Ziemianin Adam.doc

(25 KB) Pobierz
Makatka z aniołem

Makatka z aniołem

 

Na twarzy twej rumieńce

Jakbyś był uduchowiony

Przez gruźlicę płuc

A dobroć twą nieziemską

Zamykasz na niebieski klucz

 

Najczęściej można spotkać cię

Nad przepaścią lukrowaną

Gdy przez dziurawą kładkę

Przeprowadzasz dwoje dzieci

 

Nocą może chciałbyś

Oderwać się od ściany

Ale jedno skrzydło

Gwóźdź ci przedziurawił

Więc zostajesz z nami

Na wieki wieków amen

 

Anioł zimowy

 

Na aniele czapka

z ciepłej wełny gore

Anioł z gór się urwał

jeszcze przed wieczorem

 

Niosło go Beskidem

nosiło po lesie

Lecz wrócił w Bieszczady

teraz ogrzać chce się

 

Aniele grudniowy

zimny do połowy

Zostań trochę z nami

zagrzej sobie nogi

 

Aniele styczniowy

zmiłuj się nad nami

Jeszcze zdążysz poznać

niebieskie polany

 

Na aniele czapka

z anielskim pomponem

Anioł chce odlecieć

jeszcze przed wieczorem

 

Dalej jednak siedzi

trochę zagadkowy

Czapki z miękkiej wełny

nie zdejmuje z głowy

 

Aniele lutowy

zimny do połowy

Zostań trochę z nami

już puszczają lody

 

Aniele marcowy

zmiłuj się nad nami

Zdążysz jeszcze odwiedzić

niebieskie polany

 

Anioł się zasiedział

do następnej zimy

Jest taki niebieski

a my się cieszymy

 

Zawsze to z aniołem

raźniej chyba bywa

Zwłaszcza gdy za oknem

trzyma tęga zima

 

 

Anioł z Kościoła św. Anny w Krakowie

 

lubię tego anioła

z rumieńcem

wciąż zdrowym

późno barokowym

który od początku

zamieszkał z nami

na dole ambony

choć żadne

ma tam wygody

 

jego oczy choć złocone

patrzą w naszą stronę

gdy podtrzymuje

arkę proboszcza

z której gdy trzeba

padają również

i gorzkie słowa

 

czasem twarz jego

ból ziemski

wykrzywi na chwilę

czasem gdy nikt

nie patrzy

machnie skrzydłem

jakby chciał powiedzieć:

 

w górę serca!

 

Adam Ziemianin – Nie miej nam za złe

 

Czuję Cię w jabłku robaczywym

W skrzypcach i w wielkim poście

Na wakacjach w liściach pokrzywy

Pod mostem a także na moście

 

Lecz czasem jakbyś plecami odwrócony

Patrzył uparcie w ciemną linie świata

I jakbyś wolał wszystkie inne strony

Tylko nie tę, która jest nasza

 

Tak trudno światłość dziś wykrzesać 

A może zawsze męczarnią to było

Błądzimy wiecznie po omacku

Ale jeszcze wierzymy w miłość

 

Choć czasem jakbyś plecami odwrócony

Patrzył uparcie w ciemną linię świata

I jakbyś wolał wszystkie inne strony

Tylko nie tę, która jest nasza

 

Dlatego nie miej nam za złe

Że czasem słabnie nasza siła

I że żyjemy z dnia na dzień

Innego wyjścia nie ma

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin