RAMA UTWORU
Termin i pojecie. „Rama utworu" to termin współczesnej poetyki: kategoria wyprowadzona ze strukturalnej i semiotycznej teorii tekstu literackiego na oznaczenie sygnałów początku i końca, które stanowią jedną z podstawowych reguł spójności tekstu. Sygnały te, występując na początku i na końcu, odgraniczają to, co jest tekstem, od tego, co nim nie jest. Stwarzając jakby obramowanie przestrzeni dzieła, pełnią funkcję delimitacyjną, stąd też są nazywane delimitatorami. Wyróżnia się dwa rodzaje delimitatorów: znajdujące się w obrębie tekstu głównego oraz pozostające poza nim. W odniesieniu do literatury staropolskiej termin ten ma służyć zarówno zbiorczemu określeniu wszelkich drobnych form piśmiennictwa, które pojawiały się na początku lub na końcu większych utworów jako samodzielne elementy okalające ów utwór (wstępy, dedykacje, motta, zaniknięcia itp.), a więc pełniące funkcję delimitatorów zewnętrznych, jak też wyodrębnieniu takich elementów tekstu głównego, jak początek lub zakończenie, będących delimitatorami wewnątrztekstowymi.
Problematyka delimitacji tekstu dochodziła do głosu w dawnej teorii poezji i prozy w rozważaniach dotyczących -> kompozycji utworu i odnosiła się niemal wyłącznie do wewnątrztekstowych wskaźników początku i końca. W traktatach retorycznych i poetykach zwracano uwagę na konieczność szczególnie starannego i przemyślanego kształtowania wstępów i zakończeń mów lub początków i zakończeń literackich jako miejsc strategicznie ważnych. Retorzy greccy, zwłaszcza Arystoteles i wcześniejszy Isokrates, oraz rzymscy, np. Cyceron i Kwintylian, podkreślali, że zadaniem wstępów i zakończeń mów jest oddziaływanie na słuchaczy, zjednywanie ich życzliwości we wstępie (auditorem benevolum parare) i poruszanie, wzburzanie (permovere) w zakończeniu. Sygnalizowali także potrzebę różnicowania rytmu i stylistycznego ukształtowania -> mowy, a szczególnie właśnie jej początku i zakończenia.
Reprezentatywne dla staropolskiej świadomości teoretycznej rozprawy M.K. Sarbiewskiego podejmują kwestię początków i zakończeń utworów literackich w odniesieniu do wszystkich rodzajów poezji. W De perfecta poesi (ok. 1626) czytamy, że w sygnale rozpoczęcia dzieła ma się ujawnić istota poezji, jej ogólność, dlatego też „doskonały epik na początku dzieła nie wymienia bohatera". Sarbiewski zauważa, że tak właśnie postępowali twórcy starożytni: „Wergiliusz i Homer, zapowiadając na samym początku swych dzieł treść całej epopei, obydwaj czynią to w [...] sposób nieokreślony i nie wymieniając imienia Ulissesa i Eneasza, a natomiast jeden i drugi zapowiada, że będzie śpiewał o pewnym mężu [...]; pierwszymi słowami swoich dzieł dowodzą, że są poetami w ścisłym tego słowa znaczeniu, skoro operują tam pojęciami ogólnymi" (s. 29 — 30).
W toku dalszych wywodów pojęcia początku i końca rozważane są przez Sarbiewskiego w związku z zagadnieniem „zupełności" fabuły; Wprowadzając metaforę „brzemienności", autor mówi o „płodnym" początku i „bezpłodnym" końcu („wynik ostateczny [...] nie rodzi niczego więcej z siebie", tamże, s. 171). Rozważania powyższe dotyczą fabuły oraz poszczególnych jej wątków, które także mają swoje początki i zakończenia. Tymi spostrzeżeniami Sarbiewski, jak sam to zaznacza, wzbogaca wywody Arystotelesa o „zawiązywaniu i rozwiązywaniu fabuły". Dodajmy, że w wypowiedziach naszego teoretyka niejako pośrednio ujawnia się także kwestia hierarchizacji delimitatorów.
W Charakterach lirycznych „wstępom, czyli przedmowom" oraz „zakończeniom, czyli epilogom" Sarbiewski poświęca również wiele uwagi. Przeprowadza klasyfikację wstępów i zakończeń lirycznych, stwierdzając, że mogą one być zapowiadane lub nie. Wstępy z zapowiedzią zawierają więcej artyzmu i dostojeństwa, ale prawdziwym początkiem (certe initium) jest przejście do treści bez zapowiedzi. W momencie gdy Sarbiewski wskazuje na „sposoby" sygnalizowania początków i zakończeń, podejmuje problematykę delimitacji. Odnosi ją zresztą, podobnie jak w rozważaniach dotyczących epiki, do całego utworu i do poszczególnych jego epizodów. Uważa, że w niektórych typach utworów początek lub zakończenie stanowi ich istotę, tak wiec np. duszą ody jest jej początek, dusze zaś epigramu stanowi zakończenie (puenta).
Rama utworu w piśmiennictwie staropolskim. W pisarskiej i wydawniczej praktyce doby staropolskiej szczególnie wyraziście eksponowane były delimitatory zewnętrzne, będące zarazem literackimi (rama kompozycyjna) i typograficznymi (rama wydawnicza) znakami początku i końca. Na repertuar cząstek wprowadzających składały się: tytulatura (nie tylko sam tytuł, ale wszelkie napisy dopełniające go „orzekały o tekście", lokalizując go w określonym czasie i przestrzeni historycznej), motto, list dedykacyjny, często z poprzedzającym go graficznym i literackim wyobrażeniem herbu osoby, której autor dzieło przypisywał, utwór „do czytelnika" i ewentualnie wiersze (lub napisy prozaiczne, pochwalne) zalecające dzieło. W wieku XVI i nieco rzadziej już w stuleciu XVII w funkcji elementu wprowadzającego pojawiał się utwór, który określić można jako „rozmowę autora z książką" lub w innym wariancie — „na swoje księgi". Zamykały dzieło cząstki, które najczęściej tytułowano jako „zamknienie", „ku temu, co czetł" i adresy „do zoila". Te ostatnie mogły zresztą czasem pojawiać się w obrębie elementów wprowadzających.
Kształt literacki każdej z tych cząstek określony był przez konwencję wypracowaną i utrwaloną w tradycji literackiej. Strukturalny związek elementów wprowadzających z tekstem głównym dzieła uzewnętrzniał się w fakcie zarysowania w nich sytuacji fabularnej, lirycznej, w ujawnieniu i przedstawieniu bohaterów dzieła (por. na przykład „przypisanie" w Satyrze Kochanowskiego czy epitafium dedykacyjne w Trenach). Wspólnym rysem dla wszystkich cząstek było zaznaczenie obecności autora, wręcz eksponowanie , ja" autorskiego i sformułowania metatekstowe, zróżnicowane treściowo i funkcjonalnie; nierzadko przybierały one charakter znaczących manifestów i deklaracji twórczych. Ponadto autor, mówiąc o swym dziele, informując np. o jego ukształtowaniu, treści, podejmował próbę nawiązania bliższego kontaktu z czytelnikiem, kontaktu wyprzedzającego tę więź, która zrodzić się miała przy lekturze dzieła. Była to próba obliczona na ukierunkowanie lektury, narzucająca pewne modele odczytania tekstu. Wskazane elementy obciążone również były wielorakimi funkcjami pozaliterackimi; pełniąc je, stanowiły swoisty łącznik między literaturą a życiem. Z tego względu są też doskonałym źródłem do badań kultury literackiej dawnych epok (-> krytyka literacka).
Mówiąc o ramie utworu, nie należy również zapominać o różnego rodzaju napisach i znakach graficznych pojawiających się na marginesach dzieł staropolskich oraz o bieżących tytułach, oznaczeniach rozdziałów czy części, także o tzw. argumentach, czyli tekstach informujących o treści dzieła lub poszczególnych jego partii. W odniesieniu do delimitatorów stojących poza tekstem głównym we współczesnej polskiej teorii literatury oraz w pracach analitycznych stosowane były następujące ich określenia: dodatkowe cząstki konstrukcyjne dzieła literackiego (S. Skwarczyńska), preliminaria (J. Trzynadlowski), elementy wprowadzające, bo na te najczęściej zwracano uwagę, cząstki eskortujące dzieło. Przedmiotem szerszego opisu stały się wiersze do zoila (T. Mikulski) oraz listy dedykacyjne (T. Ulewicz, J. Trzynadlowski, A. Czekajewska, R. Ocieczek).
Delimitatory wewnątrztekstowe są oczywiście trudniejsze do uchwycenia; jednym z najbardziej popularnych w. staropolszczyźnie była inwokacja, tak zresztą konstruowana, że oprócz prośby o pomoc w stworzeniu dzieła przynosiła określenie jego celu, zapowiedź tematu, wskazanie adresata itp. W obrębie więc tej cząstki kompozycyjnej pojawiało się kilka sygnałów początku dzieła. W średniowieczu inwokacja kierowana była do Boga: „Gospodzinie wszechmogący, / Nade wszytko stworzenie więcszy, / Pomoży mi to działo słożyć, / Bych je mógł pilnie wyłożyć / Ku twej fały rozmnożeniu, /Ku ludzkiemiu polepszeniu! / Wszytcy ludzie, posłuchajcie, / Okrutność śmirci poznajcie!" (Rozmowa mistrza Polikarpa ze Śmiercią). „Gospodnie! Da mi to wiedzieć, / Bych mógł o tem czso powiedzieć, / O chlebowem stole" (wiersz Słoty O zachowaniu się przy stole). Twórca renesansowy zwracał się najczęściej do muz; „Panny, którym lotnego konia zdrój smakuje, / Ja jeden niech wam służę, a za cześć poczytam / Sobie, że się dróg inszych niż pospólstwo chwytam." (J. Kochanowski, Muza), pisarz barokowy zaś — oprócz dwu wskazanych już adresatów często przywoływał w partiach inwokacyjnych Matkę Boską. Wyrazem polemicznego ustosunkowania się do renesansowych apostrof kierowanych do muz są oktawy inwokacyjne P. Kochanowskiego: „Panno, nie ty, co laury nietrwałymi / Zdobisz w zmyślonym czoło Helikonie, / Lecz mieszkasz miedzy chóry niebieskimi / Z gwiazd nieśmiertelnych w uwitej koronie — / Ty sama władni piersiami moimi, / Ty daj głos pieśni! A jeśli przy stronie / Prawdzie gdzie jakiej ozdoby przydawani, / Niech Twej niełaski za to nie uznawani" (Gofred abo Jeruzalem wyzwolona).
Ostatni przykład sygnalizuje, iż we fragmentach delimitacyjnych dzieła mogły ujawniać się akcenty polemiczne w stosunku do określonych postaw i przejawów tradycji literackiej. W epice bohaterskiej, w ramach wewnątrztekstowego sygnału początku odnaleźć można różnorakie pod względem stylistycznym modyfikacje homeryckiej i wergiliańskiej formuły: „czyny i męża śpiewam". Przynoszą one zapowiedź tematu, a równocześnie sposobu ujęcia dzieła, są znakiem osadzenia go w określonym nurcie tradycji literackiej — np. w Jerozolimie wyzwolonej: „Wojnę pobożną śpiewam i Hetmana, / Który święty grób Pański wyswobodził. / O, jako wiele dla Chrystusa Pana / Rozumem czynił i ręką dowodził! / Darmo miał sobie przeciwnym Szatana, / Co nań Libiją i Azyją zwodził: / Dał mu Bóg, że swe ludzie rozproszone / Zwiódł pod chorągwie święte roś-ciągnione".
Pozostając przy utworach przywołanych tu jako przykładowe, wskażmy występujące w nich sygnały zakończeń. W Rozmowie mistrza Polikarpa ze Śmiercią zapowiedzią końca utworu jest ostatnie pytanie mistrza, gdzie będzie Śmierć w czasie sądu ostatecznego, i oczywiście podsumowująca wypowiedź Śmierci, a potem dramatyczny dwuwiersz informujący o ponownym pojawieniu się Śmierci przed mistrzem i jego żal za grzechy: „Już nam wszytkim ludziom górze, / Śmirć nas wlecze jako morze. / Straciłem wsze swoje lata, / Bom telko używał świata".
W wierszu Słoty sygnały zakończeń są różne: modlitewny zwrot do Matki Boskiej, ofiarowanie utworu pannom i paniom, końcowy zwrot do Boga i delimitator leksykalny „Amen". P. Kochanowski zamyka Jerozolimę wyzwoloną strofą podsumowującą: „Tak Gofred wygrał — a tyle jasnego / Dnia mu naonczas zostawało jeszcze, / Że wojsko swoje do wyzwolonego / Miasta prowadzi i stawia je w mieście — /1 nie złożywszy odzienia krwawego, / Cci Zbawicielów grób i święte miejsce. / Tam zbroje wiesza i insze korzyści /1 obiecane śluby Bogu iści". Ponadto zamieszcza formułę: „Koniec dwudziestej i ostatniej pieśni".
Sowizdrzalska gra z konwencją. Twórcy sowizdrzalscy (-> literatura sowizdrzalska), manifestując swój sprzeciw wobec utrwalonych w tradycji zwyczajów literackich, swoistym przekształceniom poddali również elementy delimitacyjne. Formowali je najczęściej pod znakiem parodii i przekory w stosunku do paralelnych części dzieła w literaturze oficjalnej, inaczej też nimi „gospodarowali". Tytuł w ich tekstach podlegał wymownym humorystycznym i aluzyjnym nacechowaniem. Dalej — zamiast podania miejsca i roku wydania dzieła oraz nazwiska swego i drukarza wprowadzali na kartę tytułową prowokujące lub żartobliwe rymowanki w rodzaju „Pisano to pod dachem, na onej ulicy, / Gdzie ten mieszkał niebosczyk w świńskiej gnojownicy. / A siedzący, stojący, na rolej orano, / Czarnym gnojem, widłami na brozdy kidano" (Naena, abo wiersz żalosny...). Także motto, po które pisarz szlachecki czy szanujący się mieszczanin sięgał do Biblii lub do znakomitych dzieł literackich, podlegało ośmieszeniu, ponieważ zastępowano je prowokującymi wierszami lub wymyślonymi pseudosentencjami o dwuznacznej wymowie.
Drzeworyt herbu i wiersz na herb zamieniał twórca sowizdrzalski na żartobliwy, najczęściej satyryczny, czasem nawet oskarżycielski drzeworyt stanowiący po prostu ilustrację myśli głównej dzieła. Na przykład wskażmy ciekawy wizerunek w Nędzy z biedą, drzeworyt i wiersz „na herb kozacki" w Żywocie kozaków lisowskich oraz złośliwą ilustrację i odpowiedni wiersz w Babie albo starym inwentarzu.
Tekst „do czytelnika" odnaleźć można u sowizdrzałów w różnych miejscach dzieła, czasem nawet już na karcie tytułowej, najczęściej — wedle tradycji — przed tekstem głównym, dość często na końcu dzieła. Tytułowany bywał również rozmaicie, niekiedy bardzo wymownie, np. „Do czytelnika świerzbiący język mającego". „Do czytelnika paskudnika". Nacechowaniu stylistycznemu podlegały apostrofy w tych wierszach, raz formułowane bardzo dosadnie: „ty głupcze", innym razem przymilnie: „miły czytelniku", „zacny czytelniku", „mój najmilszy gładki kwiczelniku". Nieraz bohater mówił do autora „Sowiźrzał do poety" lub następowała tzw. „Wypowiedź". Wiersze „do zoila" również pojawiały się zaraz po tytule (Sejm bialogtowski: „Do tego, co mi tę pracą zgani") albo — i tak było najczęściej — na końcu dzieła: „Ad Zoilum", „Do obmówce", „Do zazdrości", „Do tego, który ludzką pracą kąsać zwykł, którego Zoilem inaczej nazywają". Bywało też, że książka przemawiała „Do Zoila". Wypowiadano w tych tekstach albo przekleństwa pod adresem domniemanego krytyka („Bogdaj na szubienicy nogami zapląsał, / Co mi tę pracą będzie wściekłym zębem kąsał" — Sejm biaiogłowski), albo słowa prośby (Ty, braciszku Zoile, przez twe wykrętarstwa / Niechaj krzywdy nie cierpią w tej książce figlarstwa" — Genealogia Nisidesa z Grati-sem..,).
Od paralelnych cząstek znanych nam z literatury oficjalnej wiersze „do czytelnika" i „do zoila" różniły się siłą ekspresji; pozorowanej napastliwości lub również pozorowanej uległości; w natężeniu owych uczuć, w ich hiperbolizacji, tkwiły znamiona parodystycznego ujęcia problemu.
Jeśli idzie o dedykację, która w dziełach staropolskich była jednym z najbardziej znaczących elementów ramowych, to sowizdrzał albo w ogóle z niej rezygnował, albo też wiele wysiłku wkładał w jej parodystyczne ukształtowanie. Próby przełamania konwencji wypracowanej przez literaturę oficjalną obserwować można poprzez wprowadzanie słów przypisania do innych elementów dzieła niż list dedykacyjny, a więc w obręb tytułu, do wiersza wprost na karcie tytułowej, w obręb utworów kierowanych „do czytelnika", do specjalnie wskazanych „przedmów" i wreszcie do tekstów epilogowych. Na ogół sowizdrzałowie rezygnują z jednostkowego wspaniałego patrona dzieła i przypisują je „wszytkim" lub określają dokładniej, bardziej prowokacyjnie: pijakom, dziadom kościelnym, muzykom, paniom (modnym, młodym, starym), chłopcom służebnym czy wesołej kompanii. Wskazani adresaci przypisań są również traktowani jako potencjalni czytelnicy dzieła.
Autorzy sowizdrzalscy deformują ogólnie przyjęty schemat listu dedykacyjnego, wyzyskując do tych poczynań najczęściej formuły inskrypcyjne i subskrypcyjne. Odbiegają one od zwyczajowo utrwalonych, są zwięzłe i oszczędne. W podpisie listu najbardziej nacechowanym składnikiem czynią -> pseudonim, który miał za zadanie nie tyle ukrycie autora — jak przez długi czas sądzono — ile raczej spełniał funkcję demaskatorską, ujawniał, z jakim to pisarzem czytelnik będzie miał do czynienia. Według S. Grzeszczuka szczególna forma pseudonimów sowizdrzalskich powoduje, iż z góry wiadomo, że autor tak się naprawdę nie nazywa, forma ta odsłania od razu element gry i żartu.
Sowizdrzałowie demaskują treści, które w dedykacjach oficjalnych były zręcznie zakamuflowane, np. przymawianie się o nagrodę; oczekiwał jej niejeden pisarz, wypuszczając dzieło w świat z przypisaniem znakomitemu patronowi. Ośmieszają tok wywodów: przez wprowadzenie treści prowokujących, ujętych w równie prowokującą szatę stylistyczną (dosadne słownictwo, sposób przywoływania adresata, epitety, jakimi go obdarzano), wyrażają sprzeciw wobec patosu, nadętych frazesów i tytułomanii. Ośmieszają panegiryzm dedykacji oficjalnych, przekomarzając się np. z czytelnikiem, że jeżeli coś da, to „aż pod niebo z wierszami wyleci". Deformacyjnym zabiegom podlega też stosunek nadawcy do odbiorcy. Postawa oparta na szacunku twórcy dla czytelnika jest u sowizdrzałów świadomie niweczona. Czytelnik przecież to nierzadko „kiepuś złoty", który nie potrafi ocenić wysiłku twórczego pisarza, a skłonny jest do wymądrzania się, do krytyki — dlaczego go więc szanować? Pisarz sowizdrzalski staje się drapieżny, drażni i prowokuje, zmuszając do uznania swej pracy i postawy ideowej.
Silnie skonwencjonalizowane elementy delimitacyjne dzieła, stanowiące jego znaczącą wizytówkę, były szczególnie dogodne i wdzięczne do ośmieszania i deformacji. Za ich pomocą sowizdrzałowie opatrywali własne dzieła swoistymi znakami , jakości i przynależności", demonstrowali własną poetykę. Na cząstkach wprowadzających „uczyli" czytania tekstu głównego. W owych sygnałach początku i końca ujawniały się mechanizmy poczynań twórców kręgu plebejskiego, stojących w opozycji do tego, co oficjalne, tradycyjne i ogólnie przyjęte.
L i t.: T. Mikulski, Ród Zoilów. Rzecz z dziejów staropolskiej krytyki literackiej, Kraków 1933 (wyd. 2: 1964); T. Ulewicz, O reklamie wydawniczej w pierwszej połowie XVI w., krakowskich impresorach-nakladcach oraz o polskich listach dedykacyjnych oficyny Wietora, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Jagiellońskiego", Filologia 1957 z. 3; A Czekajewska: O listach dedykacyjnych w polskiej książce XVI wieku, „Roczniki Biblioteczne" 1962 z. 1/2; Kultura umysłowa Polski XVI wieku w świetle listów dedykacyjnych, „Studia i Materiały z Dziejów Nauki Polskiej. S.A: Historia Nauk Społecznych" 1965 z. 7; J. Trzynadlowski, O dedykacji, [w:] Rękopiśmienne dedykacje autorskie w księgozbiorze Ossolineum, Wrocław 1967; M. Bohatcova: Pfedmluva v ćeskych pfedbelohorskych liscich, [w:] Knihtisk a kniha v ćeskych zemich od husistr! do Bile hory. Prana 1970; Vyda\atelsky ramec feskych pfedbelohorskych bibli, „Strahoy-ska Knihovna. Sbornik Pamatniku Narodniho Pisemnictvi" 1970—1971 nr 5 —6; Funktion der Rahmenkompositionen im „wissens-chaftlichen" Buch des 17. Jahrhunderts. Am Beispiel einiger Comenius-Ausgaben, Munchen 1974; T. Dobrzyńska, Delimilacja tekstu literackiego, Wrocław 1974; R. Ocieczek, O listach dedykacyjnych literatów polskich XVII wieku, „Ruch Literacki" 1977 z. 6; J. Łot-man, O modelującym znaczeniu .końca" i „początku" w przekazach artystycznych, [w zbiorze:] Semiotyka kultury, Warszawa 1977; T. Dobrzyńska, Delimitacja tekstu pisanego i mówionego, [w zbiorze:] Tekst. Jeżyk. Poetyka, Wrodaw 1978; R. Ocieczek, Slaworoane wizerunki. O wierszowanych listach dedykacyjnych z XVII wieku. Katowice 1982.
Renarda Ocieczek . Por. też: Kompozycja utworu. Krytyka literacka. Literatura sowizdrzalska
eibhlin.aveline