrowie zwrócili się do Zalasty o radę. Mimo jednak żywionego przez nas poważania dla
owego wybitnego obywatela Styricum musimy przyznać, iż umysł Zalasty jest tak szlachetny,
że czasami nie dostrzega on mniej godnych cech u innych. Niektórzy członkowie rządu jego
wysokości wyrażali poważne wątpliwości, kiedy Zalasta nalegał, byśmy zwrócili się poza
granice Tamuli w poszukiwaniu rozwiązania problemu, który gwałtownie narastał do
rozmiaru kryzysu. Jego sugestia, iż rycerz pandionita, pan Sparhawk, najlepiej poradzi sobie z
zaistniałą sytuacją, nie spodobała się bardziej konserwatywnej części Rady Cesarskiej. Choć
nikt nie wątpił w wojskowy geniusz pana Sparhawka, trzeba jednak pamiętać, iż jest on
członkiem jednego z zakonów rycerskich kościoła Chyrellos, a rozważni ludzie mają się na
baczności, gdy konieczność zmusza ich do kontaktów z tą szczególną instytucją.
Pan Sparhawk zwrócił na siebie uwagę Zalasty w czasie drugiej wojny zemoskiej
pomiędzy rycerzami kościoła Chyrellos i sługami Othy z Zemochu. Nawet Zalasta, którego
mądrość jest zaiste legendarna, nie potrafił stwierdzić dokładnie, co zdarzyło się w mieście
Zemoch podczas brzemiennego w skutki spotkania pana Sparhawka z Othą i zemoskim
bogiem Azashem. I choć dotarły do nas mętne pogłoski, jakoby pan Sparhawk wykorzystał
podczas tego spotkania starożytny talizman zwany Bhelliomem, żaden uznany autorytet
naukowy nie zdołał odkryć szczegółów dotyczących owego talizmanu ani też jego
właściwości. Mniejsza jednak o metody, jakimi dokonał swego zdumiewającego czynu; nie
da się zaprzeczyć, iż pan Sparhawk odniósł zwycięstwo, i właśnie ów niezwykły sukces
przekonał rząd jego cesarskiej wysokości, aby zwrócił się do owego pandionity o pomoc we
wczesnej fazie kryzysu cyrgańskiego, mimo poważnych wątpliwości pewnych wysoce
szanowanych ministrów, którzy całkiem słusznie podkreślali, iż sojusz pomiędzy cesarstwem
a kościołem Chyrellos może okazać się nader niebezpieczny. Na nieszczęście łaska cesarza
zwróciła się w stronę frakcji kierowanej przez ministra spraw zagranicznych Oscagne'a, i
kanclerz Pondia Subat nie zdołał zapobiec podjęciu przez rząd działań mogących wiązać się z
poważnym zagrożeniem imperium.
Sam minister spraw zagranicznych Oscagne wyruszył z misją do Chyrellos, stolicy
eleńskiego kościoła, aby zaapelować do arcyprałata Dolmanta i prosić o pomoc pana
Sparhawka. I choć nikt nie może kwestionować zdolności dyplomatycznych Oscagne'a, jego
poglądy polityczne budzą poważny niepokój w pewnych kręgach. Powszechnie też wiadomo,
że w przeszłości minister i kanclerz często nie zgadzali się ze sobą.
Polityczna sytuacja na kontynencie eozjańskim jest niezwykle zawikłana, nie istnieje
tam bowiem centralny ośrodek władzy. Nader często kościół Chyrellos wchodzi w konflikt z
panującymi monarchami odrębnych królestw eleńskich. Jako rycerz kościoła, pan Spurhawk
podlegałby w normalnych okolicznościach rozkazom arcyprałata Dolmanta, jednakże sytuację
komplikuje fakt, iż Sparhawk jest jednocześnie księciem małżonkiem królowej Klenii, u tym
samym musi być posłuszny jej kaprysom. Tu właśnie minister spraw zagranicznych Oscagne
mógł w pełni zademonstrować swój talent dyplomatyczny. Arcyprałat Dolmant natychmiast
dostrzegł zbieżność interesów kościoła i imperium w tej kwestii, jednakże królowa Ehlana nie
dawała się przekonać. Władczyni Elenii jest młoda i czasem jej uczucia biorą górę nad
rozsądkiem. Najwyraźniej perspektywa długiego rozstania z małżonkiem nie wzbudziła w
niej entuzjazmu, jednakże minister Oscagne rozwiązał ów problem jednym zręcznym
posunięciem, proponując, by podróż pana Sparhawka na kontynent daresiański odbyła się pod
pretekstem oficjalnej wizyty królowej Elenii na dworze cesarskim w Matherionie. Jako książę
małżonek, pan Sparhawk naturalną koleją rzeczy towarzyszyłby swej żonie, co całkowicie
tłumaczyłoby jego obecność. Ta propozycja ugłaskała królową, która w końcu na nią
przystała.
Podróżując ze stosowną eskortą, złożoną z setki rycerzy kościoła, królowa Ehlana
wsiadła na okręt i pożeglowała do portu Salesha we wschodnim Zemochu. Stamtąd orszak
królewski ruszył na północ, do Basne, gdzie czekały na nich dodatkowe siły jeźdźców ze
wschodniej Pelosii. Zgromadziwszy posiłki, Eleni przekroczyli granicę Astelu w zachodniej
Daresii.
Relacje z podróży królowej, którymi dysponujemy, pełne są rażących nieścisłości.
Wielu moich kolegów miało obiekcje i twierdziło, że jeśli przyjmiemy za dobrą monetę słowa
owych Elenów, okaże się, iż mamy do czynienia z absurdem. Wszelako rozważywszy
starannie tę kwestię, autor niniejszych słów może stwierdzić z całą stanowczością, iż owe
pozorne rozbieżności dają się z łatwością wytłumaczyć, jeśli ci, którzy tak gwałtownie
protestują, zadadzą sobie trud, aby zbadać różnice pomiędzy kalendarzem eleńskim i
tamulskim. Królowa Elenii nie udawała wcale, że lotem błyskawicy pokonała cały kontynent,
jak twierdzą niektórzy prześmiewcy. Tempo jej podróży było całkiem normalne, czego z
łatwością można dowieść, gdyby tylko uczeni panowie zechcieli zauważyć fakt, iż eleński
tydzień jest dłuższy od naszego!
W każdym razie orszak królewski dotarł do stolicy Astelu, Darsas. Tam królowa
Ehlana tak bardzo oczarowała króla Alberena, iż - wedle dowcipnej relacji ambasadora
Fontana - nieszczęśnik gotów był oddać jej własną koronę. Tymczasem książę Sparhawk
skupił się na prawdziwym celu swojej podróży do Tamuli, gromadząc informacje na temat
zjawisk, które Eleni z właściwym sobie dramatyzmem nazwali spiskiem.
W Darsas do orszaku dołączyły dwa legiony atańskich wojowników pod dowództwem
Engessy, szefa garnizonu w Cenae.
Razem ruszyli w drogę do Peli leżącej na stepach środkowego Astelu, by tam spotkać
się z wędrownymi Peloi. Następnie skierowali się do styrickiego miasta Sarsos w północno-
wschodnim Astelu.
Tu jednak w relacjach z podróży pojawia się niepokojąca nuta. Minister spraw
zagranicznych, bądź to oszukany, bądź to z własnej woli współpracując z Hienami,
zameldował, że niedaleko od Sarsos orszak królewski natknął się na Cyrgaich! Ów wyraźny
dowód próby oszukania rządu jego wysokości wzbudził poważne obawy nie tylko co do
lojalności samego Oscagne'a, lecz także szczerości zamiarów Elenów. Jak zauważył kanclerz
Subat, minister spraw zagranicznych Oscagne, choć niezwykle błyskotliwy, bywa czasami
roztargniony, co często można spotkać u wysoce utalentowanych ludzi. Co więcej - dodał
kanclerz - książę Sparhawk i jego towarzysze są przecież rycerzami kościoła, a kościół
Chyrellos, jak powszechnie wiadomo, jest na kontynencie Eosii potęgą nie tylko duchową, ale
też i polityczną. W komnatach rządu jego wysokości zalęgły się mroczne podejrzenia. Wielu
wyrażało wątpliwości co do rozwagi naszego postępowania. Niektórzy posunęli się nawet do
podejrzeń, że niepokoje tu, w Tamuli, mogą w istocie mieć swe korzenie w Elenii i
dostarczać, jak to się zdarzyło, idealnego pretekstu do odwiedzin na kontynencie rycerzy
kościoła, znanych agentów arcyprałata Dolmanta. Czy możliwe jest - pytali ministrowie - że
Zgłoś jeśli naruszono regulamin