doc.pdf

(482 KB) Pobierz
Psychospołeczne aspekty edukacji niepełnosprawnych: dzieci oraz młodzieży
Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Zaburzeniami Genetycznymi
Psychospołeczne aspekty edukacji niepełnosprawnych: dzieci oraz młodzieży
Agnieszka Żarnecka
Kilkadziesiąt lat temu dzieci niepełnosprawne zostały wyłączone z ogólnego systemu edukacji. Cały cywilizowany
świat tworzył szkolnictwo specjalne, systemy edukacji dzieci "specjalnej troski", tym bowiem eufemizmem określano
dzieci upośledzone umysłowo, głuche, niewidome, nieprzystosowane społecznie - żeby nie mówić o konkretnych
wadach i chorobach.
U podwalin systemu kształcenia specjalnego - segregacyjnego - legło założenie, że określony rodzaj
niepełnosprawności determinuje w znacznym stopniu psychologiczne funkcje człowieka. Patrzono na ludzi
niepełnosprawnych przez pryzmat ich choroby, kalectwa, a więc największym dobrodziejstwem było tworzenie
placówek oświatowych, w których proces kształcenia byłby całkowicie dostosowany do danego rodzaju dysfunkcji i
wiążących się z nią specyficznych potrzeb dziecka. Zaowocowało to wypracowaniem specyficznych metod nauczania,
wykształceniem wysoko kwalifikowanej kadry, rozwojem pedagogiki specjalnej, w różnych jej działach. Przede
wszystkim jednak wykształcono na poziomie szkoły podstawowej i zawodowej wielu niepełnosprawnych,
przygotowano ich do pracy. Praca ta zorganizowana była też w odrębny system. W Polsce, w czasach PRL, był to
system spółdzielni inwalidów, gdzie rzeczywiście absolwenci szkól specjalnych znajdowali zatrudnienie, głównie przy
pracach prostych. Ten system ściśle współpracował z systemem edukacji specjalnej. I tak po szkole dla niewidomych
pracowało się w spółdzielni dla niewidomych, po szkole dla głuchych w spółdzielni dla głuchych itd. Utworzono więc
swoisty rezerwat.
Pokolenia tzw. zdrowych dorastały nie mając świadomości istnienia rówieśników z różnymi trudnościami w rozwoju,
dla nich normalny był świat bez ludzi niepełnosprawnych. Natomiast osoby niepełnosprawne, pozbawione "treningu
społecznego" w dzieciństwie, nie nauczone jak żyć w świecie "zdrowych", wycofywały się z niego, często z etykietką
gorszego.
Wyniki wieloletnich już badań zaprzeczają przedstawionej idei odrębności edukacji ze względu na rodzaj dysfunkcji.
Okazało się bowiem, że istnieje o wiele więcej cech wspólnych, niż swoistych osobowości i działania zarówno w
obrębie grupy osób niepełnosprawnych, jak i w obrębie relacji pełno- i niepełnosprawnych.
W naszych oczach powstał nowy model oświaty, początkowo zwany integracyjnym, teraz raczej edukacją
włączającą. Jest on przeciwieństwem segregacji; w jego ramach powstają i działają środowiska przedszkolne i szkolne,
w których wspólnie bawią się i uczą dzieci o różnym poziomie rozwoju i różnym stopniu sprawności psychofizycznej.
Na świecie dzieje się to od około trzydziestu lat, w Polsce od dziesięciu. Doświadczenia są na ogół korzystne. Ale nie
polega to na tym, by otworzyć szkoły i włączyć dzieci niepełnosprawne kierując się dobrym sercem i stosując taryfę
ulgową.
Jest to nowa pedagogika, rzeczywista alternatywa dla rozdzielenia pedagogiki ogólnej od specjalnej, przy zachowaniu
wszystkich jej niewątpliwych osiągnięć. Głównym jej założeniem jest tworzenie jak najbardziej korzystnych warunków
uczenia się po rozpoznaniu specyficznych potrzeb edukacyjnych dziecka, czyli pełnej jego diagnozie. Dziecko ze
specyficznymi potrzebami edukacyjnymi to dziecko z zaburzeniami i defektami rozwojowymi, dziecko wybitnie
zdolne, ale też to "przeciętne", rzekomo uprzywilejowane standardowymi wymaganiami naszej szkoły, bo tak
naprawdę nie ma "przeciętnych" dzieci (no może w roczniku statystycznym) - dzieci różnią się cechami osobowości,
zdolnościami i upodobaniami. Każdy uczeń wymaga indywidualnego podejścia, ale warto pamiętać, że niezbędne jest
łączenie indywidualizacji i współpracy, tak by uczeń mógł osiągnąć maksimum swoich możliwości i być szczęśliwym
w zgranej klasie.
W Polsce, w 1996 roku było blisko 350 tysięcy niepełnosprawnych dzieci i młodzieży w wieku 0-19 lat, czyli co 30
dziecko w wieku 0-14 lat i co 50 osoba w wieku 15-19 lat ("Stan zdrowia ludności Polski w 1996", GUS, Warszawa
1997). Problem niepełnosprawności dotyczył częściej chłopców niż dziewcząt, wśród dzieci - częściej mieszkańców
miast, wśród młodzieży - częściej mieszkańców wsi. Więcej niepełnosprawnych jest wśród rodzin o złej sytuacji
strona 1 / 4
157291512.003.png
 
Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Zaburzeniami Genetycznymi
Psychospołeczne aspekty edukacji niepełnosprawnych: dzieci oraz młodzieży
materialnej niż wśród rodzin o bardzo dobrej sytuacji materialnej ("Zdrowie naszych dzieci", Instytut Matki i Dziecka,
Warszawa 2000).
Dzieci i młodzież niepełnosprawna kształci się obecnie w różny sposób i jest to dobre, na tym polega zmiana, dająca
możliwość wyboru, aczkolwiek na razie możliwość wyboru dano nielicznym, głównie mieszkańcom dużych miast, a
właściwie nie tyle dano, ile często sami rodzice ją wywalczyli.
"Sposoby" edukacji niepełnosprawnych dzieci mają wpływ na ich rozwój nie tylko intelektualny, ale też emocjonalny
i społeczny, często też kształtują ich dalsze losy życiowe.
1. Nauczanie indywidualne w domu.
Nauczanie indywidualne w domu, które powinno dotyczyć dzieci aktualnie na tyle chorych, że choroba uniemożliwia
im naukę w grupie, czy też w takim stanie, że wyjście z domu mogłoby zagrażać ich życiu i zdrowiu, jest nadużywane,
często jest jedyną szansą, by dziecko niepełnosprawne mogło w ogóle ukończyć "normalną" szkołę. Przyznawane jest
na prośbę rodzica, ale nikt nie sprawdzał, jak często ta prośba jest wymuszana. Ostatnio, w związku z rosnącą liczbą
dzieci z różnymi zaburzeniami emocjonalnymi, staje się niejednokrotnie restrykcją: dziecko źle zachowuje się w
szkole, więc "za karę" będzie miało nauczanie indywidualne. Rodzice, pod presją nauczycieli, nie mając innego
wyjścia, występują z prośbą o tę formę nauczania. Leczenie dzieci z tymi zaburzeniami zostało w wyniku reformy
służby zdrowia uznane często za zbyt drogie, np. liczba ośrodków dziennych, dla 20-40 małych pacjentów, została
bardzo ograniczona.
Efekty edukacyjne, jak i psychospołeczne nauczania indywidualnego są na ogół mizerne, szczególnie gdy trwa wiele
lat.
Nauczanie indywidualne sprowadza się do realizacji połowy lub mniej godzin ustalonego programu w systemie
klasowym, podczas gdy dziecko niepełnosprawne zwykle potrzebuje ich więcej. Dziecko jest skazane na samotność, na
życie bez grupy rówieśniczej, bez rywalizacji, bez współpracy, bez przyjaźni, bez wrogów - staje się dodatkowo
społecznym inwalidą. Nie ma wzorów, nie uczy się reguł życia społecznego. Jak zatem ma potem żyć i pracować w
społeczeństwie, jeśli jego jedyną grupą jest rodzina i to nierzadko rodzina niepełna? Równocześnie wychowanie
dziecka niepełnosprawnego przy takim systemie powoduje często przeciążenie rodziny, najczęściej matki. Ostry dyżur
przez kilkanaście lat, bez chwili przerwy czy rozstania - powoduje często syndrom wypalenia się rodzica i w
momencie, gdy trzeba młodemu człowiekowi pomóc wystartować w dorosłe życie, brak już sił. Nierzadko też związek
matki i dziecka ma charakter symbiotyczny.
Uważam, że zdecydowanie powinny zostać zmienione przepisy dotyczące nauczania indywidualnego, mającego być w
zamyśle przywilejem, a nie karą.
2. Szkoły specjalne.
Należy je podzielić na szkoły dzienne i szkoły z internatem.
System szkolnictwa specjalnego jest nieekonomiczny, sztywny i utrwala stereotypowe myślenie o
niepełnosprawnych, wymaga więc jak najszybszej gruntownej - a nie pozornej - reformy.
Szkoła specjalna nie stwarza właściwych warunków rozwoju bardzo wielu dzieciom niepełnosprawnym, jest też
źródłem izolacji społecznej, poczucia "bycia gorszym", patrzenia na siebie wyłącznie pod kątem niepełnosprawności,
czyli "czego nie mogę"; a nie możliwości, nie wykształcenia umiejętności współżycia w tzw. zdrowym społeczeństwie.
Jest to też system bardzo sztuczny - wyróżniono w nim pewne rodzaje niepełnosprawności, inne w ogóle pominięto. I
tak istnieją szkoły specjalne dla dzieci z upośledzeniem umysłowym, dla dzieci głuchych, niewidomych, dzieci
niesprawnych ruchowo, ale nie ma szkół dla dzieci z tzw. dolną normą intelektualną, dla dzieci o nieharmonijnym
rozwoju, dla tych, którzy uczą się wolno, dla dzieci nadpobudliwych, lękowych, nerwicowych i psychotycznych,
niedojrzałych emocjonalnie, dla dzieci z zaburzeniami zachowania, dla alergicznych, ze słabymi barierami
immunologicznymi. Jest ogromna rzesza dzieci niedopasowanych do systemu edukacji; dzieci, które nie radzą sobie z
wymaganiami szkół, dzieci, których rozwój zostaje zahamowany. Szkoły specjalne nie tworzą dla nich alternatywy.
Jedynym proponowanym wyjściem z impasu, jakim jest wielokrotne powtarzanie klasy - jest szkoła specjalna dla
dzieci z upośledzeniem umysłowym. Nie jest to dobre ani dla dziecka, ani dla szkoły.
Zawodowe szkoły specjalne też wykazują swoistą sztywność, nie zauważając zmian, które zachodzą w kraju, uparcie
kształcą np. introligatorów czy zegarmistrzów, mimo że zawody te przechodzą powoli do historii, a nauczyciele szkół
strona 2 / 4
157291512.004.png
 
Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Zaburzeniami Genetycznymi
Psychospołeczne aspekty edukacji niepełnosprawnych: dzieci oraz młodzieży
specjalnych powinni zdawać sobie sprawę z tego, że osobie niepełnosprawnej trudniej jest przekwalifikować się. Mamy
tu do czynienia z marnotrawstwem finansowym i systemowym zawodzeniem ludzi. Wydaje się też truizmem,
stwierdzenie, że jeśli zgromadziliśmy w jednym miejscu osoby o danym typie patologii, to te patologię wzmocnimy, a
cóż innego robimy w szkołach specjalnych?
Przy podziale szkół specjalnych wyróżnione też zostały szkoły z internatem, ponieważ szkody, które powodują często
są większe niż zysk z kształcenia przez odpowiednio przygotowaną kadrę. Dziecko 7-8 letnie trafia do takiej szkoły,
wyrwane z domu, ze środowiska rówieśniczego i ze swojej społeczności, a potem wraca jako 18-19 latek. Jeśli szkoła
jest w miarę blisko, to przyjeżdża na weekendy (oczywiście jeśli nie stosuje się kar rodem z Makarenki), ale jeśli
szkoła jest np. w odległości 300 km, to pozostają tylko ferie i wakacje. Czy taki młody człowiek ma szansę na
założenie rodziny? Praktycznie dotyczą go wszystkie upośledzenia w rozwoju społecznym i emocjonalnym, jakie
dotykają wychowanków domów dziecka i dodatkowo wraca "inny" - nie jest częścią społeczności lokalnej, jego
niepełnosprawność nie jest ich problemem, często nie ma oparcia w rodzinie, bo ta podstawowa więź została
przerwana.
To wszystko nie oznacza, że należy likwidować szkolnictwo specjalne, powinno ono zostać i objąć dzieci ze
sprzężonymi niepełnosprawnościami oraz dzieci, których rodzice uważają, że szkoła specjalna, czy też szkoła specjalna
z internatem, jest dla nich jedynym rozwiązaniem.
Rozszerzenie edukacji włączającej wymaga kadry. Nauczyciele ze szkół specjalnych powinni więc wzmocnić kadrę w
szkołach powszechnych. Powinny też istnieć szkoły specjalne wyrównujące szansę; pobyt w nich trwałby semestr do
dwóch semestrów, a potem dziecko wracałoby do swojej macierzystej szkoły.
3. Organizowanie klas, oddziałów specjalnych w "zwykłej" szkole.
Wydaje się to szalenie ryzykownym przedsięwzięciem, ponieważ klasa oprócz struktury formalnej, ma też strukturę
nieformalną, która łączy ją naprawdę. Zwykle poczucie przynależności do klasy "a", "b" czy "c" jest bardzo silne. Poza
lekcjami w naszych szkołach dzieci spotykają się z kolegami z innych klas na korytarzu szkolnym - miejscu nie
skłaniającym do refleksji, poznania i uznania czyjejś inności. Przerwa w większości polskich szkół podobnie:
wygoniony z klas - pracowni rozwrzeszczany tłum uczniów, przez to samo agresywny, jest pilnowany przez
sfrustrowanych nauczycieli, którym zabrano przerwę - jedyny czas odpoczynku przed następną lekcją. Gdzie tu miejsce
na integrację? Ci "inni", słabsi raczej, stają się kozłami ofiarnymi, a nie przyjaciółmi.
Złe też są doświadczenia większości szkół dotyczące funkcjonowanie tzw. "klas wyrównawczych", do których
kierowano tych, którzy nie radzili sobie z wymaganiami edukacyjnymi szkoły. Uczniowie tych klas czuli się
napiętnowani, a problemy wychowawcze wkrótce przesłaniały edukacyjne.
4. Szkoły sąsiedzkie, uczniowie ze ,,zwykłej" szkoły opiekują się uczniami ze szkoły specjalnej.
Czy jest to integracja, bo ich poznają, bo są w kontakcie z niepełnosprawnymi rówieśnikami; czy też jest to
dobroczynność rodem z "Dobrej pani" Orzeszkowej? Tu również wszystko wydaje się zależeć od intencji dyrektora
szkoły, jego cech osobowych i organizacji opieki.
5. Przedszkola, szkoły integracyjne i szkoły z klasami integracyjnymi.
Jest to rozwijająca się od 1989 roku forma kształcenia dzieci niepełnosprawnych razem z rówieśnikami
pełnosprawnymi w jednej klasie lub jednej grupie przedszkolnej. Nauczyciela przedmiotowego w tych klasach
wspomaga pedagog specjalny, a przedszkola i szkoły zatrudniają też psychologa, logopedę, rehabilitanta i reedukatora.
Obecnie to najbliższa forma propagowanej na całym świecie edukacji włączającej, wymagająca od nauczycieli
indywidualizacji programu dla każdego ucznia z klasy, ucząca współżycia pełnosprawnych i niepełnosprawnych,
przygotowująca niepełnosprawnych, ale też pełnosprawnych, do życia w zwykłych warunkach, czyli w świecie pełnym
zagrożeń i rywalizacji. Badania wskazują, że dla dzieci niepełnosprawnych ważniejsze w klasie są dzieci pełnosprawne
niż niepełnosprawni koledzy. Dzieci też uczą się różnych zachowań szybciej od rówieśników niż od dorosłych, wobec
czego rozwój dziecka niepełnosprawnego w otoczeniu pełnosprawnych rówieśników nabiera przyśpieszenia.
Zdecydowana większość nauczycieli (78%) wyraziłaby zgodę na włączenie do klasy dziecka niepełnosprawnego,
niestety tylko część z nich czuje się dobrze do tego zadania przygotowana.
Wadą tego systemu jest chyba czysto urzędnicze uregulowanie dotyczące klas integracyjnych, gdzie stwierdzono, że o
strona 3 / 4
157291512.001.png
 
Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Zaburzeniami Genetycznymi
Psychospołeczne aspekty edukacji niepełnosprawnych: dzieci oraz młodzieży
klasie integracyjnej mówimy wtedy, gdy liczy 15-20 uczniów, w tym 3-5 uczniów niepełnosprawnych. Jak zatem
utworzyć ją w wiejskiej szkole, gdzie w danym roczniku jest jedno dziecko niepełnosprawne, czy wtedy aby szkole
przysługiwała wyższa dotacja i etat nauczyciela wspomagającego należy dwoje dzieci "uniepełnosprawnić"?
Warunkiem powodzenia jest pełna diagnoza dziecka (mimo powstania ośrodków wczesnej interwencji - nadal
rzadkość), dobrze przygotowana kadra w szkole i pewne osobowościowe predyspozycje dziecka oraz wsparcie
merytoryczne zewnętrzne dla szkoły i współpraca z domem. Ważnym aspektem jest też bliskość szkoły, istotą jest by
była to szkoła lokalna, by istniały też więzi dziecka z kolegami z podwórka.
* * *
Podstawowym problemem hamującym, mimo dobrych chęci wielu ludzi, rozwój nowoczesnego kształcenia
niepełnosprawnych jest w dalszym ciągu "nie zauważanie" problemu przez decydentów. Przygotowując reformę
oświaty "zapomniano" o tej grupie, umieszczono ją w aneksie. Prawdziwe rozwiązania mają się znaleźć dopiero teraz w
tzw. ustawie czyszczącej.
Można powiedzieć, że nasi decydenci z całą pewnością uczęszczali do szkół, w których nie było niepełnosprawnych.
W ich widzeniu świata istnieją zdrowi, a gdzieś - jak ze szkolnej czytanki - wyłaniają się z zakamarka dzieci specjalnej
troski - a nie ci, których model rozwoju jest po prostu inny.
________________________________________
Bibliografia
1. J. Bogucka, M. Kościelska (red); "Wychowanie i nauczanie integracyjne"; STO, Warszawa 1994;
2. A. Hulek (red); "Uczeń niepełnosprawny w szkole masowej"; Wydawnictwo Naukowe WSP Kraków 1992;
3. "Integracja dzieci niepełnosprawnych w przedszkolu i szkole" (raport z badań) - praca zbiorowa; IFiS PAN 1994;
4. J. Łaszczyk (red); "Pedagogika czasu przemian"; Wydawnictwo ZM WSPS Warszawa 1999;
5. S, Mika; "Psychologia społeczna"; PWN Warszawa1987;
6. M. Przetacznikowa; "Podstawy rozwoju psychicznego dzieci i młodzieży"; WSiP Warszawa 1978;
7. "Stan zdrowia ludności Polski w 1996 roku"; GUS Warszawa 1997;
8. "Sytuacja dzieci w Polsce w okresie przemian" - materiały konferencyjne; Biuro Studiów i Ekspertyz Warszawa
1999;
9. J. Szymborski, K. Szamotulska, A. Sito (red); "Zdrowie naszych dzieci"; Instytut Matki i Dziecka Warszawa 2000;
strona 4 / 4
157291512.002.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin