Złoty stok sztolnia czarna.doc

(33 KB) Pobierz
Złoto jest tu wszędzie W nazwie miasta, w nazwach pasma górskiego, ulicy, strumyka, doliny, pensjonatu

Złoto jest tu wszędzie W nazwie miasta, w nazwach pasma górskiego, ulicy, strumyka, doliny, pensjonatu... Trzeba tez wierzyć na słowo, że w trzymanym w ręce kawałku rudy jest również złoto.

W roku 1933, roku dojścia Adolfa Hitlera do władzy w Niemczech, w ówczesnym miasteczku Reichenstein z pompa charakterystyczna dla nazistów obchodzono tu tysiąclecie produkcji złota w tym rejonie Sudetów. Nie ma jednak żadnego dowodu pisanego, że roboty górnicze w okolicach dzisiejszego Złotego Stoku, jak w 1945 roku nazwano Reichenstein, prowadzono przed XIII wiekiem. Można tylko przypuszczać, że tym cennym kruszcem interesowano się tu na długo przed 1273 rokiem, skąd pochodzi przywilej górniczy, wydany klasztorowi cystersów w pobliskim Kamieńcu Ząbkowickim przez Henryka IV Probusa, księcia wrocławskiego i krakowskiego. Przypuszczenie to opiera się na wynikach prac, prowadzonych w okolicach Reichenstein przez Niemców w latach 1913-18, gdy u wylotu Złotego Jaru natrafiono na obudowy górnicze, mające cechy konstrukcji stosowanych w końcu pierwszego tysiąclecia.

W każdym razie złoto w Złotym Stoku wydobywano od dawien dawna. Na pewno od trzynastego stulecia, a w następnych trzech wiekach górnictwo złota rozwijało się bez większych przeszkód, przynosząc spore dochody właścicielom miasta (od 1344 roku) i jego mieszkańcom. Największy rozkwit przypada na pierwsza polowe wieku XVI, gdy w mieście uruchomiono mennice bijącą złote monety, a produkcja złota sięgała tu 150 kilogramów rocznie.

Jak to zwykle bywa, świetność miasta nie trwała długo. Oznaki zbliżającego się kryzysu były widoczne już w 1559 roku. Próbując temu zapobiec, w złotostockim ratuszu opracowano plan - jakbyśmy dziś powiedzieli - restrukturyzacji kopalń, sprowadzający się do umożliwienia eksploatacji z głębszych partii złoża i uboższych w złoto rud. Planu tego nigdy nie zrealizowano, a tragedia przyszła nagle. W 1565 roku zawalił się główny szyb wydobywczy na złożu "Goldener Esel" (Złoty Osioł). Zginęło 59 górników.

Osiem lat później czynna tu była tylko jedna sztolnia, a z dwudziestu hut zaledwie osiem nadawało się do wykorzystania. Upadek miasta i jego całkowite zniszczenie nastąpiły podczas wojny trzydziestoletniej (1618-48). Górnictwo złota już nigdy się tu nie odrodziło.

A jednak złoto produkowano w Złotym Stoku nadal. Od 1709 roku było ono tylko produktem ubocznym przy wytwarzaniu na skale przemysłową arszeniku z miejscowej rudy arsenowej. Dzięki górnictwu Złoty Stok dźwignął się z ruin, chociaż już nigdy nie wrócił do czasów swej świetności.

Z nie do końca wyjaśnionych przyczyn (niektórzy podejrzewają, że były to przyczyny polityczne), 1 kwietnia 1961 roku przerwano eksploatacje rudy arsenowej że złoża złotostockiego. W roku następnym wstrzymano produkcje w miejscowych Zakładach Górniczo-Chemicznych "Złoty Stok", w których w czasach Polski Ludowej wyprodukowano niecałe 400 kilogramów złota.

Gdy latem 1993 roku po raz pierwszy przyjechałem do Złotego Stoku, idąc tropem skarbów ukrywanych w Sudetach przez Niemców w ostatnich miesiącach drugiej wojny światowej, wydawało się, że złote tradycje tego nieco zaniedbanego wtedy miasteczka już nigdy się nie odrodzą, że ta historia jest karta zamknięta. A jednak...

W tym czasie, gdy penetrowałem opuszczone sztolnie w Złotym Jarze (górskiej dolinie ciągnącej się w kierunku Lądka Zdroju) w poszukiwaniu tajemniczych transportów, które hitlerowcy rzekomo kierowali w te okolice, w rejonie Złotego Stoku pracowali już geolodzy.

Złoże złotostockie - powiedział mi niedawno jeden z pracowników tutejszego muzeum, zwanego Kopalnią Złota - nie zostało nigdy w pełni rozpoznane. Nie jest tez znana ilość złota wydobytego podczas eksploatacji tegoż złoża. Na podstawie cząstkowych danych szacuje się, że całkowita produkcja tego cennego kruszcu w Złotym Stoku przekroczyła 16.500 kilogramów. Do niedawna zagadkę stanowiła również sama forma występowania tu złota. Powszechnie uważano, że jest ono rozproszone i niewidoczne w strukturze krystalicznej minerałów rudnych. Najnowsze badania petrograficzno-mineralogiczne wykazały obecność złota rodzimego w prawie wszystkich minerałach rudnych występujących w złożu złotostockim. Wielkość ziaren złota waha się tam od kilku mikrometrów do jednego milimetra średnicy

Spacerując zatem po okolicach Złotego Stoku, chodzi się po złocie. I w tej przenośni nie ma wielkiego błędu.
- Jest tu złoto, i to niemało - powiedział mi Ryszard Pienkosz, geodeta z Poznania, prowadzący tu badania na zlecenie Kombinatu Górniczo-Hutniczego Miedzi "Polska Miedz" w Lubinie, który nabył koncesje na wydobywanie złotonośnych rud na obszarze 96 kilometrów kwadratowych rozciągającym się od Złotego Stoku do Lądka Zdroju.

Ponad szesnaście i pół tony złota, wydobytego lub wyprodukowanego w Złotym Stoku podczas tysiąca lat, porównuje się dziś z... 80 tonami! Tyle złota ma bowiem jeszcze zalegać w okolicach Złotego Stoku. To zapewne wielkość przesadzona, ale szefowie lubińskiego KGHM nie bez kozery wydają pieniądze na badania. Liczą, że wkrótce rozpocznie się tu eksploatacja rudy z zawartością złota I że ta produkcja będzie opłacalna.

Zanim to nastąpi, górnicza przeszłość Złotego Stoku przypomina uruchomione w maju 1996 roku Muzeum Górnictwa i Hutnictwa Złota, potocznie nazywane Kopalnią Złota. Bo to jest rzeczywiście kopalnia, gdzie obiektami muzealnymi są dawne wyrobiska w sztolniach: "Gertruda" i "Czarna". W tej ostatniej można podziwiać dziesięciometrowy wodospad podziemny, a także dawne narzędzia górnicze, urządzenia do transportu urobku, zabezpieczenia ścian i stropów, oraz tygle i formy do wytopu i odlewania złota. Tego złota, które wkrótce ponownie da Polsce Złoty Stok.

 

 

 

 

 

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin