Kotlica Polowanie na jednorożca.txt

(18 KB) Pobierz
JACEK KOTLICA

POLOWANIE NA JEDNORO�CA

(wiersze oraz przek�ad poematu Anny Achmatowej Requiem)
Tower Press 2000
Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000
Wed�ug Homera
Ucz� si� w�asnego g�osu na pami��
wznosz� z piasku niebotyczne wzg�rza
wok� Troi
na nie uko�czonym jeszcze pobojowisku
tropi� dzieje cedrowych odrostk�w
kt�re znikn�y mi z oczu
w ociemnia�ym lesie
zanim je cie�la i budowniczowie okr�t�w
naznaczyli do wyr�bu
W muszelce ucha jest taki mechanizm
�e nawet cisza porykuje
jak oszala�y Ocean
wi�c ton� �upiny orzecha
wszystko idzie na dno
zapada si� w g��biny
wraz z za�og�
Lecz m�wi� bogowie
�e narodzi� si� waleczny m��
kt�ry wyruszy na wojn�
i nie zginie
Tren dla Ofelii
Fio�ek ukryty w twej d�oni
zrani� mnie bole�nie
do krwi
gin� na sam� my�l o tobie
Z widowni mojej wyobra�ni
akt twego pi�kna znika �
scena zionie ch�odem
jakby spuszczono �elazn� kurtyn�
Kto� w czaszce Yoryka
umie�ci� zegarek
� i to trwa w niesko�czono��:
l�kam si� zada� najb�ahsze pytanie
wszak wiem �e z samotno�ci
nawet klasztor nie wyzwala
Zjawiasz si� w ostatnim rz�dzie
obca, �miertelnie znu�ona
w woalce mroku. Zetla�y jedwab
paj�czyny schwyta� mola promyk
Unosi si� fala ciszy
nurt napi�tej rzeki �
czekasz na odpowied� wryt� w pami��
A mnie kto� przebra�
w ten b�aze�ski str�j
i ka�e si� z tob� rozsta�
zanim los nam w ko�cu
wyznaczy� spotkanie
Zeznanie �otra
Nie by� mi bratem � zbyt trudno
spami�ta� imi� losu. Przyby� tu
nie znan� �otrom drog�
P�ka serce na widok umierania
Pokocha�em Go ostatkiem woli. Wiem
�e da� si� pojma�, oskar�y�. Odpowiedzia�
na �miertelne w tych stronach pytania
i wyrok przyj�� bez buntu
Nie ufam obcym
s�dziom kap�anom gawiedzi. N�dza
ich pychy uczyni�a mnie besti�:
w niesko�czono�� zabijam
brzemienne ich matki. Na wieki
okradam z nadziei. Brak pokory
m�ciwo�� to m�j krzy� �
lichy siew, marne owoce
A On przebaczy� mi
� po swojemu modl� si�
by i wam dano m�j wieczny �ywot:
tyle jeszcze do odkupienia
za ka�dy z trzydziestu srebrnik�w
W podr�y
Dowie�cie � m�wi� � powietrza z g�r
dom buduj� z wi�za� tlenu
z kryszta�owych smug i zr�b�w -
w wysokich rejestrach fugi
rozprostuj� p�uca � i w drog�
to jest tam, w katedrze
z dala od zgie�ku
M�wi�: dowie�cie tlenu z woali nieba
z zawi�o�ci w gwiazdkach �niegu
z p�cherzyk�w wczesnej mg�y
z a�urowych szyszek
lub z wysokopiennych drzew
co si� sk�ada je strzeli�cie
w struny s�up�w organowych
gdy si� Bacha gra tak czule
jakby� sypa� sier�� z gazeli
Rozwi�cie - m�wi� - serpentyn� dr�g
�eby pi�knie podr�owa�
w krajobrazach p��cien w bieli
w opr�szeniach zadymki i ch�odu
Stangret zaci�� miejsce w drewnie
i ju� w uszach t�tent koni
na p�cinach wst��ki rdzy
dzwoni mrozem uprz�� z lodu
skrzypi mro�ny przelot �my
- w szklanych kaliach stygn�� �wit
Notatka z czas�w
Rewolucji Francuskiej
Spad�o jak m�wi� wiele g��w
reszta rwie si� do g�osu
umiera z ciekawo�ci:
wa�y si� los Francji i �wiata.
Krwi brakuje dla najbardziej
potrzebuj�cych � matki
oddaj� swe martwe dzieci
ojcowie co krok trac�
poczucie czasu
kat z poder�ni�tym w�asnor�cznie
gard�em spowiada si�
z grzech�w �miertelnych
i czeka na monstrancj� dziej�w
A dziej�w wci�� nie ma:
Pani Res - nauczycielka ocala�ych
prowadzi nas w wiek dojrza�o�ci
sprawdza obecno�� krwi
niebawem otrzymamy �wiadectwa zgonu
wpisz� nas do dziennika encyklopedii
powlok� na szafot rega�u
aby nie odrodzi� si� nikt
Z tak poj�tn� g�ow�
dyndaj�c� na karku
Wspomnienie o skrzyd�ach
Sta�o si�. Waleczni
�wiadkowie naszych kl�sk
pow�drowali daleko daleko
znikaj� w zadymce harcowiska
pal� napowietrzne mosty za sob�
bibu�ki rw�cych rzek i przepa�ci
Mnie si� nie powiod�o. Karko�omna
przeprawa utkn�a w szczerym polu
o nies�ychanej grawitacji
baga�om wspomnie� odj�to skrzyd�a
Nale�a�o wytropi� w�tek drogi
wr�ci� na stare �mieci:
ruchome wydmy gazet, wysypisko ksi�g
z zaszyfrowanym kodem na grzbietach
� ale sztandar
sztandar ze strzaskanym drzewcem
nie podo�a trudom odwrotu: �y�ki s�oj�w
nabieg�y sin� krwi�, puls w zaniku
trzeba mu doda� odwagi...
Pojednany z barw� i kartuszem pad�
jak bohater. Teraz mo�na
rozlu�ni� pi��. Uderzy�
w dzwon na piersiach
pochyli� czo�o na znak pokoju
Na strychu
W martwej i �ywej przyrodzie
nie ma lito�ci
s� przypadki po�erania si�
ca�ych pokole�
od piwnic po dach
dzieci bawi� si� w dzieci
do ostatniego naboju
dziury w niebie osi�gaj� wielko��
ludzkiej g�owy
Odk�d Pani Res spakowa�a manatki
nic si� nie dzieje
nie ma gdzie si� podzia�
� jej nie naprawiony zegarek
sp�nia si� od rana do nocy
strach zerkn�� za siebie
R�ka nie�miertelnego pianisty
krucha jak gipsowy odlew
zatrzasn�a przed nami siwe wieko
instrumentu z melodyjk� gam w �rodku
gramofon milczy jak m�y�ski kamie�
� i to nasz ca�y arsena�. Ta cisza
nie wr�y nic dobrego
to pr�dzej czy p�niej wybuchnie �
b�dzie o nas g�o�no
Intymne zwierzenia Pani Res
M�j syn przer�s� mnie. A przecie�
nigdy si� nie narodzi�
jest nad wiek nierozwini�ty �
czyta intymne listy
poet�w kt�rych ju� nie ma
Baudelaire'a, Norwida, H�lderlina,
Hrabiego de Lautreamonta
i nie pojmuje nic. Nie wie
�e poeci gin� bezpotomnie
p�odz� nie swoje dzieci
- nie daje wiary w niewinno��
poet�w Oceanu. A przecie�
przebywaj� na samym dnie:
daleko im do naszych nie�mia�ych
domostw nape�nionych nostalgi�
ulubionymi sprz�tami, inwentarzem
nie nawyk�ym do �eglugi
M�j syn postrada� zmys� obserwacji
ostro�� widzenia w �wietle dnia
Uk�ada przy�mione horoskopy
zgliszcza rym�w i rytm�w
opr�szonych g�uch� warstw� �niegu
Rozprawia o panice w�r�d oswojonych zwierz�t
pod��aj�cych w nie znan� dot�d stron� �wiata
�ledzi obecno�� podziemnych g�r
skrywaj�cych moce kt�re nie oszcz�dz� nikogo
Ubolewa nad brakiem wiary w elektryczno��
jarzeniowe �wiat�o, wind� i suszarki do w�os�w
Kt� by sp�odzi� takie monstrum � � �
Z H�lderlina
Nie miejcie �alu do poet�w
�e trac� rozum
gdy �mier� poch�ania im m�ode lata
rok po roku, dzie� po dniu
jak wyrachowana kusicielka
Czy� nie s� praktyczni
�yj�c w�r�d ludzi
w zakamarkach niepami�ci
w odosobnieniu?
Nie odlatuj� do swoich kraj�w
jak ich skrzydlaci bracia
lecz trzymaj� si� podci�tych
w dzieci�stwie ga��zi
maj�c za cale po�ywienie
�d�b�a tlenu
okruszki z bezpa�skiego sto�u
a za pociech� - rytm zda�
nie rozwini�tych do ko�ca
Nie otwieraj� ust
pod �adnym pozorem
� to ich zabija
nic wi�cej
Wed�ug Flecisty
Wyprowadzam moje zwierz�ta
szczurz� gromad�
z bram czystych sterylnie miast
na skraj Oceanu �
zbyt d�ugo gnie�dzi�y si�
po aortach �ciek�w
w transzejach mroku
w podziemiach l�ku i wzgardy
Te cierpliwe zwierz�ta
musz� was opu�ci�
nic wi�cej nie mo�na zrobi�
w waszej sprawie
Wszystko przepad�o
rygor ofiary
�wi�to�� obowi�zk�w
bezwzgl�dna troska o przetrwanie
Nie ma takiej mocy na niebie i ziemi
�eby je na powr�t
utrzyma� w ryzach
Ogniki
Jak to zostanie po nas w nie�adzie:
odci�ty kikut drogi
podsk�rny zapach mchu
m�yn nad rzek� Such� pracuj�cy
toczony przez rdz�
� to co jest to si� zewrze
jak lusterka wody
Stamt�d nie powr�ci� nikt
a wielu balansowa�o nad
pochy�ym kr�giem pastwiska
� to by�o w zasi�gu oka:
bydl�ta przytakiwa�y
chwiej�c si� na w�asnych nogach
Lecz gwiazda okaza�a si�
z�udnym mira�em. Zabrak�o
dok�adnej mapy nieba
Dzie� pokerzysty
Przy�apany na odwracaniu kart
na niewidzialn� w grze stron�
zbieg� w panice
jakby nie pomny poskrzypywania
wysokich prog�w, chrobotu klamek u drzwi
pog�osu sal wype�nionych po brzegi
gdzie u zbiegu �cian, w k�ciku
Zgromadzi�y si� t�umy. Wystarczy�o
wej�� i s�ucha� bez trwogi
g�osu anonimowego poety
kt�ry narodzi� si� w nie swoich czasach
i w tym dniu
Spieni�a� cudem ocala�e wiersze
Z ostatnich wojen
� i zbi� na tym maj�tek
Wypadek na wystawie kwiat�w
Szklana �mier� zastuka�a do okien
domu mego kwiecistego. Jest
wielko�ci damskiego zegarka na r�k�
i nie spos�b oprze� si� pokusie
zbli�enia
Wiem �e umr� od nadmiaru
pychy i pi�kna
wi�dn�cego bez po�ytku. Nikt
nie wierzy w nie�miertelno�� storczyk�w
to by� reklamowy chwyt
kt�ry wielu przyp�aci�o �yciem
List
Nie nadszed� powalony
w miejscu kt�re zabija
W zakamarkach drobnych liter
uda�o si� przechowa� nieczytelny
adres przeznaczenia
z otworkiem daty - rw�cy zapis
�lad �ywego jeszcze podpisu
Wtulony mi�dzy zdj�cia najbli�szych:
m�odego oficera i panny owianej welonem
a tak�e dziewczynki z motylem kokardy
na czubku g�owy i ch�opca z psem
poruszonym mgie�k� niepos�usze�stwa
� ocala� nie trac�c nadziei:
ukry� si� w�r�d cia�
pod ziemi�
przesypuje kurhany klepsydr
czeka
zapami�ta� drog� kt�r� szed�
mijane strz�py drogowskaz�w
i las nie uros�y na tyle, by poj��
obco brzmi�c� kanonad� strza��w
z r�cznej broni - w g�ow�
kt�ra nie wszystko zdo�a przela�
na papier
Na �ywo
Czekamy na specjalne zadanie
gotowi zjawi� si�
w ka�dym domu
osobi�cie, tak jak tu le�ymy
oblepieni czerwonym b�otem
zbombardowani serialem
klatka po klatce
rozstrzelani, zabici strza�em
w ty� g�owy �
by na �ywo zda� relacj�
jak by�o naprawd�
poza obiektywem. Jak ludzie
zabijaj� kamerzyst�w na odleg�o��
zbli�enia
i jak wszystko wraca do normy
Przydro�ne medium
Co� jak oddech
lub kropla krwi
drgn�o w�r�d g�og�w -
sto�y magiczne rozst�pi�y si�
w skleconym napr�dce lesie
i zaskwiercza�y zwierz�ta
ofiarowane nieznanemu bogu
I Pani Res zamar�a na chwil�
z palcem na ustach
� pokazuje i�� dalej w�asn� drog�
bez s�owa
z dala od zabudowa� -
i kawalkada przemkn�a obok
jak obr�cz z urwanego ko�a
Polowanie na jednoro�ca
Skro� lusterek ruczaju,
po zakosach trawy
sunie, sunie jednoro�ec,
istna zjawa zjawy.
Za krzaczkiem si� skryje,
za ska�k� uskoczy.
Widz� go � nie widz�
strzelc�w szkliste oczy.
Z posrebrzan� sier�ci�,
z poz�acanym rogiem,
�lepkiem krwawym b�yska,
jakby zerkn�� w ogie�.
Nagle zachybota�,
kopytkiem poruszy� �
bach! trafi� go strzelczyk
w sam� tarcz� duszy.
I klap! pad� jednorogi,
lecz wnet si� podn...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin