PRZYPADEK WYWOŁUJĄCEGO DUCHY.doc

(42 KB) Pobierz

 

 

 

PRZYPADEK WYWOŁUJĄCEGO DUCHY

Przypadek "nawiedzonego domu" z okolic Lublina. Przeczytaj relację naszego czytelnika.

 

- Piszę , gdyż mam dość poważny problem i chciałbym, aby ktoś mi pomógł. Otóż w mojej miejscowości stoi stary dom od ok. 7 lat niezamieszkany. Mieszkała w nim pewna kobieta, która bardzo kochała swój dom i nawet kiedy proponowano jej na starość przeprowadzkę, to ona nawet nie chciała o tym słyszeć (nie miał się już kto nią zajmować). W końcu jednak udało się ją przekonać, po czym trafiła do domu starców. Tam też umarła.

 

Kilka tygodni temu ja wraz z trójką przyjaciół, poszliśmy zobaczyć ten opuszczony i zapomniany dom oraz po to, aby wywołać duchy (jednak nie dla głupiej zabawy; wszyscy mieliśmy poważne pytania). W domu tym pozostało większość mebli, świętych obrazków oraz rzeczy tej kobiety. Więc po modlitwie i w skupieniu zaczęliśmy przywoływać jakiegokolwiek ducha. Po ok. 30 minutach zaczęło coś pukać. Nie mieliśmy całkowitej pewności, że to duch, więc powtarzaliśmy parę razy pytanie: "czy jest tu ktoś, kto chciałby z nami porozmawiać? Jeżeli tak to niech raz stuknie." Po chwili wiedzieliśmy, że to był duch. Zaczęliśmy standardowo od poznania osoby ducha; skąd przychodzisz, czy jesteś dobrym duchem, czy nie zrobisz nam krzywdy... itp. Potem zapytaliśmy się o tożsamość. Okazało się, że to jest duch tej kobiety, która mieszkała w tym domu. Mieliśmy pewność, że to ona, gdyż zadaliśmy jej takie pytania, na które tylko ona znałaby odpowiedzi. Po zakończonej rozmowie odwołaliśmy tego ducha tak, jak należy, zmówiliśmy modlitwę za jej duszę oraz poszliśmy na jej grób zapalić znicz.

 

Jednak oprócz uzyskania odpowiedzi na niektóre z pytań, otrzymaliśmy także wiadomość, którą próbowaliśmy zbadać. Lecz aby dowiedzieć się więcej o przesłaniu, jakie duch tej pani ma dla nas, musieliśmy się udać jeszcze raz do jej domu na seans. Minęły dwa tygodnie. Postanowiliśmy pójść tam jeszcze raz, aby ostatecznie dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi. Tak jak zawsze usiedliśmy za stołem, aby chwilkę odpocząć w ciszy. Nagle usłyszeliśmy głośne i dosyć szybkie tupanie, jakby ktoś szybko przyszedł do nas. Byliśmy nieco zdezorientowani, gdyż poprzednim razem duch przyszedł dopiero po pół godziny. W ciszy nasłuchiwaliśmy tego tupania wokół stołu, który stał na środku pokoju. Było tak głośne i wyraźne, zupełnie tak jak tupanie człowieka. W końcu zapytałem: "czy jest tu ktoś, kto chciałby z nami porozmawiać? jeżeli tak, to niech stuknie raz na tak." No i stuknęło. Po zbadaniu i potwierdzeniu tożsamości ducha, rozpoczęliśmy zadawanie pytań (podczas zadawania pytań tupanie ustało). W pewnym momencie, po zadaniu pytania, znowu rozległo się to tupanie. Było tak samo głośne, ale nieco szybsze. Jednak miałem takie wrażenie (nie tylko ja, ale też i wszyscy), że ten duch z którym rozmawialiśmy, tak jakby 'odszedł' od stołu do drugiego pomieszczenia, przy tym szybko tupiąc. Pytamy się więc, czy jesteś tu jeszcze? Nie było odpowiedzi. Pytamy się więc, czy jest tu ktoś, kto chciałby z nami porozmawiać. Nagle stuknęło, lecz nieco inaczej niż zwykł stukać duch tej kobiety. Pytamy się więc: "Czy rozmawialiśmy z tobą przed chwilą?" Odpowiedź była na nie. Pytamy dalej: "Czy jesteś dobrym duchem?" Odpowiedź: nie i ostatnie pytanie: "czy zrobisz nam krzywdę?" Odpowiedź brzmiała tak. Po tym szybko i zdecydowanie rozpoczęliśmy odwoływanie ducha, który nie chce odejść, odmówiliśmy modlitwy, poświęciliśmy to miejsce wodą święconą. Jednak, gdy wstaliśmy to nadal rozlegało się tupanie (wyczuwalne przez nas), tak jakby ten duch się złościł, albo się buntował. Po skończeniu modlitw tupanie ustąpiło, po czym opuściliśmy ten dom. Ta historia może się wydawać dziwna i nieprawdziwa,   to wydarzyło się naprawdę i proszę  o  odpowiedz na następujące pytania:

 

1. Czy to możliwe, aby duch, który potrafi jedynie stukać mógł nam zrobić jakąś krzywdę fizyczną?

Jeżeli tak, to jaką? Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że może dojść do opętania, ale nie stwierdziliśmy u siebie żadnych objawów (nawet najmniejszych) jakiegokolwiek opętania.

 

2. Czy jest to możliwe, że podczas rozmowy z jednym duchem, jakiś inny 'przegonił' i zastąpił go?

 

3. Czy istnieje jakieś zabezpieczenie przed złymi duchami, albo coś co je odstrasza? (woda święcona, jakież symbole itp.)

 

4. Czy można jakoś wyzwolić ten dom od duchów? Jeżeli tak to jak i czy można to zrobić samemu?

 

5. Czy to prawda, że zwierzęta (koty i psy) widzą duchy?

 

6. Czy za każdym razem jak tam pójdziemy to duchy będą do nas przychodzić i stukać nawet jeżeli nie mamy zamiaru z nimi rozmawiać?

 

7. Czy to możliwe, że w tym samym czasie, jak rozmawialiśmy z duchem mogła się powiesić u sąsiada kura na furtce dokładnie naprzeciwko drzwi wejściowych do domu? (jej łeb utknął na samym środku pomiędzy wąskimi sztachetkami, a poza tym nikt nie słyszał jej gdakania i szamotania się).

 

8. Czy po wyremontowaniu tego domu, bądź zburzeniu go i wybudowaniu nowego, duchy nadal będą tam błądzić?

 

9. Czy to możliwe, aby ten duch, co chciał zrobić nam krzywdę, był tak naprawdę duchem, który kłamie i robi sobie żarty (bo istnieją takie).

 

/Dane personalne autora do wiadomości redakcji/.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin