Jeffrey Archer Czy powiemy pani prezydent? Ksi��ka ta zosta�a napisana w 1976 roku, a jej tre�� mia�a si� rozgrywa� w pi�� lat p�niej, przy czym centraln� postaci�, doko�a kt�rej obraca si� intryga powie�ci, mia� by� Edward Kennedy - wed�ug powszechnej opinii najprawdopodobniejszy kandydat na nast�pnego prezydenta Stan�w Zjednoczonych, zwyci�zca wybor�w z 1980 roku. Przewidywania te nie sprawdzi�y si�, tote� t�umacz�c ksi��k� w 1982 roku uaktualni�em j�, dokonuj�c licznych zmian. Uzyska�em na to zgod� autora, kt�ry bardzo zainteresowa� si� wprowadzanymi przeze mnie zmianami. Zainteresowanie to wyda�o owoce. Jeffrey Archer wyda� obecnie bardzo powa�nie zmienion� ksi��k�. Jej akcja toczy si� w ostatnim dziesi�cioleciu naszego wieku. Zamiast Edwarda Kennedy, kt�ry odszed� w polityczn� niepami��, prezydentem Ameryki po raz pierwszy w jej historii zostaje kobieta. I to Polka - Florentyna Kane, c�rka polskich emigrant�w Abla i Zofii Rosnowskich, bohater�w poprzednich powie�ci tego samego autora pt. "Kain i Abel" oraz "Marnotrawna c�rka". (Obie te ksi��ki zosta�y nagrane na kasety.) S. W. 20 stycznia, wtorek po po�udniu godz. #/12#26 - Ja, Florentyna Kane przysi�gam uroczy�cie... - Ja, Florentyna Kane przysi�gam uroczy�cie... ...�e b�d� sumiennie sprawowa�a urz�d prezydenta Stan�w Zjednoczonych... - �e b�d� sumiennie sprawowa�a urz�d prezydenta Stan�w Zjednoczonych... ...i w najlepszej wierze pilnowa�a, strzeg�a i broni�a konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g. - I w najlepszej wierze pilnowa�a, strzeg�a i broni�a konstytucji Stan�w Zjednoczonych. Tak mi dopom� B�g. Z r�k� spoczywaj�c� na siedemnastowiecznej Biblii, czterdziesty trzeci prezydent - kobieta u�miechn�a si� do pierwszego d�entelmena kraju. By� to koniec jednej batalii i pocz�tek nast�pnej. Florentyna Kane wiedzia�a, jak walczy�. Zacz�o si� od jej wyboru do Kongresu, nast�pnie do Senatu, wreszcie, po czterech latach, zosta�a - jako pierwsza kobieta - prezydentem Stan�w Zjednoczonych. Po ostrej kampanii w przedwyborach czerwcowych uda�o jej si� niewielk� wi�kszo�ci� pokona� na Narodowej Konwencji Partii Demokratycznej senatora Ralpha Brooksa, ale dopiero w pi�tym g�osowaniu. W listopadzie wygra�a jeszcze ci�sz� batali� z kandydatem republika�skim, by�ym kongresmenem z Nowego Jorku. Florentyna Kane zosta�a wybrana prezydentem wi�kszo�ci� 105.000 g�os�w, czyli jednego procenta g�osuj�cych. By�o to zwyci�stwo wyborcze o najmniejszej r�nicy g�os�w w historii Stan�w Zjednoczonych, mniejszej nawet ni� ta, kt�r� uzyska� John Kennedy w 1960, zwyci�aj�c Richarda Nixona wi�kszo�ci� 118.000 g�os�w. Kiedy umilk�y oklaski, pani prezydent odczeka�a, by przebrzmia�y d�wi�ki dwudziestu jeden salw honorowych, odchrz�kn�a, spojrza�a na t�um sk�adaj�cy si� z pi��dziesi�ciu tysi�cy obywateli zebranych na placu przed Kapitolem i pomy�la�a, �e jeszcze dwie�cie milion�w widz�w patrzy na ni� na ekranach telewizor�w. Dzisiaj nikomu nie by�y potrzebne koce i ciep�e p�aszcze, kt�re zazwyczaj towarzysz� tej uroczysto�ci. Pogoda by�a wyj�tkowo �agodna jak na koniec stycznia, a nabity lud�mi trawnik przed wschodni� fasad� Kapitolu, cho� nieco podmi�k�y, nie by� ju� pokryty biel� �niegu, kt�ry sypa� w czasie Bo�ego Narodzenia. - Panie wiceprezydencie Bradley, panie przewodnicz�cy S�du Najwy�szego, panie prezydencie Carter, panie prezydencie Reagan, dostojni duchowni, obywatele! Pierwszy d�entelmen rozpozna� s�owa, kt�re podpowiedzia� �onie, gdy uk�ada�a swe przem�wienie, u�miechn�� si� i rzuci� jej porozumiewawcze spojrzenie. Ten ich dzie� rozpocz�� si� oko�o sz�stej trzydzie�ci rano. Nie spa�o im si� dobrze tej nocy. Po wspania�ym koncercie wydanym na ich cze��, Florentyna Kane raz jeszcze przejrza�a swoj� mow� inauguracyjn�, podkre�li�a czerwonym flamastrem wa�niejsze s�owa i zrobi�a kilka drobnych poprawek. Florentyna wsta�a wcze�nie i szybko na�o�y�a na siebie niebiesk� sukni�. Przypi�a do niej ma�� broszk�, prezent od Richarda, jej pierwszego m�a, otrzymany tu� przed jego �mierci�. Ilekro� nosi�a t� broszk�, przypomina�a sobie dzie�, kiedy Richard nie m�g� polecie� samolotem z powodu strajku obs�ugi i wynaj�� samoch�d, by sta� u boku �ony, gdy ta wyg�asza�a przem�wienie na zako�czenie roku akademickiego w uniwersytecie Harvarda. Jednak�e Richard nie us�ysza� tego przem�wienia, kt�re tygodnik "Newsweek" uzna� za otwarcie kampanii prezydenckiej. Gdy Florentyna dojecha�a do szpitala, Richard ju� nie �y�. Wr�ci�a znowu do rzeczywisto�ci, do �wiata, w kt�rym by�a najpot�niejszym z przyw�dc�w. Ale nie tak pot�nym, by przywr�ci� Richarda do �ycia. Florentyna spojrza�a w lustro. Poczu�a wielk� pewno�� siebie. By�a ju� prezydentem od blisko dw�ch lat, od chwili nag�ej �mierci prezydenta Parkina. Historycy zdziwiliby si�, gdyby im powiedziano, �e dowiedzia�a si� o �mierci swojego prezydenta w chwili, kiedy stara�a si� trafi� pi�k� golfow� do odleg�ego o p�tora metra do�ka. Gra�a przeciwko swemu najstarszemu przyjacielowi i przysz�emu m�owi, Edwardowi Winchester. Gdy helikoptery zacz�y kr��y� nad ich g�owami, zatrzymali gr�. Jedna z maszyn wyl�dowa�a. Wyskoczy� z niej kapitan piechoty morskiej, zasalutowa� i powiedzia�: "Pani prezydent, prezydent nie �yje!" A teraz nar�d Ameryki potwierdzi�, �e nadal pragnie mie� kobiet� w Bia�ym Domu. Po raz pierwszy w historii Stany Zjednoczone wybra�y z pe�n� �wiadomo�ci� kobiet� na najbardziej zaszczytny urz�d w politycznym spektrum Ameryki. Florentyna spojrza�a przez okno na szerok�, po�yskuj�c� w porannym s�o�cu rzek� Potomac. Opu�ci�a sypialni� i przesz�a do prywatnej jadalni, gdzie jej m��, Edward, rozmawia� z jej dzie�mi Williamem i Annabel�. Uca�owa�a ca�� tr�jk� i zasiad�a do �niadania. Rozmawiali o przesz�o�ci z rozbawieniem, o przysz�o�ci z powag� i kiedy zegar uderzy� �sm�, Florentyna opu�ci�a rodzin� i posz�a do Owalnego Gabinetu. W korytarzu czeka� na ni� ju� szef jej sztabu urz�dniczego, ciemnow�osa Janet Brown. - Dzie� dobry, pani prezydent. - Dzie� dobry, Janet. Czy wszystko w porz�dku ? - zapyta�a Florentyna z u�miechem. - Wydaje mi si�, �e tak. - To dobrze. Wi�c m�w mi, co mam dzi� robi�. B�d� spokojna. B�d� jak zwykle wykonywa�a twoje instrukcje. Od czego zaczynamy. - Nadesz�o 842 telegram�w i 2412 list�w. Wszystkie mog� poczeka�, z wyj�tkiem depesz od szef�w pa�stw. Na te przygotuj� odpowiedzi i przynios� je o dwunastej. - Postaw na nich dzisiejsz� dat�, to im si� spodoba. Podpisz� je osobi�cie, jak tylko b�d� gotowe. - Dobrze, pani prezydent. Tu jest rozk�ad dnia. Zaczyna pani o jedenastej od kawy z by�ym prezydentem Reaganem i by�ym prezydentem Carterem, potem pojedziecie pa�stwo razem na ceremoni� inauguracji. Po przysi�dze jest obiad w Senacie, a nast�pnie przyjmie pani inauguracyjn� defilad�, przed Bia�ym Domem. Janet Brown poda�a Florentynie plik spi�tych spinaczem kartek, tak jak to robi�a co dzie� od pi�tnastu lat, to znaczy od czasu kiedy zacz�a pracowa� dla Florentyny, gdy ta zosta�a wybrana do Kongresu. Zawiera�y one szczeg�owy rozk�ad zaj�� godzina po godzinie. By� dzi� raczej kr�tszy ni� zwykle. Florentyna przejrza�a kartki i podzi�kowa�a swojemu szefowi sztabu. W drzwiach pojawi� si� Edward Winchester. Kiedy obr�ci�a si� w jego stron�, u�miechn�� si� jak zwykle u�miechem pe�nym mi�o�ci i podziwu. Florentyna pomy�la�a, �e nie �a�uje impulsywnej decyzji po�lubienia go, kt�r� powzi�a w tym niezwyk�ym dniu, gdy stoj�c przy ostatnim do�ku golfowego pola dowiedzia�a si� o �mierci prezydenta Parkina. By�a pewna, �e Richard pochwali�by t� decyzj�. - B�d� pracowa�a nad papierami do jedenastej - powiedzia�a mu. Edward skin�� g�ow� i odszed�, by przygotowa� si� do zada� nadchodz�cego dnia. Przed Bia�ym Domem zebra� si� ju� t�um gapi�w. - Wola�bym, �eby pada�o - mrukn�� H. Stuart Knight, szef Tajnej S�u�by, zwracaj�c si� do swego zast�pcy. W jego �yciu by� to r�wnie� jeden z najwa�niejszych dni. - Wiem, �e wi�kszo�� tych ludzi jest zupe�nie nieszkodliwa, ale mimo to ciarki chodz� mi po plecach! T�um liczy� oko�o sto pi��dziesi�t os�b, przy czym pi��dziesi�t z nich nale�a�o do ekipy Knighta. Samoch�d policyjny, kt�ry zawsze jecha� pi�� minut przed prezydenckim, sprawdza� ju� dok�adnie drog� do Bia�ego Domu. Cz�onkowie ochrony bacznie przygl�dali si� zebranym na tarasie grupom ciekawskich. Niekt�rzy z nich powiewali chor�giewkami. Przyszli tu, by m�c opowiedzie� wnukom, �e widzieli Florentyn� Kane w dniu jej inauguracji na prezydenta Stan�w Zjednoczonych. O #/10#59 lokaj otworzy� frontowe drzwi i z t�umu rozleg�y si� radosne okrzyki. Prezydent i jej ma��onek pozdrowili uniesieniem r�ki wpatrzonych w nich ludzi i tylko do�wiadczenie i instynkt zawodowy podpowiedzia�y im, �e co najmniej pi��dziesi�t par oczu nie patrzy w ich stron�. O godzinie #/11#00 dwie czarne limuzyny zajecha�y bezszelestnie przed p�nocne wej�cie do Bia�ego Domu. Kompania honorowa sprezentowa�a bro� przed dwoma by�ymi prezydentami i ich �onami. Florentyna Kane sta�a na schodach, by ich powita�. By� to wy��czny przywilej przybywaj�cych w odwiedziny szef�w pa�stw. Prezydent poprowadzi�a go�ci do biblioteki na kaw� z Edwardem, Williamem i Annabel�. Starszy z by�ych prezydent�w marudzi�, �e mu zdrowie nie dopisuje, poniewa� od o�miu lat zdany jest na kuchni� swojej �ony. - Nie dotkn�a patelni od wiek�w, ale idzie jej coraz lepiej. Na wszelki wypadek podarowa�em jej ksi��k� kucharsk� "New York Timesa". Jest to chyba jedyna ich pozycja wydawnicza, w kt�rej mnie nie krytykuj�. Florentyna u�miechn�a si�, cho� z trudem trzyma�a nerwy na wodzy. Chcia�a, �eby ceremonia zacz�a si� jak najszybciej, ale rozumia�a, �e dla obydwu eks_prezydent�w znalezienie si� zn�w w Bia�ym Domu by�o przyjemn� okazj�. Tote� udawa�a, �e s�ucha uwa�nie, uk�adaj�c twarz w uprzejm� mask�, co po przesz�o dwudziestu latach ...
zck68