Reynolds Alastair - Przestrzen Objawienia 03 - Arka Odkupienia 01 - Zdrada.pdf

(1373 KB) Pobierz
Alastair Reynolds
Alastair Reynolds
ARKA ODKUPIENIA
TOM 1: ZDRADA
Przekład Piotr Staniewski i Grażyna Grygiel
Tytuł oryginału: Redemption Ark
PROLOG
Martwy statek miał w sobie jakieś obsceniczne piękno.
Skade obleciała go po spiralnej pseudoorbicie. Silniki korwety szybko bębniły serią impulsów
korekcyjnych. Za statkiem wirowały gwiazdy; słońce układu ulegało zaćmieniu i odsłaniało się przy
każdej pętli spirali. Skade odrobinę za długo przyglądała się słońcu i teraz poczuła w krtani
złowieszczy ucisk - nadciągała choroba lokomocyjna.
Skade było to zupełnie niepotrzebne.
Zirytowana, zwizualizowała swój mózg w całej przezroczystej, trójwymiarowej złożoności. Jakby
obierając owoc, zdejmowała warstwy nowej kory i kory, odrzucała nieinteresujące ją akurat teraz
części własnego mózgu. Srebrzysta wiązka implantowanej sieci - geometrycznie identyczna z
organiczną siecią synaptyczną Skade - migotała aktywnością neuronową, gdy pakiety informacji
biegły z prędkością kilometra na sekundę, dziesięć razy większą od pełzania biologicznych
sygnałów. W istocie Skade nie widziała ruchu sygnałów - to by wymagało przyśpieszonej percepcji,
co z kolei wymusiłoby jeszcze szybszą komunikację między neuronami - ale mimo to obraz
pokazywał, które fragmenty zmodyfikowanego mózgu wykazują największą aktywność.
Skade powiększyła obraz pewnej szczególnej części mózgu zwanej poletkiem ostatnim,
pradawnej plątaniny obwodów neuronalnych, odpowiedzialnych za rozwiązywanie konfliktów
między widzeniem a równowagą. Ucho wewnętrzne czuło stały nacisk przyśpieszenia korwety, ale
oczy postrzegały cyklicznie zmieniający się widok wirującego za statkiem tła. Starodawna część
mózgu potrafiła pogodzić tę sprzeczność tylko w taki sposób, że uznawała doznania za przejaw
halucynacji. Wysłała więc sygnał do innej części mózgu, wyspecjalizowanej w toku ewolucji w
ochronie ciała przed przyswajaniem substancji trujących. Skade wiedziała, że nie ma sensu winić
mózgu za mdłości. Skojarzenie halucynacje- trucizna doskonale służyło przez miliony lat,
pozwalając ludziom bezpiecznie eksperymentować z pożywieniem i rozszerzać dietę. Teraz
jednak, w tym zimnym, niebezpiecznym rejonie innego układu słonecznego, zupełnie się nie
sprawdzało. Pomyślała, że warto usunąć ten mechanizm, sprytnie przetransformować geometrię
połączeń. Znacznie łatwiej to powiedzieć niż zrobić. Mózg był holograficzny i zawiły jak
beznadziejnie pogmatwany program komputerowy. Skade wiedziała, że wyłączając jedną część
mózgu, odpowiedzialną za mdłości, wpływa na funkcjonowanie innych jego obszarów, ko-
rzystających z tych samych połączeń neuronowych. Nie przejmowała się jednak - już z tysiąc razy
przedtem robiła podobne rzeczy i jej percepcja rzadko doznawała poważniejszych skutków
ubocznych.
Jest. Obszar- winowajca zapulsował na różowo i wypadł z sieci. Mdłości ustąpiły. Skade poczuła
się znacznie lepiej.
Pozostała w niej złość na samą siebie, na własną beztroskę. Działając w terenie, robiąc częste
wypady na terytorium wroga, nie pozwoliłaby sobie na czekanie do ostatniej chwili z tak drobną
korektą neuronalną. Stawała się niedbała, a to niewybaczalne, zwłaszcza teraz, gdy statek wrócił,
co dla Matczynego Gniazda mogło się okazać nawet ważniejsze od ostatnich kampanii wojennych.
Poczuła się żwawiej. Znów była dawną Skade. Po prostu potrzebowała czasem odkurzenia i
wyostrzenia.
[Skade, bądź ostrożna. Temu statkowi przydarzyło się coś bardzo dziwnego]
Głos, który słyszała, był głosem kobiety, cichym, zamkniętym tylko w jej czaszce. Odpowiedziała
subwokalnie:
Wiem.
[Zidentyfikowałaś go? Wiesz, który to z tamtych dwóch?]
Galiany.
Skade obleciała go całkowicie i teraz miała w okolicach wzrokowych kory mózgowej
trójwymiarowy obraz statku, otoczony ejdetycznymi objaśnieniami, przesuwającymi się, gdy z
kadłuba statku wyciągano coraz więcej informacji.
[Galiany? Tej Galiany? Jesteś tego pewna?]
Tak. Istniały drobne różnice konstrukcyjne między tymi trzema, które razem wyleciały. Cechy, które
rozpoznajemy, świadczą, że to jej statek.
Obecność, jak się to czasami zdarzało, potrzebowała chwilę na udzielenie odpowiedzi.
[My też doszliśmy do takiego wniosku. Ale nie sądzisz, że najwyraźniej coś przydarzyło się
temu statkowi od czasu, gdy opuścił Matczyne Gniazdo?]
Moim zdaniem przydarzyło mu się wiele.
[Zacznijmy od przodu i cofajmy się do tyłu. Jest tu ślad uszkodzenia, poważnego uszkodzenia.
Rozdarcia i rozcięcia, wydaje się, że całe fragmenty kadłuba usunięto i wyrzucono, jak chorą
tkankę. Może to zaraza, nie sądzisz?]
Skade pokręciła głową. Pamiętała swoją ostatnią podróż do Chasm City.
Widziałam z bliska skutki parchowej zarazy. To wygląda inaczej.
[Zgoda. To coś innego. Mimo to należy podjąć środki ostrożności, wdrożyć kwarantannę jak
przy zarazie. Może mamy do czynienia z czynnikiem zakaźnym. Możesz skupić swoją uwagę na
rufie statku?]
Głos nie przypominał innych głosów, jakie słyszała u Hybrydowców; brzmiał teraz
zdecydowanie, pouczał, jakby znał już odpowiedź na zadawane pytania.
[Skade, co to są, według ciebie, te regularne struktury zanurzone w kadłubie?]
Tu i tam widziała rozmieszczone przypadkowo skupiska czarnych sześcianów różnych
rozmiarów i o różnej orientacji. Sprawiały wrażenie wciśniętych w kadłub jak w świeżą glinę, ich
ściany były częściowo ukryte pod zewnętrzną warstwą kadłuba. Emanowały z nich mniejsze
sześciany o elegancko wygiętych fraktalowych trajektoriach.
Według mnie gdzieś usiłowali je wyciąć i zabrać, ale nie zdążyli usunąć wszystkich.
[Rozumiemy. Nie wiemy, kim są, trzeba ich jednak traktować z największą ostrożnością, choć
może teraz są nieaktywni. Może Galiana zdołała powstrzymać ich rozprzestrzenianie. Jej statek
dotarł aż tutaj, choć może wracał na autopilocie. Jesteś pewna, Skade, że na pokładzie nie ma
nikogo żywego?]
Nie jestem pewna. Dopiero gdy otworzymy statek, będę wiedziała. Ale nie wygląda mi to
obiecująco. W środku nie wykrywam żadnego ruchu, żadnych wyraźnie ciepłych miejsc. Kadłub jest
za zimny, by działały jakiekolwiek procesy podtrzymywania życia, chyba że napędzają je silniki
krioarytmetyczne.
Skade milczała przez chwilę, uruchomiła w głowie, jako procesy w tle, kilka dodatkowych
symulacji.
[Skade?...]
Być może jest tu kilku ocalałych, ale większość załogi to najwyżej zamrożone trupy. W najlepszym
wypadku może uda się wysondować kilka pamięci.
[Skade, nas w istocie interesuje tylko jeden trup]
Nawet nie wiem, czy Galiana jest na statku. Ale nawet gdyby była i gdybyśmy zrobili wszystko, by
przywrócić ją do życia... to może nam się nie powieść.
[Rozumiemy. Czasy są przecież trudne. Sukces byłby wspaniały, ale porażka będzie czymś o
wiele gorszym niż zaniechanie wszelkich prób - przynajmniej w oczach Matczynego Gniazda]
Czy to przemyślana opinia Rady Nocnej?
[Wszystkie nasze opinie są przemyślane. Jawnej porażki nie można tolerować. Ale musimy
zrobić wszystko, co w naszej mocy. Jeśli Galiana jest na pokładzie, zrobimy wszystko, by ją nam
przywrócić. Ale należy to wykonać w całkowitej tajemnicy]
Dokładnie jak całkowitej?
[Przed resztą Matczynego Gniazda nie da się ukryć wiadomości o powrocie statku. Możemy im
jednak zaoszczędzić bólu nadziei. Zostanie podana informacja, że Galiana jest martwa, bez szansy
na ożywienie. Niech ból naszych rodaków rozbłyśnie jasno i na krótko, jak supernowa. Skłoni ich to
do jeszcze większego wysiłku w walce z wrogiem. Tymczasem będziemy nad nią pracować pilnie i
z miłością. Jeśli przywrócimy ją do życia, zostanie to uznane za cud. Wybacz nam, że tu i ówdzie
nagniemy prawdę]
Skade powstrzymała wybuch śmiechu.
Naginanie prawdy? Dla mnie to brzmi jak jawne kłamstwo. A jak zamierzasz zagwarantować, że
Clavain podtrzyma waszą wersję?
[Dlaczego uważasz, Skade, że z Clavainem będą problemy?]
Odpowiedziała pytaniem na pytanie:
Chyba nie zamierzasz ukryć faktów również przed nim?
[To wojna, Skade. Istnieje prastare powiedzenie o wojnie i ofiarach, ale nie będziemy cię tym
teraz zaprzątać. Jesteśmy jednak pewni, że rozumiesz, o co chodzi. Clavain to nasz największy
atut taktyczny. Ma sposób myślenia niepodobny do reszty Hybrydowców i dlatego stale mamy
przewagę nad wrogami. Pogrąży się w bólu jak inni, lecz na krótko. Będzie to wielka rozpacz. Ale
szybko wróci do siebie, akurat gdy będzie nam najbardziej potrzebny. Przyznasz, że to lepiej niż
skazywać go na długą nadzieję, po której - co prawdopodobne - doznałby destrukcyjnego
rozczarowania]
Głos zmienił się; ktoś wyczuł, że powinien zabrzmieć jeszcze bardziej przekonująco.
[Clawain to człowiek bardziej od nas emocjonalny. Był stary, gdy do nas przyszedł, w sensie
neurologicznym starszy od wszystkich rekrutów, jakich kiedykolwiek przyjęliśmy. Jego umysł nadal
grzęźnie w starych sposobach myślenia. Zawsze powinniśmy o tym pamiętać. Clavain jest
delikatny i wymaga naszej troski, jak cieplarniany kwiat]
Ale kłamać mu na temat Galiany...
[Może nigdy do tego nie dojdzie. Wyprzedzamy fakty. Najpierw musimy zbadać statek -
przecież Galiany może tam w ogóle nie być]
Skade przyznała rację.
Tak byłoby chyba najlepiej? Wtedy wiedzielibyśmy, że pozostała gdzieś tam, w kosmosie.
[Tak, ale wówczas musielibyśmy poruszyć drobną kwestię, co się stało z trzecim statkiem]
Po dziewięćdziesięciu pięciu latach od wybuchu parchowej zarazy Hybrydowcy wiele wiedzieli
na temat postępowania ze skażeniami. Należeli do jednego z ostatnich odłamów ludzkości,
jakiemu udało się zachować cenną technikę sprzed zarazy, więc bardzo poważnie traktowali
kwarantannę. W okresie pokoju najbezpieczniej i najłatwiej byłoby zbadać statek na miejscu, tam
gdzie dryfował w kosmosie na skraju układu. Istniało jednak zbyt duże ryzyko, że zauważą to
Demarchiści, i inspekcję należało przeprowadzić po kryjomu. Doskonale się do tego nadawało
Matczyne Gniazdo - było odpowiednio wyposażone do przyjmowania skażonych statków.
Przedtem jednak należało zachować ostrożność, wymagającą sporej pracy w otwartym
kosmosie. Najpierw serwitory usunęły silniki, odcinając laserem dźwigary, mocujące je po obu
stronach zwężającego się stożkowato kadłuba światłowca. Źle pracujący silnik mógł zniszczyć
Matczyne Gniazdo; nie można było do tego dopuścić, więc, dopóki nie zostanie wyjaśniona
przyczyna katastrofy statku, Skade nie chciała ryzykować. Równocześnie Skade kazała rakietom-
ciągnikom przyholować kawał czarnego, niesublimowanego lodu kometarnego, potem serwitory
obłożyły nim kadłub warstwą metrowej grubości. Szybko się z tym uporały, a przy tym ani przez
chwilę nie dotknęły bezpośrednio kadłuba. Początkowo statek był ciemny - teraz stał się niesamo-
wicie czarny.
Skade wystrzeliła w lód zaczepy, w wielu miejscach kadłuba zakotwiczając rakiety- ciągniki.
Ponieważ podczas holowania statku lód miał wytrzymać wszystkie naprężenia, Skade musiała
przyczepić tysiąc ciągników, by nie dopuścić do przedziurawienia lodowej warstwy. Gdy wszystkie
rakiety zostały odpalone, powstał zachwycający widok - tysiąc zimnoniebieskich płomyków
wystrzeliło z czarnego, skręconego w spiralę rdzenia dryfującego statku. Skade utrzymywała
niewielkie przyśpieszenia, bardzo dokładnie wyliczone: potrzebna była tylko jedna wspólna korekta
przed końcowym przybyciem do Matczynego Gniazda. Odpalenie silników korekcyjnych
zsynchronizowała ze ślepymi plamkami pokrycia sensorycznego Demarchistów. Demarchiści w
ogóle nie podejrzewali, że Hybrydowcy wiedzą o tych ślepych plamkach.
W Matczynym Gnieździe kadłub został odholowany do szerokiego na pięć kilometrów doku
Zgłoś jeśli naruszono regulamin