Borzęcki Maciej - Akupunktura.doc

(4035 KB) Pobierz
Akupunktura

Akupunktura

Maciej Borzęcki

 

 

 

 

 

Spis treści

1.  Ciekawość nieznanego....................       

1.1.  Egzotyka pobudza fantazję...............       

1.2.   "Starego dębu się nie przesadza".............      

2.  Historia medycyny chińskiej.................      

3.  Trochę szczegółów o metodzie................     

3.1.  Południki i punkty....................     

3.2.  Aurikuioakupunktura..................     

3.3.  Metody pochodne od akupunktury..........      

4.  Związek akupunktury z medycyną współczesną......     

5.  Czy akupunkturą można wyleczyć?.............    

6.  Akupunktura i ból......................     

6.1.  Operacja w znieczuleniu igłami............     

6.2.   Akupunktura a ból doświadczalny...........     

6.3.   Leczenie bólu przewlekłego...............      

6.4.   Endorfiny a akupunktura................     

7.   Nieco sceptycyzmu......................    

7.1. Magiczna cyfra ..3"...................    

7.2.  ,.To, co lubię"......................     

7.3.  Mit skutecznej medycyny................     

7.4.   Nauka a paranauka...................     

8.  Próby wyjaśnienia mechanizmów działania akupunktury.     

8.1.  Reakcje na kłucie....................     

8.1.1.  Reakcje miejscowe................     

8.1.2.   Reakcje odcinkowe................     

8.1.3.  Reakcje ogólne...................     

8.2.   ..Złapać ducha", czyli hipnoza przez fascynację ...     

8.3.   Inne.............................    

9.  Akupunktura w domowej apteczce.............     

10. Postscriptum..........................    

 

 

 

 

 

1. Ciekawość nieznanego

 

1.1.   Egzotyka pobudza fantazję

 

Gdyby mnie ktoś zapytał o zjawiska, które w ostatnim dziesięcioleciu zafascynowały ludzi całego świata, bez wahania wymieniłbym dwa: akupunkturę i UFO.

Fantazja ludzka nie zna granic, uzupełnia niespełnione w życiu pragnienia, marzenia o szczęściu, o nieśmiertelności, wypełnia białe plamy nie poznanej do końca przyrody. Czas przyszły budzi lęk, ale fantazja wybiegając w przyszłość redukuje go znacznie. Towarzyszące naszej egzystencji różne rodzaje lęków dadzą się właściwie sprowadzić do jednego, najważniejszego - lęku przed śmiercią i jego substytutami: lęku przed chorobą, cierpieniem, bólem.

Człowiek współczesny ma żal do medycyny o zbyt leniwy postęp, niewspółmierny do postępu techniki; nie może pogodzić się z bezradnością lekarzy wobec grypy, kataru, nie mówiąc o nowotworach i chorobach psychicznych. O sukcesach zapominamy szybko, przyzwyczajamy się do nich, a przecież postęp, jaki dokonał się w medycynie w ostatnim stuleciu nie ma sobie równych w dotychczasowej jej historii.

Odległość i czas są czynnikami, które pobudzają ludzką wyobraźnię. To, co odległe w czasie i przestrzeni, jest zazwyczaj doskonalsze niż to, co tu i teraz. Obecnie przeżywamy „potop" UFO; w różnych miejscach na Ziemi pojawiają się małe, zielone ludziki (smali green man), a ponieważ nie są agresywne, liczymy po cichu, że pomogą nam między innymi zwalczyć nieuleczalne choroby. Tuż przed zielonymi ludzikami przeżywaliśmy „potop" uzdrowicieli ze złotymi i srebrnymi igiełkami.

Z charakterystyczną dla ludzi ufnością i wiarą poddaliśmy się prawie wszyscy akupunkturze, jak jedna wielka poduszka do wkłuwania igieł. Upłynęło już kilka lat, w wielu krajach fala akupunktury zmalała, w innych, między innymi w Polsce, nadal przeżywa złoty okres. (Złoty nie tylko w przenośni, zważywszy, że takim właśnie środkiem płatniczym w Polsce operujemy). Zanim bowiem nauka zdążyła wypowiedzieć się na temat skuteczności i wskazań do nakłuwania, pojawiło się wielu (jak to często bywa z nową metodą leczenia) sprytnych uzdrowicieli, oferujących szeroki zakres usług (leczących za pomocą tej metody nawet łysienie, powiększających biusty itd.). Równocześnie w kilku akademiach i instytutach medycznych w Polsce prowadzono badania, w wyniku których pojawiło się około 30 publikacji naukowych.

Sceptycyzm, z jakim nauka przyjęła akupunkturę, pozwolił na bardziej obiektywną jej ocenę. Jak doświadczenie uczy, sceptyczny, krytyczny stosunek naukowca do rozwiązywanych nowych problemów jest postawą prawidłową, umożliwia logiczną ocenę uzyskanych wyników: ,,... poziom zdolności krytycznych uczonego decyduje o trafności jego sądów" - pisze Kozielecki.

Słowo akupunktura pochodzi od łacińskich słów acus - igła i punctio - ukłucie; w języku chińskim nazwa jej brzmi - Czen. Pierwsze zapiski na temat terapii czen pojawiły się kilka wieków przed naszą erą. Na szczególną uwagę zasługuje kanon ówczesnej medycyny chińskiej - dzieło lekarza Pjan Cjao (lata 500-200 p.n.e.), w którym kilkadziesiąt stron poświęconych jest tej metodzie.

Legendy o czen sięgają do okresu trzeciego tysiąclecia przed naszą erą. Najczęściej przytacza się podanie o wojowniku, który cierpiał z powodu uporczywego bólu głowy. Raniony w walce strzałą w okolicę kostki poczuł ulgę i od tego czasu, gdy nawiedził go ból głowy, strzałą z kamiennym grotem ranił się w to samo miejsce.

Przez wieki doskonalona i przekazywana z pokolenia na pokolenie dopracowała się terapia czen teorii i specyficznej metodyki. Dotychczas znaleziono na powierzchni ciała około tysiąca punktów, w które wprowadza się na kilkanaście minut cienkie igły. Znajomość punktów, umiejętność ich kojarzenia ze schorzeniem, oraz manipulacje, wykonywane wprowadzonymi w te punkty igłami, decydują o stopniu skomplikowania metody i o różnych sukcesach terapeutycznych. Liczba punktów, ich niespecyficzność (l punkt odpowiada kilku lub kilkunastu dolegliwościom) i wiele sposobów manipulacji dopuszczają dużą swobodę w metodzie. W praktyce każdy lekarz posługuje się inną metodą, którą sobie sam wypracowuje i udoskonala. Jedni nakłuwają punkty bliskie chorego narządu, inni preferują odległe. Jeśli dolegliwość jest jednostronna, nakłuwa się punkty po stronie chorej lub przeciwnie, po zdrowej. Są lekarze, którzy we wszystkich dolegliwościach stosują nakłucia tylko lewej połowy ciała lub lewej małżowiny usznej. Również liczba wprowadzanych igieł jest różna: od l -2 do kilkudziesięciu.

Brak jednakowej metodyki był poważnym utrudnieniem dla badaczy akupunktury. Szeroki zakres wskazań leczniczych, praktycznie obejmujący wszystkie dolegliwości spotykane w medycynie, musiał budzić sprzeciw lekarzy europejskich, w oczach laików natomiast, akupunktura jawiła się jako panaceum. Egzotyka metody, pięciotysiącletnia tradycja, brak objawów ubocznych i prawie brak przeciwwskazań (Chińczycy jako przeciwwskazanie do nakłuwania podają wyniszczenie organizmu i stan po wypiciu alkoholu), wzmacniały fantazje na temat skutecznego „leku".

Skrajni sceptycy negowali wartość akupunktury, ostrzegali przed nią optymistów, na łamach popularnej prasy poddawali ostrej ocenie osobowość i etykę stosujących ją lekarzy. Specjaliści, którzy rozpoczęli badania kliniczne i doświadczalne, maskowali się często w obawie przed opinią środowiska medycznego, zmieniali nazwę metody, stosowali różne jej modyfikacje. W kłopotliwej sytuacji znalazło się Ministerstwo Zdrowia, które musiało ustosunkować się do problemu, a które zręcznie wybrnęło z sytuacji wydając w roku 1974 pismo zakazujące stosowania w Polsce akupunktury (słusznie motywując możliwością wywołania wirusowego zapalenia wątroby oraz nieznanym mechanizmem działania), natomiast zezwalając na prowadzenie badań akupunktury na terenie placówek naukowych.

Stosunek większości lekarzy opierał się na zdroworozsądkowym rozumowaniu. Akupunktura nie może być panaceum, bowiem nie utrzymano by jej w tajemnicy przed światem przez 5 tyś. lat, musi natomiast mieć jakieś działanie terapeutyczne, skoro ma tak długie tradycje i jest nadal popularna na Dalekim Wschodzie. Przypomniano wtedy, że w Europie akupunkturę popularyzowano już kilkakrotnie i po pewnym czasie zarzucano. Prawdopodobnie przywiózł tę metodę do Europy w XVII wieku holenderski lekarz Honkin. Na początku XIX wieku akupunkturę stosowali rosyjscy lekarze, próbując stworzyć jej podstawy naukowe. Do Francji akupunkturę przywiózł w roku 1816 L. J. Berlioz, ojciec słynnego kompozytora, a stosowali ją Soulie de Morant i Roger de la Fuye, których książki na ten temat nadal cieszą się w tym kraju powodzeniem.

Ostatnia fala zainteresowania akupunkturą datuje się od wizyty Nixona w Chinach, po której to wizycie ożywiła się bardzo wymiana handlowa i kulturalna świata zachodniego z Chinami. W Ameryce pojawiły się artykuły dziennikarzy towarzyszących delegacji amerykańskiej, zafascynowanych akupunkturą, jeden z nich nawet poddał się takiemu zabiegowi. Dla odwiedzających Chiny najbardziej niewiarygodne a zarazem przekonujące o skuteczności metody były operacje przeprowadzane w znieczuleniu akupunkturą. Te nowe możliwości akupunktury odkryli lekarze chińscy stosunkowo niedawno: pierwsze operacje w znieczuleniu igłami przeprowadzono bowiem dopiero w roku 1958. Prawdopodobnie przyczyniły się one do tak olbrzymiego zainteresowania i rewaluacji starej metody. Tym razem w Europie i Ameryce akupunktura trafiła na podatny grunt. Nasycenie medycyny chemią osiągnęło apogeum. Liczne powikłania farmakoterapii, objawy uboczne, uzależnienia, rozczarowania chorych, którym środki farmakologiczne nie pomogły, lęk przed bólem, którego terapia była ciągle niezadowalająca, spowodowały odwrót od niej. Rozpoczęły się poszukiwania środków bardziej naturalnych, fizjologicznych. Renesans zaczęła przeżywać fizykoterapia, psychoterapia, ziołolecznictwo.

Akupunktura była stymulatorem wielu ciekawych badań, najbardziej jednak interesowały lekarzy jej właściwości przeciwbólowe. Bez przesady można powiedzieć, że przyczyniła się do większego zainteresowania problematyką bólu, szczególnie tego najbardziej kłopotliwego - bólu przewlekłego. W roku 1974 powstała Międzynarodowa Federacja Badania Bólu (International Association for the Study of Pain - IASP). Organem IASP jest pismo „Pain", reprezentujące wysoki poziom naukowy; prace na temat akupunktury zajmują w nim kilka procent ogólnej problematyki bólu.

Istniejące od wielu lat Międzynarodowe Towarzystwo Akupunktury zaczęło przeżywać swoisty renesans. Powstało również Międzynarodowe Naukowe Towarzystwo Usznej Terapii. W wielu krajach pojawiły się lokalne towarzystwa, a nawet (podobno) w niektórych (Francja) wprowadzono dla lekarzy specjalizację z akupunktury (!). Powstało kilka poświęconych tej tematyce pism o zasięgu międzynarodowym, o średnim poziomie naukowym („The American Journal of Chinese Medicine", „Chinese Medical Journal", „Acupunc-ture and Electro-Therapeutic Research", „American Journal Acupuncture") oraz wiele pism lokalnych.

Pojawiły się również liczne publikacje książkowe, początkowo o charakterze popularnonaukowym, potem w postaci przeznaczonych dla lekarzy podręczników, zawierających m.in. szczegółowe indeksy punktów umożliwiających leczenie niemal wszystkich chorób - coś w rodzaju książek kucharskich. Autorzy większości tych książek w tłumaczeniu mechanizmu akupunktury opierali się na tradycyjnej chińskiej koncepcji dwóch przeciwstawnych sił przyrody: Jang i In. Również metodę terapii Czen przedstawia się najczęściej ortodoksyjnie. Książki te przyczyniły się niewątpliwie do popularyzacji akupunktury na świecie, nie wniosły jednak nic do wyjaśnienia jej mechanizmów.

Najpopularniejszą pozycją książkową był do niedawna podręcznik i atlas akupunktury Manna oraz An Outline of Chinese Acupuncture (Zarys akupunktury chińskiej) wydany przez Instytut Chińskiej Medycyny Ludowej. W Polsce, w roku 1964, ukazało się tłumaczenie książki W. G. Wogralika i E. S. Wjazmienskiego Zarys chińskiej medycyny. Choć starsza, książka ta, w odróżnieniu od poprzednich, jest próbą nowszego spojrzenia na akupunkturę; dużo miejsca poświęcił autor również filozofii oraz historii tradycyjnej medycyny chińskiej.

W kilku krajach powstały ośrodki i instytuty akupunktury, które prowadzą szkolenia dla lekarzy (i nie tylko lekarzy), w formie kilkumiesięcznych kursów. Z relacji uczestników mogę sądzić, że są one na dość różnym poziomie. W Polsce również prowadzone są kursy akupunktury dla lekarzy. Szkolenie trwa dwa tygodnie i obejmuje 100-130 uczestników. Forma takiego szkolenia budzić musi niepokój środowiska medycznego, czego dowodem była dyskusja na łamach prasy.

 

 

1.2. „Starego dębu się nie przesadza"

 

Wiemy, że człowiek stary nie lubi zmian. Jego mechanizmy adaptacyjne są zbyt słabe, boi się więc nowych warunków, zmiany miejsca zamieszkania, zmiany pracy. W swoim środowisku czuje się pewniej i choć nie zawsze jest ono sprzyjające, to jednak je zna, wie czego i kiedy może się obawiać. Nauczył się jak z tymi trudnościami walczyć, jest zżyty z każdą osobą, z każdym przedmiotem z otoczenia. Perspektywa zmiany budzi w nim lęk - lęk przed nieznanym. Rośliny i zwierzęta mają jeszcze słabsze mechanizmy adaptacyjne, przeniesione w inne środowisko często giną, urodzone w nowym łatwiej się do niego adaptują.

Funkcja, jaką spełnia przedmiot w życiu ludzi, jego przydatność, eksploatacja, składają się na jego żywotność. Przedmiot „umiera", gdy przestaje spełniać swoje zadanie, gdy staje się niepotrzebny, niewykorzystany. Domy, meble, narzędzia, stroje, zabawki to tylko wytwory materialne, człowiek wytwarza jednak również pojęcia abstrakcyjne, nie mieszczące się w kategoriach realnych. Składają się na nie legendy, wierzenia, fantazje. Kontakt z grupą, otaczającą przyrodą, wytworami materialnymi i abstrakcyjnymi tworzy klimat środowiska, jego tradycję i kulturę. Specyfika każdego z czynników decyduje o odrębności kultury i tradycji poszczególnych grup.

Odrębności są często olbrzymie, niezrozumiałe i niepojęte dla człowieka innej wspólnoty. To, co stanowi tabu dla członków jednej grupy, dla drugiej jest przyjętym obyczajem lub kultem (matriarchat, poligamia, antykoncepcja, kanibalizm, pornografia, homoseksualizm).

          Medycyna, szczególnie ludowa, jest może najsilniej związana z filozofią narodu, jego tradycją i kulturą. Joga - system filozoficzny, kulturalny i medyczny mogła się zrodzić tylko w Indiach. Przeszczepiona do krajów Europy Zachodniej przestaje być wiarą, sposobem życia i zachowania - staje się zbiorem kilkudziesięciu dziwnych ćwiczeń ruchowych. Zasadniczy jej cel (wgląd we własną psychikę i umiejętność kontroli ciała) Europejczycy uzyskują poprzez psychoanalizę lub spowiedź, piłkę nożną i kulturystykę. Pozycje i okrzyki w karate wzbudzają lęk u wroga z Dalekiego Wschodu, ale u Europejczyka raczej śmiech i ciekawość. Śmiechem przyjęto w Afryce występy znakomitego europejskiego zespołu baletowego. Takie przykłady można by mnożyć, chciałem tylko podkreślić, że wyrwany z filozofii, tradycji i kultury Chin system zwany akupunkturą nie przyjmie się w innej społeczności. Tak wykastrowana metoda będzie dziwna, niezrozumiała i nienaukowa, a jej system filozoficzno-medyczny jest nam obcy, zbyt odległy i nie pasuje do pojęć wytworzonych w naszej rzeczywistości. Cenną sprawą jest umiejętność wyłowienia z kultury innego narodu wartości obcych, ale zbliżonych do zawartych we własnej kulturze. Przeszczepienie pewnych myśli, technologii, sposobów leczenia wymaga ich adaptacji do zmienionych warunków, jeśli się ten proces pominie, przeniesiona wartość umrze śmiercią naturalną, tak jak to się właśnie kilkakrotnie przydarzyło w Europie akupunkturze. W przypadku tak starej metody jak terapia Czen, adaptacja jest niezwykle trudna - wymaga przede wszystkim podbudowy teoretycznej lub ideologicznej, tzn. umieszczenia jej w którymś z naszych systemów medycznych; psychologicznych, somatycznych (lub obu), oraz podbudowy naukowej, której aku-

punktura tradycyjna nie ma. Mamy wiele przykładów udanych adaptacji pewnych fragmentów kultur innych narodów, na przykład judo - japoński sposób walki, modyfikacje afrykańskich tańców w europejskich dyskotekach lub choćby wspomniane ćwiczenia Joga. W medycynie jedną z bardziej udanych transpozycji jest opracowany przez Schultza trening autogenny wywodzący się z pewnych założeń systemu Joga. W sposób prostszy, a przede wszystkim bardziej zrozumiały dla Europejczyka, trening ten umożliwia kontrolę funkcji ciała również tych nieświadomych (jak praca serca, regulacja temperatury itp.), sterowanych poprzez układ nerwowy wegetatywny i poprzez układ hormonalny. Należy pamiętać, że medycyna europejska, choć młodsza historią od medycyny Wschodu, o wiele dynamiczniej się rozwijała i rozwija, i dzięki temu osiągnęła wyższy poziom. W okresie jednorazowych igieł, strzykawek, rękawiczek i innego sprzętu, musi budzić zastrzeżenia nakłuwanie chorych tą samą igłą, często w dodatku źle lub wręcz wcale nie sterylizowaną. Przeszczepienie akupunktury wraz z jej całym ideologicznym i historycznym balastem jest tendencją wielu europejskich jej entuzjastów. Może to wynikać z nieznajomości osiągnięć współczesnej medycyny Zachodu lub zafascynowania kulturą starożytnego Wschodu. Gorzej, jeśli u podłoża takich działań leżą obniżony samokrytycyzm lub niezaspokojone potrzeby uznania zawodowego i potrzeba społecznego rozgłosu.

 

 

2. Historia medycyny chińskiej

 

Medycyna ludowa każdego narodu jest powiązana z religią i filozofią, ale rzadko ten związek jest tak silny, jak w krajach Dalekiego Wschodu. Zasadnicze nurty chińskiej filozofii klasycznej przetrwały od VIII w.p.n.e. do czasów współczesnych, przenikając do kultury, sztuki, medycyny, stosunków społecznych i tworząc specyficzną dla tego kraju religię odmienną od innych religii. Bowiem jako religię Chin wymienia się czasami 2 podstawowe nurty starożytnej filozofii chińskiej - konfucjanizm i taoizm, a legendarnych twórców tych kierunków Konfucjusza i Lao-cy otacza kult podobny do boskiego. Konfucjanizm jako oficjalna doktryna polityczno-moralna przetrwał do roku 1912. Charakterystyczny dla tego kierunku był kult przeszłości - głoszący, że tylko w przeszłości należy szukać wzorców moralnych, etycznych, społecznych. Taoizm głosił jedność świata i prawidłowość zjawisk przyrody, a więc deterministyczne podejście do zjawisk zachodzących w przyrodzie i w stosunkach społecznych. Na nauki przyrodnicze, a więc i medycynę, duży wpływ wywarł kierunek reprezentowany przez „szkołę wróżbiarską", interpretujący wszelkie zjawiska „zasadą przeciwieństw" (Jang-In) oraz teorią „pięciu elementów" (Wu-Sing). Przyrodą rządzą dwie siły o przeciwnym kierunku działania: pozytywna (jasna) - Jang i negatywna (ciemna) - In. Porządek świata jest wynikiem równowagi tych sił, ich naprzemienna dominacja (pobudzanie i hamowanie) daje dynamikę i rytm przyrodzie. Jang jest symbolem wszystkiego co mocne, męskie, jasne, piękne, aktywne; In - oznacza słabe, kobiece, ciemne, bierne.

 

Noc (In) zamienia się w dzień (Jang), zima (In) w lato (Jang). Materialną podstawą przyrody jest 5 praelementów: ziemia, złoto, woda, drzewo i ogień, pozostających w dwojakiego rodzaju zależności od siebie (rys. 1). Jeden element rodzi następny (zależność ojciec-syn) - z ziemi powstaje złoto, ze złota woda, z wody drzewo, z drzewa ogień, ogień zamienia wszystko w ziemię. Jednocześnie ten sam element niszczy swojego wnuka (zależność ojciec-wnuk), ogień topi złoto, a woda gasi ogień. Stosunkiem ojciec-syn rządzą siły pobudzające (Jang), a ojciec-wnuk siły hamujące (In). Na tym wzajemnym pobudzaniu i hamowaniu, ciągłej przemianie praelementów opiera się cala aktywność przyrody, Wszechświata. Te same zasady dotyczą istoty ludzkiej, człowiek bowiem jest maleńkim wszechświatem zbudowanym z tych samych elementów. Jego 5 podstawowych układów ściśle odpowiada 5 praelementom (rys. 1): ziemi - śledziona, złotu - płuca, wodzie - nerki, drzewu - wątroba, ogniowi - serce. Nazwy nie odpowiadały ściśle narządom, a raczej całym układom, które też Chińczycy inaczej sobie wyobrażali i nadawali im funkcje nie zawsze zgodne z rzeczywistością. Na przykład serce oznaczało układ krążenia i sferę psychiki, śledziona - układ trawienny, płuca i skóra - oddechowy, nerki - układ moczowy, hormonalny oraz odpowiadający za przemianę wodną ustroju, wątroba oznaczała układ nerwowy. Układy te pozostają również w stosunkach ojciec-syn (pobudzenie) i ojciec-wnuk (hamowanie). Pobudzenie układu nerwowego (wątroba) dla przykładu powoduje automatycznie pobudzenie układu krążenia (serce), a to z kolei pobudza układ trawienny (śledziona) powodując głód, który jednocześnie jest hamowany przez pobudzony układ nerwowy (wątrobę).

Zachowanie równowagi w procesach pobudzania i hamowania jest gwarantem zdrowia. Choroba powstaje w wyniku zaburzenia tej równowagi. Może to być choroba z nadmiaru -gdy przeważają procesy pobudzenia (Jang), lub niedoboru -gdy jest przewaga procesów hamujących (In). Wśród chorób Jang wymienia się nadczynność gruczołów, hipertonię, hiper-termię itd., do chorób In zaliczyć należy wszystkie stany obniżonego napięcia, wydzielania, jak hipotonia, hiposekrecja itd. Zadaniem lekarza jest rozproszyć nadmiar energii w chorobach z nadmiaru lub dodać tej energii w chorobach z niedoboru. Te doktryny przetrwały w ludowej medycynie chińskiej do dziś i są między innymi podstawą akupunktury. Koncepcje chorób z nadmiaru i niedoboru nie były wymysłem li tylko Chińczyków. Wychodząc z podobnego założenia, istnienia przeciwstawnych czynników wewnątrz i na zewnątrz organizmu, zgodnie z poglądami filozofa Anaksymenesa, niektórzy reprezentanci greckiej medycyny z V w.p.n.e. mówili o chorobach z namiaru lub niedoboru. W odróżnieniu od objawowego nazewnictwa chińskiego ta nomenklatura zawierała informację etiologiczną. Na przykład choroba z niedoboru pokarmu, nadmiaru cukru lub nadmiaru zimna. Z zasady tej wyrosła allopatia - nowa terapia oparta na leczeniu przeciwieństw przeciwieństwami (contraria contrariis), która w różnych formach przetrwała do dziś, choć od XVIII w. stopniowo wypierana przez homeopatię - leczenie podobnego podobnym (similia similibus).

W medycynie chińskiej razić muszą fantastyczne opisy narządów, układów i przypisywane im funkcje. Teoria była raczej słabą jej stroną, co wynikało z zakazu sekcji zwłok i badań. W starożytnej medycynie chińskiej zakazem objęte były nawet takie czynności jak macanie, rozbieranie pacjenta. Medyk posługiwał się więc głównie teleceptywnymi narządami zmysłu - wzrokiem, węchem. Oglądano naturalne o-twory ciała (oczy. usta, nos, uszy), obwąchiwano pacjenta, jego oddech i wydaliny. Dotykiem medyk mógł badać jedynie tętno na tętnicy promieniowej. Diagnostyka tętna była rozbudowana do rozmiarów niespotykanych w innych krajach. Tętno badano na obu nadgarstkach uciskająca trzema palcami każdą tętnicę.

Do oddechu przywiązywano dużą wagę. bowiem energia Jang i In krążyła w postaci gazowej odpowiednimi kanałami (południkami) i kontaktowała się z otaczającym światem poprzez oddech (ki) i punkty chińskie leżące wzdłuż kanałów.

W terapii dominowały początkowo preparaty przyrządzane z ziół oraz wydalin, wydzielin ludzkich i zwierzęcych (koproterapeutyki). Najstarszy traktat o terapii ziołami przypisywany Szen-Nungowi, twórcy akupunktury, pochodzi z XII w.p.n.e.

Cecha pozytywną medycyny Chin, wyróżniającą ją wśród innych krajów tego okresu była szeroko rozumiana profilaktyka. „Jeśli człowiek nie zachowuje porządku w odżywianiu -uczył Konfucjusz - regularności w przyjmowaniu pokarmów i umiaru w pracy - choroba zabija go". Higiena osobista, regularne odżywianie, gimnastyka, znane chińskie ćwiczenia oddechowe (będące wg niektórych początkiem hinduskiego systemu Joga), zapobieganie pewnym chorobom zakaźnym (Chińczycy potrafili np. skutecznie zapobiegać ospie, wprowadzając do nozdrzy osób zdrowych treść pobraną z pęcherzy skórnych osób chorych na ospę), leki odmładzające, stawiały na wysokim poziomie chińską profilaktykę zdrowotną. Również akupunkturze, od początku jej istnienia, przypisywano duże znaczenie profilaktyczne. Drażnienie punktu Tsu-san-li pod kolanem (p. rys. 21, punkt 7) miało utrzymywać w dobrej kondycji fizycznej, zapobiegać chorobom i przedłużać życie. Ponoć ci, którzy systematycznie jeden raz w tygodniu przyżegali sobie ten punkt, dożywali w dobrym zdrowiu 150 a nawet 200 lat.

Wczesny rozwój terapii fizykalnej był charakterystyczną cechą starożytnej medycyny chińskiej. Najpopularniejszą oczywiście była akupunktura wykonywana przez bosonogich, wędrujących uzdrowicieli. Prostsza od niej technika moxa, polegała na przypiekaniu lub nagrzewaniu odpowiednich miejsc na powierzchni ciała specjalnymi papierosami ziołowymi lub spalaniu tego samego ziela na plasterku cebuli ułożonym na chorym miejscu. Moxa cieszyła się dużym powodzeniem u niemedyków. W okresie matriarchatu, matka rodu znała tajemnicę preparowania ziela i leczenia przypieczkami. Przypieczki nie były li tylko domeną medycyny chińskiej. W starożytnej Grecji wykonywano przyżegania wapnem, w średniowieczu metoda przyżegania popularna była w krajach a-rabskich, gdzie wykonywano ją specjalnymi metalowymi żegadłami.

Obok tych dwóch fizykalnych metod rozwijał się masaż, nieco odmienny od stosowanego w innych krajach, bardziej precyzyjny, często w formie ucisku pałeczką bambusową lub palcem miejsc bolesnych i punktów leżących na południkach.

Chińczycy znali bańki, zazwyczaj wykonywane z bambusa, mające kształt długich rurek. Bańki przystawiano w różnych miejscach ciała, nawet na twarzy.

Wspomniane ćwiczenia oddechowe, oprócz fizycznego treningu i nauki prawidłowego oddychania, były chyba najdoskonalszym pierwowzorem technik psychofizjologicznych, uczyły koncentracji, relaksu, umiejętności wpływania na niektóre funkcje wegetatywne. Zawierały również element medytacji i autoanalizy. Ćwiczący izolował się od otoczenia

poprzez zamknięcie powiek, ust, wciągnięcie odbytu, skoncentrowanie się na własnym ciele i odcięcie od dźwięków i wrażeń świata zewnętrznego. Po tym tzw. „zamknięciu się ze wszystkich stron" - wspominał swoich bliskich, własne życie i najważniejsze wydarzenia ostatnich dni, a następnie wykonywał szereg ćwiczeń, szczególną uwagę zwracając na prawidłowość oddychania. Istnieją podstawy, aby sądzić, że hinduska Joga, medytacje transcendentalne oraz współczesne techniki terapii psychofizjologicznych, jak trening autogenny, różne formy relaksu, autohipnoza, wywodzą się z chińskich ćwiczeń oddechowych.

W okresie feudalnym, w pierwszym tysiącleciu n.e., ukazało się w Chinach kilka dużych traktatów medycznych. Początkowo były to rękopisy, a od VIII wieku, gdy pojawiła się technika prostego druku zwana ksylografią - pierwsze książki, powielane w większej liczbie egzemplarzy. Technika ksylografii przyczyniła się do rozwoju nauki, w tym również medycyny. W roku 1111 wydano dwustutomową encyklopedię medycyny, a w XIII wieku dwudziestoczterotomowy traktat o chorobach kobiecych**. Sukcesami medycyny tego okresu było wprowadzenie szczepień przeciw ospie, kształcenie lekarzy, pierwsze specjalizacje medyczne, co łącznie z osiągnięciami w innych dziedzinach, takimi jak wynalezienie prochu, kompasu i czcionki drukarskiej, świadczyło o wysokim rozwoju gospodarczym Chin tego okresu. Niewątpliwie bodźcem dla postępu medycyny w pierwszej połowie drugiego tysiąclecia było wprowadzenie odpowiedzialności lekarzy. Za błędy w sztuce leczenia surowo karano, nawet śmiercią.

Odległość i odrębność kultury chińskiej sprawiały, że była ona mało znana w krajach europejskich. Po okresie okupacji mongolskiej (1211-1368), której kres położył ludowy ruch tzw. „Czerwonych Turbanów", nastąpiły rządy dynastii Ming, w czasie których rozbudowała się żegluga, handel, nastąpiła stabilizacja gospodarcza. Podróże do Indii, Indonezji i Afryki pozostawiły pewne ślady kultury chińskiej w tych krajach, dotyczyło to również medycyny, zwłaszcza takich jej działów jak ziołolecznictwo, akupunktura, moxa. Od agresji Mandżurów w roku 1644 (kiedy to pojawił się warkocz chiński jako symbol poddaństwa i solidarności z okupantem), datuje się kolejny upadek gospodarczy Chin i początek wpływu kapitału europejskiego (Anglii, Francji, Holandii, Rosji) na ich gospodarkę. Mniej więcej w tym okresie akupunktura i moxa przeniknęły do Europy. Kolejne wojny chiń-sko-angielskie na początku XIX wieku (I, II i III wojna opiumowa) pogłębiły kryzys gospodarczy i polityczny w Chinach i ostatecznie „obaliły chiński mur", udostępniając światu tajemnicę medycyny chińskiej, tak odmienną i egzotyczną, gdyż wywodzącą się z odmiennej od europejskiej filozofii-religii.

Nazwą wojna opiumowa wywodzi się od opium, które stało się symbolem kolonializmu angielskiego w Chinach. Z uprawy, produkcji i rozpowszechniania narkotyków Anglicy czerpali ogromne zyski, przy jednoczesnej degeneracji i upadku moralnym narodu chińskiego.

 

 

3. Trochę szczegółów o metodzie

 

3.1. Południki i punkty

 

W organizmie ludzkim i zwierzęcym specjalnymi kanałami krąży energia życia (chi). Ponieważ kanały te biegną wzdłuż ciała nazwano je południkami przez analogię do południków ziemskich.

Chińskie południki (rys. 2) nie odpowiadają żadnym znanym systemom komunikacji ustrojowej, żadnym anatomicznym tworom, chociaż zdarza się, że przebieg niektórych pokrywa się na krótkich odcinkach z przebiegiem nerwów obwodowych (np. południk pęcherza moczowego i nerw kulszowy w kończynie dolnej - rys. 3). Krąży nimi energia życiowa - są to więc raczej linie przewodzenia, nie mające odpowiedników anatomicznych.

Każdy z południków zawiera stałą liczbę tzw. punktów chińskich. Krążąca południkiem energia łączy narząd z powierzchnią ciała, co w przypadku choroby narządu wewnętrznego objawia się bolesnością lub zwiększoną wrażliwością punktów na skórze. 12 południków parzystych odpowiada 12 miesiącom, a 366 punktów na nich - liczbie dni w roku. Ponadto istnieją 2 nieparzyste południki w linii środkowej ciała, przedniej i tylnej. W tabeli l zestawiono wszystkie południki i podliczono najważniejsze punkty chińskie. Łącznie na całym ciele jest ich 669. Tę liczbę punktów najczęściej spotyka się w starych chińskich opracowaniach. Na każdym południku znajdują się 3 punkty główne i 3 szczególne. Znajomość ich funkcji i lokalizacji w akupunkturze klasycznej jest niezbędna.

 



 

 

Rys.3 

Podobieństwo przebiegu południka pęcherza moczowego i nerwu kulszowego

Rys. 2 Starochińskie schematy z południkami:

1. Południk płuc

2. jelita grubego

3. żołądka

4. śledziony

5. serca

6. jelita cienkiego

7. pęcherza moczowego

8. nerek

9. osierdzia i seksu

10. potrójny ogrzewacz

11. pęcherzyka żółciowego

12. wątroby

13. odpowiedzialny

14. nadrzędny

 

Punkty główne:

1.  Punkt pobudzający (Jang) - drażnienie tego punktu wzmaga niedostateczną funkcję narządu (chorobę In), dodaje brakującej energii.

2.  Punkt rozpraszający, hamujący (In) - drażnienie go, hamuje nadmierną funkcję narządu (chorobę Jang), rozprasza nadmiar energii.

3.  Punkt źródło - drażnienie tego punktu wzmaga efekt poprzednich punktów, a więc efekt Jang lub In.

 

Punkty szczególne:

1. Punkty odczucia (odniesienia) - leżą tylko na południku pęcherza moczowego, ale odpowiadają pozostałym południkom, są zwykle bolesne, ich drażnienie wzmaga efekt poprzednich punktów odpowiadającego południka. Praktycznie więc każdy narząd (układ) ma swój punkt odniesienia na południku pęcherza moczowego.

2. Punkt alarmowy - najczęściej znajduje się nad chorym narządem lub w niewielkiej od niego odległości. Punkt ten potrafi zlokalizować sam chory.

3.  Punkt przejściowy - nakłuwa się w chorobach dwu narządów powiązanych tym samym pulsem (np. nerka i pęcherz moczowy).

 

Punkt lokalizuje się uciskając pałeczką (może być długopis), albo delikatnie kłując igłą skórę. Punkt znajduje się zazwyczaj w miejscu najbardziej bolesnym. W to miejsce wprowadza się igłę na głębokość od kilku mm do kilku cm. Reakcja pacjenta - zaskoczenie, skrzywienie twarzy, otwarcie ust, napięcie mięśni, uczucie rozpierania, prądu, bólu, świadczy o „złapaniu ducha" - wskazuje na prawidłową lokalizację. Pewnej wprawy wymaga nakłucie miejsca bolesnego w sposób bezbolesny. Jest to możliwe, a nawet konieczne, jeśli lekarz nie chce, aby pacjent zrezygnował z terapii po 2-3 zabiegach. Punktom chińskim leżącym pod skórą nie odpowiada żaden anatomiczny twór, skóra nad nim jest zazwyczaj bardziej bolesna, a Soulie de Morent twierdzi, że również bardziej napięta, mniej śliska, a gdy dobrze się przyjrzeć, to miejsce to jest nieco wgłębione (sam tego nie zauważyłem). Stosując odpowiednie igły lub manipulację nimi, osiąga się efekt pobudzający (Jang) lub hamujący (In). W celu uzyskania pobudzenia stosuje się igły złote lub energiczne (bolesne) obroty igłą; w celu uzyskania hamowania - srebrne igły lub delikatne, niebolesne, lecz długotrwałe obroty, lub tzw. dziobanie (pionowe, drobne ruchy). Obroty igłą w prawo - działają pobudzająco, w lewo - hamująco, nakłucie ostrą igłą lub nakłucie szybkie - pobudza, tępe - hamuje. Chcąc uzyskać na przykład silny efekt pobudzający (Jang) w chorobie z niedoczynnością (In), powinno się nakłuć punkt pobudzający złotą igłą, szybkim energicznym nakłuciem, wykonując rotację w prawo, oraz punkt źródło w podobny sposób. Odpowiedni sposób nakłucia pozostałych punktów wzmocni lub osłabi poprzedni efekt. Diagnostyka tętna decyduje o wyborze odpowiedniego południka, punktów i o sposobie nakłucia. Stopień skomplikowania i duże możliwości spekulacji i kombinacji nie pozwalają na zachowanie jednoznacznej, powtarzalnej metodyki. Opieranie się tylko na diagnostyce tętna (jedynego i wątpliwego objawu) nawet tak precyzyjnie rozbudowanej -budzi takie same zastrzeżenia, jak rozpoznawanie chorób z układu źrenic lub wróżenie z dłoni. Wieloletnia praktyka anestezjologiczna pozwala na dobre różnicowanie podstawowych cech tętna (anestezjolog bada tętno pacjenta kilkadziesiąt razy w czasie jednej operacji). Jestem anestezjologiem i twierdzę, że nawet dziesięcioletnia praktyka nie daje umiejętności tak subtelnej oceny tętna, a sam objaw często bywa zwodniczy. Lekarze-akupunkturyści w niektórych krajach, na przykład we Francji, bazują często tylko na tradycyjnej chińskiej diagnostyce tętna.

&#...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin