desocjalizacja-praktyczna-czyli-just-do-it.pdf

(238 KB) Pobierz
Desocjalizacja praktyczna, czyli just do it!
Desocjalizacja praktyczna, czyli just do it!
Wpisany przez Syphar
Obiecany już w poprzednim wydaniu FNORD artykuł o desocjalizacji wreszcie został
ukończony. Także przedstawiam jak jest:
Czym jest desocjalizacja jako taka przeczytacie w dziale Varia. Z tym tylko, że nie ma tam
słowa instrukcji jak tego dokonać. Sam proces jest dośc zbliżony do tego, co popularnie
nazywamy transgresją, jednakże posiada zupełnie inne cele. Celem procesu desocjalizacji jest
odwarunkowanie się od nabytych przez całe życie stereotypów, zmiana sposobu myślenia,
modyfikacja moralności i sumienia oraz własnej wartości.
Zacząć należy od spisania, co nam przeszkadza. W przypadku tego tekstu przyjmę za przykład
następujące rzeczy:
- warunkowanie naszych procesów decyzyjnych (o kupnie, bądź jego zaniechaniu) przez
wpływ mediów
- warunkowanie naszego sposobu myślenia o innych również przez papkę spektaklu
medialnego
- posiadana przez nas moralność para-chrześcijańska (nie zabijaj, nie kradnij, nie łam
prawa)
- posiadane przez nas uwarunkowania związane z kulturą (kulturalny język, forma, styl,
tabu)
Zacznijmy od pierwszych dwóch punktów, czyli de facto mediów. Pierwsze, co powinniśmy
zrobić, to wypieprzyć telewizor na śmietnik. Już? To teraz jeszcze gazety, zablokowanie
możliwości wejścia na strony typu wp.pl, onet.pl czy tvn24.pl. Spróbujmy tak przeżyć przez
najbliższy tydzień, a to już będzie można uważać za pewien sukces. Następnie zacznijmy się
zastanawiać, dlaczego właściwie do tej pory kupowaliśmy to, co kupowaliśmy, dlaczego
myśleliśmy np. o Kaczyńskim, że jest idiotą, a o Palikocie, że jest bezczelnym chamem? A
może jest dokładnie odwrotnie? A może to w ogóle nie jest prawdziwe? Skąd do cholery wzięły
się nasze opinie o sprawach, o których nie mamy żadnego pojęcia? Od znajomych, z mediów, z
popkultury, wprost zza kurtyny spektaklu granego na naszych oczach. Z chwilą, kiedy sobie z
tego zdamy sprawę - w zasadzie już wygraliśmy. Tego typu metody manipulacji nie działają na
człowieka, który wie, w jaki sposób się ich używa i jak właściwie miałyby działać.
Moralność para-chrześcijańska jest jednym z najsilniejszych dogmatów spektaklu, które mają
wpływ na nasze życie. Nazywam ją para-chrześcijańską, ze względu na to, że w większości
przypadków mimo rodowodu wywodzącego się wprost z nauk religijnych, uznawana jest za
1 / 2
218758979.001.png
 
Desocjalizacja praktyczna, czyli just do it!
Wpisany przez Syphar
powszechnie obowiązującą wśród ludzi świeckich, także ateistów. Złamanie w sobie moralności
tego rodzaju jest również pozbyciem się "sumienia" - w rozumieniu pewnych ograniczeń
własnego umysłu, powodujących poczucie winy. Cały spektakl zbudowany jest na poczuciu
winy, a sumienie jest głównym powodem utrzymywania do tej pory istnienia religii
monoteistycznych. Wobec czego - odrzuć sumienie! Nie jest to proste? No cóż... Nikt nie
obiecywał, że będzie łatwo. Zastanów się więc, na czym "stoi" Twój system wartości
moralnych? Skąd wzięły się poszczególne przekonania? Czy nie zostały Ci wpojone przez
rodziców/telewizję/szkołę w dzieciństwie? Ano właśnie... Więc zrozum to, a następnie spróbuj
sobie logicznie wytłumaczyć dlaczego nie zrobisz każdej z rzeczy, które uważasz za
niemoralne. Jeśli nie znajdziesz logicznego wytłumaczenia - po prostu wyśmiej ten pieprzony
dogmat! Nie pomogło? No to jeszcze raz, cały proces od zera. Dzisiaj, jutro, pojutrze, przez
dwa-trzy miesiące. Powinno pomóc...
Warto też zrobić coś wbrew byłej moralności, a następnie powoli, sukcesywnie zabijać w sobie
poczucie winy robiąc to ciągle i ciągle... Po jakimś czasie stanie się to dla nas naturalne. A
wtedy zdamy sobie sprawę, że dogmat ten był kompletnie bezsensowny, a łamanie go nie
doprowadziło do żadnych negatywnych konsekwencji. W ten sam sposób możemy
zrekonstruować dowolny dogmat moralny, który w danej chwili przyjdzie nam do głowy.
Uwarunkowania związane z kulturą natomiast nie tyle przeszkadzają w życiu, co są po prostu
całkowicie bezsensowne. Stąd należałoby ich się również pozbyć. Zastanówmy się, co jest
sensownego w obchodzeniu przez ateistę np. wigilii? A co jest sensownego w jedzeniu
widelcem i nożem? Niewiele. "Tak po prostu wypada". No ja osobiście czasem się
zastanawiam, komu, co i skąd wypada, jak ktoś mi tak mówi. Zastanówcie się, które z tych
norm są tylko narzuconymi odgórnie bzdurami, i zacznijcie się zachowywać dokładnie
odwrotnie. Tak, macie być aspołeczni.
Po jakichś 6 miesiącach możemy uznać, że jesteśmy już wystarczająca "zdesocjalizowani".
Wtedy wypadałoby opracować własny system wartości, i stopniowo, krok po kroku, wbijać je
sobie do podświadomości jako prawie dogmaty. Po kolei, przez kilka kolejnych miesięcy
konstruujemy własną tożsamość społeczną całkowicie od zera. Ot - cała idea desocjalizacji...
2 / 2
218758979.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin