JOseph Smith Fletcher Morderstwo w Rides Park Rozdzia� I~ Kim jest ten cz�owiek? Przyby�em tu dok�adnie w pierwszym dniu marca 1920 roku. Tego dnia m�j opiekun, kt�ry wychowywa� mnie od dziecka i kt�ry zarz�dza� moim maj�tkiem, wyp�aci� mi sum� sze�ciu tysi�cy funt�w, kt�re stanowi�y ca�y m�j maj�tek. Sze�� tysi�cy funt�w, z�o�one na pi�� procent, dawa�o doch�d zaledwie trzystu funt�w rocznie; musia�em zatem zrobi� co�, aby t� sum� uzupe�ni�. Pytanie brzmia�o: jak to zrobi�? Nigdy nie mia�em inklinacji do s�u�by we flocie ani w armii, nie m�wi�c ju� o stanie duchownym, nie mia�em r�wnie� mo�liwo�ci zaanga�owania si� w teatrze, nie mog�em pracowa� jako lekarz lub adwokat. NIe mia�em powo�ania do �adnego z tych zawod�w. MUsia�em jednak co� zrobi�. PIerwsz� moj� czynno�ci� po przej�ciu w�asno�ci by�o kupienie najnowszego wydania "Timesa". Tam, w kolumnie pod nag��wkiem "Osobiste", przeczyta�em nast�puj�ce, ciekawe i intryguj�ce og�oszenie: "Og�aszaj�cy pragnie pozna� m�odego m�czyzn�, dobrze u�o�onego, wykszta�conego i z zami�owaniem do ksi��ek, kt�ry by zechcia� zamieszka� na wsi i lubi� podr�e. Kandydat powinien posiada� umiej�tno�� gry w bilard i w wista (preferansa lub bryd�a) i zadowoli�by si� wynagrodzeniem pi�Ciuset funt�w rocznie. W odpowiedzi prosz� za��czy� fotografi� z opisem i dwa nienaganne polecenia. Adresowa�: Skrytka pocztowa X.Y.C. 3748 "Times", E.C. 4". Czytaj�c powy�sze og�oszenie jad�em lunch w restauracji Holborn. Gdy sko�czy�em posi�ek, postanowi�em przygotowa� odpowied� na t�, jak mi si� wydawa�o, interesuj�c� propozycj�. Jej autor m�g� nale�e� do ludzi, jakich w�a�nie teraz poszukiwa�em. W pewnym stopniu posiada�em zami�owanie do ksi��ek, sam mia�em do�� dobrze wyposa�on� bibliotek�. Nawet wola�em �ycie na wsi, dawa�o ono wiele urok�w niedost�Pnych w mie�cie. NIe mia�em �adnych obiekcji co do podr�owania (nawet poza granice Anglii), przeciwnie - lubi�em te rzeczy! Mia�em doskona�� r�K� do bilarda, kt�ry oczywi�cie uprawia�em amatorsko. Wreszcie wychowany by�em w domu, gdzie - aczkolwiek nie lubiano nowoczesnego bryd�a - grano w wista, tego kr�la wszystkich gier w karty. Wygl�d m�j r�wnie� zdawa� si� spe�nia� wymagania. Fotografia, kt�r� mog�em zaprezentowa�, dok�adnie to potwierdza�a. Co do referencji - bardzo dobre. Bior�c to wszystko pod uwag�, tym bardziej, �e propozycja wydawa�a si� korzystna, wystosowa�em do nieznajomego list, kt�ry mia� mu przekaza� "Times". PRzez dwa tygodnie nie dosta�em �adnej odpowiedzi. Zw�tpi�em ju� w skuteczno�� mojej oferty, gdy wreszcie pewnego ranka otrzyma�em nast�puj�c� wiadomo��: "Rides Park, Havering_St. MIchael Surrey, 15 marca 1920 r. Pan Christopher NIcholas przesy�a pozdrowienia dla pana Ronalda Camberwella i potwierdza odbi�r jego listu z dnia 1 marca 1920. Pan Nicholas b�dzie bardzo zobowi�zany, je�eli pan Camberwell zechce odwiedzi� go jutro, 16 marca, w hotelu Claridge, o godzinie czwartej po po�udniu. JE�eli termin ten nie odpowiada�by panu Camberwellowi, proszony jest o podanie takiego czasu i miejsca, jakie b�d� dla NIego dogodne." Wyznaczone przez pana NIcholasa termin i miejsce spotkania odpowiada�y mi ca�kowicie. PI�� minut przed czwart� zjawi�em si� w hotelu Claridge i zameldowa�em swoje przybycie. S�dzi�em, �e pan NIcholas przyjecha� do stolicy, aby spotka� si� z ca�ym zast�Pem podobnych do mnie kandydat�w. Przypuszcza�em, �e b�d� tylko jednym z wielu. GDy wprowadzono mnie do apartamentu, stan��em natychmiast przed panem NIcholasem. W pokoju zasta�em dwie osoby, a poniewa� odegraj� one w tym opowiadaniu wa�n� rol�, postaram si� wi�c kr�tko opisa� moje wra�enie. PIerwsz� by� wysoki i szczup�y m�czyzna. Szacowa�em go na sze��dziesi�t, sze��dziesi�t pi�� lat (jak si� p�Niej okaza�o, mia� mniej!). Rzadkie w�osy, potargana broda i w�s poczyna�y ju� siwie�. Zgarbiona sylwetka i blado�� policzk�w nasun�y mi my�l, �e jest to cz�owiek schorowany. Ubrany by� bardzo elegancko. Jedyna tylko rzecz wskazywa�a, �e mam do czynienia z przedstawicielem naszej nieco staromodnej klasy posiadaczy ziemskich: by� to doskona�ej jako�ci niebieski krawat zawi�zany w gruby w�Ze�. M�czyzna ten patrzy� dooko�a dziwnie niespokojnym wzrokiem, wida� by�o wyra�Nie, �e albo teraz mia� jakie� zmartwienie, albo nie m�g� przyj�� jeszcze do siebie po minionym. W ka�dym razie wydawa� si� sympatyczny, mia� �agodny wyraz twarzy, a spos�b w jaki mnie przywita�, by� bardzo serdeczny. NIemal ojcowski! Oto co przede wszyst- kim rzuci�o mi si� w oczy. Drug� osob�, kt�ra znajdowa�a si� w pokoju, by�a m�oda kobieta, w wieku mniej wi�cej dwudziestu trzech lat. By�a to dziwna osoba. Jak na kobiet� zbyt m�ska i s�dzi�em, �e ta silna, dobrze zbudowana posta� ukrywa pod rozwini�tymi mi�niami niepo�ledni� si��. Talia zbyt gruba, r�ce jak u m�czyzny, twarz raczej brzydka. Kwadratowa szcz�ka, niekszta�tny nos, rudawe w�osy, para ponurych, przenikliwych oczu - te szczeg�y odbiera�y raczej uroku, a niekorzystnego wra�enia dope�nia�o skrojone po m�sku ubranie. W chwili, gdy wchodzi�em do pokoju, m�wi�a co� o �yciu na wsi. - MOja siostrzenica, panna Starr - przedstawi� Christopher NIcholas. - Panna Rhoda Starr. Skierowa�em uk�on w stron� panny Starr, kt�ra, jak mi si� wydawa�o, dopiero teraz mnie zauwa�y�a. Pan NIcholas wskaza� mi krzes�o pomi�dzy nim a siostrzenic� i kontynuowa� rozmow� z pann� Starr. Zachowywa� si� tak, jakbym siedzia� z nimi od pocz�tku. MImo woli stwierdzi�em, �e siostrzenica pana NIcholasa prowadzi�a dyskusj� oszcz�dnie, ale b�yskotliwie i nigdy nie m�wi�a, je�li si� jej nie sprowokowa�o. JEj wuj przeciwnie by� rozmowny i w ci�gu nast�Pnych kilku minut rozumieli�my si� bardzo dobrze. Ja, w ka�dym razie, doskonale wiedzia�em, czego ode mnie oczekiwa�. Pan NIcholas postawi� wszystko jasno: chcia� mie� u siebie m�odego m�czyzn�, kt�ry m�g�by z nim gra� w bilard lub wista, kt�ry podr�owa�by z nim, uczestniczy� w �yciu codziennym, dziel�c z nim rado�ci i k�opoty - tak, jakby by� jego synem. M�wi� mi to, poniewa� wyda�em mu si� cz�owiekiem sympatycznym i odpowiednim do obj�cia tego rodzaju stanowiska. - O jednej rzeczy jeszcze dot�d nie wspomnia�em - rzek� wreszcie. - Ma pan zami�owanie do ksi��ek? Ot� wi�c, czy potrafi�by pan skatalogowa� moj� bibliotek�? Widzi pan, gdy wprowadzi�em si� do Rides Park kilka lat temu, mieszka�a tam moja ciotka, panna NIcholas. Zasta�em tam wtedy wspania�� bibliotek� z�o�on� z XVII_ i XVIII_wiecznych dzie� - prawdziwie bezcenn� kolekcj�, jak mi powiedziano. Bardzo mi zale�y na sklasyfikowaniu tych zbior�w. Mam nadziej�, �e podejmie si� pan tej pracy. - Nast�Pnie doda� wyja�niaj�co: - Oczywi�cie b�Dzie pan mia� na to sporo czasu. Nie ma potrzeby si� spieszy�. Ch�tnie przysta�em na t� i inne propozycje, gdy� od chwili gdy go ujrza�em, pan NIcholas wzbudzi� moj� sympati�. By�o w nim co�, co poci�ga�o i jednocze�nie zaciekawia�o. Na koniec uzgodnili�my, �e przyjad� do Rides Park w nast�Pny poniedzia�ek. - My�l�, �e b�dzie nam si� dobrze pracowa�o - rzek� ze zwyk�ym u�miechem i potrz�sn�� moj� d�o� na po�egnanie - i by� mo�e polubi pan Rides. To naprawd� pi�Kne i cudownie po�o�one miejsce. Ujrzawszy Rides przyzna�em mu ca�kowit� racj�. Le�a�o w przepi�Knej dolinie, w najbardziej uroczym zak�tku Surrey, pomi�dzy wiosk� a ma�ym miasteczkiem Havering_St. MIchael. Jedn� mil� od miasteczka, trzy mile od wioski. Dom, pi�Kny stary budynek z epoki georgia�skiej, * teraz zmodernizowany i wyposa�ony we wszystkie nowoczesne urz�dzenia, sta� po�R�d parku licz�cego kilkaset akr�w, bogatego w drzewa i upi�Kszonego meandrami ma�ej rzeczki, kt�ra sp�ywaj�c z pobliskich wzg�rz d��y�a na po�udnie. Sam dom otoczony by� pi�Knym ogrodem. Wszystko przemawia�o za tym, �e jego w�a�ciciel ma zar�wno dobry smak, jak i... pieni�dze! Okres 1714_#1860 (przyp. t�um.). Je�li posiad�o�� pana NIcholasa prezentowa�a si� ju� na pierwszy rzut oka w ten spos�b, to perspektywa zamieszkania w niej i pracy wydawa�a si� raczej pon�tna. W Rides Park nie spotka�em si� p�Niej z niczym, co by�oby zbyt wulgarne, czy zbyt ostentacyjne. Znalaz�em tam wszystko to, co by�o potrzebne do prowadzenia kulturalnego trybu �ycia. Pan NIcholas zatrudnia� du�� ilo�� s�u�by, mia� do dyspozycji kilka samochod�w, a w stajni trzyma� wyborowe wierzchowce. Bior�c pod uwag�, �e by�o nas tylko troje w "rodzinie", to s�u�ba by�a zbyt liczna! M�czy�NI, kobiety oraz ch�opcy, razem oko�o szesnastu, osiemnastu os�b, kt�re stanowi�y s�u�b� domow�. Osobn� grup� by�a s�u�ba zatrudniona poza domem: od szofer�w, stangret�w, koniuszych, ch�opc�w stajennych na ogrodnikach ko�cz�c. Wszystko to by�o dla mnie bardzo skomplikowane, gdy� w ci�gu miesi�ca, kt�ry min�� od mego przybycia do Rides, a kt�ry zapocz�tkowa� nowy, sensacyjny rozdzia� w moim �yciu, przebywa�em jedynie w towarzystwie pana NIcholasa, kt�ry nie przyjmowa� �adnych go�ci. Nabra�em przekonania, kt�re potwierdzi� przydzielony mi specjalnie lokaj, �e nigdy ich nie przyjmowa�. Jedynymi lud�Mi przewijaj�cymi si� przez pokoje, nie licz�c domownik�w, by�a dyskretna i doskonale wyszkolona s�u�ba. O dwojgu z nich musz� tu wspomnie� bli�ej: Hoiler, g��wny lokaj i pani Hands, zarz�dczyni domu. Pani Hands by�a postawn�, podobn� do grenadiera kobiet�. Chocia� niezmiennie traktowa�a mnie z wielk� grzeczno�ci� i respektem, wiedzia�em z ca�� pewno�ci�, �e uwa�a mnie za nieodpowiednie dla siebie towarzystwo. W podobnym, ale nieco odmiennym stylu by� Hoiler. Spokojny, starannie ubrany, mniej wi�cej pi��dziesi�cioletni m�czyzna. Bardzo dok�adny w pracy i ciesz�cy si� wielkim zaufaniem swego pana. Tych dwoje, HOiler i pani Hands prowadzi�o ca�e gospodarstwo tak, jakby zarz�dzali wykwintnym pensjonatem, w kt�rym pan Nicholas i panna Starr, oni sami i ja grali�my rol� g��wnych i jedynych go�ci. Wszystko tak si� zgadza�o, j...
garniecpieprzu