1. Bracia i siostry. Kochać – jak to łatwo powiedzieć...śpiewał przed laty Piotr Szczepanik. I rzeczywiście tak też jest. Bo ileż uczyniono wielkich wyznań miłości. Ile par narzeczonych ślubowało ją sobie wzajemnie Niezliczone są tomy poezji natchnione miłością. Nie ma chyba poety, który by nie podejmował tego wzniosłego tematu. Czasem bywa to podziw skierowany ku ukochanej osobie, zachwyt nad lilią polną, a czasem dramat zranionego serca, dramat nieodwzajemnionej miłości. W każdej epoce nie milknie pieśń miłosna, ale rozbrzmiewa w różnych tonacjach, na rozmaite sposoby. Któż nie zna słów naszego poety, ks. Jana Twardowskiego: „Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. A św. Franciszek z Asyżu żalił się kiedyś i wołał, że „miłość nie jest kochana”. Kochać – jak to łatwo powiedzieć..., jak to łatwo napisać, jak to łatwo wyśpiewać. Ale jakże trudno po prostu kochać. 2. Dzisiejsza liturgia słowa porusza właśnie temat miłości, miłości Boga i bliźniego. W Starym Testamencie Bóg daje swojemu narodowi do wypełnienia wiele praw i przykazań, ale spośród nich najważniejsze, to przykazanie miłości. „Słuchaj Izraelu... Będziesz miłował Pana Boga twojego z całego serca swego, z całej duszy swojej, ze wszystkich sił ”. I te słynne „Szema Izrael...” w rozbudowanej wersji religijny Izraelita ze czcią wymawiał każdego dnia. Tą modlitwą rozpoczynano dzień. Ona stanowiła program życiowy. Powtarzano ją także w połowie dnia jako ponowne przypomnienie. Powracała w modlitwie wieczornej jako przedmiot rachunku sumienia. W Ewangelii Jezus zapytany o najważniejsze przykazanie przypomniał właśnie to łącząc je z przykazaniem miłości bliźniego. I to wszystko, co najważniejsze. Oto cały program życia chrześcijańskiego. 3.W czym więc problem, skoro nie łatwo te dwa przykazania wypełnić. Wspomniana na początku poezja, która tak chętnie podejmuje temat miłości, w pewnym stopniu podpowiada nam, kiedy rodzi się miłość. Na pewno nie rodzi się ona pod wpływem nakazu, prośby, przynaglania, czy nawet z poczucia obowiązku. Do miłowania nikogo nie można zmusić, czy nawet zobowiązać. Miłość potrzebuje impulsu, Bożej iskry, która wznieci ogień miłości. Poezja nazywa to pięknem, którym człowiek może się zachwycić. Trzeba wpierw dostrzec piękno Boga, aby móc nim się zachwycić i pokochać. Trzeba też umieć dostrzec piękno człowieczeństwa, ażeby miłować bliźniego. Oprócz wrażliwości na piękno, warto i trzeba odwołać się do wrażliwości moralnej, umieć dostrzec dobro w drugiej osobie. „Kochać kogoś, pisał filozof i psycholog, Józef Pieper, to nazwać kogoś dobrym i mówić: dobrze, że jesteś na świecie”. Miłość jest więc manifestowaniem radości z istnienia drugiej osoby, radowaniem się szczęściem drugiej osoby. Wówczas dobro drugiego człowieka staje się jakby moim dobrem. I nic nie powinno przysłonić tej prawdy, choćby ten nasz bliźni oszukiwał, zdradzał, obmawiał. Nie przestaje być nadal człowiekiem, choć nieco moralnie okaleczonym, ale nim jest. I może przez to bardziej potrzebuje miłości. A skąd bierze się młodzież, która kradnie, dewastuje, wyrządza krzywdę innym? – jak nie z rodzin czy domów zastępczych, gdzie zabrakło miłości. My stajemy się w pełni ludźmi, gdy potrafimy kochać i jesteśmy przez innych kochani. Miłość jest więc siłą powodującą nasze wewnętrzne wzrastanie, poszerza nasze istnienie. 4. Podobnie jest z miłością do Boga. Nie wzniecimy w sobie ognia Bożej miłości, gdy wpierw nie dostrzeżemy tej wspaniałej prawdy, że jesteśmy przez Niego kochani, i to niezależnie od tego czy dobrzy, czy źli jesteśmy. Odznaczający się głęboką miłością do Boga i ludzi św. Franciszek z Asyżu podróżował pewnego razu z człowiekiem, który w trakcie rozmowy skarżył się Franciszkowi, że bardzo trudno jest mu miłować Pana Boga. W czasie ich dalszej wspólnej wędrówki napotkali na drodze żebraka, który był ślepy i sparaliżowany, św. Franciszek zapytał tego żebraka: ,,Powiedz mi, czy ty byś mnie kochał, gdybym przywrócił ci wzrok i sprawił, że mógłbyś normalnie chodzić?" ,,Panie - wykrzyknął żebrak - nie tylko bym cię kochał, ale stałbym się twoim niewolnikiem przez resztę mojego życia". ,,Widzisz -powiedział św. Franciszek do tego człowieka, który skarżył się, że trudno jest mu kochać Pana Boga. Ten żebrak kochałby mnie, gdybym przywrócił mu zdrowie. Dlaczego ty nie kochasz Pana Boga za to, że stworzył cię zdrowym?"
5. Umieć dojrzeć, że jesteśmy dziełem Bożej miłości, że to dzięki Bogu żyjemy, poruszamy się, jesteśmy, że możemy radować się tym życiem, jakie mamy, a oczekiwać na życie jeszcze pełniejsze, dzięki ofierze Chrystusa. Czyż to nie powód, aby za tę wielką miłość odwzajemnić miłością. Chyba nie trzeba być poetą, aby to piękno i wspaniałość Bożej miłości dostrzec. Nie trzeba też artystycznej duszy, ażeby pokochać Boże stworzenie, a wśród niego człowieka. Świadomi tego, że jesteśmy umiłowani przez Boga, niech z nas promieniuje nie złość, nie zawiść, nie nienawiść, które człowieka okaleczają, ale niech promieniuje miłość.
chaarryy