Wyrypajew - Dzień Walentego.pdf

(219 KB) Pobierz
Iwan Wyrypajew
Iwan Wyrypajew
Dzień Walentego
Przekład Agnieszka Lubomira Piotrowska
1
„Nie próbujecie szukać logiki czasu – czas nie posiada logiki.
Nie próbujecie wyjaśnić czasu w sposób logiczny,
czas jako taki nie istnieje. Są tylko dwie rzeczy: miłość i miłość”
Kora Al. Muzani (filozof arabski, IX w.)
Osoby:
Walentyna – 60 lat.
Katia – 18-20,
35-40,
60 lat.
Walenty – 18-20,
35-40 lat.
SCENA I. Tort z blinów .
Pokój Walentyny. Odświętnie nakryty stół na dwie osoby. Skromne zakąski, nie ma alkoholu.
Pośrodku pokoju stoi Walentyna. Trzyma za sznurek duży, fioletowy balonik, który zawisł nad
jej głową.
WALENTYNA. (Zwraca się do sali) . Wiecie, mam dziś urodziny. Kończę sześćdziesiąt lat.
A wiecie, gdzie dziś byłam? W cyrku. Oglądałam widowisko, a potem kupiłam sobie ten
balonik. Z okresu dzieciństwa najbardziej utkwiło mi w pamięci, jak moja starsza siostra
Żenia, ukradkiem przyczepiła agrafką taki sam balonik naszej babci. Do sukienki na plecach.
Babcia siedzi w fotelu, opowiada nam jakąś historię ze swojego życia, a nad jej głową wisi
właśnie coś takiego. Omal nie umarłyśmy ze śmiechu. A tak przy okazji, takiego balonika nie
da się samemu nadmuchać, nawet nie próbujcie. Taki balonik można albo kupić, albo dostać
w prezencie, bo jest napełniony helem. Ja go kupiłam. Nikt mi dziś jeszcze nie dał żadnego
2
prezentu. Ale wiem, jestem pewna, że zaraz przyjdzie moja sąsiadka Katia i przyniesie tort z
sześćdziesięcioma świeczkami. Zapali je za drzwiami, a potem będzie kopać w drzwi i
krzyczeć, że ma zajęte ręce. Co roku w taki sposób składa mi życzenia, od chwili, kiedy tu
zamieszkałam. Tylko świeczek w torcie przybywa. Myślę, że sprawia jej to sporo
przyjemności, kiedy po roku wtyka jeszcze jedną świeczką.
Stukanie do drzwi. Głos Katii: „Walentyna, otwórz drzwi, bo ręce mam zajęte”.
WALENTYNA. Kop mocniej, otwarte. (Do sali) Najpierw poszłam do cyrku, a teraz cyrk
przyszedł do mnie.
Silne uderzenie w drzwi. Drzwi z impetem otwierają się, wchodzi Katia – kobieta w wieku
sześćdziesięciu lat. W rękach ma tacę z tortem. Przeciąg momentalnie gasi wszystkie
sześćdziesiąt świeczek.
KATIA. Ach, no nie. Wyszłam z pokoju, pobiegłam korytarzem, a u ciebie przeciąg. To
dopiero pech! Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin. Tylko świeczki trzeba od nowa
zapalić, a potem zdmuchnąć, ty je musisz zdmuchnąć.
WALENTYNA. Uznajmy, że już zdmuchnęłam, w końcu przeciąg był mój.
KATIA. No, ale przed zdmuchnięciem trzeba wymyślić życzenie.
WALENTYNA. Już wymyśliłam, zresztą już się spełniło.
KATIA. No to w takim razie idę po prezent, zaczekaj chwilę. (wychodzi) .
WALENTYNA. (Do sali) . Wcześniej to był jej pokój, a właściwie jej męża. Umarł
dwadzieścia lat temu, akurat tego dnia. Tak więc ona przychodzi nie świętować moje
urodziny, tylko uczcić jego pamięć. (Pauza) . Po jego śmierci Katia zaczęła pić z rozpaczy, a
potem zaczęła wyprzedawać jego rzeczy... mnie. A po jakimś czasie wykupiłam od niej dwa
pokoje, ten i ten, w którym mieszka do dziś. Pozwoliłam jej zostać, przecież nie wypędzę jej
na ulicę. Teraz co dzień pije i gra na harmonii.
Kopnięcie w drzwi. Wchodzi Katia z harmonią. Z kieszeni wystaje napoczęta butelka wódki, z
której z pewnością Katia przed chwilą się napiła.
KATIA. Przyjmij, Walusia, moje muzyczne życzenia.
WALENTYNA. Tego się należało spodziewać.
3
PIOSENKA KATII DO SŁÓW WIELKIEGO POETY
(śpiewać nieprzyjemnym głosem i na „więzienną” melodię).
Zakriczat i zachłopoczut pietuchi,
Zagrochoczut po prospektu sapogi,
Zaswierkajet łoszadinyj izumrud,
W odnoczasje sowriemienniki umrut.
Powtórzenie: W odnoczasje sowriemienniki umrut.
I pomczatsja, zadiewaja za kusty,
Niewriedimyje sołdaty duchoty.
Wdol postriżennych po-nowomu allej,
Słowno tieni jajcewidnych korablej.
Powtórzenie: Słowno tieni jajcewidnych korablej.
Zapieją i załopocą koguty
Zastukają po prospekcie buciory
Zabłysną końskie szmaragdy
I umrą kumple w jednej chwili
I umrą kumple w jednej chwili
I pomkną roztrącając kierze
Niewidzialni zaduchu żołnierze
Mijając podstrzyżone na nowo aleje
Niczym jajopodobnych statków cienie
Niczym jajopodobnych statków cienie
WALENTYNA. Tak, wiersz prima sort. Nocą to skleciłaś? O tych jajopodobnych statkach –
to dobre. Tylko nie zrozumiałam: że to niby ja jestem ten jajopodobny statek?
KATIA. Coś ty, przecież to nie mój wiersz. Brodski poświęcił go Annie Achmatowej. A ja
tylko melodię, tylko muzykę.
Pauza.
WALENTYNA. Tak.
4
KATIA. No to do stołu, zaczynamy.
Katia nalewa wódkę do kieliszków, następnie wyciąga z tortu świeczki. Okazuje się, że to nie
tort, tylko kupka blinów.
KATIA. Poczęstuj się, Walusia.
WALENTYNA. Co to jest?
KATIA. Bliny. Tort z blinów. Bierz, nie krepuj się. (Bierze do jednej ręki blina, do drugiej
kieliszek) . No, Wala, to za ciebie (przez chwilę siedzi w milczeniu, następnie wypija wódkę i
zakąsza blinem) .
WALENTYNA. Dobra, świeć Panie nad jego duszą. (Bierze łyk wódki, resztę wylewa na
podłogę) .
SCENA II. Proste słowa ubiegłego wieku .
Pada śnieg. Dwie stare kobiety siedzą przy stole. Wyglądają jak dwie smętne wrony. Katia
piszczy, naciskając klawisz harmonii. Przed nimi na ławce siedzi Walenty – młody mężczyzna
w wieku około 18 lat. Jest mu zimno. Czeka.
WALENTYNA. Tak, kiedy miałam osiemnaście lat, poznałam pewnego chłopaka. A potem
bardzo mocno pokochałam. Tak mocno, że już nie dało się tego wytrzymać. Zresztą i później
wciąż go kochałam: po tym, jak się ożenił z inną i po tym, jak dwadzieścia lat temu umarł w
dzień moich urodzin, składając mi życzenia; w ten sposób nadal go kocham.
A w młodości takie rzeczy sobie mówiliśmy, aż trudno uwierzyć. Flirtowaliśmy. No i
cierpieliśmy, rzecz jasna. Rodzice nie pozwalali nam się spotykać, a my, głuptasy, nie
mogliśmy sobie znaleźć miejsca. Teraz tak myślę: po co te cierpienia? Rodzice już nie żyją,
on nie żyje – gdybyśmy wiedzieli, że tak będzie, to może jakoś inaczej spędzalibyśmy czas.
Bo my tylko umawialiśmy się gdzieś w parku, potem siadaliśmy na ławce i płakaliśmy.
Wtedy o internecie nikt nawet nie słyszał, młodzież spotykała się w parkach. To było bardzo
dawno – w ubiegłym wieku.
Podchodzi do Walentego, siada obok, marznie. Pada ubiegłowieczny śnieg.
5
Zgłoś jeśli naruszono regulamin