Ptaki wodne i błotne, Jan Sokołowski.doc

(2199 KB) Pobierz

 


JAN   SOKOŁOWSKI

PTAKI WODNE I BŁOTNE

 

WARSZAWA   1957 PAŃSTWOWE ZAKŁADY WYDAWNICTW SZKOLNYCH


Rysunki wykonał: AUTOR Projekt okładki wykonał: JERZY BORKOWSKI

Redaktor:  MARIAN KIEŁBASKA Redaktor techniczny:  BARBARA GARLICKA

Książka zatwierdzona pismem Ministerstwa Oświaty nr Oc-15b/33/56 z dnia 7 czerwca 1956 r, jako pożądana w bibliotekach liceal­nych i w działach nauczycielskich bibliotek szkół  podstawowych.


 


WARSZAWA  1957 PAŃSTWOWE   ZAKŁADY  WYDAWNICTW  SZKOLNYCH

Wydanie pierwsze
Nakład   4000+185   egzemplarzy    Arkuszy druku 5,5; wyd   4,69
Papier druk. sat. 70 g, ki V, 61 x 86 cm z Fabr. Pap. w Skolwinie
Oddano do składania  11 IV 57 r.    Podpisano do druku 6 IX 57 r.
Druk ukończono we wrześniu 57 r.    Zamówienie nr 240              D-5

Cena zł 4.20 ZAKŁADY    GRAFICZNE    PZWS   W   ŁODZI




ŚRODOWISKO ŻYCIOWE PTAKÓW WODNYCH

Gdy w marcu pod wpływem południowego wiatru i ciepłych promieni słońca rozpuszczą się wreszcie okowy lodowe, zbliża się najpiękniejszy czas nad wodami. Zimne jeszcze, lecz czyste jak kryształ fale to pluskają wesoło, to giną wśród suchych badyli przybrzeżnych trzcin. W wiosennym słońcu pięknie harmonizuje rdzawozłota barwa zeszłorocznych badyli z niebieską, przej­rzystą tonią, na której kołyszą się pierwsi zwiastuni wiosny: czarne jak aksamit łyski i para kaczek rdzawogłowych. Ptaki widoczne są jak na dłoni, gdyż oprócz resztek starej trzciny nie ma jeszcze nad jeziorem żadnej roślinności, w której mogłyby się ukryć. Toteż biała skóra, tworząca na czole łyski rodzaj łysiny, świeci jak gwiazda, a popielaty grzbiet kaczora rdzawogłowego błyszczy barwą perły i tworzy piękny kontrast z kasztanowobrą-zową głową. Tuż obok kaczora płynie szarobrązowa kaczka, gdyż o tej porze wszystkie kaczki są już połączone w pary i obydwa ptaki stale sobie towarzyszą.

Tuż przy brzegu wyłania się spod wody pierwszy kaczeniec Brązowe listki otulają jego złote pąki kwiatów, gdyż jest jeszcze zbyt wcześnie i zimno, aby roślina mogła nabrać zieleni i rozwi­nąć cały kwiatostan.

Woda jest tak czysta, że wyraźnie widzimy, jak na dnie łazi

3


żaba, która przed chwilą przerwała sen zimowy i wygrzebała się z mułu. Jak gdyby z ciekawości, aby nas zobaczyć, wypływa na powierzchnię, lecz zaledwie wychyliła koniec nosa, natychmiast zawraca i czym prędzej nurkuje w głąb, ukrywając się pod korzeniami przybrzeżnej olchy.

Pierwsze dni wiosny mają nad bagnami i jeziorami swoisty urok. Jeszcze ponure cienie kładą się w gąszczu leśnym i śnieg pokrywa mchy oraz gołe łodygi jagód, jeszcze na polu hula ostry wiatr i pod cienką warstwą oślizłej ziemi wyczuwamy wyraźnie twardy zamróz — a nad wodą już wiosna. Wprawdzie chłodna, ale czysta, świeża i barwna. Iskrzy się, mieni, szemrze i rwie do nowego życia.

Prawie każdego dnia spostrzegamy coś nowego. Oto pierwsze perkozy jak dwa korki wyskakują z toni. Niewątpliwie przy­leciały w nocy, a teraz łowią drobne rybki, gdyż po podróży z jezior szwajcarskich lub wybrzeży Morza Śródziemnego głód daje im się we znaki. Popłynęły zaledwie kilka metrów i znów obydwa, jak na komendę, znikły pod powierzchnią, aby ukazać się przeszło sto metrów dalej. Gdy się wreszcie nasyciły, zaczęły dziwną zabawę: z naprzód wyciągniętymi szyjami płyną prosto ku sobie i raz po raz wykrzykują jak gdyby gniewne kworrr kwerrr. Głos ten rozlega się silnym echem po całym jeziorze. Głowy ich zdobią po bokach dwa czubki w kształcie rożków oraz szeroki kołnierz otaczający szyję. Ozdoby te przyczyniły się do nazwy gatunkowej: perkoz dwuczubny.

Rys. 1.   Dwa płynące ku sobie perkozy

4

Równocześnie z perkozami przybył bekas. Jest to ptak ory­ginalny, wielkości szpaka, lecz o długim, delikatnym dziobie i wysmukłych nogach. W cieplejsze wieczory przed zachodem słońca okrąża on bagno wysoko w powietrzu i raz po raz zwija skrzydła, a pędząc jak strzała skośnie w dół, wydaje głos przy­pominający beczenie kozy lub owcy. Stąd jego nazwa: bekas lub


baranek. Najdziwniejsze jednak jest to, że nie beczy gardłem, lecz za pomocą ogona. Pióra ogonowe, tzw. sterówki, znajdujące się po brzegach, są bardziej sztywne i węższe od innych, a gdy ptak w największym pędzie otworzy wachlarzowato ogon, ste­rówki brzeżne przecinają powietrze i wibrując wydają ten nie­zwykły ton.

Z głosami perkozów i beczeniem bekasa łączą się w jeden chór okrzyki mewy śmieszki. Jeszcze wczoraj nie było ani jednej mewy, a dzisiaj latają one jak białe gołębie stadami nad bagnem; to krążą w powietrzu, to siadają na środek jeziora i wypoczywają na powierzchni wody. Ich okrzykom nie ma końca: z wszystkich stron rozlega się twardy, wysoki głos krii krii. Gdy mewa szybko ten ton powtarza, przypomina to nieco śmiech i stąd nazwa mewy śmieszki. Tak samo łatwo, jak po głosie, można tę mewę poznać po czekoladowobrązowej głowie, którą od wczesnej wiosny do jesieni ptak ten odznacza się z daleka. Jedynie w zimie głowa śmieszki jest biała z czarną kropką po bokach. Jednakże w zimie śmieszka nie trzyma się nad naszymi jeziorami, a skupia się w miastach portowych lub też odlatuje na południe Europy.

Gdy zapadnie zmrok i wszystkie ptaki umilkną, zaczyna dawać sygnały jeden z najdziwniejszych i najbardziej skrytych mieszkańców trzcin. Jest nim bąk, ptak dość duży, należący do rodziny czaplowatych. Bardzo trudno go spostrzec, gdyż łudząco przypomina pęk zeschłych badyli trzcin, za to tym łatwiej mo­żemy go usłyszeć. Oto jak gdyby z dna jeziora rozlega się niski, głuchy ton bw-bum bu bum bum. Jest on tak silny i niezwykły, że kto nie zna bąka, nigdy nie uwierzyłby, że w ten sposób może się odzywać ptak. Głos bąka przypomina nieco ryk krowy lub ton dużego bębna.

Niebawem wyrasta z wody nowa, niebieskawozielona trzcina, a krzewy wikliny, stojącej przy brzegu, okrywają się świeżymi listkami. Kaczeńce otwierają tysiące kwiatów i złotym kobiercem otaczają modrą wodę. Teraz pojawiają się trzciniaki, ruchliwe i wesołe ptaszki, nieco większe od wróbla. Ożywiają one pas trzcin nieustannym śpiewem. Śpiew ich jest wprawdzie trochę szorstki i głośny, lecz mimo to bardzo miły. Brzmi on rytmicznie jak gdyby słowa: „ryba ryba rak rak, świerzbi świerzbi drap drap,  stary stary kit kit".  Trudno opisać, ile werwy i radości

5


Rys. 2.   Bąk w chwili wydawania głosu

życia mieści się w tych okrzykach i jak dobrze harmonizują one z głosami innych ptaków wodnych, ostrym zapachem tataraku, trzcin i nawodnych ziół. Ptaszek jak gdyby przedrzeźniał żaby, które o tej porze roku zaczynają swe chóralne koncerty. Za dnia, kiedy słońce przyświeca, śpiewają trzciniaki, a gdy wreszcie one idą spać i chowają się w trzcinach, żaby rozpoczynają koncert. Raz po raz wtóruje im bąk.

Nad brzegiem jeziora wyrósł już gęsty las trzcin, a z wody wyłaniają się szerokie liście grzybieni i grążeli, które od maja do lipca zakwitają pięknymi, białymi i żółtymi kwiatami. Mnó­stwo ptaków zgromadziło się już nad wodami. Różne gatunki perkozów i kaczek wysiadują jaja lub wodzą pisklęta. Łyska, kokoszka wodna, wodnik, kureczka, trzciniak, trzcinniczek, rokitniczka i wiele innych większych i mniejszych ptaków kryje się w nieprzebytej, podmokłej zieleni.

W końcu czerwca milkną wesołe i zaczepne okrzyki, cisza otacza jeziora i można by sądzić, że ptaków już nie ma. W rze­czywistości jest ich jednak o tej porze więcej, niż było poprzednio,

6


a nie widzimy ich jedynie dlatego, że w trosce o bezpieczeństwo piskląt ukrywają się w gęstych trzcinach. Tylko perkoz dwu-czubny pływa niefrasobliwie na otwartej toni, widoczny z daleka, a za nim podąża dość duże pisklę, domagając się pożywienia. Stary perkoz nie próżnuje i raz po raz zanurza się pod wodę, a gdy wypływa na wierzch, trzyma w dziobie srebrną rybkę i zbliża się do pisklęcia, aby położyć przed nim na wodę przynie­sioną zdobycz. W ułamku sekundy rybka znika w gardle młodego ptaka, ozdobionego na głowie podłużnymi, czarnymi i białymi pręgami.

We wrześniu i październiku ptaki wodne powoli sposobią się do odlotu. Wpierw ogarnia niepokój kaczki, później drobne trzci-niaki, rokitniczki i bączki. Kokoszki wodne i łyski pozostają najdłużej.

Raz po raz zapadają na jeziorze olbrzymie stada przelotnych kaczek krzyżówek i cyranek. Pochodzą one z dalekich stron i nie zatrzymują się długo. Gdy nieco odpoczną i pożywią się, zrywają się do lotu i podążają dalej na południe.

Rys. 3.   Śpiewający trzciniak

Gdy prawie wszystkie ptaki miejscowe opuszczą już nasze

7


wody, w końcu października, w listopadzie i grudniu pojawiają się nowi przybysze. Setki pstrokatych gągołów i czernic zatrzy­muje się na wodzie, wprawdzie z daleka od brzegu, lecz w miej­scach bardziej płytkich. Tutaj nurkując wytrwale wydobywają z dna jeziora ślimaki, małże lub pędy podwodnych roślin służą­cych im za pokarm. W osobnych stadach pojawiają się okazałe tracze, niewiele mniejsze od gęsi, i małe, białe jak śnieg, czar­nymi paskami ozdobione — traczyki. Jest to ptactwo wytrzymałe na zimno i wiatry, gdyż pochodzi z dalekiej północy, z jezior norweskich lub z tundr północnej Azji. Ci zimowi goście pozostają tak długo, póki jeziora nie pokryją się lodem. Dopiero silniejsze mrozy przepędzają ptaki dalej na południe. Jeżeli zatem zima jest lekka, mogą pozostać u nas aż do marca i kwietnia; odlatują dopiero z wiosną, kiedy również w ich północnej ojczyźnie robi się cieplej.

Nad naszymi wodami przez cały rok, z wyjątkiem stosun­kowo krótkiego okresu, w którym zima pokrywa je lodem, wre bardzo bogate życie różnorodnego ptactwa. Zaledwie pokażą się w marcu wśród zalegającego lodu pierwsze lustra wody, a już ptaki tłumnie wracają. Od marca aż do grudnia znajdujemy zatem nad jeziorami wiele gatunków i osobników. Jest ich tutaj więcej niż w każdym innym środowisku. Nawet w gajach i rozległych lasach życie ptaków nie jest tak bujne, jak nad jeziorami poro­śniętymi przybrzeżną roślinnością.

Stojąc na brzegu możemy na ogół daleko łatwiej i z mniejszej odległości obserwować ptaki niż na polu lub w lesie, toteż dla miłośnika przyrody nie ma ciekawszego i bardziej urozmaiconego zakątka nad niewielkie jezioro, położone pod lasem i otoczone podmokłymi łąkami. Spostrzec można tutaj nie tylko ptaki wodne, jak kaczki i perkozy, lecz również gatunki należące do innych rzędów: drobne ptaki śpiewające, czaple, bociany, chruściele, mewy, a nawet ptaki   drapieżne.

Czym się tłumaczy, że właśnie nad wodą tak wiele ptaków prawie przez cały rok znajduje dogodne warunki bytu? Tłumaczy się to przede wszystkim obfitością pożywienia, różnorodnością środowiska oraz bezpieczeństwem, jakie zapewnia ptakom woda, grząskie bagno i gąszcz przybrzeżnych zarośli.

W wodzie temperatura nigdy nie spada poniżej zera i dlatego

8


rośliny oraz drobne zwierzęta wodne nawet w zimie znajdują tu
dość dobre warunki bytu. Rośliny rozwijają sdę również pod
lodem w styczniu i lutym i służą za pokarm dla wielu drobnych
zwierząt, jak larw komarów, różnych chrząszczy i ślimaków. Gni­
jące pędy i liście roślin rozpadają się na drobne części zalegające
dno jeziora i w tym to materiale rozwijają się masowo drobne
skorupiaki, zwłaszcza rozwielitki i oczliki. W pewnych głęboko­
ściach i niektórych miejscach woda jest mętna od milionów tych
              drobnych istot. Rozwielitki zaś i oczliki służą za pokarm rybom,

pijawkom, pająkom wodnym, larwom drapieżnych owadów, zwłaszcza chrząszczy, ważek i jętek.

Tym samym również ptaki znajdują obfite pożywienie. Jedne, , jak kaczki, przystosowały się głównie do wyławiania z wody najdrobniejszych organizmów i przecedzają je za pomocą rozsze­rzonego dzioba, jak gdyby sitem. Inne kaczki, tzw. grążyce, wy­ciągają z dna ślimaki i małże. Różne gatunki perkozów i traczy żywią się prawie wyłącznie drobnymi rybami, a kormorany i czaple łowią ryby większe. Kokoszka wodna, różne brodźce i biegusy żywią się ślimakami, robakami i owadami, które wy­ciągają z błota. Łyska zjada obok drobnych zwierząt wodnych wielkie ilości roślin, a dzika gęś i łabędź żywią się prawie wy­łącznie roślinami.

Ptaki śpiewające, które żyją wśród trzcin i sitów przybrzeż­nych, chwytają drobne owady lub — zależnie od budowy dzioba — żywią się nasionami trzcin. Na owady unoszące się nad taflą wód polują mewy i rybitwy. Umieją one doskonale latać i jak jaskółki, prawie cały dzień są w powietrzu.

Wśród tak licznej rzeszy ptactwa i najróżniejszych innych zwierząt czyhają na zdobycz również duże drapieżniki, zwłasz­cza podobny do myszołowa błotniak stawowy, a nad, wielkimi jeziorami poluje potężny bielik. Ma on dziób zakrzywiony i ostre pazury jak inne orły. Bielik jest naszym największym ptakiem drapieżnym, przewyższającym siłą i rozpiętością skrzydeł nawet orła przedniego.

Zbiorniki wodne w postaci stawów, bagien i jezior są zatem środowiskiem szczególnie obfitującym w ptactwo. Jedynie tafla lodu zamyka tu przed ptakami obfite źródło pożywienia, nie hamuje jednak rozwoju zwierząt wodnych żyjących pod lodem.

9


W zbiornikach wodnych istnieje zatem nagromadzenie gatun­ków przystosowanych do najróżniejszych sposobów pobierania pokarmu. Zaznacza się tutaj również stłoczenie na małej prze­strzeni różnych środowisk.

W pośrodku jeziora jest głęboka toń, nie zarośnięta roślin­nością. Żyją tutaj ryby, za którymi uganiają się pod wodą perkozy i tracze. Ptaki te umieją doskonale nurkować i przebywają na wodzie dzień i noc.

Bliżej brzegów, gdzie woda jest płytsza i cieplejsza, rozwijają się rośliny podwodne a wśród nich — miliony rozwielitek. W pasie tym znajdują obfite pożywienie kaczki, gęsi, łabędzie i łyski. Kaczki, a zwłaszcza łabędzie, mają zatem długą szyję, umożliwia­jącą wydobywanie pożywienia.

Gęsty pas trzoin stwarza warunki zupełnie odrębne. Jest to jak gdyby dżungla, która obfituje w różne drobne zwierzęta, lecz hamuje nagłe ruchy. W trzcinie żyją zatem gatunki drobne, gdyż potrafią one uwijać się w pozycji pochyłej i przeciskać wśród badyli trzcin. Kurki wodne i wodniki przypominają często w ru­chach i barwach zwykłe szczury. Ptaki większe zrezygnowały z szybszych ruchów i wyspecjalizowały się w sztuce ukrywania. Doskonały przykład tworzą dwa gatunki z rodziny czaplowatych: bąk i znacznie od niego mniejszy bączek. W niebezpieczeństwie wyciągają one dziób i szyję pionowo w górę i stają się tak cienkie

Rys, 4.   Różne środowiska życiowe nad brzegiem jeziora: 1 — głęboka toń, 2 — pas roślin podwodnych, 3 — pas trzcin, 4 — błotnisty brzeg, 5 — pod­mokłe łąki

10


jak patyk. Ponieważ barwa ich jest bardzo podobna do suchych, pożółkłych badyli trzain, stają się niewidoczne już z odległości Im. Wszystkie gatunki, które żyją w trzcinach, sitowiu lub wi­klinie, bardzo niechętnie zrywają się do lotu i w niebezpieczeń­stwie wolą umknąć jak mysz lub też zamaskować się. Nawet drobne gatunki trzciniaków, przebywających chętnie na szczytach badyli, w niebezpieczeństwie natychmiast posuwają się niżej i znikają w gąszczu.

Na błotnistych brzegach i podmokłych łąkach jakie otaczają jeziora, spotykamy znów inne gatunki, gdyż środowisko to wy­maga specjalnych przystosowań. Żyją tutaj ptaki niewielkie lub małe, stosunkowo lekkie, odznaczające się dość długimi nogami i silnie wydłużonymi palcami. Dzięki temu, że palce ich opierają się na stosunkowo bardzo dużej powierzchni, ptaki te mogą biegać po błocie lub chodzić po kożuchu pływających roślin bez obawy ugrzęźnięcia. Za przykład przystosowania do tak szczególnych warunków posłużyć może kokoszka wodna, wszystkie bekasy, brodźce i biegusy.

Wreszcie na bardziej suchych, trawiastych łąkach żyje der­kacz — mistrz w ukrywaniu się w trawie, czajka i kuliki.

Są również gatunki ptaków wodnych i błotnych gnieżdżące się wysoko w koronach drzew leśnych, w znacznej odległości od wody. Do nich należą: czapla, bocian, kormoran i rybołów. Ko­rzystają one z obfitości pożywienia, jaka istnieje w wodzie, i wy­łącznie z wody wyławiają pokarm. Gatunki te odznaczają się zdolnością wytrwałego lotu, gdyż stale muszą pokonywać prze­strzeń dzielącą ich gniazda od wody. Każdy z nich łowi ryby na swój sposób i w różnych miejscach jeziora. Kormorany świetnie nurkują w najgłębszych toniach, rybołowy upatrują z wysokiego lotu ryby pływające na powierzchni i ze zwiniętymi skrzydłami rzucają się na nie jak strzała, a czaple stoją na płytkim brzegu i czekają cierpliwie, aż ryba niebacznie sama się przybliży. Do tego sposobu połowów doskonale przydają się czapli długie nogi, długi dziób oraz wydłużona szyja, którą ptak może składać lub też nagle wyprostowywać, dzięki czemu wyrzuca dziób jak harpun. Bociany natomiast brodzą na bagnach lub łąkach i łapią drobne zwierzęta, zwłaszcza żaby, chrząszcze i pasikoniki.

Różnorodność    warunków    panujących    nad    jeziorem    jest

11


 


 


daleko większa niż na polach lub w najbardziej mieszanym lesie. Dzięki niej właśnie nad wodą może się rozwinąć najbujniejsze życie ptactwa.

Nad wodami znajdują ptaki również daleko większe bez­pieczeństwo i mogą łatwiej ukryć się przed wrogami, niż gdzie­kolwiek indziej. Grząskie bagno utrudnia zbliżenie się człowie­kowi, jak również czworonożnym drapieżnikom. Na wodzie czują się ptaki pływające zupełnie pewne, a w niebezpieczeństwie1 ze strony ptaków drapieżnych lub też na strzał broni palnej mogą w ostatniej chwili uratować się nurkowaniem. Perkozy, tracze i nury potrafią nawet po strzale zniknąć pod wodą, zanim śrut zdąży ich dosięgnąć. Zatem, mimo celnego strzału, śrut pluśnie jedynie na powierzchnię wody, tam gdzie przed ułamkiem sekun­dy zanurzył się ostrzeliwany ptak. Poza tym dają gęste zarośla trzcin, tataraku, situ i wikliny prawie zupełne bezpieczeństwo wszystkim gatunkom szukającym w nich schronienia. Jastrząb nie potrafi przyłapać ukrytej w trzcinie kaczki, a nawet treso­wany pies myśliwski nie zawsze ma powodzenie w napędzaniu myśliwemu ptactwa błotnego lub w odszukaniu zwierzyny już zastrzelonej.

Od połowy maja do połowy lipca, kiedy ptaki wodne znajdują najwięcej różnego rodzaju pożywienia i szczególnie łatwo mogą się schronić w gąszczu zarośli przybrzeżnych, obywają się nawet bez zdolności latania. W tym też okresie zmieniają kaczki, gęsi, łyski, kokoszki wodne, łabędzie i żurawie wszystkie większe pióra w skrzydłach i ogonie. Proces pierzenia odbywa się bardzo gwał­townie i pióra wypadają im jednego dnia, po czym szybko wyra­stają nowe. W tym okresie wszystkie pierzące się ptaki wodne pędzą bardzo skryty tryb życia, siedzą wśród niedostępnych bagien, a na żer wypływają przeważnie w nocy.

Poczucie bezpieczeństwa ptaków żyjących na wodzie lub w pasie przybrzeżnych roślin jest zatem daleko większe niż ptaków leśnych lub polnych. Tym się też tłumaczy, dlaczego większość gatunków, jakie spostrzegamy na jeziorach, ucieka przed człowiekiem dopiero z niewielkiej odległości. Ptaki wodne możemy zatem łatwiej obserwować niż gatunki innych środowisk-


OCHRONA PTAKÓW WODNYCH

Mimo bezpieczeństwa, jakie w warunkach naturalnych znaj­dują zwierzęta żyjące nad wodami, nie należy sądzić, że byt ich jest na wieki zabezpieczony. W rzeczywistości sprawa przedstawia się znacznie gorzej.

Od pewnego czasu ptactwo wodne szybko zanika i z wielu względów jest bardziej zagrożone niż np. ptaki leśne. Warunki bytu ptaków wodnych stale się pogarszają.

Niegdyś kraj nasz pokrywały bagna, które dopiero stopniowo osuszył człowiek mozolną pracą, zyskując w ten sposób cenną ziemię orną. Ten początkowo korzystny proces osuszania terenu przekroczył jednak zamierzony cel i doprowadził do zbytniego przesuszenia kraju. Poziom wód nadal stale się obniża i tam, gdzie niedawno istniały rybne jeziora oraz bagna, rośnie kwaśna trawa, a rośliny uprawne na okolicznych polach, trawy na łąkach i drzewa w lasach zaczynają usychać z braku wody gruntowej. Ptactwo wodne traci zatem warunki bytu. Liczba dzikich gęsi, kaczek, łabędzi, kulików, bekasów, a nawet bocianów gwałtownie się zmniejsza i w wielu okolicach ptaki wodne i błotne wyginęły doszczętnie. Gdyby proces ten miał postępować dalej, nie mieli­byśmy wkrótce gatunków, które jeszcze niedawno były pospolite.

Na szczęście poznaliśmy już fatalne skutki' przesuszenia kraju i obecnie przystępujemy do ponownego nawadniania. Two­rzy się nawet sztuczne jeziora, olbrzymie zbiorniki wodne i, ka­nały, które mają doprowadzać wodę na tereny przesuszone.

Wiele gatunków ptactwa wodnego, jak kaczki, gęsi i bekasy, należy do zwierzyny łownej. Odstrzał ich dozwolony jest według ustawy łowieckiej jedynie w pewnym, ściśle określonym czasie. W porze lęgowej w ogóle nie wolno na nie polować. Natomiast wszystkie inne gatunki, nie zaliczane do zwierzyny łownej, mają w  Polsce ochronę przez  cały  rok na  podstawie  rozporządzenia

13


Ministra Leśnictwa z dnia 5 listopada 1952 r. dotyczącego gatunkowej

ochrony zwierząt

Niestety myśliwi tępili do niedawna niektóre ptaki zbyt nie-oględnie. Jak wykazało obrączkowanie, przeszło 3/4 wszystkich kaczek ginie na polowaniu, gdyż poluje się na nie nie tylko na miejscu wylęgowym, po wyprowadzeniu młodych, lecz również: na przelotach i w miejscach zimowania. W niektórych krajach zachodniej Europy, jak np. na wybrzeżach Holandii, gdzie kaczki w jesieni gromadzą się w olbrzymie stada, polowano na nie za pomocą specjalnych armat, które nabijano śrutem. W ten sposób jednym strzałem zabijano, a co gorsze raniono setki ptaków. Oczywiście, nawet to, że kaczka wyprowadza rocznie do kilku­...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin