Cara Colter - Wyspa miłości.pdf

(805 KB) Pobierz
96666549 UNPDF
Cara Colter
Wyspa miłości
Tytuł oryginału: The Prince and the Nanny
0
96666549.051.png 96666549.062.png 96666549.064.png 96666549.065.png 96666549.001.png 96666549.002.png 96666549.003.png 96666549.004.png 96666549.005.png 96666549.006.png 96666549.007.png 96666549.008.png 96666549.009.png 96666549.010.png 96666549.011.png 96666549.012.png 96666549.013.png 96666549.014.png 96666549.015.png 96666549.016.png 96666549.017.png 96666549.018.png 96666549.019.png 96666549.020.png 96666549.021.png 96666549.022.png 96666549.023.png 96666549.024.png 96666549.025.png 96666549.026.png 96666549.027.png 96666549.028.png 96666549.029.png 96666549.030.png 96666549.031.png 96666549.032.png 96666549.033.png 96666549.034.png 96666549.035.png 96666549.036.png 96666549.037.png 96666549.038.png 96666549.039.png 96666549.040.png 96666549.041.png 96666549.042.png 96666549.043.png 96666549.044.png 96666549.045.png 96666549.046.png 96666549.047.png 96666549.048.png 96666549.049.png 96666549.050.png 96666549.052.png 96666549.053.png 96666549.054.png 96666549.055.png 96666549.056.png 96666549.057.png 96666549.058.png
PROLOG
- Och, mój drogi - jęknęła pani Smith. - Och, mój drogi.
Abigaile Smith nie należała do kobiet, które łatwo było zbić z tropu.
Od blisko czterdziestu trzech lat absolwentki jej Akademii Doskonałych
Opiekunek zatrudniane były przez najbardziej wymagających klientów,
biznesowych potentatów, finansowych rekinów, gwiazdy filmowe, stare
rody i nowobogackich.
Nawet najsławniejsi ludzie nie byli w stanie jej speszyć. Wręcz
przeciwnie. Czuła się doskonale i pewnie, prowadząc rozmowy z
nierzadko trudnymi, czasem ekscentrycznymi klientami. Wierzyła, że
otrzymała od niebios wyjątkowy dar i nikt lepiej od niej nie zaspokoi
potrzeb dzieci jej klientów.
Tym razem jednak, po raz pierwszy w życiu, siedziała w jednym
pokoju z najprawdziwszym księciem.
Książę Ryan Kaelan z dynastii Kaelanów, władca wyspy
Momhilegra, zwanej Wyspą Muzyki, siedział przed Abigaile Smith i
dosłownie emanował blaskiem.
Ona zaś pomyślała, że choć na fotelu, który zajmował książę,
siedziało już wiele znakomitych osobistości, nigdy jeszcze nikogo nie
otaczała tak niezwykła i majestatyczna aura.
Abigaile czuła przed księciem respekt. Ten niewypowiedzianie
przystojny mężczyzna ubrany był w długi czarny płaszcz z kaszmiru, spod
którego wystawała idealnie biała koszula. Doskonale skrojone ubranie
podkreślało wysportowaną sylwetkę. Ale Abigaile wiedziała, że to nie
szata zdobi człowieka. I w wyglądzie księcia, i w jego sposobie bycia było
1
96666549.059.png
coś bardzo eleganckiego i wzbudzającego szacunek. Miał kruczoczarne,
starannie uczesane włosy i pociągłą, oliwkowomiedzianą twarz, która
przyciągała wzrok rozmówcy.
Największe jednak wrażenie zrobiły na pani Smith jego oczy -
ciemnogranatowe niczym mieniące się szafiry, otoczone czarnymi jak
sadza i długimi rzęsami. Pełne charyzmy, władczości i smutku, nie
wyglądały na oczy dwudziestoośmioletniego mężczyzny.
- Och, mój drogi - powtórzyła cicho.
- Czy to jakiś problem?
Musiała przyznać, że głos księcia idealnie pasował do jego pozycji.
Brzmiał pewnie, zdecydowanie i niezwykle dźwięcznie, wręcz zmysłowo.
- No właśnie. Problem - przyznała skwapliwie. - Niestety, panna
Winslow jest akurat zajęta.
Książę, nie spuszczając z niej wzroku, pokiwał głową, po czym
łagodnie, bez pośpiechu wygładził leżące na kolanach rękawiczki. Pani
Smith wyczuła lekkie zniecierpliwienie w jego ruchach i nagle
zdenerwowała się. Książę był człowiekiem, który oczekiwał, że wszyscy
dokoła będą dążyć do spełnienia jego woli. Każda jego zachcianka
powinna zostać zrealizowana. Ale Prudence Winslow na nianię dwójki
książęcych dzieci? Nie, to niemożliwe, pomyślała Abigaile.
- Mamy wiele dziewczyn idealnie nadających się na to stanowisko -
próbowała przekonywać. - Prawdę mówiąc... - Zaczęła przeglądać stos
papierów na biurku, ale książę powstrzymał ją gestem dłoni.
- Chcę właśnie ją - powiedział.
2
96666549.060.png
Pani Smith poczuła się przez chwilę jak ryba wyrzucona na deski
łodzi. Poruszała ustami, próbując złapać oddech, ale nie mogła wydobyć z
siebie dźwięku.
- Ją - powtórzyła wreszcie i spojrzała na zdjęcie leżące przed
księciem.
Miał przed sobą wycięty z gazety artykuł. To właśnie opisana w
prasie historia zwróciła jego uwagę i doprowadziła do agencji pani Smith.
Zdjęcie przedstawiało pannę Winslow na tle samochodu chwilę po
tym, jak jakiś szaleniec w skradzionym aucie o mały włos nie staranował
jej i dziecka. Niebywała odwaga Prudence Winslow została doceniona
przez mieszkańców Nowego Jorku - okrzyknięto ją bohaterką. W jednej
chwili wszyscy zapragnęli niani, która gotowa jest poświęcić własne życie
w obronie powierzonego jej opiece dziecka.
Sama Prudence była zażenowana całą sytuacją i niechętnie
rozmawiała na temat wypadku. I choć pani Abigaile Smith musiała
przyznać, że skromność przemawiała na korzyść jej podopiecznej, to
jednocześnie ze smutkiem myślała, że nie o takiej reklamie marzyła dla
swojej Agencji Doskonałych Opiekunek.
A wszystko dlatego, że Prudence Winslow było wszędzie zbyt dużo.
Począwszy od tego, że była zbyt wysoka, zbyt energiczna i niezależna, a
kończąc na tym, że była zbyt ruda. Wprawdzie pani Smith przyznawała w
duchu, że ocenianie czyjegoś temperamentu po kolorze włosów jest cc
najmniej nie na miejscu, ale w przypadku Prudence sprawdzało się to
idealnie. Dzikie kaskady wściekle rudych włosów spływały na ramiona
Prudence, nie pozwalając nikomu przejść obok niej obojętnie. Zielone,
kocie oczy, pełne figlarności, sprawiały, że wspaniale i bez problemów
3
96666549.061.png
nawiązywała kontakt z dziećmi. Ku zgorszeniu pani Smith te rude włosy,
zielone oczy i ogólna wesołość nie pozostawały również obojętne panom
domów, w których przyszło pracować pannie Winslow.
Z tego też powodu pierwsze dwa miejsca, w które trafiła Prudence,
okazały się niewypałami. W obu, jak przy puszczała pani Smith,
płomiennowłosa opiekunka zbytnio skupiała na sobie uwagę mężczyzn.
Dlatego też za trzecim razem została oddelegowana do opieki nad
dzieckiem wychowywanym przez samotną matkę.
Pani Smith pobłażała wybrykom Prudence zapewne z tego powodu,
że dziewczyna była wychowana przez jedną z jej dawnych niań.
Kiedy Marcus Winslow zmarł niespodziewanie zeszłe go roku,
okazało się, że jego majątek to mistyfikacja. Nieboszczyk nie zostawił
grosza swojej jedynej, niczego nie spodziewającej się córce.
Prawdę mówiąc, po pierwszych dwóch niepowodzeniach pani Smith
nie powinna dawać Prudence kolejnej szansy, ale szanowała i podziwiała
sposób, w jaki młoda niania radziła sobie z kłodami rzucanymi jej pod
nogi przez los. Nie bez znaczenia pozostawał również fakt, że Prudence
kochała dzieci i potrafiła im to uczucie okazywać. Reasumując, Abigaile
Smith wierzyła, że ciężką pracą i cierpliwością osiągnie zamierzony efekt
- zrobi z Prudence Winslow opiekunkę doskonałą.
Ale nigdy nie przyszłoby jej do głowy, by szlifować ów diament, za
jaki uważała Prudence, na książęcym dworze, w domu człowieka, którego
poczynania obserwował cały świat, a każde ważniejsze wydarzenie z jego
życia komentowały wszystkie gazety.
- Mój drogi - zaczęła, ale natychmiast jej twarz oblał purpurowy
rumieniec, ponieważ uświadomiła sobie, że to niezbyt odpowiednia forma
4
96666549.063.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin