Mit o Syzyfie.doc

(25 KB) Pobierz
Mit o Syzyfie

Mit o Syzyfie

 

Syzyf, syn boga wichrów Eola, był chyba najszczęśliwszym śmiertelnikiem. Założył Korynt – jedno z najpiękniejszych i najbogatszych miast Grecji. Jako królowi tego wspaniałego grodu niczego mu nie brakowało, ustanowił wielkie igrzyska istmijskie, a jego żoną została jedna z Plejad, Merope. Wielcy bogowie olimpijscy darzyli Syzyfa wyjątkową sympatią, zsyłając na niego liczne łaski. Władca Koryntu doświadczył też największego zaszczytu – zapraszano go na Olimp, gdzie ucztował razem z bogami. Przymykali oni oczy na to, że Syzyf wynosi nektar i ambrozję, które czyniły go długowiecznym i zawsze młodym.

Śmiertelnik był bardzo dumny ze swych bliskich kontaktów z bogami i lubił się nimi przechwalać. Popisywał się przed swoimi gośćmi częstując ich nektarem i ambrozją oraz opowiadając im zasłyszane na Olimpie historie. Bogowie pod wieloma względami przypominali ludzi, mieli swoje słabostki i plotkowali o nich. Nie były to rzeczy zbyt ważne i wybaczali Syzyfowi, że o nich rozpowiada.

Pewnego razu jednak Syzyf zdradził tajemnicę samego Zeusa. Nawet jemu nie mogło ujść to na sucho. Bogowie postanowili, że król Koryntu musi umrzeć. Przebiegły władca miał jednak plan jak oszukać śmierć. Umierając poprosił żonę by nie włożyła mu do ust obola. Moneta była potrzebna by zapłacić Charonowi, który przewoził zmarłych do królestwa Hadesa. Król błąkał się więc nad Styksem, płacząc i skarżąc się na bezbożną żonę. Hades, pamiętał Syzyfa z biesiad na Olimpie i zrobiło mu się żal nieszczęśnika. Zezwolił mu wrócić na ziemię, aby doprowadził do odprawienia potrzebnych obrzędów. Wraz z nim wysłał Tanatosa, boga śmierci.

Gdy tylko dotarli do Koryntu, Syzyf podstępnie zamknął Tanatosa w lochu. Sprytny król dalej bawił się i żył wesoło i wydawało mu się, że bogowie o nim zapomnieli. Jednak kiedy Tanatos był uwięziony, na ziemi nikt nie umierał. Ares ze zdumieniem patrzył na bitwy, w których nie było ofiar, a Hades zastanawiał się, dlaczego nowe cienie nie przybywają do jego królestwa. W końcu przypomniał sobie o Syzyfie. Nigdzie go nie widziano, Charon nie przewoził go na drugi brzeg Styksu. Zniknął też Tanatos. Zdziwiony, wysłał Hermesa, aby odszukał zaginionych. Posłaniec bogów wkrótce przybył do Koryntu. Syzyf wiedział, że już nie ukryje prawdy i wyznał, co zrobił. Hermes uwolnił Tanatosa, który przeleciał nad ziemią, zbierając straszne żniwo, jakby mszcząc się za swoją niewolę.

Bogowie wyznaczyli okrutną karę dla zuchwałego śmiertelnika próbującego ich przechytrzyć. Syzyf trafił do Tartaru, gdzie nakazano mu wtoczyć pod górę ogromny głaz. Nieszczęśnik wytężał wszystkie siły, aż w końcu wepchnął ciężar pod sam szczyt, Gdy wydawało mu się, że już się udało, kamień wyśliznął mu się z rąk i stoczył na dół. Syzyf zaczął od nowa i znów wypuścił głaz tuż przed końcem. Z woli bogów miało dziać się tak w nieskończoność, a niewykonalna praca była karą dla króla Koryntu.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin