Uniwersytet Humanistyczno- Przyrodniczy
Jana Kochanowskiego
w Kielcach
Książka, którą recenzuję została napisana przez Ingrid Romberg-Asboth. Nosi tytuł: „Kiedy dusza dziecka płacze. Rozpoznawanie i rozumienie duchowych problemów dziecka”.
W oryginale została napisana w języku niemieckim, jej tytuł brzmi: „Wenn die Kinderseele weint Seelische Note erkennen und verstehen Eine Hilfe fur Eltern”. Tłumaczenia na język polski dokonała Magdalena Jałowiec.
Książka ta liczy 147 stron, składa się ze: spisu treści, wstępu, 12 rozdziałów (w kolejności: Pragnienia i oczekiwania w stosunku do nie narodzonego dziecka, Pragnienia i oczekiwania w stosunku do narodzonego dziecka, Ogólne wyobrażenia o wychowaniu, Zdrowy związek zamiast wychowania, Jak radzić sobie ze złością, Nieobecny ojciec, Kiedy dusza dziecka płacze - o powstawaniu symptomów, Forma wyrazu ukrytych łez duszy dziecięcej, Symptomy ciała, Genetyczne uwarunkowania czy też wychowanie?, Łzy duszy dziecięcej jako odbicie duszy rodziców, Chore powikłania, pełne łez lustra) oraz uwag końcowych od autorki.
Tekst ten stanowi poradnik dla rodziców, co zawarte jest w podtytule pozycji. Nie zawiera on ilustracji, uzupełnień graficznych, objaśnień ani przypisów. Został on wydany w oprawie miękkiej przez wydawnictwo „Jedność” z siedziba w Kielcach. Egzemplarz, który recenzuję pochodzi z nakładu z 2001 roku.
Książka napisana jest przystępnym, zrozumiałym dla każdego rodzica językiem. Autorka pisze o płaczu dziecka, o płaczu z którego nie zawsze płyną łzy, o chorobach duszy dziecka. Wszystkie te dolegliwości mają swój początek i pierwsze sygnały. Dzieci zawsze próbują wyrazić swoje uczucia najpierw w sposób bezpośredni. Dopiero wtedy, gdy wielokrotnie doświadczają, że natrafiają na, jak określa to autorka, „głuche uszy” i „niewidzące oczy” rodziców, a nawet zostają ukarane, gdy uzewnętrzniają swoje odczucia, dusza zaczyna chorować, jest to wołanie o pomoc tonącego statku, który nie może już przeciwstawić się gwałtownemu sztormowi, i któremu grozi pójście na dno. Jeżeli zrozumiemy te początkowe sygnały jako apel do naszej własnej duszy, wtedy nie muszą nastąpić tragiczne konsekwencje dla naszych dzieci. Jeśli natomiast rodzice przeoczą te znaki, albo nie potrafią ich jeszcze zrozumieć, powinni dobrze zapamiętać, że wszystkie duchowe choroby dziecka służą temu, by zmienić związek rodziców. Autorka uważa, iż są one wyrazem ostatniego krzyku rozpaczy o zrozumienie. Są one oznaką tego, że dziecko przeżywa zbyt poważny konflikt między własnymi uczuciami, pragnieniami i lekami oraz tymi u jego rodziców. Twórczyni pisze o tym, iż często widząc płaczące dziecko, czujemy nieodpartą potrzebę przytulenia go i osuszenia jego łez, co wcale nie jest łatwe. Są również takie łzy, których nie możemy dostrzec, to łzy które kryją się za szyderczym uśmiechem, agresywnymi zachowaniami, za śmiechem lub arogancją, także za przesadnym, negatywnym wyróżnianiem się w grupie. Łzy, które roni nasza dusza, są najczęściej niewidoczne. Ukryte gdzieś bardzo głęboko, najczęściej muszą tam już pozostać, bowiem zarówno dzieci, jak i dorośli wstydzą się płaczu i łez swojej duszy, a przede wszystkim przyczyn tych wewnętrznych słabości.
Autorka już na początku książki wyjaśnia, iż została ona napisana pod wpływem doświadczeń, jakie zdobyła prowadząc przez wiele lat poradnię terapeutyczną. Nadmienia, że pracując przez wiele lat codziennie styka się ze zdumieniami rodziców, którzy w trakcie terapii, wielogodzinnych rozmów sami, odkrywają w jak ogromnej mierze przeżycia z dzieciństwa wpływają nieświadomie na ich postępowanie w stosunku do własnych dzieci.
Rodzice cierpią z powodu trudności wychowawczych, kiedy zauważają, że z ich dzieckiem, jak pisze autorka, „dzieje się coś nie w porządku”. Wielokrotnie jest to moczenie się w nocy, choć ze względu na wiek już dawno nie powinno mieć to miejsca, lub gdy dziecko się jąka, ze jest szczególnie nieśmiałe lub agresywne w stosunku do osób dorosłych, ale również rówieśników, że ma niespodziewane problemy w szkole lub tez trudności z aklimatyzowaniem się w gronie przyjaciół. Autorka wyraźnie przypomina, iż może to wskazywać właśnie na ukryte łzy dziecięcej duszy. Te łzy to nic innego jak wołanie o pomoc, kiedy zawiodą już wszystkie bezpośrednie sygnały wysyłane przez rodziców do dzieci.
Terapeutka wskazuje, jak ważne są pierwsze chwile- narodziny dla dziecka. Pisze o mogących pojawić się różnicach miedzy dzieckiem wyczekanym, wymarzonym, a tym które nie jest zaplanowane. Zwraca przede wszystkim uwagę czytelnika, że decydującym czynnikiem dla mogących się pojawiać chorób duszy dziecka jest to, w jakim stopniu przyszli rodzice przygotują się na przyjście dojrzewającej, przez 9 miesięcy, pod sercem matki istoty. Twórczyni poradnika zwraca szczególną uwagę na warunki społeczne życia, brak miłości do dziecka w związku rodziców czy rodzinny przymus posiadania potomka. Są to problemy, z którymi nie mogą sobie poradzić rodzice, a dzieci jako małe bezbronne istoty, dopiero co przychodzące na świat, muszą przyjąć konsekwencje zastanej sytuacji. Pisarka znaczą część swojej książki przeznaczyła na ukazanie problemu pojawienia się nowego członka rodziny. Daje ona czytelnikowi jasne wskazówki, jak należy „zdrowo” podchodzić do narodzin dziecka. Może na tej podstawie wysnuć wniosek, iż trzeba potraktować wszystkie troski, obawy o zdrowie i ambiwalentne uczucia w stosunku do dziecka jako zupełnie normalne skutki uboczne, a wtedy będzie o wiele łatwiej odnaleźć odwagę i sposoby rozwiązywania wielu problemów oraz dostrzec, że partner wciąż jeszcze kocha, a tylko chwilowo nie daje sobie rady z nowymi obowiązkami. Przekaz mówi jednoznacznie, że należy zaufać sobie i partnerowi w pokonywaniu trudnych sytuacji.
Moją uwagę zwrócił fakt, iż twórczyni przestrzega przed „idealnym”, jak to nazywa, wychowaniem według fachowej literatury. Nadmienia, iż wielokrotnie spotkała się ze zbyt przesadnym traktowaniem słów w niej zawartych. Zaznacza, że są tam zawarte instrukcje jakie ma być dziecko i co powinno potrafić w określonym momencie swojego życia. Dla wielu bezbronnych rodziców te instrukcje stanowią zbyt wygórowane wymagania. Stosując się do tego typu poradników czują się jeszcze bardziej niepewni, zagubieni i narażenia na przesadną presję z zewnątrz. Bierze się to stad, iż nie są w stanie sprostać zamieszczonym wyobrażeniom o idealnym wychowaniu. Zgadzam się z autorką, iż książki te są pomocne, ale tylko wtedy, gdy potraktujemy je jedynie jako pewne propozycje. Rodzice często sięgają po ten właśnie sposób rozwiązywania problemów, gdyż szukanie porady u specjalistów jest w naszym społeczeństwie w oczach wielu osób czymś niedopuszczalnym i wstydliwym. Myślę, że ten poradnik został napisany również po to, aby przekonać rodziców do pokonania tej bariery. Sami doskonale wiemy, że przyznanie się do chwilowej bezradności czy korzystania z pomocy psychologa przed sąsiadami, krewnymi lub znajomymi często postrzegane jest jako „klęska wychowawcza” i odbierane arogancko lub ironicznie oraz bez wyrozumiałości.
W moim odczuciu najważniejszą częścią poradnika jest rozdział dotyczący form wyrazu ukrytych łez duszy dziecięcej. Autorka pisze między innymi o zaburzeniach w nawiązywaniu i podtrzymywaniu kontaktów, szukaniu grupy przyjaciół, zbyt silnej symbiozie z matką, zaburzeniach agresji, autoagresji. W poradniku zamieszczona jest wzmianka o dzieciach, które często upadają, zbyt późno dostrzegają przeszkody, spadają z drabin, huśtawek, drzew i o wiele częściej niż inni noszą opatrunki lub mają kończyny w gipsie. Moim zdaniem wypadki te świadczą o tym, że dzieci nie potrafią na siebie uważać w wystarczający sposób, nie są skoncentrowane na zadaniu, a każdy drobiazg odwraca ich uwagę. Po lekturze tej książki rodzice mogą sobie zdać sprawę z tego, iż to właśnie dusza dziecka jest zbyt obciążona wieloma konfliktami i przeszkodami, które powodują, że w ich wnętrzu jest zbyt mało wolnej przestrzeni, aby we właściwym stopniu skierować swoją uwagę na aktualne działania. Ponieważ jednak w ten sposób szkodzą ona sobie samym, istnieje z reguły zależność między tymi zachowaniami i uczuciami złości lub wściekłości, które nie dotarły do właściwego adresata, mam tu na myśli rodziców, i dlatego powracają jak bumerang do nadawcy, czyli samego dziecka.
W tym samym rozdziale autorka zwraca uwagę na strach przezywany przez dzieci. Często te sygnały powinny ostrzegać nas przed niebezpieczeństwami i alarmować, abyśmy ich unikali albo tez w odpowiedni sposób się do nich przygotowali. Terapeutka na bazie swoich doświadczeń twierdzi, że w większości te lęki są zupełnie normalne i zrozumiałe. Uspokaja, ze jeśli rodzice poważnie potraktują obawy dziecka i nie wyśmiewają się z nich, jeśli pocieszają dziecka i stopniowo przyzwyczają je do nowej rzeczywistości, wtedy leki te osłabną. Istnieją również takie przypadki, na które powinniśmy zwrócić szczególna uwagę, ponieważ sygnalizują one głębiej ukryte problemy i inne lęki dziecka, jak na przykład: przed prześladowaniami, śmiercią od jadu pająka, zamkniętymi pomieszczeniami, przed wsiadaniem do windy, przed brudem, bakteriami, zaraźliwymi chorobami itp. najczęściej chodzi tutaj o lęki, które nie mają żadnych realnych podstaw i zrozumiałego związku ze światem zewnętrznym oraz dawnymi przeżyciami. Autorka sygnalizuję, iż może to być jedynie maska, obrona przed innymi konfliktami, które prawdopodobnie wywołałyby jeszcze większy strach i ból, niż świadomie przeżywany lęk. Poruszony zostanie wątek iż strach ten może maskować bierna agresję. Jeśli dzieci nie nauczyło się, jak należy radzić sobie ze złością i wściekłością, i jeśli musi tłumić te uczucia w sobie wtedy może się lękać tego rodzaju odczuć. To właśnie ten strach symbolizują koszmary o wichurach, klaustrofobii itp. w tym miejscu autorka przestrzega przez oglądaniem programów telewizyjnych „na chybił trafił” oraz przed brakiem możliwości rozmowy z osoba dorosłą o tym, co dziecko widział, słyszało i przeżywało. Wtedy to z pewnością w dziecku nie zrodzi się niepewność i rozmaite lęki.
Z problemem braku koncentracji związane są również ogromne napięcia wewnętrzne, którym dzieci starają się przeciwdziałać swoją nerwową ruchliwością. Również w tym przypadku przyczyna tego duchowego napięcia jest nieświadoma. Owa przyczyna takiego stanu może leżeć, zdaniem autorki, w nadmiarze zewnętrznych bodźców, które jak powódź zalewają dziecko od pierwszych dni życia, na przykład ciągły hałas uliczny, radio, telewizja. Podczas oglądania telewizji- co już wspomniałam wcześniej w przypadku nakreślenia problemu lęków- dzieci są konfrontowane z błyskawicznie po sobie następującymi obrazami i dźwiękami, których nie potrafią samodzielnie przetworzyć. Nieustannie trwa bombardowanie reklamami, których treści dzieci odbierają jako bodźce, ale których nie są jeszcze w stanie ani zrozumieć, ani przewidzieć skutków. Ważny jest fakt, że same dzieci mają problemy w obliczu tak bogatej i różnorodnej oferty. Rodzice musza pozostawić dzieciom wystarczająco dużo swobody, ale powinni też zwracać uwagę na dopasowanie zajęć i wykorzystanie całego czasu wolnego, tak aby były one dostosowane do zainteresowań i osobowości samego dziecka.
W książce poruszonych jest bardzo wiele kwestii dotyczących prawidłowego postępowania, jest tam zawarte nie tylko wiele pomocnych wskazówek i rad dla rodziców mających problemy z własnymi dziećmi, jak również dla tych którzy planują mieć dziecko. Znajdują się tam również ogólnie opisane przyczyny takiego stanu rzeczy.
Moim zdaniem książka ta została napisana po to, aby rodzice uświadomili sobie na nowo upokarzające uczucia z własnego dzieciństwa, aby byli w stanie zrozumieć poczucie wstydu i bezradności swojego własnego dziecka oraz szukali innych możliwości wspólnego rozwiązywania konfliktów. Uważam, że przy pomocy poradnika pt. „Kiedy dusza dziecka płacze. Rozpoznawanie i rozumienie duchowych problemów dziecka” rodzice będą mogli zrozumieć wołania swojej pociechy o pomoc i trafić na ślad jego ukrywanych głęboko cierpień. Po lekturze tego poradnika rodzice i kontakcie ze specjalistami rodzice nie tylko zrozumieją swoje dzieci, ale również dowiedzą się wiele o sobie samych.
dota1985