opo2.txt

(2 KB) Pobierz
Ciche pustkowie, wiatr spokojnie d�wi�cza� wok� wyrze�bionych ska� i pop�kanej ziemi. Czerwona od krwi wielu wrog�w planeta, zlewa�a si� z niebem, tworz�c jakby jednolit� ca�o��.
Mimo, i� mog�oby si� zdawa�, �e nie spotka si� nikogo w tej bezlitosnej, pe�nej walk pomi�dzy demonami ziemi, Na jednym ze wzniesie�, rozbi�a si� grupka os�b, uzbrojona niekiedy w do�� dziwn� bro�. Jedn� z nich by�a dziewczyna, o lekkich zarysach twarzy, br�zowych w�osach si�gaj�cych do ramion i niebieskich oczach, podchodz�c� do g��bi oceanu, podczas sztormu.
Siedzia�a niewzruszona i znudzona na kamieniu, patrz�c pusto w horyzont.
- Gosh!.. ale nudy, �adnej walki od miesi�ca... - szepn�a do siebie, rozgl�daj�c si� po obozie, roz�o�onych przez jej braci i siostry. Spojrza�a po kolei na wszystkich, po czym min�a wzrokiem jedn� osob�, jednak szybko wracaj�c do Niej z powrotem. Zauwa�y�a �e czym� jest zaj�ta, lecz z powod�w, i� by� odwr�cony do Niej ty�em, nie mog�a dostrzec co to by�o, mimo to lekko zaciekawiona i otumaniona my�lami, i� mo�e zdoby� co�, co przyniesie jej rozrywk� na jaki� czas, postanowi�a zdoby� owy przedmiot. Wsta�a powoli, wci�� z niezruszonym spojrzeniem, ruszy�a delikatnie, bezszelestnie w stron� postaci siedz�cej nieopodal i zaj�tej czym� uporczywie. Gdy dosz�a, ch�opak wci�� nie wyczuwa� Jej obecno�ci, powoli i precyzyjnie wyj�a bron zza plec�w, lekk�, por�czn�, podobn� do zwyk�ego kolta, jednak�e wyryt� z boku magiczn� run�, wzmacniajac� precyzje lotu i moc broni. Przystawi�a lekko do ty�u Jego g�owy i zauwa�y�a, jak dreszcz strachu przeszywa Jego kark.
- I tak ju� nie by�by� mi potrzebny - wypowiedzia�a lekko, g�osem bez emocji, po czym delikatnie poci�gn�a za spust, widz�c jak kula wdr��a si� w g�ow� i z �atwo�ci� roz�upuje czaszk�. Upad� na ziemi�, po chwili zatapiaj�c si� we w�asnej krwi. Dziewczyna obesz�a Go i chwyci�a przedmiot, kt�rym tak si� bawi� - Mo�e i nie jest to rozrywka na d�ugi czas, ale chyba do kolejnej walki przetrwam.- ruszy�a powoli na swoje miejsce, zatrzymuj�c si� chwilowo przy zw�okach jej s�ugi - I tak na nic by� si� nie zda� - spojrza�a na Niego ostatnio raz, po czym wr�ci�a na swoje miejsce, mijaj�c przy tym jednego z wsp�braci.
- Jedna g�ba mniej do wykarmienia - us�ysza�a g�os m�czyzny i wys�a�a mu kr�tki, lekko pogardliwy u�miech, po czym usiad�a na kamie� i ogl�daj�c uwa�nie zdobyty przedmiot.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin