Oparski Dog of Wars.txt

(120 KB) Pobierz
Oparski

Dogs Of War

 Ksi��� obudzi� si� rano w doskona�ym nastroju. Troch� bola�a go co prawda g�owa, ale wiedzia� 
doskonale jak temu
zaradzi�. Za� zesz�onocna imprezka by�a naprawd� w porz�dku. Kto by pomy�la�, �e Gubernator 
Rund'ijk wypije a� 5
kolejek skocza z m�otkiem i trafi do miski a nie zwali si� gdzie popadnie i b�dzie udawa� 
wieloryba.
 Gubernator Rund'ijk by� gubernatorem miasta portowego Krakatos, le��cego na p�noc od Spekularum, 
dzie� drogi
konno traktem. Rzeka Karameikos ��czy�a oba miasta i by�a na tyle szeroka, �e statki morskie mog�y 
swobodnie p�yn��
ze swoim �adunkiem bezpo�rednio do Krakatos, bez konieczno�ci prze�adowywania towaru na barki w 
Spekularum, co
znacznie u�atwia�o handel. Krakatos by�o, nie licz�c Spekularum, najbogatsz� guberni� w ksi�stwie 
Karameikos,
odprowadzaj�c� co kwarta� znaczne sumy do ksi���cego skarbca. Gubernator Rund'ijk za� by� 
cz�owiekiem doskonale
zdaj�cym sobie spraw� z wygody swego stanowiska i nie zamierza� tego w �aden spos�b zmienia�.
 Sprawa, z jak� Gubernator Rund'ijk przyby� poprzedniego do ksi�cia by�a z jego punktu widzenia 
istotna. Z kolei z
punktu widzenia ksi�cia wizyta gubernatora by�a doskona�� okazj� do urz�dzenia popijawy, tym 
bardziej, �e
gubernator nie przyby� sam lecz przywi�z� ze sob� tak�e, jak on to �adnie nazwa�, osoby 
towarzysz�ce. Osiem pi�knych
kobiet, z kt�rych pi��, zdaje si�, sp�dzi�o noc z barbarzy�c�, jedn� ksi��� szybko przetrenowa� 
przy jakiej� okazji w
d�akuzi, �eby ksi�na za bardzo si� na niego nie patrzy�a, jedna opiekowa�a si� troskliwie 
gubernatorem za� jeszcze
jedna gdzie� si� zawieruszy�a, mniej wi�cej w tym samym momencie kiedy znikn�� mag. Zjedli troch� 
dziczyzny,
jakie� ptactwo, ba�anty czy co�, wypili du�o skocza i og�lnie by�o jak nale�y. Grali bardowie pod 
czujnym okiem
barbarzy�cy, kt�ry zawsze uwa�a�, �e do niczego si� nie nadaj� i nie ma to jak ch�r jego ziomk�w po 
kilku g��bszych.
Gubernator Rund'ijk chyba nawet pr�bowa� ksi�ciu wyt�umaczy� w jakiej sprawie przyby�, ale c�... I 
tak Edytor
wszystko na pewno zapisa�.
 Ksi��� wsta� i waln�� sobie skocza w charakterze klina. Zadzwoni� na �niadanie, umy� si� z 
grubsza, ubra� i zszed� do
jadalni. Rozkaza�, �eby zawo�a� barbarzy�c� , maga i gubernatora, ale Bar wci�� zajmowa� d�akuzi a 
mag zamkn�� si�
w wie�y i udawa�, �e go niema. Przyszed� gubernator.
- Ksi��� - zacz�� po zjedzeniu czegokolwiek - przyjecha�em do ksi�cia na konsultacje. Rzeka w 
okolicach portu w
Krakatos zamula si� w spos�b dramatyczny, co grozi ograniczeniem a wr�cz zahamowaniem handlu. 
Zgodnie z ksi�cia
dyrektywami za wi�kszo�� przest�pstw w mie�ci e jest kara przymusowych rob�t, przy czym priorytetem 
jest,
oczywi�cie, brukowanie ulic. Ze wzgl�du na fakt zmniejszenia si� liczby pope�nianych wykrocze� plan 
kwartalny le�y.
Id�c dalej, celem poprawy istniej�cego stanu, chcia�bym wprowadzi� kilka nowych, echem, 
przest�pstw.
 Pomy�la�em najpierw o jakich� sankcjach za uprawianie seksu w miejscach publicznych ale po 
zasi�gni�ciu j�zyka
doszed�em do wniosku, �e ludziom co� si� przecie� od �ycia nale�y. No i nie wiem. Czy wymalowa� na 
bruku
przej�cia dla pieszych i kara� za przechodzenie w innych miejscach, albo mo�e wyznaczy� specjalne 
miejsca do
parkowania woz�w i kara� za stawanie ich gdzie indziej. Czy te� mo�e wprowadzi� roboty obowi�zkowe, 
powiedzmy
dzie� w tygodniu, ku chwale ksi�cia. Albo mo�e ksi��� wypo�yczy�by mi troch� swoich przest�pc�w, 
aby wykonali to
odmulenie, chocia� nie s�dz�, �eby ksi��� sam mia� nadmiar robotnik�w przymusowych. Uwa�am, �e w 
takich
kwestiach nale�y si� z ksi�ciem konsultowa�, �eby wszystko by�o w porz�dku.
 Drzwi otworzy�y si� z hukiem i stan�� w nich Bar. G�ba mu si� u�miechn�a na widok zastawionego 
sto�u. Wzi��
sobie dwie tace z kanapkami, dzbanek z piwem, usiad� a� wszystko si� zatrz�s�o i zacz�� je��. 
Gubernator spojrza�
zafascynowany. Wtedy wszed� Edytor.
- Ksi��� - powiedzia� do ksi�cia - przyby� pos�aniec z Krakatos. Podobno w nocy wyst�pi�y tam 
jakie� k�opoty.
 Wszed� pos�aniec, wyra�nie zm�czony ca�onocn� jazd�.
- Panie - sk�oni� si� - w mie�cie wybuch�y zamieszki.
 Popatrzy� na Gubernatora Rund'ijka, kt�ry odwr�ci� si� gwa�townie.
- Co?
- Bunt! Kiedy tylko pan gubernator wyjecha�, wieczorem, wybuch�y walki. Gwardia gubernatorska 
zbuntowa�a si�.
Kapitan Gruber przej�� komend� i zaj�� pa�ac. �o�nierze rozbiegli si� po mie�cie i zacz�li grabi�. 
Uciek�em, na rozkaz
pana gubernatora ma��onki, zanim j� internowali. S�ysza�em, �e za wszystkim stoi pana syn. Takie 
plotki opowiadali
stra�nicy przy bramie, to znaczy gwardzi�ci, kt�rzy zaj�li ich miejsce. Przemkn��em si� i uda�o mi 
si� wyjecha�.
S�ysza�em te� jak m�wili nazwisko Quantasa.
- Quantas? Ten mag? Nie mog� uwierzy�. Ale powinienem by� wyczu�, �e co� z nim nie tak, kiedy 
zacz�� kuma� si�
z moim synem. Tego zawsze ci�gn�o do magii, najlepiej jak najciemniejszej. Pies. Ugo�ci�em go we 
w�asnym pa�acu a
ten tak mi si� odp�aca. Ksi���! Tak jawny bunt nikomu nie mo�e uj�� na sucho. Musz� natychmiast 
wraca� do
Krakatos, gorzej, �e moja przyboczna gwardia te� obr�ci�a si� przeciwko mnie. Jak to mo�liwe? 
Mog�em za nich
r�czy� i polega� na nich. Gruber? Przecie� by� taki lojalny. Nawet chcia� ze mn� tutaj jecha�, alem 
go zostawi�, aby
pilnowa� porz�dku. Zamiast niego wzi��em jego zast�pc� Arestesa, chocia� Gruber nalega�. Gdzie jest 
Arestes? I moi
stra�nicy? Ale w dziesi�ciu...
- Co si� sta�o z pozosta�ym wojskiem? - zapyta� gubernator pos�a�ca.
- Nie wiem, panie. Wyjecha�em jak najszybciej, �eby mnie nie z�apali.
- Ksi��� - gubernator zwr�ci� si� do Dona - sam sobie nie dam rady.
- Wyluzuj si�, Rund'ijk - powiedzia� ksi��� ko�cz�c prze�yka� kanapk�. Rozpar� si� wygodniej w 
fotelu, nala� sobie
skocza i poci�gn��.
- No, - zacz�� - pos�uchaj mnie Rund'ijk. Niczego si� nie b�j, ksi��� wszystkiemu zaradzi. Nikt, 
kto ksi�ciu
podskoczy� nie �y� potem zbyt d�ugo, w zasadzie najcz�ciej �y� potem bardzo kr�tko. Chyba, �e 
okaza� si� by�
przydatny. Wi�c poradzimy sobie i tym razem. A tymczasem, sadz�, �e powiniene� jeszcze dzie� 
posiedzie� tutaj,
zreszt� i tak nie masz dok�d wraca� - rechot. - Napijemy si�, zabalujemy, musisz potrenowa� troch� 
picie skocza, z
takim bandziochem powiniene� da� rad� wypi� wi�cej ni� wczoraj. We�miemy sobie te twoje panny, s� 
ca�kiem fajne,
ale jak pobawisz si� troch� z damami dworu ksi�ciunia do dopiero zobaczysz r�nic�.
 Bar sko�czy� je��. Rzuci� pustym dzbanem po piwie w kierunku kominka i powsta�.
- K-wa - stwierdzi� i bekn��. - Id�.
 Wsta� i wyszed�.
- Rund'ijk - rzek� ksi��� - Musz� za�atwi� par� spraw, czuj si� tu dobrze ale bez przesady, nie jak 
u siebie, bo mo�esz
pozna� Wadera, co nie jest przyjemne. Jak co� chcesz, pytaj Edytora.
 Ksi��� podni�s� si� z fotela, otrzepa� i poszed�. Mag, pomy�la� przechodz�c przez drzwi, gdzie 
jest ten chlor mag?
Don skierowa� kroki ku wybudowanej przez krasnoludy wie�y, w kt�rej mieszka� mag. Wie�a wygl�da�a 
klasycznie,
jak dla czarownika. Ksi��� zatrzyma� si� przed drzwiami i kilka razy uderzy� w nie pi�ci�.
- Ross! - krzykn�� - Jeste� tam? Wiesz, �e mog� wywali� te drzwi i te wszystkie iluzyjne demony 
mo�esz sobie
g��boko wsadzi�. Jak tam imprezka?
 Cisza.
- Ross! Wchodz�! Czy�by ci si� co� sta�o? - krzykn�� specjalnie g�o�no.
- Spadaj, Don.
 Ksi��� u�miechn�� si� oble�nie.
- Aha, - powiedzia� - jak ona si� nazywa? Jako� na G?
- Czy wiesz, - ksi��� najwyra�niej �wiczy� m�wienie g�o�no i wyra�nie - �e ten ca�y mag tak 
naprawd� bardzo lubi
ch�opc�w? Kiedy� zabawia� si� z czterema na raz. Czy pokazywa� ci t� komnat� na szczycie wie�y, nie 
t� z widokiem
na morze, ale t� drug�, jak on to nazywa, r�owy salon? Nie? Ale� dlaczego?
- Don - powiedzia� g�os ze �rodka - jestem zaj�ty.
- Ja wiem - odpar� ksi��� - a popatrz, ja nie mam nic do roboty. Wi�c sobie jeszcze troch� postoj�.
- Wiesz - zacz�� znowu Don - �e on lubi jak mu si� dra�ni kaka�ko? Tak, tak, ten nasz Ross to ma�y 
perwers. Co,
pewnie ci opowiada� jaki jest czu�y i romantyczny? - rechot - Ja z nim by�em na niejednej imprezce 
i mog� ci dok�adnie
powiedzie� jaki jest naprawd�. To zbok. I perwers. Pami�tasz Ross jak ta�czy�e� go�y na stole w tej 
karczmie w Sigil?
Tej z demonami? I jak ten, co ma ryj jak �winia zaszed� ci� od ty�u? Jak to wtedy powiedzia�e�? 
Demoniczna
przyjemno��?
- Don - powiedzia� z wn�trza wie�y powa�ny g�os - S-dalaj.
- Oj, oj, oj, - zatroska� si� ksi��� - czy�by co� si� nie udawa�o? Nie chce si� wcelowa�? No jak 
to? Mo�e ci w czym�
pom�c? Czy masz ci�gle ten taki biczyk, kt�rym lubisz jak si� ciebie ch�oszcze po ty�ku? Te� jej 
tego nie pokaza�e�?
No, dlaczego. Takie �adne wydajesz przy tym odg�osy.
- Ignoruj� ci� - odpar� mag. - Mo�esz sobie tam sta� i gl�dzi� ile chcesz. Rzucam silence, wi�c nie 
zm�cz sobie za
bardzo strun g�osowych.
- Zaraz, - przerwa� mu ksi��� - silence? Tak przy damie? A nie m�wi�em, �e to perwers?
- Uzbrajam fireballe na drzwiach sypialni - ci�gn�� dalej ze �rodka Ross - wi�c zastan�w si�.
 Ksi��� zastanowi� si�.
- Czy ty mi czasem nie grozisz? - zapyta� - Fireballe? Ale� mnie przerazi�e�. �miertelnie. Wiesz - 
przerwa� dla efektu
- tak sobie w�a�nie pomy�la�em, �e chyba wejd� tam do �rodka i sprawdz� czy dzia�aj�. Czy czego� 
jak zwykle nie
spartoli�e�.
- Don - g�os ze �rodka zmieni� si� nieco - daj se siana. Id� ju� bo mi kr�pujesz kobiet�.
- A wi�c jednak. No, no, Ross, cicha woda, jak to m�wi� rybacy. W�a�nie, nie wyskoczysz mo�e na 
ryby? Wiesz,
skocz� tylko po w�dk� i zaraz po ciebie wpadn�.
- Don!
- Dobra, dobra, si� nie gor�czkuj. Id�, tylko nie trzyj za mocno, bo si� zgrzejesz.
 Ksi��� odwr�ci� si� rechocz�c i przez chwil� zastanawia� si� nawet, czy dla dowcipu nie p�j�� po 
t� w�dk�, ale
zrezygnowa�. To go r�ni�o od barbarzy�cy, �e tamten ju� dawno by�by w �rodku i posuwa� pann�, ale 
on, jako ksi���,
...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin