Na gwieździe w Grocie Betlejemskiej istnieje łaciński napis: "Hic de Virginae Maria Jesus Christus natus est" (tu z Dziewicy Maryi narodził się Jezus Chrystus)
Słowo stało się Ciałem
Niezwykły Pan Bóg,
czasem tak mały,
że można Go zawiązać w chustę
i uciec razem przez granicę do Egiptu.
Można sie dziwić Panem Bogiem,
bo od naszego zdziwienia Nim,
światem, naszym życiem
zaczyna się wiara każdego z nas.
Boże narodzenie stale trwa,
Jezus wciąż rodzi się dla wszystkich.
Nie tylko dla czcigodnych karmelitów,
benedyktynów w Tyńcu,
dobrych sióstr szarytek,
ale dla każdego grzesznika,
którego nieraz obgadujemy,
od którego sie odwracamy
i którego nie doceniamy.
Jezus przychodzi jako zbawiciel,
który ma nas podnieść,
wydobyć i zbawić,
to znaczy ocalić od rozpaczy.
Jezus zawsze przychodzi na świat
przez człowieka.
Kiedy spotykamy się z Bogiem,
to po to, aby wprowadzić Jezusa
w swoje życie
i podać Go ludziom.
Sens naszego spotkania z Bogiem -
w cierpieniu i poza cierpieniem.
Jezus-Człowiek poprzez nas chce działać,
pracować, kochać, cierpieć, ufać.
Skoro podjął nasze ludzkie życie,
wszystko, co ludzkie -
może okazać się święte:
nasza praca, nasze zmęczenie
nasza ludzka miłość, samotność, cierpienie.
Świętym jest ten,
kto nie przeszkadza Jezusowi działać.
Otwiera się, aby Jezus
szedł przez niego w świat.
Jakże często zapala się w nas,
niczym gwiazda na niebie,
światło Ewangelii - i to przeważnie wtedy,
kiedy jest nam najgorzej,
gdy ból taki czy inny
drepce nam po pietach.
Gdy pamiętamy dobre,
to złe staje się nieważne,
jak groźny Herod stał się dzisiaj
śmieszną kukiełką na patyku
pokazywaną w szopce.
beniaa53