Kazanie Fatimskie.doc

(33 KB) Pobierz
Kazanie Fatimskie, czerwiec 2008

Kazanie Fatimskie

 

Kochani!

Chociaż. Pismo Święte niewiele mówi nam o Maryi, to jednak tego, co mówi, wystarczy nam do rozważenia w przeciągu całego naszego życia.

Spotykamy się dziś na kolejnym nabożeństwie fatimskim, aby nie tylko przeżywać                i wspominać te chwile w których Matka Najświętsza była wśród nas, ale przede wszystkim oddać należną cześć i hołd Jej Niepokalanemu Sercu.

 

13 czerwca 1917 roku Maryja podczas spotkania z dziećmi wyjawia im, że Franciszek          i Hiacynta niebawem odejdą do Nieba, natomiast Łucja pozostanie jeszcze przez jakiś czas na ziemi, gdyż Jezus pragnie posłużyć się nią, aby przy jej pomocy ludzie poznali i pokochali Maryję. Wyjaśnia im, że „On chce, aby świat obdarzał nabożeństwem moje Niepokalane Serce. Tym, którzy z wiarą to przyjmą obiecuje zbawienie”. Według relacji Łucji odbyła się następująca rozmowa:

- Czego sobie Pani życzy?

- Chcę, abyście przyszli tutaj 13 dnia następnego miesiąca, abyście codziennie odmawiali różaniec i nauczyli się czytać. Później powiem wam, czego chcę.

- Bardzo chciałabym, żeby nas Pani zabrała do nieba.

- Hiacyntę i Franciszka zabiorę niedługo. Ty jednak tu pozostaniesz przez jakiś czas. Jezus chce się posłużyć tobą, by ludzie mnie poznali i pokochali (...).

- Zostanę tu sama?

- Nie moje dziecko, zbytnio byś cierpiała. Nie trać odwagi, nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga.

 

Obecność więc Boga pośród nas dokonuje się dzięki Matce Najświętszej. Jej Fiat wypowiedziane przed laty potwierdza prawdę, że miłość Boża chodzi ludzkimi drogami, a rola Maryi jest wyjątkowa.

Słynny konwertyta William Faber, który przeszedł z anglikanizmu na katolicyzm, tak mówił: Od kiedy wyrzuciliśmy Matkę Bożą za drzwi, nasz chrystianizm wysycha coraz więcej. Pozostała nam wegetacja. Jeżeli ma ono na nowo zakwitnąć, musimy z powrotem wprowadzić do kościoła anglikańskiego Matkę Najświętszą. I dlatego Kościół katolicki, pomimo różnych pomówień o zbytnią przesadę w kulcie Maryi, tak czci swoją Matkę. Bo Ona jest droga do Boga.

Maryja z woli samego Boga, stała się drogą przez którą przyszedł na świat Chrystus. Ale Ona jest nie tylko drogą Chrystusa do nas, ale także naszą drogą do Chrystusa. Cały nasz kult maryjny, to nic innego, jak droga do Mistrza, czyli droga do świętości.

 

A jak jest naprawdę? To co widzimy na pierwszy rzut oka, to doczesna interesowność. Maryja dla wielu z nas stała się instytucją do załatwiania naszych interesów. W naszej rozmowie       z Nią tak często słychać: proszę, daj, spraw, wysłuchaj. Stać nas nawet na to, aby przemierzać dziesiątki a nawet tysiące kilometrów, by pozałatwiać sobie sprawy w różnych sanktuariach. A ile razy modliliśmy się do Niej, by Ją po prostu uczcić? Ile razy prosiliśmy, abyśmy potrafili Ją naśladować? Błąd w naszej pobożności Maryjnej polega na tym, że z tego kultu chcemy zrobić kramik, gdzie dłuższą lub krótszą modlitwą można zapłacić za zdrowie, powodzenie, wybawienie   z kłopotu.

 

O Matko sfałszowaliśmy Ciebie, wygładziliśmy, wymalowaliśmy, ocukrzyliśmy Twoje słowa         i Twe nabożeństwa. Powtarzamy do znudzenia, żeś Matką Miłosierdzia, żeś uzdrowieniem chorych, pociechą strapionych, a zapominamy, żeś drogą do Chrystusa, żeś drogą do świętości.

 

Zdobądźmy się na odwagę i wypędźmy z naszej duszy pogańskiego handlarza. Nauczmy się nie odrywać nabożeństwa do Niepokalanego Serca od praktyki życia. Nauczmy się opierać swoje życie na kulcie Maryi i zaufaniu do Niej. Jej serce jest stale otwarte dla nas pod warunkiem, że nie będziemy próbowali tego serca przekupić czy sfałszować. Zacznijmy Maryję traktować tak, jak traktujemy czy traktowaliśmy nasze matki; zacznijmy szanować Jej cichą obecność na drogach naszego życia, nic w zamian nie chcąc. Ona zresztą, tak jak nasze mamy, będzie wiedziała, kiedy    i czego nam potrzeba.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin