Technologie obcych istot.pdf

(70 KB) Pobierz
68335777 UNPDF
Technologie obcych istot
Wieczorem 24 czerwca 1997 roku w czasie programu Nightline emerytowany podpułkownik
Armii USA, Philip J. Corso przeciwstawił się oświadczeniu przedstawicieli Sił Powietrznych USA
(USAF), którzy negowali fakt katastrofy pojazdu obcych istot w pobliżu Roswell w roku 1947.
Pułkownik Corso jest osobą wiarygodną, gdyż pracował w
Pentagonie i twierdzi, że jest jednym z tych, którzy widzieli ciała
obcych istot pochodzące z tej katastrofy. Jeszcze bardziej niezwykłym
głoszonym przez niego twierdzeniem jest to, że to właśnie on
zajmował się przekazywaniem technologii będących dziełem obcych
istot do firm zajmujących się rozwojem nowoczesnych technologii,
takich jak na przykład układy scalone.
Pod koniec czerwca 1997 roku w wywiadzie udzielonym stacji
NBC w programie Dataline Corso ujawnił niezwykłe szczegóły ze
swojej będącej w owym czasie w druku książki The Day After
Roswell („Dzień po Roswell”).
Wojskowy życiorys pułkownika Corso obfituje w interesujące
szczegóły. Był oficerem służb specjalnych w sztabie generała
Douglasa MacArthura w czasie wojny koreańskiej oraz członkiem
National Security Council (Rada Bezpieczeństwa Narodowego) w
okresie prezydentury Eisenhowera. Na początku lat sześćdziesiątych kierował w Pentagonie
Wydziałem Obcych Technologii w Dziale Wojskowych Badań i Rozwoju i właśnie wtedy
sprawował pieczę nad teczkami dotyczącymi zdarzenia w Roswell oraz tajnym składem szczątków i
informacji pochodzących z UFO, które „wojskowa grupa poszukiwawcza... wydobyła z wraku
latającego dysku, który rozbił się wczesnym rankiem w pierwszym tygodniu lipca 1947 roku w
okolicy Roswell w stanie Nowy Meksyk”. Odchodząc w roku 1963 na emeryturę posiadał 19
medali. Potem zajmował się sprawami bezpieczeństwa państwa z upoważnienia senatorów Jamesa
Eastlanda i Stroma Thurmonda.
Pułkownik Corso twierdzi, że w lipcu 1947 roku we wraku latającego spodka znaleziono 5
pozaziemskich istot, z których dwie jeszcze żyły. Obce istoty miały 4,5 stopy (1,35 m) wzrostu,
szarobrązową skórę, czteropalczaste dłonie i przerośnięte, bezwłose głowy. Jedna z ocalałych istot
próbowała uciekać i została zastrzelona przez zdenerwowanych żołnierzy. Druga wciąż żyła, kiedy
przywieziono ją wojskowym pojazdem do Roswell Army Air Field (baza wojskowych sił lotniczych
w Roswell).
W dniu, w którym z Fort Bliss do Fort Riley w stanie Kansas przybył transport szczątków
pochodzących z katastrofy w pobliżu Roswell, Corso pełnił służbę jako oficer dyżurny bazy.
Osobiście przejrzał zawartość przesyłki, w której znajdowało się ciało jednej z tych istot
zakonserwowane w gęstym jasnoniebieskim płynie. Miejscem przeznaczenia przesyłki była baza
wojskowa znana obecnie jako baza sił powietrznych Wright-Patterson w stanie Ohio. Corso
wspomina o swojej działalności w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego w czasie prezydentury
Eisenhowera oraz o tym, że widział notatki dotyczące katastrofy w Roswell, a także pochodzące z
niej szczątki. Opowiada, jak kierując supertajnym programem, którego zadaniem było skopiowanie
urządzeń pochodzących z obcych pojazdów, „przekazywał” elementy będące dziełem pozaziem-
skiej technologii do amerykańskich przedsiębiorstw, takich jak IBM, Hughes Aircraft, Beli Labs
czy Dow Corning, nie informując ich, skąd one pochodzą Opisuje urządzenia znalezione na
pokładzie rozbitego pod Roswell latającego spodka, które stały się prekursorami dzisiejszych
układów scalonych, światłowodów, laserów, noktowizorów, superwytrzymałych włókien (takich jak
Kevlar, z którego wytwarzane są między innymi kamizelki kuloodporne) oraz innych wynalazków
zaklasyfikowanych jako tajne, jak na przykład urządzenia psychotronicznego przekładającego myśli
człowieka na sygnały, przy pomocy których można sterować mechanicznymi urządzeniami;
technologii „Stealth” czyniącej samoloty niewykrywalnymi przez urządzenia radiolokacyjne oraz
68335777.001.png
urządzeń wytwarzających „wiązki cząstek” wykorzystywanych w programie „Gwiezdnych Wojen”.
Corso mówi również o roli, jaką technologie pozaziemskie odegrały w kształtowaniu polityki i
wydarzeń na całym świecie, o ich wkładzie w prześcignięcie Rosji przez Stany Zjednoczone w
wyścigu w Kosmos, a także w intensyfikację badań wojskowych, takich jak Strategie Defence
Initiative (Inicjatywa Obrony Strategicznej, SDI) należąca do programu „Gwiezdnych Wojen”,
Project Horizon (przedsięwzięcie, którego celem jest umieszczenie bazy wojskowej na Księżycu),
HAARP, i ostatecznie w zakończenie „zimnej wojny”.
Pułkownik Corso twierdzi również, że przejęte NOLe były i być może są nadal trzymane w
bazach sił powietrznych Norton, Edwards i Nellis (znana jako Strefa 51). Utrzymuje, że Grupa
Robocza UFO, którą niektórzy nazywają MJ-12, powołana przez prezydenta Trumana we wrześniu
1947 roku działa do chwili obecnej.
Według niego w latach pięćdziesiątych skonstruowano dwa prototypy pojazdów wykorzystu-
jących napęd antygrawitacyjny. Nasze ziemskie, niedoskonałe generatory wykorzystujące syntezę
nuklearną miały niską wydajność i powodowały przecieki promieniowania. Twierdzi, że program
Gwiezdnych Wojen był od początku planowany jako narzędzie wojny przeciwko istotom
pozaziemskim w przypadku inwazji z ich strony.
W wywiadzie udzielonym Michaelowi Lindemannowi, którego fragment przytaczam poniżej za
CNI News (nr 9, vol. 3, część 2,10 lipca 1997) pułkownik Corso ujawnił kilka dalszych szczegółów:
Lindemann: Krążą plotki mówiące, że zdarzenie w Roswell i to, co z niego wynikło – sposób, w
jaki wykorzystaliśmy technologie, w których posiadanie wówczas weszliśmy – nie było
pierwszym tego rodzaju wydarzeniem. Istnieją przesłanki wskazujące na to, że naziści korzystali
z podobnego źródła, że niektóre ich niezwykłe osiągnięcia mają podobne korzenie. Co pan o tym
sądzi?
Corso: Tak, to prawda. Miałem w swoim zespole niemieckich naukowców i rozmawiałem z
nimi na ten temat. Rozmawiałem o tym z Oberthem i von Braunem. Pracowałem wówczas w
Projekcie Paperclip z generałem Trudeau... Niemcy pracowali nad tym, ale nie mogli sobie
poradzić z napędem. Przeprowadzili wiele eksperymentów z latającymi spodkami. Jeden z nich
wzniósł się na wysokość 12.000 stóp [3600 m]. Przeoczyliśmy jednak, zarówno my, jak i oni,
system sterowania. Z czasem zorientowaliśmy się, że te istoty były częścią systemu sterowania,
częścią całego tego urządzenia, ponieważ nie miały narządów płciowych. Właśnie ten fakt
umknął uwadze większości ludzi.
Lindemann: Czy uważa pan, że opanowując technikę podróży międzygwiezdnych będziemy
zmuszeni wytworzyć podobną relację między naszymi pilotami i ich pojazdami?
Corso: Obecnie człowiek nie jest w stanie podróżować w przestrzeni kosmicznej. Te „klony”
zostały stworzone do podróży w przestrzeni kosmicznej. Mogą w niej podróżować. Nasze
mięśnie, kości, a także mózg nie są w stanie wytrzymać podróży w przestrzeni kosmicznej,
nawet obecnie. Nie jesteśmy w stanie tego znieść.
Lindemann: Do pewnego stopnia jesteśmy do tego zdolni.
Corso: Kiedy nasi astronauci lecą na MIR, przebywają tam dwa lub trzy miesiące i po powrocie
muszą być wynoszeni ze statku. Ich kości nie wytrzymałyby ich ciężaru. Gdyby przebywali tam
dłużej, już nigdy nie byliby w stanie chodzić. Lecz najważniejszą rzeczą, o której się w ogóle nie
mówi, jest to, że pobyt tam wpływa na funkcjonowanie mózgu.
Lindemann: Skąd się to bierze?
Corso: Ciążenie, promieniowanie, które przechodzi przez statek. Weźmy choćby senatora Johna
Glenna. Widział „robaczki świętojańskie” przemieszczające się poprzez jego kapsułę. To
oczywiście nie były żadne robaczki świętojańskie, tylko jakieś twory elektromagnetyczne, które
przemieszczały się tamtędy. Te [obce] istoty zostały tak stworzone, aby mogły podróżować w
przestrzeni kosmicznej...
Kolejnego wglądu w wojskową obsesję dotyczącą tajnych technologii pozaziemskiego
pochodzenia dostarcza emerytowany pułkownik Sił Powietrznych USA Steve Wilson, były szef
Projektu Pounce, pod którego nazwą kryje się elitarna jednostka Sił Specjalnych Biura Zwiadu
Krajowego, podległa siłom powietrznym, której zadaniem jest odszukiwanie i przejmowanie
rozbitych NOLi.
Pułkownik Wilson oznajmił, że:
„...pierwszy w Stanach Zjednoczonych udany lot z napędem antygrawitacyjnym odbył się 18
lipca 1971 roku w sektorze S-4 [Strefa 51], w czasie którego zademonstrowano możliwość
zaginania fal świetlnych, co pozwoliło na uzyskanie całkowitej niewidzialności obiektu. Lot ten
obserwowali różni dostojnicy, w tym admirał [Bobbie Ray] Inman [były dyrektor Urzędu
Bezpieczeństwa Narodowego], obecnie szef mieszczącej się w San Diego w Kalifornii SAIC
[Science Applications International, Inc. – Międzynarodowa Spółka Zastosowań Nauki], która
zajmuje się produkcją silników antygrawitacyjnych”.
Pułkownik Wilson ujawnił również, że ostatnie oświadczenie firmy Lockheed na temat
bezzałogowej, krótkoskrzydłej, napędzanej elektrycznie jednostki zwiadowczej o nazwie „Dark
Star” („Ciemna Gwiazda”) było w rzeczywistości przykrywką, pod którą kryje się prawdziwa „Dark
Star” o kryptonimie X-22A będąca dwumiejscowym, bezskrzydłowym samolotem operacyjnym o
napędzie antygrawitacyjnym produkowanym w oparciu o „egzotyczną” technologię przez Lockheed
Skunk Works (jeden z zakładów firmy Lockheed) w Helendale w Kalifornii.
„Widziałem tę antygrawitacyjną kopię latającego spodka w locie testowym w roku 1992 na
terenie Strefy 51. W czasie lotu jego metaliczną powłokę otacza białoniebieska pulsująca
poświata, która pojawia się i znika co dwie sekundy. Kiedy światło gaśnie, pojazd przestaje być
widoczny (i to nie dlatego, że zgasło światło), po czym ponownie się pojawia oświetlony, lecz w
miejscu położonym kilkaset metrów dalej.
Czy to oznacza, że pojazd ten porusza się przy pomocy małych skoków w nadprzestrzeni?
Ostatecznie grawitacja zakrzywia czasoprzestrzeń.
Stany Zjednoczone posiadają również latające dyski, które emanują w czasie lotu
złotopomarańczowe światło. Są one produkowane przez zakłady Northrop Aerospace w tajnej
fabryce położonej na pomocny wschód od Lancaster w Kalifornii, gdzie widziałem je w czasie
lotu testowego w roku 1992”.
Pułkownik Wilson powiada, że 3 stycznia 1994 roku wojsko rozpoczęło jawne loty olbrzymiego
„czarnego trójkąta” – pojazdu napędzanego silnikiem antygrawitacyjnym wzorowanego na
pojazdach pozaziemskich.
Z wielu źródeł napływają wiadomości, że „antygrawitacyjne” zakłady firm McDonnell-Douglas,
Lockheed-Martin i Northrop są połączone systemem superszybkich, podziemnych kolei z obszarem
znanym jako Strefa 51 oraz innymi podziemnymi kompleksami. Pułkownik Wilson twierdzi, że te
promy unoszą się na poduszce magnetycznej i przemieszczają w tunelu, w którym panuje prawie
absolutna próżnia. Ten podziemny system nosi nazwę TAUSS – Trans-America Underground
Subway System (Transamerykański System Podziemnych Kolei). Tunele, w których poruszają się te
pociągi, drążone są przy pomocy atomowych subterrenów, które mogą roztapiać skały i drążyć do 6
mil (9,6 km) tunelu dziennie.
Pułkownik Wilson wyjaśnił również sprawę tajemniczych czarnych helikopterów pojawiających
się w okolicach, w których dochodziło do masowych okaleczeń bydła. Nie są to zwykłe helikoptery,
lecz kolejna wersja antygrawitacyjnego pojazdu USA o symbolu XH-75D lub XH-Shark (XH-
Rekin), który produkowany jest przez Teledyne Ryan Aeronautical Corporation z San Diego w
Kalifornii. Twierdzi on, że szereg tego typu pojazdów znajduje się na wyposażeniu podległej NRO
jednostki Sił Delta (Delta Force) zajmującej się odszukiwaniem i przejmowaniem rozbitych NOLi.
Ta supertajna jednostka Sił Delta wyposażona jest ponadto w „Equalizer” – elektromagnetyczną
pulsacyjną armatę o egzotycznym wyglądzie. Ma ona długość sześciu (1,8 m) i średnicę jednej
stopy (0,3 m). Armata ta zamontowana jest na lawecie umieszczonej na naczepie wojskowej
ciężarówki i rzekomo służy do zestrzeliwania NOLi przy pomocy pulsacyjnych fal mikrofalowych
niskiej częstotliwości. Equalizer produkowany jest w LTV ( Ling-Temco-Vought ) w Anaheim w
Kalifornii.
Prace nad antygrawitacją prowadzone są na całym świecie. Podobno Rosja ma również własne
pojazdy napędzane antygrawitacyjnie. Paul Stonehill, znany znawca rosyjskiej ufologii, doniósł, że
w kwietniu 1988 roku Rosjanie zastosowali antygrawitacyjną technologię umożliwiającą zakrzy-
wienie czasoprzestrzeni do podróży w czasie!
W czerwcu 1997 roku pewien agent służb specjalnych z Waszyngtonu, na którym można
polegać, przekazał informację, że również Chiny są obecnie w posiadaniu technologii antygrawi-
tacyjnej.
Co więcej, znany na całym świecie badacz zjawiska UFO poinformował mnie, że także pewna
japońska grupa posiada tę technologię.
Uważa on, że posiadanie tak ekstremalnej technologii (która, pomijając niezwykle szybkie tempo
jej osiągnięcia, uniemożliwia wykrywanie wykorzystujących ją obiektów za pomocą radarów lub
wzroku oraz stwarza potencjalną możliwość odbywania podróży w czasie) przez czasami wrogo
nastawione azjatyckie mocarstwo jest czynnikiem destabilizującym militarne rubieże będące w
obszarze zainteresowania Zachodu.
Autor: Richard Boylan
Zgłoś jeśli naruszono regulamin