00:00:16:Co przyniosłyście? 00:00:23:Joseph Baker. 00:00:28:Matthew Hopkins. 00:00:29:Daniel Poole. 00:00:31:- Jacob Pope.|- William Bridges. 00:00:35:Jacob Poole. 00:00:39:Betty. 00:00:45:Ruth. 00:01:44:Rzuć czar na Josepha Bakera, Titubo. 00:01:47:Spraw, by mnie pokochał. 00:01:50:- Uczyń Daniela Poole'a moim mężem.|- Daj mi Adama Towna. 00:01:53:Chcę, by Jacob Poole kochał mnie na wieki. 00:01:55:- A kogo ty pragniesz, Abby?|- Pragnie Johna Proctora. 00:01:59:Wróć jej Johna Proctora, Titubo. 00:02:06:Nie, Abby, to jest złe. 00:02:10:Abby, nie! 00:02:45:To pastor! 00:02:54:Uciekajmy! Zobaczy nas! 00:02:56:Nie mogę się ruszyć!|Pomocy! 00:03:01:Nie mogę się ruszyć!|Pomóżcie mi! 00:03:48:Ubierz dziecko i przyprowadź|je do mojej pracowni. 00:03:53:Betty. 00:03:54:Betty. 00:04:02:Betty? 00:04:19:Panienko Williams. 00:04:39:Pani Griggs, wielebny Parris prosi,|by doktor niezwłocznie przybył. 00:04:42:- Betty zachorowała.|Nie może się wybudzić. - Nie może? 00:04:46:Doktor poszedł do Putnamów.|Ruth też nie może się wybudzić. 00:04:53:Obawiam się,|że nie ma na to leków. 00:04:56:Nigdy wcześniej|nie widziałem czegoś takiego. 00:05:00:Żadnej gorączki. 00:05:01:Żadnych ran. 00:05:04:I mimo tego śpi. 00:05:07:Drogi Panie. 00:05:09:Z moją Betty jest podobnie. 00:05:12:- Podobnie?|- Tylko ma zamknięte oczy. 00:05:15:To diabeł.|Diabeł je opętał. 00:05:19:Kumoszko Putnam. 00:05:20:Błagam, doktorze. To moje jedyne dziecko.|Nie mogę jej stracić. 00:05:25:Uczynię wszystko,|co w mojej mocy. 00:05:28:Ale ta choroba|może przekraczać moje zdolności. 00:05:32:Thomas! 00:05:33:Błagam, nie możemy|się wplątać w czary. 00:05:37:Nie rozumie pan? 00:05:39:Tymi dziećmi zawładnęły|mściwe, szkodliwe duchy. 00:05:43:Proszę to udowodnić. 00:05:45:Nikt pana nie oskarża.|Niech sam pan to ogłosi. 00:05:49:Potrzebuję czasu.|Muszę porozmyślać. Pomodlić się. 00:05:53:Podzielam zdanie wielebnego Parrisa. 00:05:56:Miłego dnia. 00:06:05:Nadal śpi, doktorze? 00:06:07:- Ona lata.|- Lata? Daj pan spokój. 00:06:10:- George Collins ją widział.|- Co widział? 00:06:12:Córka księdza przeleciała nad|stodołą Ingersolla. 00:06:19:- Wujku, może powinieneś z nimi pomówić...|- Co mam im powiedzieć? 00:06:23:Że moją córkę i siostrzenicę|nakryto na pogańskich leśnych tańcach? 00:06:29:Tańczyłyśmy. 00:06:31:I przyjmę chłostę, jeśli to konieczne,|ale oni mówią o czarach. 00:06:37:Betty nie jest zaczarowana! 00:06:42:Czy przywoływałyście|w lesie duchy? 00:06:45:- Nie okłamuj mnie.|- Nigdy nie przywoływałyśmy duchów. 00:06:49:Posłuchaj, dziecko. 00:06:52:Istnieje w tym kościele grupa,|chcąca usunąć mnie ze stanowiska. 00:06:57:Wiem. 00:06:58:Zniszczą mnie,|gdy mój dom zamieni się 00:07:02:w siedlisko jakichś|plugawych praktyk. 00:07:06:Widziałem nagą istotę|biegającą między drzewami. 00:07:10:- Nikt nie...|- Nie kłam! Wszystko widziałem! 00:07:12:- To tylko żarty, wujku.|- To nazywasz żartami? Jest nieprzytomna! 00:07:23:Odpowiedz natychmiast. 00:07:28:Twoje imię|jest w mieście nieskażone? 00:07:32:Nie muszę się wstydzić swojego imienia. 00:07:36:To dlaczego kumoszka Proctor|zwolniła cię ze służby? 00:07:38:Ponieważ nie chciałam być|jej niewolnicą. 00:07:46:Słyszałem, że John Proctor... 00:07:51:John Proctor i ty... 00:07:52:Moje imię jest tutaj bez skazy!|Elizabeth Proctor to plotkara i kłamczucha! 00:07:57:Panie Parris, pytają o pana.|Musi pan zejść na dół. 00:08:10:Betty, kochanie.|Zbudź się. 00:08:16:Betty! Przestań! 00:08:20:Wiem, że mnie słyszysz.|Obudź się! 00:08:24:Betty! 00:08:46:John! 00:08:48:Giles i Martha przyszli. 00:08:51:Dobrze. 00:08:55:Chłopcy. 00:09:05:Musisz pójść ze mną do wsi, John. 00:09:08:Pan Parris|zwołał zebranie społeczności. 00:09:12:W jakim celu? 00:09:13:W jakim? Czy kiedykolwiek zwołał zebranie,|które nie przyniosłoby mu korzyści? 00:09:17:- Właśnie wyjaśniam.|- Wybacz, nie zauważyłam. 00:09:21:Powiadają, że jego córka Betty|została zaczarowana. 00:09:24:Śpi i nie może się wybudzić.|Podobnie jak córka Putmanów. 00:09:29:- Co wiesz na ten temat, Mary Warren?|- Nic. 00:09:32:Coś tu śmierdzi. 00:09:34:Musisz pójść ze mną, John.|Będą chcieli wysłuchać twego osądu. 00:09:37:- A dlaczego nie mogą się obudzić?|- Bóg jeden wie. 00:09:40:Jedźcie, dogonię was. 00:09:42:- Do zobaczenia wkrótce, Elizabeth.|- Do widzenia, Martho. 00:10:00:Na polu nadal są kwiaty. 00:10:03:Możesz kilka nazbierać. 00:10:08:- Pusto tutaj.|- Nazbieram. 00:10:42:Dajcie pensa.|Nie drażnijcie diabła. 00:10:45:Kumoszko Osborne,|nie może pani tutaj żebrać. 00:10:53:- Zaczekam na ciebie. Boję się.| - Boisz się? Dlaczego? 00:11:19:Wyciszcie wasze serca. 00:11:23:Wszyscy słyszeliście pogłoski o duchu,|który nawiedził nas z piekieł. 00:11:32:Diabeł. Znienawidzony wróg Boga|i wszystkich chrześcijan. 00:11:36:Zaprosiłem do Salem|wielebnego Johna Hale'a z Beverly. 00:11:41:Zajmuje się wszelkimi|demonicznymi sztukami. 00:11:46:Na pewno dojdzie|do sedna tej sprawy. 00:11:50:W zeszłym roku mieszkańcy|Beverly myśleli, że mają czarownicę, 00:11:54:dopóki pan Hale ją zbadał i odkrył,|że nie miała nic wspólnego z czarami. 00:12:03:Możliwe jednak, że tutaj w Salem|odkryje on obecność diabła. 00:12:07:A jeżeli tak się stanie,|możecie mieć pewność, że go stąd wypędzi. 00:12:14:Teraz skierujmy nasze serca|ku słowom psalmu 73. 00:12:20:Jak dobry jest Bóg dla Izraela. 00:12:49:Przestań natychmiast! Betty! 00:12:52:- Co zrobimy? Mówią o czarownicach!|- Chce to wyjawić. 00:12:56:Musimy im wszystko opowiedzieć,|albo oskarżą nas o czarownictwo. 00:13:00:Za czarownictwo mogą nas powiesić,|podobnie jak przed dwu laty w Boston. 00:13:05:Jedynie nas wychłostają za tańce,|wabiące chłopców. 00:13:14:Słuchaj, droga Betty. 00:13:18:Rozmawiałam z twoim ojcem|i o wszystkim mu powiedziałam. 00:13:23:Nie musisz się niczego obawiać. 00:13:29:Chcę do mamy. 00:13:31:Twoja mama nie żyje|i została pochowana! 00:13:36:Polecę do niej! 00:13:37:- Chcę latać!|- Przestań! 00:13:39:- Betty, wracaj!|- Mamo! Nie! 00:13:43:Dlaczego to robisz?|Opowiedziałam mu. Już wie. 00:13:47:Piłaś krew, Abby!|Tego mu nie powiedziałaś! 00:13:51:Nigdy o tym nie wspominaj! 00:13:54:Czarowałaś, aby zabić|żonę Johna Proctora. 00:13:56:- Nie, Abby. - Czarowałaś,|aby zabić kumoszkę Proctor! 00:14:02:Zamilcz ! 00:14:04:- Ona umrze!|- Wysłuchajcie mnie! 00:14:07:Wszystkie. 00:14:10:Tańczyłyśmy.|To wszystko. 00:14:14:I pamiętajcie. 00:14:16:Jeżeli któraś z was piśnie słowem,|albo chociaż wspomni o tym, 00:14:22:przyjdę do was w ciemną,|okropną noc i zamilkniecie na wieki. 00:14:32:Wiecie, do czego jestem zdolna. 00:14:36:Widziałam jak Indianie rozbili czaszki|moich kochanych rodziców. 00:14:40:Widziałam ich nocne,|krwawe obrzędy. 00:14:44:Mogę sprawić, że już nigdy|nie ujrzycie światła dziennego. 00:14:47:- Mamo!|- Nie, Betty! 00:15:15:- Mamo!|- Ucisz się, ty mała diablico! 00:15:18:- Betty!|- Diabeł tu jest! 00:15:21:Podbiegła do okna,|gdy tylko usłyszała psalm. 00:15:25:To znak, panie Parris.|Moja matka o tym opowiadała. 00:15:28:Mamy do czynienia z poważną chorobą,|panie Corey. Proszę o ciszę. 00:15:33:Nie powiedziałem ani słowa.|Każdy to potwierdzi. 00:15:38:Rebecco, boję się, że ją straciliśmy. 00:15:39:Nie potrafi słuchać słów Pana! 00:15:42:To znany znak czarownicy, Rebecco. 00:16:05:Co wy zrobiliście? 00:16:09:Niech siostra spróbuje ją wybudzić. 00:16:13:Zapewne obudzi się,|gdy znudzi jej się to. 00:16:17:Jestem 26-krotną babcią. 00:16:20:Mogą stroić takie fochy całymi dniami. 00:16:26:Więc posłał pan po|Wielebnego Hale'a z Beverly? 00:16:29:Jedynie, by uspokoił wszystkich,|że nie ma diabła między nami. 00:16:34:- Pan Proctor.|- John, pomóż nam. 00:16:39:Nie wiemy, co robić. 00:16:41:Dlaczego nie zawołaliście mnie,|zanim zaczęliście szukać diabła? 00:16:44:Człowiek nie może nawet wyjąć zębów,|bez zwoływania wiecu społeczności. 00:16:48:Społeczność nie będzie zajmować się|pana głową. 00:16:51:Panie Proctor, musi pan wiedzieć,|że ponad połowa gminy Salem... 00:16:56:Szanowni przyjaciele. 00:16:59:Myślę, że powinniśmy wysłać|wielebnego Hale'a z powrotem jak tylko się zjawi. 00:17:04:To odnowi nasz wpływ na tę społeczność. 00:17:07:Pozwól nam raczej|obwiniać siebie, aniżeli diabła. 00:17:12:Obwiniać samych siebie? 00:17:15:Jak mielibyśmy obwiniać samych siebie? 00:17:17:Jestem jednym z dziewięciu synów.|Ten obszar zasiedlili Putnamowie. 00:17:21:Z ośmiu dzieci pozostało nam jedno. 00:17:24:Kumoszko Ann, z tym możemy|się zwracać jedynie do Boga. 00:17:28:Do Boga?! Pani uważa,|że to zrządzenie Boże, 00:17:31:że pani nie straciła żadnego dziecka czy wnuka,|a ja pochowałam prawie wszystkich? 00:17:35:Kto, albo co pozwala nam oceniać|co jest dziełem bożym, a co nim nie jest? 00:17:40:Bóg nigdy nie szeptał mi na ucho. I nie sądzę,|że ktokolwiek jest przez niego wyróżniany. 00:17:45:Wybacz, Rebecco. Do zobaczenia. 00:18:26:To twoja sprawka? 00:18:30:Słyszałem, że dziecko latało. 00:18:34:Nie latała. 00:18:37:Wujek nas przyłapał na leśnych tańcach.|Jest tylko w szoku. 00:18:55:Wsadzą cię w dyby|jeszcze zanim skończysz 20 lat. 00:19:00:John, powiedz mi coś miłego. 00:19:06:- Nie, Abby, pogódź się z tym.|- Czekam na ciebie co noc. 00:19:10:Nie czekaj.|Nigdy nie dawałem ci żadnej nadziei. 00:19:15:Myślę, że mam coś lepszego od nadziei. 00:19:21:Jesteś dzieckiem. 00:19:22:- Jak możesz nazywać mnie dzieckiem?|- Zapomnij o tym. 00:19:27:Już nigdy do ciebie nie przyjdę. 00:19:31:Bawisz się ze mną. 00:19:35:Dobrze mnie znasz. 00:19:38:Wiem, że pocisz się jak rumak,|gdy się do ciebie zbliżę. 00:19:42:Widziałam twoją twarz,|gdy mnie wystawiła. 00:19:44:Wtedy mnie kochałeś|i teraz mnie kochasz. 00:19:49:Abby, być może czasem|delikatnie o tobie rozmyślam. 00:19:54:Ale wolę odciąć sobie rękę,|niż znowu być z tobą. 00:2...
NONI3666