00:00:24: .: Convert & rip - F7 :. 00:01:00:OSZUKANA 00:01:06:film oparty na faktach 00:01:18:Los Angeles|9 marca 1928 00:01:22:T�umaczenie ze s�uchu:|d3s0l4ti0n 00:01:28:Korekta:|djdzon 00:01:33:<<KinoMania SubGroup>>|http://kinomania.org 00:01:39:Wi�cej o filmie przeczytasz na:|www.filmosfera.pl 00:02:07:Walter, kochanie, czas wstawa�. 00:02:11:- Jeszcze 10 minutek.|- Przykro mi, mistrzu. 00:02:14:Jutro jest sobota, to si� wy�pisz. 00:02:24:Sta� przy �cianie. 00:02:29:Mam, mam.|Popatrz. 00:02:32:Siadaj, bo �niadanie ci stygnie. 00:02:35:To p�atki, powinny by� zimne. 00:02:59:Skarbie, jeste�my na miejscu. 00:03:16:Tu masz ksi��ki.|Zmykaj. 00:04:03:Tak, prosz� pani.|Ju� wo�am kierownika. 00:04:08:Ju� tu idzie.|Prosz� poczeka�. 00:04:13:Zajmij si� ni�, bo zwariuj�. 00:04:17:Tutaj kierownik.|W czym mog� pom�c? 00:04:20:Widz�, �e korzysta pani|z linii towarzyskiej. 00:04:23:Niestety na takich liniach|niekt�rzy lubi� pods�uchiwa�. 00:04:26:Co on takiego robi? 00:04:32:Wszystko w porz�dku? 00:04:35:Tak, pani ma problemy|z po��czeniem. 00:04:38:- Cze��, mistrzu.|- Cze��, mamo. 00:04:40:- Jak by�o w szkole?|- Dobrze. 00:04:43:Uczyli�my si� o dinozaurach|i pobi�em si� z Billym Machowskim. 00:04:47:- Co si� sta�o?|- Uderzy� mnie. 00:04:49:Odda�e� mu? 00:04:51:Dobrze.|Zasada numer jeden: 00:04:54:"Nigdy nie zaczynaj walki,|ale zawsze j� ko�cz." 00:04:57:Dlaczego ci� uderzy�? 00:04:59:Bo ja go waln��em. 00:05:01:Uderzy�e� pierwszy? 00:05:03:Dlaczego? 00:05:05:Powiedzia�, �e m�j tata uciek�,|bo mnie nie lubi�. 00:05:09:Kochanie, ojciec ci� nie pozna�,|wi�c jak m�g� ci� nie lubi�? 00:05:13:To dlaczego uciek�? 00:05:16:Dlatego, �e... 00:05:19:w dniu twoich narodzin|przysz�o do niego co� jeszcze. 00:05:23:W pude�ku troch� wi�kszym od ciebie.|Wiesz, co to by�o? 00:05:26:Odpowiedzialno��. 00:05:29:Niekt�rych w�a�nie ona|przera�a bardziej. 00:05:34:Wi�c uciek� z powodu tego,|co by�o w pude�ku? 00:05:39:- G�upota.|- Te� tak pomy�la�am. 00:05:55:Przegapi�em "Amos 'n' Andy"? 00:05:57:Obawiam si�, �e tak, mistrzu. 00:06:00:Chod�, pora spa�. 00:06:06:Nadal wybieramy si�|jutro do kina? 00:06:09:S�ysza�am, �e graj� film|z Charliem Chaplinem 00:06:12:i nowy serial,|"Tajemniczy lotnik". 00:06:15:Kto to? 00:06:16:Nie wiem, nikt nie wie.|Dlatego jest taki tajemniczy. 00:06:22:- Nie jestem za ci�ki na noszenie?|- Nie. 00:06:25:Nie b�dziesz przez najbli�sze lata. 00:06:37:- Halo?|- Tu Margaret. 00:06:38:- Witaj.|10 marca 1928 00:06:40:- Jak si� czujesz?|- Dobrze. 00:06:42:- Kim nie mo�e dzi� przyj��.|- Kiedy da�a wam zna�? 00:06:46:Jakie� p� godziny temu.|Nie mog� nikogo znale��. 00:06:49:Mo�e Myrna?|Przyda�yby si� jej nadliczbowe. 00:06:53:- Ty nie mo�esz przyj��?|- Nie mog�. 00:06:59:Obieca�am Walterowi,|�e zabior� go do kina. 00:07:03:- Tylko do 16.00.|- W porz�dku. 00:07:05:- Tylko do 16.00.|- �wietnie, dzi�kuj�. 00:07:08:Do zobaczenia. 00:07:15:W lod�wce masz kanapk� i mleko. 00:07:18:Poprosi�am pani� Reilly|i jej c�rk�, by zajrza�y. 00:07:21:Potrafi� o siebie zadba�. 00:07:23:Wiem o tym.|Ona b�dzie pilnowa� domu. 00:07:34:Jutro p�jdziemy do kina. 00:07:37:P�niej pojedziemy do Santa Monica|i przejdziemy si� po molu. 00:07:42:Co ty na to?|Dobrze? 00:07:48:Wr�c�, nim si� �ciemni. 00:07:50:Nie boj� si� ciemno�ci.|Niczego si� nie boj�. 00:07:54:Wiem, wiem. 00:08:00:B�d� grzeczny. 00:08:01:Kocham ci�. 00:08:38:- Mamy zapchane linie do Ohio.|- Chce rozmawia� z kierownikiem. 00:08:44:Potrzebuj� tw�j podpis|pod pro�b� o dostaw�. 00:08:53:Po��czcie mnie z central� w Omaha.|Pu��cie rozmowy przez ich przeka�niki. 00:08:58:W��czcie konsol�. 00:09:04:Christine. 00:09:05:Liczy�em, �e ci� dogoni�. 00:09:08:Przegl�da�em twoje raporty i wiedz,|�e jestem pod wra�eniem. 00:09:12:Moim szefom nie podoba�o si�,|�e kierownikami zostan� kobiety, 00:09:16:ale ty sprawowa�a� si�|r�wnie dobrze, co m�czy�ni. 00:09:19:- Dzi�kuj�, panie Harris.|- M�w mi Ben. 00:09:22:Szukamy kogo� na posad� kierownicz�|do biura w Beverly Hills. 00:09:26:- Je�li jeste� zainteresowana, mog�...|- By�oby cudownie. Dzi�kuj�. 00:09:31:- Mo�e mogliby�my...|- Porozmawiamy w poniedzia�ek, dobrze? 00:09:34:- Oczywi�cie.|- Dzi�kuj� bardzo. 00:09:45:Prosz�. 00:09:49:Prosz�. 00:10:22:Walter? 00:10:26:Kochanie? 00:10:29:Walter? 00:10:33:Kochanie? 00:10:49:Walter?! 00:10:57:Kochanie?! 00:11:01:Walter! 00:11:04:Pora wraca� do domu, kochanie. 00:11:09:Susie, widzia�a� mo�e Waltera? 00:11:14:- Nie, pani Collins.|- Przykro nam. 00:11:26:Walter? 00:11:31:Walter? 00:11:56:- Prosz� poda� numer.|- Prosz� mnie po��czy� z policj�. 00:11:59:- Ju� ��cz�.|- Oddzia� Lincoln Heights, s�ucham? 00:12:02:Witam, nazywam si� Christine Collins.|Mieszkam na North Avenue 23/210. 00:12:07:Dzwoni�, by zg�osi� zagini�cie dziecka. 00:12:10:- Zagini�cie dziecka.|- Kim pani jest dla tego dziecka? 00:12:14:To m�j syn. 00:12:16:Jak d�ugo ju� go nie ma? 00:12:18:Nie jestem pewna.|W�a�nie wr�ci�am z pracy. 00:12:22:Mo�e go nie by� od rana|lub od godziny. 00:12:26:- Sprawdzi�a pani okolic�?|- Oczywi�cie. 00:12:29:- Mo�e straci� poczucie czasu.|- Nie. 00:12:32:Gdy si� �ciemni,|zawsze siedzi w domu. 00:12:36:M�g�by pan kogo� tutaj przys�a�? 00:12:38:Przykro mi, ale nie wysy�amy jednostek|po zaginione dzieci, 00:12:42:je�li nie min�y 24 godziny. 00:12:44:Co takiego? 00:12:46:W 99% przypadk�w dziecko|odnajduje si� do rana. 00:12:49:Nie jeste�my w stanie ugania� si�|za wszystkimi dzie�mi. 00:12:53:Nie, nie. 00:12:54:Walter taki nie jest.|On tak nie robi. 00:12:57:Z ca�ym szacunkiem,|ka�dy rodzic tak m�wi. 00:13:03:Prosz�, prosz�. 00:13:05:Nic nie mog� zrobi�. 00:13:06:Zapisz� pani nazwisko i zg�oszenie,|ale najwcze�niej zajmiemy si� tym rano. 00:13:11:Na pewno odnajdzie si� do tego czasu.|Zawsze tak si� dzieje. 00:13:50:Jest mniej wi�cej tego wzrostu. 00:13:58:Dzisiaj nasze my�li kierujemy 00:14:01:w stron� pani Christine Collins|z Lincoln Heights, 00:14:05:kt�rej m�odziutki syn, Walter Collins,|znikn�� dwa tygodnie temu. 00:14:10:Chocia� nie jest cz�onkini�|naszej parafii, 00:14:14:modlimy si� w jej intencji tak,|jak robimy to ka�dego dnia, 00:14:18:odk�d nauczyli�my si� odpowiada�. 00:14:22:Z radia i gazet dowiadujemy si�, 00:14:25:�e policja z Los Angeles|robi co w jej mocy, 00:14:29:by zwr�ci� matce jej dziecko. 00:14:31:Jestem pewien, �e to prawda. 00:14:35:Ale jako �e posiada ona status|najbardziej brutalnego, skorumpowanego 00:14:40:i niekompetentnego oddzia�u|po tej stronie G�r Skalistych, 00:14:45:nie wydaje mi si�,|by dobrze to wr�y�o. 00:14:56:Ka�dego dnia odnajdywane s� cia�a|wzd�u� Mulholland i w rowach naszych miast, 00:15:01:gdzie dzia�a komendant policji James Davis|i jego tzw. "strzelcy". 00:15:08:Ka�dego dnia potrzeby|uczciwych mieszka�c�w 00:15:11:s� wypierane przez chciwo��|i prywatne gierki. 00:15:16:Ka�dego dnia to miasto pogr��a si�|w szambie strachu, zastraszenia i korupcji. 00:15:27:Kiedy� by�o to Miasto Anio��w,|ale sta�o si� miejscem, 00:15:32:gdzie nasi obro�cy|stali si� gn�bicielami. 00:15:37:Gdzie by� prawem|znaczy by� ponad nim. 00:15:42:3 kwietnia 1928 00:16:30:Rozumiem, dzi�kuj�.|Oddzwoni� za kilka tygodni. 00:16:34:Dzi�kuj� bardzo. 00:16:39:Wydzia� Os�b Zaginionych? 00:16:42:Witam, tu Christine Collins. 00:16:44:Chcia�am si� dowiedzie�,|czy odnaleziono jakie� dziecko, 00:16:47:kt�re pasuje do opisu|Waltera Collinsa. 00:16:52:Dobrze...|Prosz� zadzwoni�. 00:16:55:Oddzwoni� za tydzie�.|Dzi�kuj� bardzo. 00:17:02:De Kalb, Illinois|20 lipca 1928 00:17:17:Dwa dolary. 00:17:27:Chyba zostawi�em portfel w domu. 00:17:30:Mog� zap�aci� p�niej? 00:17:32:�adnej krechy!|P�acisz albo dzwoni� po gliny. 00:17:36:Mam do�� takich w��cz�g, jak ty. 00:17:38:Nie chc� ci� wykiwa�.|Po prostu zostawi�em portfel w domu. 00:17:42:Wr�c� po niego.|Zejdzie mi g�ra dziesi�� minut. 00:17:48:Masz jakie� por�czenie? 00:17:50:Nie ma lepszego zabezpieczenia|ni� cz�owiek. 00:17:55:Zosta� tu, synu.|Zaraz wr�c�. 00:17:58:- Ale...|- Nie sprawiaj k�opot�w. 00:18:01:To porz�dny cz�owiek,|skoro nam tak ufa. 00:18:04:Zosta� tutaj, a ja p�jd� po portfel. 00:18:11:Dziesi�� minut i dzwoni� po gliny. 00:18:23:Psiakrew... 00:18:30:- Prosz� poda� numer.|- Witaj, Myrtle. 00:18:32:- Tutaj Harve.|- Cze��, Harve. 00:18:34:- Po��czysz mnie z szeryfem Larsnem?|- Jasne. 00:18:44:Mam problem z po��czeniem.|Nic nie przesy�a. 00:18:48:Tak mi si� wydaje.|Teraz lepiej. 00:19:01:Dzi�kuj�. 00:19:16:Pani Collins? 00:19:18:Tak. 00:19:20:Kapitan J.J. Jones z oddzia�u|ds. nieletnich w Lincoln Park. 00:19:23:Moje biuro nadzoruje sprawy|ucieczek i zagini�� dzieci, 00:19:27:��cznie ze spraw� pani syna. 00:19:30:On �yje, pani Collins. 00:19:35:Zosta� zatrzymany dwa dni temu|w De Kalb, w Illinois. 00:19:39:Jest bezpieczny i zdrowy. 00:19:43:By� w towarzystwie jakiego� w��cz�gi,|za kt�rym wys�ali�my list go�czy. 00:19:48:Dzi�kuj�...|Dzi�kuj� bardzo... 00:20:04:Dzi�kuj�. 00:20:23:Strasznie du�o prasy. 00:20:25:Pani historia zako�czy�a si� szcz�liwe,|a ludzie takie uwielbiaj�. 00:20:30:Lepiej chod�my,|poci�g wje�d�a ju� na stacj�. 00:20:34:Cofnijcie si�. 00:20:37:Dzi�kuj� wam.|Za moment wyg�osz� o�wiadczenie. 00:20:40:Teraz najwa�niejsze jest,|by syn wr�ci� do matki, 00:20:43:wi�c prosz� nam wybaczy�. 00:20:50:Spokojnie. 00:20:54:Pragn� przedstawi� pani szefa policji,|Jamesa E. Davisa. 00:20:57:Mi�o pana pozna�. 00:20:59:Dziennikarze rzadko|interesuj� si� nami, wi�c dobrze, 00:21:02:- �e to szcz�liwa historia, prawda?|- Tak. 00:21:04:Rozumiem, �e moi ch�opcy|dobrze pani� traktowali. 00:21:10:Nie mog�am z�o�y� zawiadomienia|przed up�ywem 24 godzin i to... 00:21:13:Formalno�ci odstawmy na bok. 00:21:17:- Tak wi�c, cudownie.|- To dobrze. 00:21:21:Zatem nie b�dzie mia�a k�opot�w|z poinformowaniem o tym prasy. Policja... 00:21:28:Kobiety... 00:21:30:Niech pan chwil� zaczeka. 00:21:39:Cofnijcie si�. 00:21:42:Nie dajcie im podej��. 00:22:...
pati2908