Szwedzkim okiem.pdf

(315 KB) Pobierz
hansen k.qxd
jak pomyś lał , tak zrobił
Muzeum Armii w Sztok-
holmie. Front, szpalery,
kopuła czyli na razie
wszystko w normie.
razu muzeum wyrzucone z Alei Je-
rozolimskich, przemianowane na
Muzeum Wojny i urz¹dzone od no-
wa i na nowo na terenach Cytadeli.
Wejœcie zaaran¿owane jest na
kszta³t ponurej bramy triumfalnej
zbudowanej dla uczczenia pochodu
Œmierci. Witaj¹ nas has³a staro¿yt-
ne w rodzaju: „Vae victis” (Biada
zwyciê¿onym), „Hospes, hostis”
(Obcy to wróg), „Canis mortuus non
mordet” (Martwy pies nie gryzie),
„Ubi solitudinem faciunt, pacem
apellant” (Gdzie czyni¹ spustosze-
nie, zw¹ to pokojem) czy „Bella
matribus detestata” (Wojna prze-
klêta przez matki) lub, dla ironicz-
nego kontrastu „Timidi mater non
flet” (Matka tchórza nie p³acze). Po
wejœciu w cieñ czarnej bramy wi-
dzimy na ciemnoczerwonej œcianie
wielki bia³y napis: „To muzeum
opowiada o gro¿eniu œmierci¹, zabi-
janiu i kaleczeniu”, a pod napisem
urz¹dzon¹ z perfekcyjnym natura-
lizmem dioramkê w skali 1:1 przed-
stawiaj¹c¹ zw³oki ¿o³nierza
w strzêpach munduru. Zaawanso-
wany rozk³ad cia³a, sceneria jesien-
na, mo¿e jakieœ do¿ywiaj¹ce siê
kruki. Jestem te¿ pewien, ¿e postêp
techniki pozwoli dodaæ do ca³oœci
nie to, ¿e odpowiedni dŸwiêk, ale
i jak¿e w tym przypadku potrzebny
i stosowny do sytuacji zatêch.
O dokumentacjê do takich i podob-
nych scen chyba nietrudno.
Dalej mo¿e byæ ju¿ tylko le-
piej, czyli gorzej. W starych budyn-
kach koszarowych i nowych,
przeszklonych salach na Cytadeli
zmieszcz¹ siê liczne dioramy, ko-
niecznie w skali 1:1, przedstawiaj¹-
ce realistycznie np. traktowanie cy-
wilów i jeñców wojennych wczoraj
i dziœ, przy czym z okresu napoleoñ-
skiego mo¿na pokazaæ naszych ¿o³-
nierzy w kampanii hiszpañskiej –
wyobrazi³em sobie na
ulicy przed szko³¹ ca³-
kowicie wspó³czesnych
(1977–80) amerykañ-
skich ¿o³nierzy, a by³ to
wówczas obraz tak ab-
surdalny, ¿e dosta³em
niepohamowanego na-
padu œmiechu i wywa-
lili mnie z klasy. Nie by-
³em równie¿ w stanie
wyobraziæ sobie cza-
Szwedzkim
Alvar Hansen
sów, gdy bêdzie mo¿na spacerowaæ
nad Wis³¹ z aparatem fotograficz-
nym bez ryzyka aresztowania za fo-
tografowanie obiektów strategicz-
nych, czyli wszystkich warszaw-
skich mostów. Nie by³em w stanie
wyobraziæ sobie wolnoœci wyboru,
s³owa i podró¿owania i jeszcze bar-
dzo wielu bardzo normalnych dzi-
siaj rzeczy, a zatem to moja wyob-
raŸnia jest ograniczona ale Wam,
Drodzy Czytelnicy, mo¿e siê to
udaæ.
KRÓTKI PRZEWODNIK
PO TRUDNO WYOBRA¯AL-
NEJ PRZYSZ£OŒCI
WyobraŸcie sobie... No có¿,
to mo¿e byæ bardzo trudne i mnie
siê to, pomimo wielkich starañ, ja-
koœ tak do koñca nie uda³o. Przypo-
minam sobie jednak i taki czas, gdy
przysypiaj¹c latem na jakiejœ lekcji,
WyobraŸcie sobie zatem, ¿e
wchodzicie do Muzeum Wojska Pol-
skiego w Warszawie. Dla u³atwie-
nia proponujê wyobra¿aæ sobie od
Szeregi armat zdobyte na wrogach, czyli
Rosjanach, Niemcach, Polakach i innych
nie-Gotach. Wszystko to usypia naszą
czujność po to...
...by po minimalnym uprzedzeniu (wspomniana brama wejściowa) wpaść
na taką scenkę. Innych, co soczystszych dioram nie pokażę Ï niech gra te-
atr wyobraźni. Tu pragnę tylko zwrcić uwagę na autora, ktry nie pomgł
ofierze prze-
mocy, ale
dołączył do
tych silniej-
szych Ï
âGott mit
UnsÒ lub, jak
to powiedział
Napoleon:
âBg jest po
stronie sil-
niejszych ba-
talionwÒ.
okiem
15898666.008.png
 
Wybrana grupa żołnierzy z wielotysięcznej armii pod
spodem została odtworzona w większej skali i z po-
dziwu godnym realizmem. Każda twarz jest inna,
a wszyscy Ï brzydcy. Ciekawym komentarzem do
wielkości armii jest odtworzona w tej samej skali
porcja żywności na dzień Ï stado krw, świń, wozy
ze zbożem i beczkami.
To j u ż inne, nieopisane w tekście, ale bardzo od muzeum nieod-
ległe i bardzo słynne miejsce. Wydobyty z dna portu âWazaÒ ma
wiele powiązań z Polską, np. jak najdosłowniej bratobjcze wojny
w obrębie tej samej dynastii. Porządnie opisane, więc nietrudne do
zauważenia są też elementy propagandy antypolskiej występujące
w zdobnictwie okrętu. Belkę do podnoszenia kotwicy podpiera....
polecam stosowne fragmenty z Po-
pio³ów ¯eromskiego i ikonografiê
niejakiego Goi. Stosownie by³oby
przecie¿ pokazaæ, ¿e nie tylko nas,
ale i my potrafiliœmy gwa³ciæ i mor-
dowaæ. Nale¿y te¿ przybli¿yæ realia
pracy szpitali polowych na prze-
strzeni wieków (od Rzymian po
MASH), a tak¿e czo³ówek grabar-
skich. Operacje, amputacje, mycie
i pakowanie cia³. Du¿o plastiko-
wych worków z suwakami. Jako
dokumentacjê do tego póŸniejszego
okresu polecam ksi¹¿kê Dziennik
roku zarazy , przy czym nie chodzi
mi o sprawozdanie z epidemii d¿u-
my w Londynie autorstwa Daniela
Defoe (m.in. Robinson Crusoe ),
a o relacjê amerykañskiego lekarza
ochotnika z rocznej s³u¿by w Wiet-
namie. Obserwowa³em go, gdy
dzieli³ górê jêcz¹cych cia³ w dymi¹-
cych mundurach na tych, których
jeszcze warto ratowaæ i tych bez
szans, lecia³em z nim œmig³owcem
po rannych, których ³adowa³ pod
ogniem Viet Congu, i œledzi³em me-
cze pi³ki no¿nej rozgrywane na lot-
nisku pomiêdzy reprezentacjami
szpitala polowego i Graves, czyli
grabarzy. Przeczyta³em Journal of
a plague year Johna Parrisha do
koñca tylko dziêki temu, ¿e nie
znam angielskiej terminologii me-
dycznej. Gdybym zna³ jakieœ pojê-
cia poza „chest cavity” (klatka pier-
siowa), to pewnie bym zemdla³
i wiêcej do tej lektury nie wraca³.
Reszta muzeum podobnie,
choæ jak bêdzie, gdy bêdzie na-
prawdê, to... rozumiecie sami.
Sztandar, chwa³a i armata, czyli tak
jak w naszych JPTZ, bo czy ktoœ
kiedyœ widzia³, ¿eby pokazywaæ
niesmaczne skutki u¿ycia tych
wszystkich luf i bagnetów?
RÓWNIE KRÓTKI PRZE-
WODNIK PO NIEWYOBRA-
¯ALN EJ RZECZYWISTOŒCI
...charakterystycznie ubrany i pod-
golony polski szlachcic.
Autor pragnie przeprosiæ
wszystkich Drogich Czytelników za
popsucie smaku i humoru powy¿-
szym tekstem ale, wierzcie sobie
lub nie wierzcie, mówcie sobie, co
tam chcecie, ja Wam jednak praw-
dê powiem – ju¿ by³em w takim
muzeum. Nie by³a
to bynajmniej jakaœ
pok¹tna placówka
za³o¿ona przez or-
ganizacjê „Zarób-
my szmal na epato-
waniu horrorem –
Sp.z o.o.” lub inn¹,
charytatywn¹ np.
„Dzieci bez granic
przeciwko bagne-
tom”, ale jak naj-
bardziej oficjalne
i g³ówne Muzeum
Armii w Sztokhol-
mie. Sam budy-
nek, dawny maga-
zyn artylerii, wygl¹da³ nobliwie,
du¿e drzwi wygl¹da³y jak drzwi,
schody jak schody, ale ju¿ wejœcie
na sam¹ ekspozycjê (wchodzi siê
z 3 piêtra i schodzi stopniowo
w dó³) by³o bardzo zbli¿one do opi-
su wy¿ej. Wielkie zdjêcie czaszki
ubranej w poszarpan¹ siatkê kolcz¹
otacza³y inne, ale równie niemi³e
duchowi patriotyzmu cytaty, a pier-
wsza, starannie zaaran¿owana dio-
rama przedstawia³a trzy szympan-
sy wspólnie morduj¹ce czwartego.
Podpis pod ni¹ przypomina³, ¿e nasi
kuzyni maj¹ na tyle bliski nam kod
genetyczny, by te¿ mordowaæ swo-
ich wspó³braci w zorganizowany
sposób. G³upie ma³py, i po co wam
by³o siê a¿ tak bardzo rozwijaæ?
W ramach koniecznego wy-
jaœnienia pragnê podkreœliæ, ¿e og-
romna wiêkszoœæ ekspozycji to, tak
jak w moim przewidywaniu co do
przysz³oœci Muzeum Wojska Polskie-
W muzeum jest wystarczająco dużo miejsca i na sztan-
dary, i na tę wspomnianą armatę Ï nawet z całym sześ-
ciokonnym zaprzęgiem.
75
15898666.009.png 15898666.010.png
jak pomyś lał , tak zrobił
Innym, dającym wiele do myślenia ekspo-
natem jest jedyna w tym muzeum wielka
i ekspresyjna diorama bitwy... pod Oliwą
(28 XI 1627), a więc ilustrująca nasze naj-
słynniejsze zwycięstwo w wojnie morskiej
iklęskę szwedzkiej floty. Komentarz pod
dioramą uzasadnia jej obecność zbieżnoś-
cią czasu, bo wyposażany w stoczni âWa-
zaÒ salutował okrętowi przywożącemu
zwłoki admirała Stiernsklda, ktry poległ
w tej bitwie. Metalowa kula, na ktrej toczą
bj miedziane okręty, jest jednocześnie da-
chem małej salki kinowej, w ktrej można
obejrzeć wyświetlany w zamkniętej pętli
krtki film o tym, że wojna na morzu w cza-
sach âWazyÒ była... po prostu jednym wiel-
kim nieszczęściem. Jak każda wojna.
szwedzkiej potêgi woj-
skowej rozpoczyna siê
od sali, gdzie mo¿na
obejrzeæ imponuj¹c¹
dioramê przedstawiaj¹-
c¹ armiê blisko 6000 ¿o³-
nierzy (w skali ok. 1/72)
z okresu wojny trzydzie-
stoletniej. W du¿ej prze-
strzeni pokazano rów-
nie¿ 2 dioramy w skali 1:1, przy
czym jedna obrazuje realia ¿ycia
obozowego, a na drugiej stara, bez-
zêbna i oszala³a z g³odu kobieta
wycina pasy gnij¹cego miêsa z roz-
k³adaj¹cego siê trupa ko..., strasz-
nie przepraszam, ale to by³a tylko
ilustracja g³odu w Niemczech, które
w wojnie trzydziestoletniej straci³y
czwart¹ czêœæ populacji.
Oddzielna, milsza oku diora-
ma pokazuje, w jaki sposób Szwe-
cja usprawiedliwia³a swoje liczne
wojny zaborcze. Propaganda XVII-
wieczna kreowa³a obraz Szwedów
jako bezpoœrednich nastêpców naj-
starszego narodu (Gotów), którzy,
zgodnie z ówczesnym wyobra¿e-
niem, rz¹dzili niegdyœ œwiatem.
Czytaj¹cy te bzdury szwedzki
szlachcic otoczony jest przedmiota-
mi zbytku kupionymi za zrabowane
w Niemczech i Polsce dobra, a na
jego czole, co podkreœla komentarz
przewodnika, widniej¹ znaki pow-
szechnej wówczas choroby – syfili-
su. Znowu przepraszam, ale ca³y
komentarz szwedzkiego przewodni-
ka w, powtórzê mo¿e, g³ównym
muzeum szwedzkiej armii w stolicy
kraju by³ du¿o bardziej dosadny
i kompletny.
S³ynna szwedzka ciê¿ka ka-
waleria Karola XII pêdzi na nas
w galopie w jednej z nastêpnych
sal, przy czym zwyciêski pocz¹tek
wielkiej wojny pó³nocnej (1700-
1721) nazywa siê tu triumfalnym
marszem do katastrofy. W filmie
wyœwietlanym w muzeum o kam-
panii w Polsce i Saksonii nie pomi-
niêto wymordowania rosyjskich jeñ-
Bardzo odległe miejsce i znowu
wojna, znana w Polsce chyba tylko
dzięki temu serialowi. Tak nawia-
sem mwiąc to wyświetlany w ty-
godniowych odstępach âMASHÒ
miał 250 odcinkw i trwał cztery ra-
zy dłużej niż cała wojna w Korei.
ców wojennych, a koniec imperium
Karola XII zilustrowano kolejn¹ dio-
ram¹ (a jak¿e, w skali 1:1) przedsta-
wiaj¹c¹ Marsz Œmierci, gdy w zimie
1718–1719 roku po³owa cofaj¹cej siê
armii zmar³a z zimna. Obok w gab-
locie pokazano autentyczne frag-
menty mundurów i wyposa¿enia
znalezione na trasie przemarszu.
Z wojn¹ wi¹¿¹ siê epidemie d¿umy
i cholery (diorama, autentyczne ek-
sponaty, szczur – ale nie wypchany,
tylko dobrze zrobiony model), inne
choroby, g³ód i amputacje bez znie-
czulenia. Ostatni temat zosta³
przedstawiony w bardzo przekonu-
j¹cej dioramie, która chyba tylko
z litoœci dla zwiedzaj¹cych zosta³a
zrobiona w skali ok. 1:6.
go, sztandar i armata. Chwa³y
i wiecznej glorii, której w naszym
nowym muzeum bêdzie pewnie bez
liku, tam nie znalaz³em, a co najwy-
¿ej smutn¹, nieuniknion¹ koniecz-
noœæ obrony. Opisujê wiêc tylko to,
co zrobi³o na mnie najwiêksze wra-
¿enie, rzeczy „u nas nie do pomyœle-
nia”. ¯o³nierza na widecie, na koniu,
przy lawecie i sam¹ lawetê to ja ju¿
widzia³em gdzie indziej. Nie zmie-
nia to faktu, ¿e bardzo polecam
wszystkie pozosta³e, „normalne”,
ale te¿ bardzo ciekawe, rzadkie
i wi¹¿¹ce siê czêsto z histori¹ Polski
eksponaty (jak¿eby inaczej).
Wróæmy jednak do moich
dziwnych faworytów. Podoba³y mi
siê wybrane przedstawienia bogów
wojny: skandynawski Thor, dzielny,
ale têpy patron wojowników i ch³o-
pów, egipska Sechmet, rzadki przy-
padek bogini wojny. Historia
76
...ktry będzie niezbędnym mode-
larskim elementem w jakże innym
JPTZ. Nieznana do tej pory na na-
szych łamach firma MRC trafiła kilka
lat temu na istną żyłę złota Ï rozpo-
częli serię modeli śmigłowcw
w skali 1/35, ktre teraz âimportująÒ
do swoich katalogw takie firmy jak
Revell, Academy czy Italeri. H-13
produkowany jest w trzech warian-
tach, w tym w interesującej nas wer-
sji âMobile Army Surgical Hospi-
talsÒ.
To j u ż prawdziwa wojna, ale ten sam śmigłowiec, czyli Bell H-13 Sioux,...
15898666.001.png 15898666.002.png 15898666.003.png
Czysta dydaktyka modelarska.
Sześciocylindrowy bokser chłodzo-
ny powietrzem.
Obiekt jest bardzo ciekawy, bo âinny niż resztaÒ, czyli to, co dotychczas poja-
wiało się w JPTZ. Pozornie trudna, rurowa konstrukcja kadłuba okazała się
niekłopotliwa w montażu.
byœmy nieprzyjaciela, gdy dochodzi³
na odleg³oœæ skutecznego ognia
z naszej broni. Pal¹c z muszkietów
widzielibyœmy go tak blisko, ¿e
moglibyœmy policzyæ mu wszystkie
guziki. Strzelaj¹c z karabinów ska³-
kowych epoki napoleoñskiej, otwie-
ralibyœmy ogieñ, gdyby by³ nieco
Armia to dyscyplina, a utrzy-
manie tej ostatniej wymaga stoso-
wania kar Рponownie chyba litoϾ
modelarza kaza³a mu zrobiæ liczne
scenki w skalach 1:6 i 1:24. Eduka-
cyjny charakter ekspozycji dobrze
uzupe³nia³ postawiony do dyspo-
zycji zwiedzaj¹cych „koñ”, czyli
zwrócony ostrzem do góry klin
drewna, ok. 60 cm wysokoœci i 15
cm podstawy, o d³ugoœci 1,5 metra,
ustawiony na koby³kach i ze styli-
zowana g³ow¹ konia na jednym
koñcu. Delikwenta sadzano na tym
klinie ze zwi¹zanymi rêkami i mu-
sia³ tak wysiedzieæ – tyle ile musia³.
Ja wytrzyma³em 2 minuty.
Okres po wojnie pó³nocnej a¿
do 1815 roku to czas, gdy po kolej-
nych klêskach Szwecja stacza³a siê
do roli marginalnego pañstewka
i tylko „importowany” francuski
marsza³ek Bernadotte (wróg Napole-
ona) w³¹czy³ kraj do koalicji antyna-
poleoñskiej, a w 1814 roku zaatako-
wa³ Norwegiê i zmusi³ j¹ do unii
personalnej ze Szwecj¹. Od tego
czasu wojsko szwedzkie zaczê³o zaj-
mowaæ siê tym, czym wojsko, bro-
ni¹c pokoju, powinno siê od zawsze
zajmowaæ. Wykopano du¿y kana³ ko-
munikacyjny w poprzek kraju (Kana³
Gotów), zbudowano kilka fortec,
zbierano siê raz w roku na du¿e ma-
newry i, broñ Bo¿e, nie anga¿owano
w ¿adne wojny. Szwecja sta³a siê
krajem neutralnym.
BALI STYKA KOÑCOWA
Po nudnych jak flaki z olejem
salach muzeum poœwiêconych sie-
lankowemu ¿yciu armii w XIX i XX
wieku przeszed³em do porz¹dnie
zorganizowanego dzia³u historii bro-
ni strzeleckiej. Broñ usystematyzo-
wana jest wg krajów producentów
i w ka¿dej gablocie mo¿na obejrzeæ
najbardziej charakterystyczne typy
pistoletów, pistoletów maszyno-
wych i karabinów, czasem pokazy-
wanych z odrobin¹ ironii i humoru.
Wœród eksponatów amerykañskich
znajduje siê np. typowy „gangster-
ski” Thompson z magazynkiem ko-
³owym, rozebrany na czêœci i scho-
wany w futerale na skrzypce. Œro-
dek sali zajmuje wielki stó³, a na
nim le¿¹ szeregiem w porz¹dku
chronologicznym muszkiety, karabi-
ny ska³kowe, karabiny powtarzalne
i wreszcie broñ automatyczna. Ka¿-
dy z nich mo¿na wzi¹æ do rêki
i przed ka¿-
dym z nich
w odleg³oœci
ok. 3 metrów
ustawiono
planszê z syl-
wetk¹ ¿o³nie-
rza. Ka¿da
z nich jest ta-
kiej wielkoœci,
jakiej widzieli-
Najwięcej energii włożyłem w po-
prawienie najgorszego detalu, czyli
noszy. Zrobiłem prosty przyrząd
montażowy i skleiłem nowe nosze
z ramek wyciągniętych nad płomie-
niem i âtwarożkowejÒ folii.
tylko dalej, ale ju¿ z powtarzalnego
mannlichera moglibyœmy skutecznie
strzelaæ do niewielkiego przecinka
na horyzoncie.
Fajnie, tylko ¿e na drugim
koñcu sto³u odkrywamy za sylwet-
Pod przezroczystą bańką kabiny będzie ją widać rwnie
dobrze, jak zawieszony za nią w kratownicy silnik. Dora-
biam 2 skrzynki z osprzętem Ï wszystko podpatrzone
wmałej monografii śmigłowca wydawnictwa Squad-
ron/Signal. Ciekawa figurka pilota okazała się być niepro-
porcjonalnie mała Ï szkoda.
77
15898666.004.png
jak pomyś lał , tak zrobił
Nosze otrzymały posłanie, poduszki i koce z pa-
pieru toaletowego, ktry...
...zmiękł pod wpływem rozcieńczo-
nego kleju PVA.
fitowa³a w ró¿ne przy-
gody i zwiedzi³em
mnóstwo piêknych
miejsc, lecz to akurat,
tak wydawa³oby siê
zwyk³e – bo i kto nie by³
kiedyœ w jakimœ muze-
um armii – pozostawi³o
najg³êbsze wra¿enia.
Trzeba przecie¿ nies³y-
chanej odwagi cywilnej
by swojemu odbiorcy,
w tym przypadku, ba-
gatela, ca³emu spo³e-
czeñstwu mówiæ praw-
dê. Na co jeszcze d³ugo, d³ugo nikt
nigdzie u nas siê nie zdobêdzie.
kami wroga niewielkie gabloty,
w których umieszczono pociski, ³a-
dunki i ca³e naboje do odpowied-
nich broni, a tak¿e kloce specjalne-
go, pó³przejrzystego, ¿ó³tawego
tworzywa, tzw. bloki ¿elowe u¿y-
wane do symulowania skutków
uderzenia pocisków w cia³o. Teraz
mo¿emy dok³adnie obejrzeæ, jak
„wystrzelona” przez nas przed
chwil¹ kula z muszkietu mia¿d¿y
liæ do nas. Broñ wspó³czesna pora-
dzi³a ju¿ sobie z dra¿liwym proble-
mem stabilnoœci w ciele i równie
szybki, ale kozio³kuj¹cy po napotka-
niu przeszkody pocisk zostawia ma-
leñk¹ dziurkê w miejscu trafienia
i zostawia ziej¹c¹ wyrwê z drugiej
strony – wstrz¹s, krwotok, worek
z suwakiem. To wszystko przecie¿
tylko po to, ¿eby ten trafiony nie
zrobi³ nam tego samego.
... W MODELARSKIEJ
IDYLLI
Firmy modelarskie s¹ równie
fa³szywe jak propaganda muzealna
i nie lubi¹ plastikowych nieboszczy-
ków. Owszem, by³a kiedyœ ta jedna,
jedyna i wspania³a firma, która do
Kolejnym, strasz-
nie rzucającym
się w oczy prob-
lemem był brak
charakterystycz-
nej ramki na szy-
bie większości
H-13. MRC ułat-
wiło sobie zada-
nie i choć zrobili
piękne przezro-
czyste osłony do
noszy, to kształt
kabiny i brak
wspomnianej
ramki wskazują
na pźniejsze niż âkoreańskieÒ warianty H-13 i OH-13. Udało mi
się dorobić odpowiedni szablon i...
...samą ramkę oraz resztę obramowania z papie-
ru. Utwardziłem wszystko klejem cyjanoakrylo-
wym, pomalowałem i...
tkankê, choæ z powodu niewielkiej
prêdkoœci i ogromnego kalibru nie
wchodzi zbyt g³êboko w cia³o
i umiera siê z powodu ogólnego
wstrz¹su i krwotoku wewnêtrzne-
go. Kula „napoleoñska” – szybciej,
g³êbiej, choæ te¿ raczej mia¿d¿y ni¿
tnie, repetier z po³owy wieku wbija
w cz³owieka o³owiany pocisk, który
kozio³kuje, mia¿d¿y i utyka w ciele
– znowu wstrz¹s. Powtarzalny kara-
bin z prze³omu XIX i XX wieku, o, to
ju¿ kultura, cywilizacja i humanita-
ryzm, bo o ile szybki, ostry i ubrany
w stalowy p³aszcz pocisk wejdzie
w miêkk¹ tkankê miêœni i nie trafi
w koœæ, to mo¿e i wyleci z drugiej
strony. No ale wtedy przeciwnik
mo¿e jeszcze przed œmierci¹ strze-
POZA
HOR ROREM,...
...mogłem zabrać się do montażu całości. Po cięż-
kich bojach z noszami i kabiną podstawka będzie
przewidywalnie... sześciokątna i prosta.
Tak, tak, Drogi
Czytelniku. Dotar³eœ
oto szczêœliwie do koñ-
ca makabry i znów mo-
¿emy wetkn¹æ kwitn¹-
c¹ ga³¹zkê bzu w lufê
karabinu powracaj¹ce-
go bohatera. Poza po-
twornoœciami w muze-
um jest... nie to, ¿e nud-
no, ale tak tylko dla tej
zwyk³ej reszty nie war-
to by chyba by³o spec-
jalnie jechaæ a¿ do
Sztokholmu. Moja wy-
cieczka do Szwecji ob-
78
15898666.005.png 15898666.006.png 15898666.007.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin