Lista telefonicznych oszustw.doc

(45 KB) Pobierz
Lista telefonicznych oszustw

5

 

http://biznes.onet.pl/lista-telefonicznych-oszustw,50209,5095089,1,news-detal

 

Lista telefonicznych oszustw

Masz telefon? Do Twoich drzwi może zapukać pseudo kurier z niezamawianą paczką, dziwny przedstawiciel handlowy, fałszywy pracownik telekomunikacji lub nieprawdziwy wnuczek – a wszyscy po to, by za pośrednictwem Twojego telefonu wyłudzić sporo gotówki lub naciągnąć Cię na nową usługę.

Mechanizm na „kuriera” jest prosty, za to konsekwencje poważne. Fałszywy kurier przynosi do domu paczkę za zaliczeniem. Jej koszt to zwykle kilkaset złotych. Na przesyłce figuruje nasze imię i nazwisko oraz dane nadawcy. Gdy tłumaczymy, że nie zamawialiśmy paczki, gburowaty kurier oświadcza, że jego zadanie polega tylko i wyłącznie na dostarczeniu przesyłki oraz pobraniu pieniędzy. Skoro jednak się upieramy, to on może ewentualnie wyjaśnić tę sprawę. Wpuszczamy go więc domu, licząc na szybkie rozwiązanie problemu. Kurier, ociągając się, żeby było wiarygodniej, wykonuje krótki telefon i niby sprawdza w firmie, czy nie zaszła pomyłka, po czym nas informuje, że i owszem - zaszła. Przeprasza w końcu i wychodzi. Po miesiącu zaś przychodzi rachunek na 10 tysięcy dolarów.

Skąd taka kwota? Otóż winny jest jeden krótki telefon, który wykonał fałszywy kurier. Połączył się tylko z jednym numerem telefonu stacjonarnego gdzieś w wynajętym mieszkaniu, w którym zainstalowane było urządzenie przekierowujące połączenie dalej. Zanim odłożył słuchawkę, sygnał powędrował przez automatyczne przekierowania komercyjne na Seszelach, Wyspach Bali, Kajmanach i innych egzotycznych miejscach, a na koniec dotarł na sex linię w Australii.

W rozmowie z Onet Biznes Piotr Bieniak z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji podkreśla, że nie jest to jedyny mechanizm oszustwa telefonicznego. - Wiele osób dowiaduje się o tym dopiero wtedy, gdy przychodzi rachunek. Niestety wówczas trudniej namierzyć oszusta, gdyż poszkodowani nie są w stanie dokładnie opisać sprawcy - wyjaśnia.

Ponoć przypadku „na kuriera” nie da się zareklamować w Telekomunikacji Polskiej, ponieważ połączenie wyszło z naszego numeru telefonu, czyli za naszą zgodą. Zaprzecza jednak temu Wojciech Jabczyński, rzecznik prasowy Grupy TP. - To absolutnie nieprawda. Wszystkie reklamacje dotyczące usług TP są przyjmowane i rozpatrywane zgodnie z obowiązującym prawem i wewnętrznymi procedurami firmy. Nie ma tutaj żadnych wyjątków - podkreśla.

Dodaje, że TP otrzymuje też informacje dotyczące innych rodzajów oszustw wynikających, np. z włamania do sieci TP, czy korzystania z czyjegoś telefonu bez wiedzy właściciela lub też doładowania komórki na koszt danego abonenta. - Takich przypadków nie ma jednak dużo, a każda reklamacja rozpatrywana jest indywidualnie. Jeśli stwierdzimy, że oszustwo wynikało z „nieszczelności” naszej infrastruktury, to reklamacje klientów są uznawane – podkreśla.

Książka telefoniczna skarbnicą wiedzy

- Kilka lat temu modne były dialery, czyli montowanie złośliwych programów w komputerach przekierowujących połączenia internetowe na drogie, zagraniczne numery – przypomina aspirant Magdalena Kruaze z biura prasowego Wojewódzkiej Komendy Policji we Wrocławiu. Dziś praktycznie tego nie ma, bo mało kto łączy się przez tzw. dostęp wdzwaniany. Podkreśla natomiast, że oszustwa wciąż ewoluują i pojawiają coraz nowsze techniki oraz mechanizmy. Gdy policja rozpracuje określony sposób, sprawca często albo zmienia teren, albo „udoskonala” swoje działanie.

Jak wyjaśniają rzecznicy i pracownicy biur prasowych komend wojewódzkich, najbardziej popularne są oszustwa telefoniczne na: „tato, doładuj telefon” i „nieodebrane połączenia”. Oba polegają na naciągnięciu abonenta na dodatkowe koszty, za które płaci poszkodowany. Najsłynniejszym natomiast sposobem oszustwa z użyciem telefonu jest mechanizm „na wnuczka”.

Oszuści dzwoniący do starszych osób podają się za znajomego krewnego, kolegę wnuczka itp. informując, że uległ on poważnemu wypadkowi, że ma kłopoty, że auto mu się zepsuło gdzieś w Polsce i potrzebuje gotówki. Historyjki są przeróżne w zależności od potrzeby. Naciągacze generalnie nie działają w pojedynkę, lecz w zorganizowanej grupie. Zanim zatelefonują, przeglądają książki telefoniczne, a następnie wybierają losowo osoby, licząc, że trafią na podatny grunt lub osoby o imionach pasujących do starszych osób – Janina, Zofia, Barbara, Henryk, Stanisław, Teodor czy Władysław.

- Ostatnio spotykamy się z przypadkami, kiedy osoba dzwoniąca prosi, aby ofiara po zakończonej rozmowie nie odkładała słuchawki. Tym samym może kontrolować, co robi poszkodowany i czy np. nie kontaktuje się z rodziną lub policją – wyjaśnia nadkomisarz Mariusz Ciarka, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Jak dobrać się do abonenta?

Do Urzędu Komunikacji Elektronicznej także wpływają sygnały dotyczące oszustw telefonicznych. Najczęściej są to skargi na część przedsiębiorców telekomunikacyjnych, którzy stosują nieuczciwe praktyki w pozyskiwaniu abonentów. - Użytkownicy dostawców takich jak TP S.A. czy Netia S.A. są w nieuczciwy sposób nakłaniani do zmiany operatora - informuje Anna Lewandowska, rzecznik UKE.

Jakie są to mechanizmy? Wystarczy, że do abonenta z telefonem stacjonarnym zadzwoni przedstawiciel handlowy, który przedstawi się jako osoba reprezentująca Telekomunikację Polską lub wyjaśni oględnie, że dzwoni z telekomunikacji. Dziękuje w imieniu firmy za długoletnią współpracę i wyjaśnia, że dostawca przygotował dla niego specjalną ofertę. Abonent jest przekonany, że rozmawia ze swoim dotychczasowym operatorem i godzi się na podpisanie umowy. W rzeczywistości przedstawiciel reprezentuje inną, konkurencyjną firmę. - Ze skarg konsumenckich wynika, iż najczęściej jest to przedstawiciel handlowy Telekomunikacji Novum S.A., TelePolski Sp. z o.o. lub Telekomunikacji Dzień Dobry S.A. - wylicza rzeczniczka.

Następnie do domu abonenta przyjeżdża kurier lub przedstawiciel handlowy z gotową do podpisania umową. Nie wymienia nazwy nowego operatora i sprytnie zakrywa na umowie logo nowej firmy, skłaniając rozmówcę do podpisania umowy. Kopii nie wręcza, zapewnia jedynie, że wkrótce dokumenty przyjdą pocztą. Nie przychodzą. Za to odzywa się stary operator z pytaniem, dlaczego rezygnujemy z jego usług.

Dopiero wtedy abonent uświadamia sobie, że zawarł umowę z konkurencyjnym przedsiębiorcą telekomunikacyjnym. Jeden podpis powoduje lawinę skutków. Dochodzi automatycznie do zerwania dotychczasowej umowy i przeniesienia abonenta wraz z numerem do nowego dostawcy.

Jednak problemy dopiero się zaczynają. Nowa umowa jest zawierana z reguły na czas oznaczony, tak samo jak dotychczasowa. Przepisy ustawy Prawo telekomunikacyjne przewidują, iż w przypadku takich umów dostawca usług może obciążyć abonenta karą umowną za jej przedterminowe zerwanie.

Abonent znajduje się więc w sytuacji, w której ma podpisane dwie umowy o świadczenie usług telekomunikacyjnych, przy czym zerwanie którejkolwiek z nich może się wiązać z naliczeniem  kary umownej. Najczęściej abonenci wycofują się z nowo zawartej umowy i wtedy nowy dostawca nalicza karę w wysokości kilkuset złotych. 

Podpisz, bo Unia wydała nowe przepisy

Jak wyjaśnia rzeczniczka UKE, najczęściej nieuczciwi przedstawiciele handlowi kontaktują się z osobami starszymi, jest to bowiem największa grupa użytkowników telefonów stacjonarnych. Są oni także najbardziej łatwowierni i ufni. - Na etapie przekonywania do zawarcia nowej umowy stosowane są różne zabiegi, których celem jest wprowadzenie w błąd co do tego, z kim umowa jest zawierana i jakie są jej konsekwencje – mówi Anna Lewandowska.

REKLAMA

Wylicza, że do najczęściej spotykanych mechanizmów naciągania należą: podszywanie się pod przedstawicieli TP S.A. i przekazywanie nieprawdziwych informacji, jakoby prezes UKE wydał decyzję nakazująca w taki lub inny sposób zawieranie umów z nowym dostawcą usług, lub że UE wydała przepisy, które nakazują zmianę dostawcy usług lub powodują, że taryfy, z których abonent korzysta są wycofywane i konieczne jest zawarcie nowej umowy. Przedstawiciele sugerują także, że TP uległa podziałowi, a nowy dostawca jest jej częścią, spółką - córką lub innym podmiotem, który zgodnie z prawem przejmuje abonentów TP. Informują również, że Telekomunikacja Polska została sprzedana obcemu kapitałowi, co powoduje, że „patriotyczni” abonenci muszą zmienić dostawcę usług.

Zdarzają się także przypadki, gdy ktoś nie zgadza się na popisanie umowy, a mimo to wszczynana jest procedura przeniesienia abonenta z numerem do nowego dostawcy usług. Rodzi to podejrzenie, że po uzyskaniu danych abonenta podpisy na umowie są fałszowane.

Zdrowy rozsądek w cenie

- Nic nie podpisywać, nikogo nie wpuszczać, nigdzie nie dzwonić, niczego nie wysyłać, nic nikomu nie dawać - tak wszystkie instytucje przestrzegają przed oszustami i nieuczciwymi przedstawicielami. - Oszuści zawsze wykorzystują nasze zakłopotanie, zaskoczenie i robią wszystko, by działo się to pod presją czasu – przestrzega  Piotr Bieniak z Komendy Głównej Policji. Podkreśla, że niewinna decyzja może doprowadzić do dużych problemów.

- Jeżeli jednak już damy się oszukać, po pomoc należy się zgłosić do Centrum Informacji Konsumenckiej UKE. Skargę można złożyć telefonicznie lub mailowo. Można zgłosić się również  do Rzecznika Praw Konsumenta, na policję lub do prokuratury – radzi Anna Lewandowska.

Autor: Agnieszka Pruszkowska-Jarosz

Źródło: Onet Biznes

Zgłoś jeśli naruszono regulamin