Kredyt Społeczny - Louis Even .doc

(176 KB) Pobierz
LOUIS EVEN

 

Po przeczytaniu - podaj dalej.

==================================================================================================================

 

 

L O U I S    E V E N

„Co to jest prawdziwy Kredyt Socjalny?”

 

Założyciel Ruchu Kredytu Socjalnego w Kanadzie francuskiej

w 1935 roku.

wydane przez Pielgrzymów św. Michała

 

Co   to   jest   prawdziwy   Kredyt   Socjalny ?

 

Louis Even

Coraz bardziej bogatsze państwo /bankierzy/ a my jesteśmy coraz biedniejsi/ Jedna z przyczyn Dlaczego Quebec - chce się odłączyć od Kanady ponieważ zamierza budować Kredyt Socjalny który pozwoli się im szybciej rozwijać i budować normalne społeczeństwo.

 

 

P o n a d    p a r t i a m i

 

1

 


              W przeciwieństwie to nadmiernie rozpowszechnionego w Kanadzie poglądu, Kredyt Socjalny wcale nie jest partią polityczną, jeśli nawet jakaś partia nosi to miano.

              Kredyt socjalny jest doktryną, zbiorem zasad ogłoszonych po raz pierwszy przez majora i inżyniera C.H. Douglasa, w roku 1918.  Zastosowanie tych zasad sprawiłoby, że społeczeństwo skutecznie osiągnęłoby swój właściwy cel, którym jest służenie ludzkim potrzebom.

              Kredyt Socjalny nie stwarzałby ani dóbr, ani potrzeb, lecz usunąłby wszelkie sztuczne przeszkody pomiędzy produkcją a konsumpcją, pomiędzy zbożem w magazynach a chlebem na stole.

Przeszkoda dzisiaj, przynajmniej w krajach rozwiniętych, jest natury czysto finansowej,  Jest to przeszkoda pieniężna.  Otóż system finansowy nie pochodzi ani od Boga, ani od natury.  Ustanowiony przez człowieka, może być przystosowany do służenia ludziom, a nie do stwarzania im trudności.

 

              W tym celu Kredyt Socjalny przedstawia konkretne propozycje, które chociaż są bardzo proste, pociągają za sobą prawdziwą rewolucję.  Kredyt Socjalny tworzy wizję cywilizacji w nowym aspekcie, jeżeli przez cywilizację można oznaczyć stosunki między ludźmi oraz warunki życia, ułatwiające każdemu rozwój jego osobowości.

              W ustroju kredytowym nie zmagano by się już z problemami czysto finansowymi, nieustannie nękającymi społeczeństwo i które zatruwają stosunki między jednostkami.  Odtąd finanse stanowiłyby już tylko system rachunkowości, wyrażający w cyfrach względne wartości produktów i usług, ułatwiający mobilizację i koordynację działań, koniecznych w produkcji w różnych fazach prowadzących do ukończonego produktu oraz zapewniający WSZYSTKIM konsumentom swobodę wyboru tego, co im odpowiada spośród dóbr zaoferowanych lub dających się natychmiast zrealizować.

 

              Po raz pierwszy w historii wszyscy razem i każdy z osobna mieliby zagwarantowane absolutne, niczym nie ograniczone bezpieczeństwo ekonomiczne.  Zniknęłoby ubóstwo materialne.  Zniknąłby niepokój o jutro.  Chleb byłby zapewniony wszystkim, dopóki jest dosyć zboża na dostateczną ilość chleba dla wszystkich.  To samo odnosi się do innych produktów koniecznych do życia.

 

              Tym bezpieczeństwem ekonomicznym byłby obdarzony każdy obywatel z samego faktu, że jest członkiem Społeczeństwa, używającym w ciągu całego swego życia ogromnego kapitału społecznego, który stał się dominującym czynnikiem nowoczesnej produkcji.  Na ten kapitał składają się m. in. bogactwa naturalne będące wspólnym dobrem; życie w stowarzyszeniu wraz  z incrementum, , które z niego wypływa;  suma odkryć, wynalazków, postępu technologicznego, nieustannie wzrastające dziedzictwo pokoleń.

              Ten społeczny kapitał, tak produktywny, przynosiłby w zysku każdemu współwłaścicielowi, każdemu obywatelowi okresową dywidendę, od kołyski aż do grobu.  I zważywszy wielkość produkcji, jaką dzięki temu wspólnemu kapitałowi można osiągnąć, dywidenda dla każdego powinna wystarczyć do zaspokojenia przynajmniej zasadniczych potrzeb egzystencji.  I to bez uszczerbku pensji lub innej formy wynagrodzenia, ponadto nie wyrządzając krzywdy tym, którzy osobiście biorą udział w produkcji.

              Dochód związany w ten sposób z osobą, a już nie jedynie z jej statusem najemnika, uchroniłby jednostki od wyzyskiwania ich przez innych ludzi.  Mając zapewnione minimum konieczne do życia, człowiek mniej się pozwala popychać i może się lepiej oddać obranej karierze.

              Ludzie, wyzwoleni od przygniatających ich trosk materialnych, mogliby uprawiać swobodną działalność, bardziej twórczą niż praca nakazana i dążyć do osobistego rozwoju przez ćwiczenie dyspozycji ludzkich wyższych nad czynności czysto ekonomiczne.  Zdobywanie podstaw materialnych nie byłoby już w ich życiu tak bardzo absorbującym zajęciem.

              Chociaż propozycje Kredytu Socjalnego są tak logiczne, tak społeczne i tak pełne szacunku dla ludzkiej osoby, jednak zrywają radykalnie z pojęciami powszechnie przyjętymi i uważanymi za namacalne i nienaruszalne.

              Dlatego Kredyt Socjalny nie może wynikać po prostu ze zmiany partii będącej u władzy.  Nie narzuca się nowej cywilizacji drogą wyborów.  Najpierw trzeba się postarać, żeby społeczeństwo ją poznało, pragnęło i do niej dążyło.  A ponieważ chodzi tu o cywilizację kredytową, zgódźmy się, że najpierw trzeba wypracować mentalność kredytową, postarać się, żeby przewyższała postawa duchowa sprzyjająca wizji, jaką ukazuje Kredyt Socjalny.

              Zagadnienie więc nie polega na zachwalaniu jakiejś partii politycznej, ale na tym, by Kredyt Socjalny stał się znany, kochany i upragniony.

              Zresztą sama koncepcja partii sprzeciwia się filozofii Kredytu Socjalnego.  Partie są po to, aby próbować przejąć władzę i tylko wtedy dobrze  działają, gdy rozpoczyna się o nią walka.  Kredyt Socjalny rozdzielałby władzę w możliwie najszerszym zakresie pomiędzy wszystkich członków społeczeństwa.  Władzę ekonomiczną - przez zagwarantowanie siły nabywczej każdej jednostce.  Władzę polityczną - czyniąc posłów prawdziwymi przedstawicielami ich wyborców, a już nie sługami partii.

              Wyborcy powinni nauczyć się wyrażać swoją wolę w każdym czasie.  Właśnie między wyborami podejmuje się decyzje, dotyczące życia obywateli.  Zadowolić się oddaniem głosu na jakiegoś kandydata partii, a potem przyjmować biernie wszystko, co się postanowi, bez pytania o zdanie tych, którzy powinni być podmiotem tych decyzji, to polityczny infantylizm.

 

Partia wznosi mur.

 

              Jakakolwiek organizacja, czy ruch, zajmujący się kwestią społeczną, wiele by zyskał, gdyby poznał i przyjął zasady Kredytu Socjalnego.

Jakikolwiek przedstawiciel narodu, indywidualnie, do jakiej by nie należał partii, jeśli pragnie naprawdę ogólnego dobra, powinien bez wahania żądać adekwatnego podziału bogactw, z uszanowaniem osobistej wolności, własności i prywatnych przedsiębiorstw.  Może to zrobić pozostając w partii, jaką uważa za najodpowiedniejszą do zarządzania krajem.

              Ale nie możemy przyjąć, by tak wiodąca idea, jak Kredyt Socjalny, który jest ponad partiami, który by je wszystkie wzbogacił, miał być w jakikolwiek sposób ograniczony nazwą jakiejś partii politycznej.  Kredyt Socjalny jest czymś uniwersalnym.  Partia polityczna jest czymś podrzędnym, ograniczonym.  Nazwać jakąś partię „Kredytem Socjalnym” to znaczy chcieć uwięzić coś uniwersalnego w czymś ograniczonym.

              Jeśli ze słowami „Kredyt Socjalny” ludziom się będzie kojarzyć partia polityczna, ryzykujecie, że zechcecie im przedstawić zasady Kredytu Socjalnego, członkowie innych partii nie będą tym zainteresowani albo wręcz zatkają uszy.

              Celem partii politycznej jest utrzymanie się przy władzy, jeżeli już ją posiada, albo dążenie do niej, jeżeli jej jeszcze nie ma.  A więc pomiędzy partiami politycznymi z konieczności trwa walka.  Każda partia jest przeciwniczką innej lub innych partii.  Nazwać jakąś partię „Kredytem Socjalnym” to znaczy utwierdzić stronników wszystkich innych partii przeciw wszystkiemu, co nosi miano Kredytu Socjalnego.

              Następnie pod głos wyborczy nie podkłada się prawdy.  Gdyby z Kredytu Socjalnego uczynić przedmiot głosowania, po porażce by powiedziano : „A więc nie jest to tak dobre, jak zachwalacie, ponieważ naród w większości głosował przeciw temu”.

===================================

              Może was zapytają: W jaki sposób doprowadzicie do przyjęcia ustawodawstwa kredytowego, skoro partia rządząca nie jest kredytowa?

              Wierzymy, że Kredyt Socjalny zwycięży wszędzie, nawet w partiach politycznych, zarówno w tych, które są u władzy, jak i w tych, które są w opozycji.  A stanie się to wtedy, gdy umysły dostatecznie go przyjmą i ludność sama się będzie go domagać.  Właśnie o to się stara nasza grupa Pielgrzymi Świętego Michała, Polonijne Stowarzyszenie „Solidarność” w Kanadzie.  I właśnie dlatego, żeby nie wznosić muru pomiędzy  Kredytem Socjalnym a umysłami, jeszcze zanadto przyzwyczajonymi do myślenia politycznego w zależności do partii, bynajmniej nie chcemy, aby pojęcie Kredytu Socjalnego wiązano z pojęciem partii.

 

„Apeluję do wszystkich będących u władzy, by starali się wspólnie znaleźć rozwiązania aktualnych problemów, co oznaczałoby takie przekształcenie struktur ekonomicznych, aby potrzeby ludzkie stawiane były zawsze ponad zyski finansowe.”

( Z homilii Jana Pawła II do rybaków w St. John’s Nowej Szkocji, 12 września 1984 r.)

 

 

 

 

 

 

 

 

 


 

 

 

 

Co to jest prawdziwy Kredyt Socjalny?

 

Elementarz  Kredytu Socjalnego

 

B o g a c t w o   j e s t   r z e c z ą ;  pieniądz jest znakiem.

Znak powinien zależeć od rzeczy.

 

Bankier jest twórcą oraz niszczycielem pieniądza.  Fabrykowanie pieniędzy należy do najwyższej władzy, która nie powinna być związana z bankiem.

 

Nowy pieniądz, przychodząc na świat w Kanadzie, należy do samych Kanadyjczyków, do wszystkich Kanadyjczyków i powinien im być zwrócony w formie dyskonta na cenach oraz dywidendy socjalnej.

 

 


Dobra i potrzeby

 

              Głód, potrzeba ubrania, mieszkania, ogrzewania, opieki lekarskiej, wypoczynku są to potrzeby doczesne, od których człowiek nie może się uwolnić, dopóki żyje na ziemi.  To Stwórca dał nam te potrzeby.  Również On umieścił nas na ziemi.  A więc z pewnością złożył gdzieś na ziemi to, co jest konieczne do zaspokojenia tych potrzeb.

              Użytecznymi rzeczami służącymi do zaspokojenia tych potrzeb są dobra - ziemskie dobra.  Są nimi: żywność, odzież, drzewo opałowe, sprzęty kuchenne, lekarstwa.  Tymi ziemskimi dobrami człowiek ma zaspokajać swoje doczesne potrzeby.

              Działalność ekonomiczna człowieka ma właśnie na celu sprawić, aby dobra zaspokajały potrzeby.  Jeżeli ekonomia to spełnia, osiąga swój cel.  Jeżeli pozostawia dobra z jednej strony, a potrzeby - z drugiej strony, chybia celu.  W Kanadzie ekonomia chybia celu, gdyż pozwala ludziom cierpieć głód pomimo dostatku; pozostawia ludzi bez odpowiednich mieszkań, bez ogrzewania, mimo że jest drzewo; bez opieki lekarskiej, mimo że są lekarze.  Zastanówmy się dlaczego tak jest.

 

To, czego brakuje

 

              Czy w Kanadzie lub w Polsce brakuje czegoś do zaspokojenia doczesnych potrzeb Kanadyjczyków czy Polaków?  Czy brakuje żywności, aby wszyscy mogli jeść do syta?  Czy brakuje obuwia, ubrania?  Czy nie można wytworzyć tego tyle, ile potrzeba?  Czy brakuje kolei i innych środków transportu?  Czy brakuje drzewa albo kamienia do zbudowania dobrych domów dla wszystkich rodzin?  Czy brakuje konstruktorów, fabrykantów i innych robotników?  Czy brakuje maszyn?

              Ależ to wszystko jest, i to więcej niż potrzeba.  Sklepy nigdy się nie skarżą, że nie mogą znaleźć towaru do sprzedaży.  Spichrze są tak przepełnione, że aż pękają.  Wielu zdrowych ludzi poszukuje pracy.  Również wiele maszyn stoi nie używanych. 

              A jednak ileż ludzi cierpi!  Dobra nie docierają do domów.

              Nie ma sensu mówić Kanadyjczykom i Kanadyjkom, że ich kraj jest bogaty, że wywozi dużo towarów, że jest na trzecim czy czwartym miejscu na świecie pod względem eksportu.

              To, co wytwarzane jest w kraju, nie trafia do domów Kanadyjczyków.  To, co znajduje się w magazynach, nie pojawia się na ich stołach.

              Kobieta nie może nakarmić ani ubrać swoich dzieci przyglądając się tylko wystawom sklepowym, czytając w gazetach ogłoszenia o towarach, słuchając przez radio opisów o pięknych wyrobach, wysłuchując reklam licznych agentów wszelkiego rodzaju sprzedaży.

              Brak jest prawa do posiadania tych produktów.  Żeby je otrzymać, trzeba za nie zapłacić, trzeba mieć pieniądze.

              Czy brakuje czegoś poza pieniędzmi?  Czy brakuje czegoś oprócz siły nabywczej, żeby produkty przeszły ze sklepów do domów?

 

Pieniądz i bogactwo

 

              Należy stwierdzić, że pieniądz nie jest bogactwem.  Pieniądz nie jest dobrem ziemskim zdolnym do zaspokojenia doczesnych potrzeb.

              Nie odżywiamy się jedząc pieniądze.  Chcąc się ubrać, nie zszywamy banknotów dolarowych, aby zrobić z nich suknię czy pończochy.  Nie odpoczywamy leżąc na pieniądzach.  Nie leczymy się przykładając pieniądze do chorego miejsca.

              Pieniądz nie jest bogactwem.  Bogactwem są rzeczy użyteczne, które odpowiadają ludzkim potrzebom.

              Chleb, mięso, ryby, bawełna, drzewo, węgiel, samochód, wizyta chorego u lekarza, wiedza profesora - to są bogactwa.

              Ale w naszym nowoczesnym świecie nie każdy wytwarza te wszystkie rzeczy.  Jedni muszą kupować u drugich.  Pieniądz jest pewnego rodzaju kuponem, który się otrzymuje w zamian za sprzedaną rzecz: znakiem, który trzeba dać w zamian za rzecz, którą chce się od kogoś otrzymać.

              Bogactwem jest rzecz materialna; pieniądz jest tylko kuponem.  Pieniądz powinien odzwierciedlać to, co się za nim w rzeczywistości kryje.

              Jeżeli w jakimś kraju jest dużo rzeczy do sprzedania, potrzeba dużo pieniędzy, aby tymi rzeczami rozporządzić.  Im więcej jest ludzi oraz rzeczy, tym więcej powinno być w obiegu pieniędzy, w przeciwnym razie wszystko się zatrzyma.

              Dzisiaj brakuje właśnie tej równowagi.  Dóbr jest prawie tyle, ile chce się ich wytworzyć - dzięki zastosowaniu odkryć naukowych, wynalazkom, ulepszonym maszynom.  Jest też dużo ludzi nie zatrudnionych - ich praca mogłaby być potencjalnym źródłem wytworzonych dóbr.  Mnóstwo czynności jest nieużytecznych, nawet szkodliwych.  Można stwierdzić, że jest wiele takich czynności, których celem jest wytwarzanie narzędzi służących do niszczenia.

              Dlaczego pieniądz, ustanowiony dla ułatwienia zbytu towarów, nie jest pozostawiany w rękach konsumentów w odpowiedniej ilości, tak by pokrywał zapotrzebowanie konsumpcji dóbr?

 

Pieniądz gdzieś powstaje.

 

              Wszystko ma jakiś początek, z wyjątkiem Boga.  Zatem pieniądz gdzieś musi być wytwarzany.

              Wiemy gdzie powstają rzeczy użyteczne: żywność, odzież, obuwie, książki.  Robotnicy, maszyny oraz zasoby naturalne kraju stwarzają bogactwo, dobra, których potrzebujemy i których nie brak.

              Ale gdzie powstaje pieniądz, pieniądz, którego nam brakuje na zakup dóbr, których jest dosyć?

              Pierwszym poglądem, ku jakiemu się skłaniamy nie zdając sobie z tego zanadto sprawy jest to, iż istnieje pewna stała ilość pieniędzy i że nie można jej zmienić.  Taki pogląd jest błędny; jeżeli jest pieniądz, to znaczy, że go gdzieś wytworzono.  Jeżeli go nie ma, to znaczy, że ci, którzy go wytwarzali, przestali go fabrykować.

              Drugi pogląd: gdy rozważa się to zagadnienie, sądzi się, że to rząd wytwarza pieniądze.  Ten pogląd też jest błędny. Rząd dzisiaj nie wytwarza pieniędzy i stale uskarża się na ich brak.  Rząd nakłada podatki i pożycza pieniądze, ale ich nie wytwarza.

              Zaraz wytłumaczymy gdzie się pieniądz rodzi i gdzie się kończy.  Ilość pieniądza regulują ci, którzy sprawują kontrolę nad jego narodzinami oraz kontrolę nad jego śmiercią.  Jeżeli wytwarzają go za dużo, a mało zużywają, jest go więcej.  Jeżeli zużycie pieniądza postępuje szybciej od jego wytwarzania, jego ilość się zmniejsza.

              W kraju, gdzie brakuje pieniędzy, poziom naszego życia nie zależy od ilości rzeczy, lecz od ilości pieniędzy, jakimi dysponujemy na zakup tych rzeczy.  A więc poziom naszego życia regulują ci, którzy regulują poziom pieniądza.

 

 

Dwa rodzaje pieniądza

 

              Pieniądz może być zdefiniowany jako coś, co służy do płacenia, do kupowania; co wszyscy w danym kraju przyjmują w zamian za dobra lub usługi.

              Materiał, z jakiego pieniądz jest zrobiony, nie ma znaczenia.  Bywały pieniądze z muszli, ze skóry, z drzewa, ze srebra, ze złota, z mosiądzu, z papieru itd.

              Obecnie w Kanadzie są dwa rodzaje pieniędzy: pieniądz obiegowy, wykonany z metalu i papieru oraz pieniądz bezgotówkowy, który może być kreowany bezgotówkowo.  Pieniądz obiegowy ma mniejsze znaczenie.  Najważniejszy jest pieniądz bezgotówkowy.

              Pieniądzem bezgotówkowym jest konto bankowe.  Wszystkie obroty handlowe przechodzą przez konta bankowe.  Pieniądz obiegowy krąży lub się zatrzymuje w zależności od stanu obrotów.  Lecz obroty handlowe nie zależą od pieniądza obiegowego; jego obrót jest wynikiem istnienia kont bankowych handlowców.

              Za pomocą konta bankowego kupuje się i płaci, nie posługując się pieniądzem metalowym lub papierowym.  Kupuje się za pośrednictwem liczb.

              Mam konto bankowe opiewające na 4 000 $.  Kupuję samochód za 1 800 $.  Płacę czekiem.  Kupiec podpisuje czek i składa go do banku.

              Bankier dokonuje operacji na dwóch kontach: najpierw na koncie kupca, które powiększa o 1 800 $, następnie na moim, które zmniejsza o 1 800 $.  Kupiec miał 70 000 $; obecnie na swoim koncie bankowym ma zapisanych 71 800 $.  Ja miałem 4 000 $, teraz na moim koncie bankowym jest zapisanych 2 200 $.

              Pieniądz w Kanadzie nie poruszył się w tym celu.  Przekazałem kupcowi liczby.  Zapłaciłem mu za pomocą liczb.

              W ten sposób załatwia się ponad 9/10 interesów.  Nowoczesnym pieniądzem jest pieniądz bezgotówkowy, jego jest najwięcej, dziesięć razy tyle, ile innego; jest najszlachetniejszy i uruchamia inny pieniądz; jest najpewniejszy, bo nikt nie może go ukraść.

             

Oszczędność i pożyczka

 

              Pieniądz bezgotówkowy, jak i ten drugi, ma jakiś początek.  Ponieważ pieniądz bezgotówkowy jest kontem bankowym, rozpoczyna się, gdy powstaje konto bankowe, chociaż pieniędzy nigdzie nie ubywa, ani na innym koncie, ani w niczyjej kieszeni.

              Konto bankowe zakłada się lub powiększa w dwojaki sposób: drogą oszczędności i drogą pożyczki.

              Konto bankowe jest transformacją pieniądza.  Zanoszę pieniądze obiegowe do bankiera: o tę sumę powiększa on moje konto.  Nie mam już pieniędzy obiegowych, mam do dyspozycji pieniądz bezgotówkowy.  Mogę na nowo otrzymać pieniądze obiegowe, lecz zmniejszając o tę sumę swój pieniądz bezgotówkowy.  Jest to poprostu przekształcenie.

              Ale chcemy się dowiedzieć, gdzie się pieniądz rozpoczyna.  A więc w tej chwili nie interesuje nas konto oszczędnościowe, które jest zwykłym przekształceniem.

              Konto pożyczkowe jest kontem wystawionym pożyczającemu przez bankiera.

              Jestem przedsiębiorcą.  Chcę założyć nową fabrykę.  Brakuje mi jedynie 100 000 $ na gwarancję.  Bankier każe mi podpisać gwarancję, promesę zwrotu z procentem.  Potem pożycza mi 100 000 $.

              Czy te 100 000 $ wręczy mi w banknotach papierowych?  Nie chcę takich.  Najpierw - są za bardzo niebezpieczne.  Następnie, jestem przedsiębiorcą, który kupuje w wielu różnych i odległych miejscowościach, za pomocą czeków.  Chcę konta bankowego na 100 000 $ i takie będzie mi najbardziej odpowiadało.

              Zatem bankier otworzy mi konto na 100 000 $. Umieści na moim koncie 100 000 $, jakbym je wniósł do banku.  Ale ja ich nie przyniosłem, ja po nie przyszedłem.

              Ale czy to jest konto oszczędnościowe stworzone przeze mnie?  Nie, to jest konto pożyczkowe stworzone przez samego bankiera, dla mnie.

 

Fabrykant...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin