Melissa de la Cruz - Błękitnokrwiści.pdf

(1139 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Melissa de la Cruz - B\263\352kitnokrwi\234ci)
MELISSA DE LA CRUZ
BŁĘKITNOKRWIŚCI
TOM I – BŁĘKITNA KREW
TŁUMACZENIE
MAŁOGORZATA KACZAROWSKA
1
Sto dwie osoby przybyły do Ameryki na pokładzie statku „Mayflower” w listopadzie 1620, ale
tylko niespełna połowa z nich doŜyła załoŜenia kolonii w Plymouth w następnym roku. ChociaŜ nikt
nie zmarł w czasie podróŜy przez ocean, Ŝycie w Nowym wiecie okazało się niezwykle trudne,
szczególnie dla najmłodszych. Śmierć zbierała Ŝniwo głównie wśród tych, którzy nie skończyli
jeszcze szesnastu lat.
Tak wysoka śmiertelność spowodowana była z jednej strony ostrą zimą, z drugiej zaś tym, Ŝe
podczas gdy męŜczyźni przebywali na świeŜym powietrzu, budując domy i pijąc czystą wodę,
kobiety i dzieci pozostawały w wilgotnym, zatłoczonym wnętrzu statku przez dodatkowe cztery
miesiące, czekając na wzniesienie budynków mieszkalnych i gospodarczych. Młodzi purytanie
zwyczajowo opiekowali się chorymi, co zwiększało ich podatność na wiele chorób, w tym
śmiertelną chorobę krwi, która w dokumentach historycznych była nazywana „wysuszeniem”.
Myles Standish został wybrany na gubernatora kolonii w roku 1622 i piastował ten urząd przez
trzydzieści rocznych kadencji. Z Ŝoną Rose mieli czternaścioro dzieci, i co godne odnotowania,
było to siedem par bliźniąt. Niezwykły splot wydarzeń sprawił, Ŝe w ciągu kilku lat liczebność
kolonii podwoiła się, poniewaŜ we wszystkich ocalałych rodzinach pojawiły się ciąŜe mnogie.
Śmierć i Ŝycie w kolonii Plymouth (1620 – 1641),
prof. Lawrence Winslow Van Alen
2
3
NOWY JORK
TERAŹNIEJSZOŚĆ
4
JEDEN
Klub The Bank mieścił się w zniszczonym, kamiennym budynku na końcu Houston Street, na
ostatnim skrzyŜowaniu między pylistym East Village a dziczą Lower East Side. Gmach, niegdyś
główna siedziba szacownego domu inwestycyjnego i maklerskiego Van Alenów, imponował
przysadzistą, klasyczną bryłą, sześciokolumnową fasadą i onieśmielającymi Ŝłobieniami – ostrym
ząbkowaniem, pokrywającym powierzchnię frontonu. Przez wiele lat stał opuszczony, pusty
i zdewastowany na rogu Houston i Essex, aŜ pewnego zimowego wieczora noszący opaskę na oku
sponsor nocnych klubów przechodził tamtędy po skonsumowaniu hot doga w Katz’s Deli. Poszukiwał
miejsca, w którym mógłby zaprezentować nową muzykę tworzoną przez jego didŜejów – mroczne,
przejmujące brzmienia „trance”.
Pulsująca muzyka wylewała się teraz na chodnik, gdzie Schuyler Van Alen, drobna, kruczowłosa
piętnastolatka o intensywnie niebieskich oczach podkreślonych ciemnym cieniem do powiek,
czekała nerwowo na końcu kolejki przed wejściem. Zeskubywała z paznokci odpryskujący czarny
lakier.
Naprawdę myślisz, Ŝe nas wpuszczą? – zapytała.
Spoko. – Jej najlepszy przyjaciel, Oliver Hazard – Perry, uniósł brwi. – Dylan mówił, Ŝe to
łatwizna. Poza tym zawsze moŜemy pokazać im tę tablicę. W końcu to twoja rodzina wybudowała
ten dom, nie? – wyszczerzył zęby.
I co jeszcze? – Schuyler uśmiechnęła się, przewracając oczami. O ile wiedziała, była
spokrewniona z muzeum Ficka, Van Wyck Expressway i Hayden Planetarium, plus minus jedna czy
dwie instytucje (lub arterie). Wyspa Manhattan była nierozerwalnie połączona z historią jej
rodziny. Nie sprawiało jej to większej róŜnicy. Pieniędzy miała zaledwie tyle, by starczyło na
pokrycie dwudziestopięciodolarowej opłaty za wstęp do klubu.
Oliver z czułością objął przyjaciółkę ramieniem.
Nie martw się! Za bardzo się przejmujesz. Będzie fajnie, obiecuję.
Wolałabym, Ŝeby Dylan na nas zaczekał – denerwowała się Schuyler, drŜąc z zimna
w długim, czarnym, zapinanym swetrze z wycięciami na ramionach. Wyszperała go tydzień
wcześniej w tanim sklepie Manhattan Valley. Sweter pachniał stęchlizną i zwietrzałą wodą róŜaną,
a drobna sylwetka Schuyler ginęła w jego obfitych fałdach. Zawsze wyglądała, jakby tonęła
w tkaninach. Czarny sweter sięgał jej prawie do łydek. Pod spodem miała jednolicie czarny
Tshirt, włoŜony na znoszony, szary, ciepły podkoszulek. Lamówka zamiatającej chodnik
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin