Dmowski Roman - Pisma 02 - Niemcy, Rosja i kwestia polska.doc

(857 KB) Pobierz
ROMAN

Roman Dmowski

Pisma tom II

 

Niemcy, Rosja i kwestia polska
 

Częstochowa, Antoni Gmachowski i S-ka, Spółka wydawnicza

1938

 

Od wydawców

 

Książka „Niemcy, Rosja i kwestia polska” ukazuje się obecnie — po 30 latach — w drugim wydaniu polskim. Pierwsze wydanie jej w 1908 r. było czynem politycznym niemałej doniosłości.

W dziele tym Dmowski analizuje położenie wewnętrzne i zewnętrzne Rosji i Niemiec — dwóch głównych państw rozbiorczych, opisuje stan kwestii polskiej we wszystkich trzech zaborach i stawia tezę, że wobec niepowodzenia usiłowań rusyfikacyjnych i germanizacyjnych, którym naród polski zwycięsko się przeciwstawił, kwestia polska staje na porządku dziennym jako otwarta kwestia międzynarodowa.

Książka ta, tłumaczona na języki rosyjski, francuski i fiński, jest od dawna wyczerpana i będzie rewelacją dla wielu Polaków. Wydaliśmy ją bez zmian w tekście, w nieznacznie tylko zmienionym układzie.

 

Przedmowa do pierwszego wydania

 

Przekształcenia wewnętrzne w społeczeństwie polskim i ewolucja polskiej myśli politycznej — z jednej strony, z drugiej zaś — doniosłe wypadki w polityce międzynarodowej w ciągu półwiekowego blisko okresu, dzielącego nas od ostatniego powstania, zmieniły zasadniczo charakter i znaczenie kwestii polskiej. Wobec tego w literaturze politycznej dawała się czuć potrzeba pracy, choć w ogólnych zarysach sumującej zaszłe zmiany.

To właśnie zadanie postawiłem sobie, pisząc obecną książkę, która zresztą nie ma wcale pretensji do tego, by ją uważano za gruntowne studium nad kwestią polską. Rzuca ona jedynie ogólne myśli, zakłada ramy, w których — zdaniem autora — kwestia polska powinna być roztrząsana; a jeżeli wdaje się w szczegóły, które możnaby uważać za zbyteczne, jeżeli zanadto może zaczepia o aktualne sprawy, to pochodzi to z położenia autora, będącego uczestnikiem wypadków lat ostatnich, uczestnikiem odpowiedzialnym w znacznej mierze za obecną politykę polską w jednej dzielnicy.

Zmiany w charakterze kwestii polskiej byłyby niezrozumiałe bez należytego wyjaśnienia zmian w położeniu Niemiec i Rosji. Dlatego poświęciłem względnie wiele miejsca sprawom tych dwóch państw, od których losy Polski przede wszystkim zależą.

Napisałem tę książkę nie tylko dla swoich, ale i dla obcych, sądzę bowiem, iż zależeć nam musi nie tylko na tem, ażebyśmy my sami zrozumieli własną sprawę, ale także, ażeby nas dobrze zrozumiano. Dlatego czytelnik polski znajdzie tu wiele faktów, znanych mu dobrze, i wiele wyjaśnień, dla niego niepotrzebnych. Bez tych wszakże faktów i bez tych wyjaśnień wiele rzeczy pozostałoby dla czytelnika obcego niezrozumiałymi.

Jeżeli zaś zatrzymałem się dłużej nad rozwojem znanych powszechnie wypadków polityki międzynarodowej, to dlatego, żeby czytelnikowi polskiemu jak najlepiej uprzytomnić główny moment kwestii, mianowicie przewrót w stosunkach międzynarodowych, decydujący przede wszystkim o zmianie charakteru i roli kwestii polskiej.

W tej niewielkiej rozmiarami, a obejmującej szeroki zakres zdarzeń publikacji wiele niewątpliwie poszczególnych zagadnień pozostało niewyjaśnionymi. Obiecuję sobie, że wyjaśni je dyskusja, jaką — mam nadzieję — ukazanie się tej książki wywoła.

 

Warszawa, 19 kwietnia 1908 r.

 

Roman Dmowski

 

 

Część pierwsza

Obecny stan i ogólny charakter kwestii polskiej

 

Skutki upadku powstania 1863 - 4 r.

 

Po klęsce r. 1864, poniesionej przez naród polski w jego ostatniej walce zbrojnej o niepodległość, kwestia polska uznana została za nieistniejącą. Sam pobity naród — zgnębiony okrucieństwami towarzyszącymi stłumieniu powstania w Królestwie Polskiem, a zwłaszcza na Litwie, rozczarowany co do własnego ludu, który wobec rozpaczliwej walki z wrogiem zachował się naogół obojętnie, a miejscami nawet nieprzyjaźnie — utracił zupełnie wiarę w siebie. Nie tylko uznał on swe siły fizyczne za niedostateczne do podjęcia kiedykolwiek na nowo walki narodowej, ale zwątpił o swym politycznym rozumie, o swych zdolnościach do samoistnej akcji politycznej, a tym bardziej i do odrębnego istnienia państwowego. W opinii publicznej, która w kraju zapanowała, ostatnie powstanie uznane zostało na całej linii za akt szaleństwa, za poryw niedojrzałej młodzieży, podniecanej przez oderwaną od kraju emigrację, za wybryk nietrzeźwy, któremu starsze pokolenie skutkiem swego niedołęstwa i braku odwagi oprzeć się nie umiało. Gdy nadto w siedem lat po powstaniu polskim Francja w wojnie z Prusami została rozbita i poniżona, gdy w Europie pozostały jako główne, panujące nad położeniem potęgi, zjednoczone pod zwierzchnictwem Prus Niemcy i wzmocniona nowymi po reformach Aleksandra II siłami Rosja — dwaj  wrogowie niezawisłości polskiej —gdy najbardziej uparci optymiści musieli uznać, że zginęła reszta nadziei na jakąkolwiek pomoc z zewnątrz — sprawa polska w oczach samych Polaków zostala ostatecznie pogrzebaną.

 

W nowych stosunkach międzynarodowych żadne państwo nie miało interesu kwestii polskiej podnosić, gdyby zaś nawet zjawiła się gdziekolwiek chęć poruszenia jej, pomimo tego, że Polacy nie przedstawiali jako czynnik polityczny żadnej widocznej wartości, dwa najpotężniejsze państwa umiałyby w tym względzie nakazać zupełne  milczenie.

W każdym z trzech państw, mających ziemie polskie w swym posiadaniu, kwestia polska pozostała tylko jako jego kwestia wewnętrzna, do niego wyłącznie należąca, niedopuszczająca żadnego wtrącania się z zewnątrz. I w tej nawet postaci nigdzie nie zdawała się ona przybierać zbyt ostrego, a tym bardziej niebezpiecznego dla państwa charakteru.

Każdy z rządów znalazł sposób załatwiania jej u siebie, i w ciągu lat czterdziestu, jakie upłynęły od ostatniego powstania, nie zaszły żadne poważniejsze wypadki, któreby świadczyły o niepowodzeniu stosowanej względem Polaków polityki, o niemożności rozstrzygnięcia kwestii polskiej na obranej drodze. Rozlegające się od czasu do czasu głosy niezadowolenia Polaków, ich skargi na ucisk można było lekceważyć wobec ciągłego wzrostu mocarstwowej roli i potęgi Niemiec i Rosji, któremu istotnie lub pozornie towarzyszył bujny rozwój sił narodowych.

 

Rosja przy samym tłumieniu powstania lub w aktach, które bezpośrednio potem nastąpiły, wprowadziła swój program w życie. Murawiew na Litwie gniótł dzikiemi środkami nie tylko powstanie, ale polskość całą, wyrywał jej korzenie, niszcząc szlachtę, główną warstwę polską w tym kraju, i Kościół    katolicki — organizację religii polskiej. Palenie i równanie z ziemią całych wsi polskich po zesłaniu wszystkich  ich mieszkańców na Sybir, konfiskaty majątków polskich, a następnie prawa wyjątkowe, nie dopuszczczające przechodzenia ziemi w ręce  „osób pochodzenia   polskiego”, zamykanie kościołów i zakazy wszelkich zewnętrznych   przejawów kultu katolickiego w kraju, zakaz wydawania gazet polskich i polskich przedstawień   teatralnych,   wreszcie   rozmawiania w  publicznych miejscach po polsku (nawet zaprzęgania koni na sposób polski) — wszystko to było radykalnym tępieniem samej   polskości zarówno podczas powstania, jak przez dziesiątki lat bezwzględnego spokoju, które po  nim nastąpiły. Ten program, zastosowany również na Wołyniu, Podolu  i  Ukrainie,  miał na celu  zastąpienie w  najkrótszym czasie w  tych krajach  z  ludnością litewską, biało lub małoruską przewodniej warstwy polskiej przez  takąż  warstwę czysto rosyjską. Równolegle zastosowany został program rusyfikacji  mas ludowych, nie tak już trudny, a więc mniej radykalny w środkach, ale za to wprowadzany w życie przy skutecznej pomocy cerkwi prawosławnej. Trudniejsze było to zadanie w miejscowościach  z  ludnością  wiejską polską oraz na obszarze etnograficznie litewskim i zarazem katolickim, gdzie Kościół nie był  narzędziem rusyfikacji, ale tamą przeciw niej, a gdzie język ojczysty nie mógł być uważany za narzecze    urzędowe. Tam zastosowano takie nawet środki, jak zakaz używania książek litewskich, drukowanych alfabetem łacińskim. Publikowane przez uczonych rządowych   dzieła i atlasy dowiodły, że ten olbrzymi obszar dziewięciu guberni, nazwany urzędowo   Krajem Północno- i Południowo-Zachodnim, jest krajem rdzennie rosyjskim, któremu Polacy powierzchownie narzucili swą kulturę. Tę robotę polską kilku wieków  niszczono szybko i wypowiadano uzasadnioną, jak się zdawało, nadzieję, że po kilku dziesiątkach lat ślad z niej nie zostanie.

 

W Królestwie Polskim, w którem tradycja historyczna i idea narodowa polska według upowszechnionej opinii rosyjskiej była reprezentowana przez „panów i ksiendzow", t. j. przez szlachtę i duchowieństwo, przeprowadzono reformą włościańską, założoną i wykonaną w ten sposób, żeby osłabić jak najbardziej większą własnością stworzyć silną warstwą włościańską. Wdzięczny za to dobrodziejstwo lud miał być utrzymany we wrogim stosunku do warstwy historycznej i do jej ideałów przez ciągłe podburzanie przeciw szlachcie, prowadzone przez urzędników na sposób czysto socjalistyczny i mające wdzięczny grunt w stworzonej na ten cel instytucji serwitutów. Jednocześnie zniesiono do reszty odrębną organizacją zarządu krajowego i władz Królestwa, urzędników i nauczycieli Polaków oraz język polski w administracji, szkole i sądzie zaczęto zastępować Rosjanami i językiem rosyjskim, a gdy te reformy szły pomyślnie, nie napotykając na opór zgnębionego narodu, rozwinięto w całej pełni system rusyfikacyjny, stawiający sobie za cel przerobienie kraju nawet pod względem kulturalnym na prowincję rosyjską. Wszelkiej organizacji pracy kulturalnej polskiej położono tamę; język polski usunięto z urzędów do tego stopnia, że urzędnikom zabroniono rozmawiać z publicznością po polsku, uczyniono język urzędowym nawet w gminie wiejskiej; w sądzie, gdy kto go nie znał, używano tłumaczów, w szkole pozostawiono go jako przedmiot nieobowiązkowy w liczbie dwóch godzin na tydzień, wykładany nadto od samego początku szkoły średniej po rosyjsku, młodzież zaś za rozmowę polską między sobą w murach szkolnych podlegała surowym karom. W następstwie usunięto język polski z dróg żelaznych, nawet prywatnych, i zaczęto go usuwać z innych prywatnych instytucyj, jak towarzystw kredytowych itp. Cudzoziemiec, przejeżdżający przez ten kraj, słysząc na kolejach tylko język rosyjski, służbie bowiem zakazano zwracać się do publiczności po polsku, widząc napisy urzędowe wyłącznie rosyjskie, wreszcie nie widząc nawet na stacjach ogłoszeń prywatnych polskich, dozwolone bowiem były we wszystkich językach prócz polskiego — mógł się nawet nie domyślać, że przejeżdża przez kraj polski. Wreszcie pomimo, że prawo państwowe rosyjskie znało jedynie nazwę Królestwa Polskiego, z języka urzędowego zaczęto ją usuwać, zastępując ją Krajem Nadwiślańskim i Nadwiślem (Priwslinskij Kraj, Priwislinje). Tym sposobem program rządu rosyjskiego w Królestwie Polskiem, który z początku zdawał się jedynie mieć na celu zniszczenie źródeł separatyzmu polskiego, w ciągu lat kilku po powstaniu stal się wyraźnie programem zniszczenia kultury polskiej i wszechstronnej rusyfikacji kraju, która nietylko została uznana za możliwą, ale której szybkie postępy źródła urzędowe powszechnie stwierdzały. Zauważono nadto, że kraj ten nie jest czysto polskim, wobec tego, że na północnym jego krańcu cztery i pół powiatu są etnograficznie litewskie, a w dziesięciu południowo-wschodnich powiatach obok ludności polskiej i rzymsko-katolickiej okres rusyfikacyjny zastał znaczną ilość unitów, katolików obrządku wschodniego[1], mówiących przeważnie po rusku (narzeczem małoruskiem). W celu osłabienia polskości rząd zaczął popierać gorliwie ruch narodowościowy litewski, który po r. 1870 się rodził, stają się pod wpływem protekcji rządowej zaciekle antypolskim; Unję zaś zniósł, łamiąc opór unitów, przywiązanych do wiary ojców, przy pomocy egzekucyj wojskowych, wprowadzających w czyn pałki, pogromy masowe, niszczenie dobytku i t. p. Tym sposobem, przy pomocy obfitego przelewu krwi, po zesłaniu mnóstwa opornych, ludność ta została uznana urzędowo za prawosławną i rosyjską, jakkolwiek znaczna jej część pozostała faktycznie katolicką, nie uczęszczała do cerkwi, chrzciła się, brała śluby i grzebała tajnie po katolicku, pomimo surowych prześladowań trwając w oporze i umacniając się w swem przywiązaniu do polskości. Ten jednorazowy akt „nawrócenia” nie był zakończeniem dzieła: konsystorze prawosławne do ostatnich czasów nie przestawały pracować, badając akty stanu cywilnego za parę ostatnich pokoleń, odszukując całe rodziny, których przodkowie w drugiem lub trzeciem pokoleniu byli unitami lub przynajmniej byli przypadkowo chrzczeni w cerkwi unickiej (co się dawniej u katolików rzymskich często zdarzało, jeżeli kościół parafjalny unicki leżał bliżej od rzymskiego). Te rodziny, częstokroć rdzennie polskie i katolickie, przepisywano wbrew ich woli na prawosławie, zabraniano im chrzcić dzieci i brać śluby w kościele katolickim oraz grzebać zmarłych na katolickim cmentarzu, i żadne starania nie pomagały im do uratowania się przed  „nawróceniem”.

 

Na skutek tej działalności sprawozdania urzędowe wykazywały coraz większy przyrost ludności prawosławnej i rosyjskiej, w kraju uznawanym dotychczas za rdzennie polski. Jednocześnie postępowało przymusowe rozpowszechnienie języka rosyjskiego wśród samych Polaków, co uważano za równoznaczne z rusyfikacją. Wszystko zdawało się przemawiać za tem, że kwestja polska nawet w  samem sercu polskości jest na  drodze do rozwiązania  przez  stopniowe zniszczenie pierwiastków polskiej  kultury  i asymilację ludności.

W Prusiech system planowej germanizacji ziem polskich stopniowo się rozwijał, z pewnemi wahaniami, od czasu rozbiorów, posiłkując się potężnym środkiem, którym nie rozporządzała nigdy Rosja, mianowicie niemiecką kolonizacją na ziemiach polskich. Dzięki tej kolonizacji, postępującej od wieków wewnątrz nawet państwa polskiego, ziemie polskie zaboru pruskiego w dobie rozbiorów Polski już posiadały znaczną część ludności niemieckiej, w której rządy pruskie później znalazły oparcie. Prusy Królewskie, należąc jeszcze do Rzeczypospolitej, miały blisko połowę ludności niemieckiej, ognisko zaś polskości pod panowaniem pruskiem, W. Ks. Poznańskie, w chwili gdy je kongres wiedeński zwrócił Prusom, w r. 1815, liczyło przeszło 20% Niemców. Ta kolonizacja postępowała szybko w ciągu XIX stulecia, tak że w r. 1867 liczono w Poznańskiem Niemców około 45% (protestantów było przeszło 33%) — cyfra niezawodnie tak wysoka skutkiem niedostatecznego rozbudzenia świadomości narodowej wśród ludności polskiej, której część uznawała się za Niemców. Mając tak znaczną część ludności niemieckiej w kraju i widząc tak szybki jej wzrost, politycy pruscy naturalnie całkiem uważali ostateczną germanizację tych ziem tylko za kwestję czasu, i tak nawet patrzyła na tę sprawę znaczna część opinji polskiej. Tem bardziej powodzenie programu germanizacji zdawało się zapewnionem, gdy po zwycięstwie nad Francją wypowiedziano polskości systematyczną a nieubłaganą walkę. Rozpoczynając Kulturkampf, Bismarck kierował się w znacznej mierze potrzebą złamania polskości. Jeżeli zaś ta droga zawiodła, jeżeli doprowadziła nawet do rozbudzenia poczucia narodowego polskiego w tym   odłamie   ludności,   gdzie go  nie   było, to późniejsze środki, jak wydalenie jednorazowe około 40.000 Polaków, poddanych rosyjskich i austrjackich, oraz niedopuszczenie nadal do osiedlania się obcych poddanych narodowości polskiej w ziemiach zaboru pruskiego, jak wzmocnienie germanizacji przez szkołę drogą zupełnego usunięcia języka polskiego i przenoszenia nauczycieli Polaków na zachód niemiecki, jak coraz szersze usilowania germanizacji przez kościół, jak wreszcie ustanowienie słynnej komisji kolonizacyjnej, rozporządzającej setkami miljonów marek — zapowiadały niemczyźnie niewątpliwe zwycięstwo. Nikt też bodaj nie wątpił, że pomimo stwierdzanych niepowodzeń systemu germanizacyjnego w tym lub innym punkcie, kwestja polska w państwie pruskiem zbliża się do skutecznego na tej drodze rozwiązania.

 

Inny system względem Polaków była zmuszona zastosować Austrja. Po r. 1866 Monarchja habsburska przestała być narodowem państwem niemieckiem, jej prawo państwowe uznało narodowości nieniemieckie i odrębność wchodzących w jej skład krajów. Wśród nich Galicja zajmowała odrębne miejsce, jako kraj, gdzie żywioł niemiecki ani liczebnie ani historycznie do żadnej roli nie mógł żywić roszczeń. Galicja też, jako kraj historycznie i kulturalnie polski, acz z masą ludności w połowie polską, w połowie ruską, obok samorządu z sejmem we Lwowie otrzymała uznanie języka polskiego jako urzędowego w insytucjach rządowych, a władza polityczna powierzona została Polakom, z namiestnikiem mianowanym z pośród obywateli   kraju na  czele.

 

Jeżeli zrazu można było przypuszczać, że ta odrębna polityka polska Austrji poprowadzi ją do podniesienia z czasem nazewnątrz kwestji polskiej, w której pogrzebaniu państwo Habsburgów najmniej było zainteresowane, to następna ewolucja polityki tego państwa wszelkim widokom w tym względzie położyła koniec i wszelkie co do tego obawy musiała uspokoić. Państwo austro-węgierskie weszło w związek z Niemcami, w związek o wiele ściślejszy, niż przymierze dwóch państw, przedstawicielstwo polskie nie próbowało wcale stawiać państwu w tym względzie przeszkód, nie usiłowało wywierać na jego zewnętrzną polityką żadnego wpływu, dyktowanego szerszemi widokami polskiemi, a Polacy, dochodzący do kierowniczych w państwie stanowisk, byli zawsze tylko austrjackimi mężami stanu. Uznanie praw narodowych polskich w Austrji pozostało jedynie sposobem uregulowania kwestji polskiej jako wewnętrznej kwestji państwa Habsburgów, sposobem dogadzającym zarówno państwu, jak Polakom, załagadzającym tę kwestję wewnątrz państwa i nie przeszkadzającym regulowaniu jej w inny sposób przez sąsiadów. Austrja tedy na swój sposób przyczyniła się do usunięcia kwestji polskiej z porządku dziennego spraw międzynarodowych i do zaprowadzenia   zupełnej    na   punkcie   tej   sprawy ciszy.

Tym sposobem naród, zajmujący pod względem swej liczebności szóste miejsce w Europie, przestał nazewnątrz istnieć, a kwestja polska, budząca doniedawna tyle niepokoju w naszej części świata, nietylko uznaną została za ostatecznie rozstrzygniętą jako kwestja międzynarodowa, ale nawet zdawała się zbliżać ku rozstrzygnięciu jako wewnętrzna kwestja w każdem z państw, do którego ziemie polskie należą.

Nie wydawała się ona taką jedynie samym Polakom.

 

II

Odrodzenie Narodowe Polski

 

Po roku 1864 nastąpił w życiu społeczeństwa polskiego okres pracy wewnętrznej w wielostronnie zmienionych warunkach. Te nowe warunki i skierowanie energji narodu nawewnątrz stały się źródłem głębokich przekształceń w samej budowie społeczeństwa i w jego charakterze. Główne momenty tych zmian — to przeniesienie się środka ciężkości narodowego życia do szerokich warstw narodu, z włączeniem biernych dotychczas żywiołów ludowych, wzmożenie energji ekonomicznej ludności, wzrost oświaty mas, demokratyzacja społeczeństwa i rozwój poczucia narodowego wśród warstwy włościańskiej. Na tle tych zmian zaczyna się rozwijać nowa zupełnie świadomość własnej siły narodowej a z nią energja polityczna, wyraźnie różniąca młodsze pokolenia od starszych, od tych świadków naocznych ostatniej klęski, którym wrażenie jej odjęło wiarę w przyszłość i zdolność opierania widoków politycznych na własnych siłach narodu. Już w ostatnim dziesiątku lat zeszłego stulecia zaczyna się w Polakach zjawiać wyraźne poczucie, że naród się odradza, że nie jest bankrutem, zapatrzonym jedynie w przeszłość, że przed nim nowa przyszłość leży. Wyrabia się nowe pojmowanie sprawy polskiej jako walki o byt, o prawo, o narodową odrębność i samoistność w każdem państwie z osobna. Stwierdzając, że okres powstań, okres walk z bronią w ręku o niepodległość został zamknięty, że kwestja polska jako kwestja międzynarodowa, jako kwestja odbudowania państwa polskiego dziś nie istnieje — publikacje polskie zapowiadają, że ta kwestja, stając się coraz ostrzejszą, coraz bardziej palącą nawewnątrz każdego z trzech państw, do których ziemie polskie należą, tą drogą zbliża się do ponownego wystąpienia na widownię   międzynarodową1.

 

Zapowiedzi te dziś zaczynają się sprawdzać. Doba obecna jest momentem silnego uwydatnienia się kwestji polskiej we wszystkich trzech państwach, do których ziemie polskie należą.

 

W Prusiech skutkiem procesu odrodzenia narodowego, postępującego szybko wśród ludności polskiej w ostatnich kilku dzisięcioleciach, polityka germanizacyjna napotkała na niesłychanie silny, żywiołowy i zorganizowany opór. W okresie największego wytężenia energji ze strony niemieckiej polskość się najwięcej wzmogła. Jakkolwiek Bismarck, a za nim jego następcy, alarmując opinję niemiecką „niebezpieczeństwem polskiem” i niesłychanemi zdobyczami, jakie polskość czyni we wschodnich prowincjach państwa, w celu pozyskania tej opinji dla swej polityki dopuszczali się niemałej przesady i często posługiwali się sfałszowanemi cyframi, to jednak faktem jest, że polskość się wzmocniła w Prusiech w okresie istnienia zjednoczonego Cesarstwa. Gdy w r. 1867 liczono Niemców w Poznańskiem około 45% w roku 1890 spis urzędowy wykazał ich już tylko 39,87%, który to odsetek    spadł  w r. 1900    jeszcze do 38,49 %(w r. 1905 — 38,54%; ta uzyskana w ostatniem pięcioleciu przewaga o 0,05% może być uważana za zdobycz komisji kolonizacyjnej).

 

Miasta w Poznańskiem w znacznej mierze niewątpliwie się spolszczyły, a jednocześnie z emigracją żywiołu żydowskiego do Niemiec1 wytworzył się wcale silny stan średni polski — warstwa kupiecka i rzemieślnicza, która wyparła znaczną część kupców i rzemieślników niemieckich, pomimo stosowanego przez Niemców bojkotu ekonomicznego.

Jednocześnie już podczas ery Cesarstwa nastąpiło odrodzenie narodowe polskiego Śląska. Tam lud piastowskiej Polski, po zniemczeniu wierzchnich warstw społecznych, pozostał tylko polskim materjałem na Niemców. Obdarzony mianem „Wasserpolacken”, uważany był i sam się niejako uważał za najlepszych Prusaków. W połowie zeszłego stulecia, w dobie obudzenia się poczucia plemiennego w całej zachodniej Słowiańszczyżnie, zjawiły się pierwsze przebłyski tego poczucia i na Śląsku, odrodzenie wszakże narodowe mas poszło szybko dopiero od Kulturkampfu, który pobudził całą tę ludność katolicką do zszeregowania się w walce z rządem. Szła ona w tej walce przez ćwierć stulecia pod komendą katolików niemieckich, wybierała do parlamentu przedstawicieli centrum. W ciągu ostatnich wszakże lat kilkunastu, gdy katolicyzm niemiecki zaczął współdziałać z rządem na polu germanizacji, lud ten, w którym dojrzała świadomość narodowa i poczucie łączności z całym narodem polskim, zwrócił się przeciw  dotychczasowym obrońcom. Część Górnego Śląska już dwukrotnie wybrała do parlamentu posłów Polaków, którzy weszli w Berlinie do Koła Polskiego. Dziś już zaczyna wyrastać z tego ludu średnia warstwa polska i nawet miejscowa rodzima inteligencja, wzmacniana osiedlającymi się na Śląsku Polakami z Poznańskiego, jeżeli dodamy do tego obudzenie się silniejszego poczucia narodowego i wzrost energji narodowej wśród Polaków Prus Zachodnich i nawet zjawienie się początków poczucia polskiego wśród ewangelickiej ludności mazurskiej Prus Wschodnich, pomimo przeciwdziałania miejscowego duchowieństwa, otrzymamy obraz ogólnego narodowego odrodzenia w ziemiach zaboru pruskiego.

 

Germanizacja, jako naturalny proces asymilacji ludu z niższą kulturą przez kulturę wyższą, ustała: kulturze niemieckiej Polacy przeciwstawili własną, żywotną i zdolną do współzawodnictwa. W tych warunkach rządowi pruskiemu pozostała tylko droga wynaradawiania przez użycie fizycznej przemocy. Akty tej przemocy zaczynają następować szybko jeden po drugim, coraz ostrzejsze, coraz bardziej barbarzyńskie w swym charakterze, w coraz większej stając sprzeczności z ustrojem konstytucyjnym państwa i z duchem współczesnej cywilizacji. Prześladowanie polskości w szkole i w wojsku, a w wielu okolicach i w kościele, wykupywanie ziemi polskiej przez komisję kolonizacyjną zaczyna nie wystarczać; następują takie środki, jak niedoręczanie listów z adresami polskimi, jak katowanie dzieci szkolnych za modlitwę polską — wynikły stąd proces wrzesiński zwrócił uwagę całego cywilizowanego świata — wreszcie jako korona systemu zjawia się prawo, zakazujące przemawiania po polsku na zgromadzeniach publicznych i prawo o wywłaszczeniu ziemi polskiej — akt niesłychanej doniosłości, podrywający w podstawach ustrój prawny dzisiejszych cywilizowanych społeczeństw.

 

Rząd pruski stanął do otwartej wojny z czterema milionami obywateli państwa, zamieszkującymi jego wschodnie, polskie prowincje, do wojny, w której ni a, przy użyciu wspomnianych wyżej środków przemocy, niewątpliwą przewagę, ale której koniec wcale się nie zapowiada na bliską przyszłość. I nie jest jeszcze powiedziane, że ten koniec oznacza zwycięstwo rządu, na przebiegu bowiem walki mogą zaważyć przyszłe zmiany w ustroju wewnętrznym Prus i w położeniu międzynarodowem  Cesarstwa.

 

Kwestia polska w państwie niemieckiem weszła w możliwie najostrzejsze stadjum i najoptymistyczniejsi przedstawiciele polityki pruskiej nie ośmielą się twierdzić, że postawili ją na drodze, wiodącej do bliskiego rozwiązania. Zaostrzając się coraz bardziej, nabiera ona jednocześnie coraz szerszego znaczenia, jeżeli bowiem ze strony niemieckiej coraz częściej słyszymy zdanie, że walka z Polakami w zaborze pruskim jest walką z całym narodem polskim, to obrona siedzib ojczystych ze strony Polaków dzielnicy pruskiej jest w istocie czemś więcej, niż walką o to, czy pewna ilość mil kwadratowych obszaru dzisiejszego państwa pruskiego ma stać się niemiecką, czy pozostać polską. I temu szerokiemu znaczeniu sprawa ta zawdzięcza rosnące coraz bardziej zainteresowanie, jakie budzi dziś zagranicą.

W państwie rosyjskiem można się było łudzić pomyślnemi rezultatami polityki rysyfikacyjnej, w szczególności na gruncie Królestwa polskiego, dopóki bezwzględny ucisk rządów absolutnych zmuszał życie Polskie do krycia się pod ziemią i pozwalał zamykać oczy sobie i innym na jego przejawy. Już wszakże w roku 1897 generał gubernator warszawski, ks. Imeretyński w tajnym memorjale, złożonym cesarzowi, wykazuje w wielu względach bankructwo zastosowanego w kraju systemu. Niebawem rozpowszechnienie się literatury nielegalnej, wzrastająca liczba procesów politycznych, wreszcie zachowanie się włościan wobec nadużyć władz w samorządzie gminnym, zaczyna dostarczać jaskrawych dowodów, że naród szereguje się stopniowo do walki z systemem rządów i że w tej walce pierwszorzędną rolę odegra warstwa włościańska, na której rząd rosyjski chciał oprzeć swe panowanie w kraju, a która przejmuje się coraz więcej polskim duchem, polską tradycją historyczną i staje się coraz bardziej gotową do zaciętej obrony swych praw narodowych.

Z chwilą, gdy podczas nieszczęśliwej wojny z Japonją w państwie wybucha ostry kryzys wewnętrzny i gdy w Królestwie część ludności robotniczej oraz żydowskiej łączy się z ogólno-rosyjskim ruchem rewolucyjnym, nadając w pierwszej chwili krajowi anarchiczną fizjognomję rewolucji rosyjskiej, wkrótce górę nad tym ruchem bierze ruch narodowy polski, oparty o główną masę ludności, o włościan, o większość robotników i skupiający wszystkie warstwy inteligentne. Ruch ten, będąc prześladowanym przez rząd, jednocześnie walczy z anarchją. Wywiesza on hasło politycznej autonomji kraju. Połowa gmin w kraju wprowadza drogą samoistnych uchwał język polski w urzędowaniu, a rosyjskie szkoły rządowe pustoszeją, bojkotowane przez społeczeństwo. Po ogłoszeniu ukazu tolerancyjnego większość byłych unitów Królestwa przechodzi na katolicyzm, a tych, co pozostają przy prawosławiu, trzyma przy niem jedynie materjalna zależność od duchowieństwa prawosławnego, od którego dzierżawią ziemię, oraz demagogiczna propaganda obrońców prawosławia, obiecująca im, że za wierność religji rządowej będą podzielone między nich ziemie, należące   obecnie do większych  posiadaczy   polskich.

 

    Przedstawiciele rządu uznają już, że o rusyfikacji Królestwa nie może być mowy — co najwyżej chcą ocalić dla niej byłych unitów, pozostałych przy prawosławiu, drogą oddzielenia od Królestwa zamieszkałego przez nich obszaru pod nazwą gubernji Chełmskiej, której ludność (wobec rozproszenia prawosławnych, żyjących jako mniejszość wśród katolików) według projektu rządowego ma się składać w połowie z Polaków — katolików. Drobne wszakże ustępstwa, zrobione Polakom w dobie kryzysu, nie obaliły systemu rusyfikacyjnego, który pozostał w kraju systemem rządów. Postawionemu przez Polaków programowi autonomji rząd nie przeciwstawił żadnego programu reform i nie przestaje rządzić starym systemem, pozostającym w jawnej sprzeczności chociażby z oświadczeniami ministrów, że zniszczenie polskiej kultury nie jest celem państwa rosyjskiego. Ponieważ zaś ten system można utrzymać tylko przy samowoli urzędniczej, dziś prawnie ograniczonej przez manifest 30 października, wprowadzono jako stałą podstawę zarządu Królestwem — stan wojenny.

Jednocześnie, ponieważ przedstawicielstwo polskie w Izbie Państwowej, występujące z żądaniem autonomji, zdołało tam zająć poważniejsze stanowisko, niż dla rządu było pożądanem, zmniejszono w dniu 16 czerwca 1907 r. liczbę przedstawicieli Królestwa z 36 na 12.

Polska tedy jest rządzona na zasadach tymczasowych, stanem wojennym, a przedstawicielswo polskie do Izby jest wybierane na zasadzie prawa wyjątkowego. Żadnego planu wyjścia z tego położenia rząd nie posiada.

W tych warunkach kwestja polska w państwie rosyjskiem weszła w stadjum kwestji otwartej i jako taka pozostaje na przednim planie w kryzysie ogólnopaństwowym. Rząd stoi wobec niej   zupełnie bezradny, sposobu jej rozwiązania wcale nie projektuje i wątpliwa rzecz, czy widzi wogóle jakiekolwiek z niej wyjście. Długie istnienie takich otwartych kwestyj w życiu państwowem jest zawsze niebezpieczne, tem bardziej, gdy kwestja ta, pomijając już ziemie litewsko-ruskie, jest kwestją kraju z 11 miljonami ludności, leżącego na granicy państwa i geograficznie stanowiącego odrębne terytorjum. Jako taka, nie może ona nietylko zejść z porządku dziennego w państwie, ale musi coraz więcej interesować opinję   zewnętrzną.

jakkolwiek reforma wyborcza w Austrji, znosząca system kurjalny i wprowadzająca powszechne głosowanie, osłabiła liczebnie przedstawicielstwo polskie w parlamencie wiedeńskim, oddając znaczną część mandatów Galicji Wschodniej w ręce Rusinów, to z drugiej strony, demokratyzując to przedstawicielstwo, dała mu ona większą żywotność i większą śmiałość kierowania się w polityce interesami narodu polskiego. Rosnące w siłę skutkiem wewnętrznych przemian społecznych żywioły demokratyczne polskie w państwie habsburskiem, w przeciwieństwie do konserwatywnych, w ostatniem dziesięcioleciu coraz energiczniej zaczęły występować przeciw głównej postaci ucisku, jakiemu podlega Galicja, mianowicie przeciw wyzyskowi ekonomicznemu, nie dającemu się uczuwać większym posiadaczom rolnym, z drugiej zaś strony, opierając się o szerszą podstawę we własnem społeczeństwie, nie są one lak zależne od rządu, jak polityka konserwatywna, która z jego poparcia korzystała. Stąd, zarówno w stosunku do wewnętrznej, jak do zewnętrznej polityki sfer rządzących, skłonne są one i zdolne do zajęcia stanowiska bardziej niezależnego. Era zatem demokratycznej polityki polskiej w Austrji, dziś zaledwie rozpoczęta, musi z czasem wprowadzić Polaków na drogę walki przeciw hegemonji niemieckiej w państwie i przeciw ścisłemu związkowi, będącemu „więcej, niż przymierzem dwóch państw” — jak to się dziś chętnie z obu stron stwierdza — z państwem Hohenzollernów. Być może, iż ten kierunek polityka polska w Austrji przybierać będzie powoli, dziś już wszakże istnieją pierwsze w tym kierunku kroki, o których świadczą wystąpienia prezesa Kola Polskiego, posła Głąbińskiego, w wiedeńskiej Radzie Państwa i w delegacjach austro-węgierskich. Ta nowa faza musi uwydatnić kwestję polską w Austrji i może się odbić poważnie na całej polityce państwa, przyczem rola Polaków nabierze znaczenia międzynarodowego, którego dotychczas nie miała. Tym sposobem kwestja polska we wszystkich trzech państwach straciła charakter kwestji uregulowanej raz na zawsze, ale przeciwnie wszędzie wysuwa się na pierwszy plan życia państwowego.

 

III

Charakter kwestii polskiej

 

Ci, którzyby pragnęli szybkiego rozwiązania kwestji polskiej na danym terenie, w tem lub innem państwie, w tej lub innej jego prowincji, zwykle bardzo ją upraszczają, można powiedzieć — wulgaryzują. Tymczasem, trudno byłoby w polityce współczesnej wskazać kwestję równie zawiłą i pod tylu róznorodnemi obliczami występującą. Uczynił ją taką kierunek rozwoju państwa polskiego w przeszłości, jego kilkakrotnie powtarzające się rozbiory, wreszcie porozbiorowa historja narodu i towarzyszące jej zmiany w państwach, do których ziemie polskie należą.

Nie tu miejsce na zastanawianie się z jednej strony nad przyczynami upadku Polski, z drugiej zaś nad tem, dlaczego państwo to rozszerzyło się daleko na wschodnie obszary, tracąc jednocześnie na zachodzie bardzo ważne terytorja, bądź należące do Polski, bądź takie, które ze swego położenia geograficznego do niej należeć były powinny. Trzeba tylko stwierdzić fakt, że Polska Jagiellonów, rozszerzywszy się na kraje litewskie i ruskie, wniosła do nich język polski jako język wyższej kultury (urzędowym językiem pozostał na Litwie do XVII stulecia ruski, poczem go zastąpiła łacina), który został ojczystym dla całej warstwy szlacheckiej i mieszczaństwa. Jednocześnie pozostawiła ona w rękach niemieckich Śląsk,   dawną rdzennie polską ziemię piastowską, w której język niemiecki z czasem zajął takie stanowisko, jak polski na Litwie i Rusi; nadto, co ważniejsza, nie dążyła dość silnie wślad za Piastami do oparcia się o brzeg Bałtyku. Straciła ona, za wyjątkiem ujścia Wisły, całe niezbędne dla przyszłości państwa pobrzeże, na którem rozsiedli się Niemcy, tępiąc rdzennych mieszkańców szczepu polskiego i litewsko-pruskiego. Tym sposobem polityka państwowa, zwrócona frontem ku Wschodowi, dla rdzennej, piastowskiej Polski przygotowywała niejako rolę przyszłego niemieckiego hinterlandu.

W tym też sensie dokonane zostały rozbiory Polski, zakończone w r. 1795. Rosja wzięła ziemie litewskie i ruskie, złączone z Polską za Jagiellonów, cała zaś Polska piastowska podzielona została między dwa państwa niemieckie — Prusy i Austrję. Przy tym podziale Prusy, mające swe posiadłości na brzegu Bałtyku aż po ujście Niemna, rozdzielone terytorjalnie należącem do Polski ujściem Wisły (Prusy Królewskie), łączyły je i posuwały swą linję graniczną daleko w głąb kraju, otrzymując w ten sposób o wiele prostszą i normalniejszą, ekonomicznie i strategicznie dogodniejszą granicą wschodnią.

Ten podział ziem polskich zmieniły wojny napoleońskie. Z części ziem zabranych przez Prusy i Austrję Napoleon utworzył w r. 1807 Księstwo Warszawskie. Na kongresie wiedeńskim, po odcięciu z powrotem do Prus Poznania, zamieniło się ono w Królestwo Polskie, złączone z Rosją w r. 1815, przy zachowaniu własnego prawa państwowego, tronu, konstytucji z Sejmem w Warszawie, wreszcie własnej armji, a następnie po powstaniu 1830—31 r. wcielone do państwa rosyjskiego.

Od tego czasu granica ziem polskich i ich przynależność państwowa nie zmieniała się1, ale zmieniało się z jednej strony położenie prawne tych ziem lub tylko zamieszkujących je Polaków, z drugiej zaś sam stan polskości na skutek bądź postępów wynaradawiania i budzenia się ruchów narodowościowych, zwróconych przeciw Polakom, jak ruch litewski i ruski (ukraiński), bądź też pogłębienia poczucia narodowego w masach ludowych polskich lub obudzenia się polskości w ziemiach, od wieków uważanych za niemieckie, jak Śląsk pruski i austrjacki.

Skutkiem przyczyn powyższych — historycznych i działających w dobie obecnej — kwestja polska istnieje dziś pod różnemi postaciami na obszarze większym, niż państwo polskie przed rozbiorami. Obszar objęty nią jest blisko półtora razy większy od cesarstwa niemieckiego. Mniej niż 1/3 część tego obszaru stanowi właściwą, rdzenną Polskę, z większością etnograficznie polskiego zaludnienia. Polaków niewątpliwych2 żyje na tym obszarze około 20 miljonów, podczas gdy cała jego ludność wynosi około 50 miljonów.

Prowincje, w których dziś Prusy, Rosja i Austrja mają do czynienia z kwestją polską, są następujące:

I.    W   państwie   pruskiem:

1. W. Ks. Poznańskie, (część dawnej Rzeczypospolitej zabrane przez Prusy przy rozbiorach, potem należące do Księstwa Warszawskiego) pod tą nazwą przyłączone powtórnie do Prus na kongresie wiedeńskim, jako kraj odrębny, następnie wcielone do Prus jako ich  część integralna pod nazwą prowincji Poznańskiej, obejmuje obszar 28.963 km. kw., z ludnością — 1,985.000 głów (w r. 1905), w tej liczbie Polaków 1,216.206 (według pruskiej statystyki urzędowej)1. Ta najstarsza ziemia polska, z której powstało państwo Piastów, będąc najdalej wysunięta na zachód, ma bardzo niedogodne dla Prus geograficzne położenie i dlatego jest głównym przedmiotem zamachów germanizacyjnych. Położenie Polaków wobec polityki rządu jest tem trudniejsze, iż znajduje ona oparcie w miejscowej ludności niemieckiej, której część napłynęła do kraju jeszcze za czasów Rzeczypospolitej, gdy po jej upadku kolonizacja niemiecka zrobiła znaczne postępy. Według statystyki urzędowej na 42 powiaty Księstwa w 11, leżących na zachodzie i w dolinie Noteci (w regencji Bydgoskiej) ludność polska nie dochodzi 50%, w pozostałych 31 powiatach wynosząc 50—91 %. Kwestja polska sprowadza się tu do tego, czy rząd zdoła stosowanemi obecnie środkami zdobyć dla ludności niemieckiej przewagę liczebną oraz uniemożliwić istnienie w kraju inteligentnej warstwie polskiej i przez to sprowadzić Polaków do roli szczepu bez wyższej kultury.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin