00:00:05:FIL!'s Collection|Clubick Gangsta Posse 2004 00:00:27:"ZABÓJSTWO" 00:00:34:Występujš 00:01:12:Zdjęcia 00:01:18:Muzyka 00:01:24:Scenariusz 00:01:49:Reżyseria 00:01:54:* I wystartowali! * 00:01:58:* Seattle wysunšł się na prowadzenie.|Purple Shadow jest drugi. * 00:02:01:Dokładnie o 15:45,|w sobotnie popołudnie... 00:02:03:w ostatni tydzień wrzenia... 00:02:06:Marvin Unger był jedynym|sporód tysięcy ludzi na wycigu... 00:02:10:którego nie obchodziły wyniki|pištej gonitwy. 00:02:13:Wycigi konne zupełnie|go nie interesowały... 00:02:15:a hazardem zwyczajnie gardził. 00:02:18:Mimo to, w pištej gonitwie postawił|5$ na każdego konia. 00:02:22:Wiedział oczywicie, że przegra|ale nie przejmował się tym. 00:02:27:Strata kilkudziesięciu dolarów|to nic, wobec ogromnej sumy... 00:02:30:która była do zdobycia. 00:02:34:- Butelkę imbirowego, proszę.|- Oczywicie, już podaję. 00:02:41:Faworyt odpadł.|Teraz każdy może wygrać. 00:02:44:Może. 00:02:48:Okienko wypłacajšce|pięciodolarowe wygrane. 00:02:55:- Ciasno tu dzisiaj.|- Ehe. 00:03:39:* Purple Shadow jest drugi,|Lucky Arrow trzeci... * 00:03:43:* a Southern Star kończy jako czwarty. * 00:04:07:Czekajšc na wyniki... 00:04:10:poczuł, że ma taki sam|wpływ na rezultat całej operacji... 00:04:14:jak pojedyńczy fragment|układanki na cały obraz. 00:04:18:Tylko dołożenie brakujšcego|elementu układanki ukaże... 00:04:21:czy obraz będzie takim,|jakim go sobie wyobraził. 00:04:49:25 dolarów. 00:04:54:Godzinę wczeniej, tego samego sobotniego,|wrzeniowego popołudnia... 00:04:58:w innej częci miasta... 00:05:00:funkcjonariusz Randy Kennon... 00:05:02:miał umówione spotkanie. 00:05:04:Sie masz, Tony. Co słychać? 00:05:07:Wcišż to samo. 00:05:09:Na razie. 00:05:15:Dobry wieczór, Randy.|Jak się sprawy majš? 00:05:17:I tak nie uwierzysz, Leo. 00:05:21:Dobrze ci się powodzi... 00:05:24:nowe auto, liczne mieszkanie... 00:05:28:Lubię dostatnie życie.|Masz co przeciwko? 00:05:31:Nie, dopóki wywišzujesz się|ze swoich zobowišzań wobec mnie. 00:05:37:Mam nadzieję, że to przeoczenie. 00:05:39:Człowiek z twojš pozycjš nie lekceważyłby... 00:05:43:swoich wierzycieli. 00:05:44:Nie mam pieniędzy.|Wiem, że powinienem... 00:05:47:ci zapłacić, ale po prostu nie mam. 00:05:51:Każdemu się czasem zdarza. 00:05:54:Na razie oddaj 1000$. Resztę|potraktujemy jako nowš pożyczkę. 00:06:00:Posłuchaj, jestem spłukany.|Rozumiesz? Zupełnie spłukany. 00:06:03:Nie mam centa w kieszeni,|ale jeli zaczekasz kilka tygodni... 00:06:07:Musiałbym mieć zabezpieczenie. 00:06:11:Chcesz żebym ci powiedział|skšd wezmę pienišdze? Nie mogę. 00:06:15:Ale to pewny interes,|oddam ci cały dług. 00:06:20:- W 2 tygodnie? Nie dłużej?|- Nie, a może nawet szybciej. 00:06:23:Wiesz, że nie mogę sobie|pozwolić żeby wywinšć ci numer. 00:06:29:Cieszę się, że to powiedziałe.|Miałem ci o tym przypomnieć. 00:06:32:Ale skoro sam poruszyłe temat... 00:06:35:Więc jak? Umowa stoi? Zapłacę ci 2600$|w cišgu dwóch następnych tygodni. 00:06:38:Dodatkowo 400$, razem 3000$.|Dochodzš odsetki. 00:06:42:Pasuje ci? 00:06:45:A mam wyjcie? 00:06:46:Dzięki, wiedziałem że tak powiesz. 00:06:51:Uważaj o siebie. 00:06:53:Będę. 00:06:57:To moja specjalnoć. 00:06:59:O godzinie 19:00 tego samego dnia... 00:07:01:Johnny Clay, bodaj najważniejsze|ogniwo w tym łańcuchu... 00:07:05:przekonywał o swoich racjach. 00:07:07:Żaden z tych ludzi nie|jest zwykłym przestępcš. 00:07:10:Pracujš, prowadzš normalne życie, ale... 00:07:15:majš również swoje problemy. 00:07:17:Dla przykładu wemy Unger'a,|właciciela tego mieszkania. 00:07:21:Finansuje całe przedsięwzięcie|i w dodatku pozwala mi tu mieszkać. 00:07:25:Jest księgowym.|W tej samej firmie od 10 lat. 00:07:30:Wiesz Fay, kiedy zajmowałem się drobnicš... 00:07:34:ale te 5 lat nauczyło mnie jednej rzeczy: 00:07:37:Za każdym razem kiedy podejmujesz próbę|upewnij się że nagroda jest warta ryzyka. 00:07:41:Zamknšć cię mogš zarówno za|10 dolarów jak i za milion. 00:07:44:Nie musisz mi|tego mówić, Johnny. 00:07:47:Wiesz, że zawsze ci ufałam. 00:07:49:Od dziecka wierzyłam we wszystko,|co powiedziałe. 00:07:57:Te 5 lat, kiedy cię nie było... 00:07:59:to musiało być straszne dla ciebie. 00:08:01:To znaczy, być za kratkami,|to musi być co okropnego. 00:08:08:Wiesz co? 00:08:10:Może to zabrzmi miesznie, ale... 00:08:12:czekajšc na ciebie tyle lat... 00:08:18:miałam wrażenie, że to nie ciebie|zamknęli, ale mnie wypucili. 00:08:25:Widzimy się pierwszy raz od 5 lat|a ja gadam jak nakręcona. 00:08:28:Teraz wszystko już będzie w porzšdku,|obiecuję ci. 00:08:32:Upewnij się, że wszystko się uda.|Nie chcę nikogo innego. 00:08:36:Nie jestem ani piękna ani zbyt rozgarnięta|więc nie zostawiaj mnie więcej samej. 00:08:40:Teraz nic złego się nie wydarzy,|nie tym razem. 00:08:46:Pójdę już. Wiem, że masz dużo pracy. 00:08:52:- Kiedy się znowu zobaczymy?|- W sobotniš noc. 00:08:54:Będziemy razem w samolocie. 00:08:57:Dopóki się to wszystko nie skończy,|chcę żeby się trzymała z daleka. 00:09:00:- Gdybym mogła w czym pomóc...|- Nie. Zarezerwuj tylko samolot. 00:09:06:W pracy powiedz, że wyjeżdżasz,|że bierzesz lub. 00:09:10:Nie żegnam się. 00:09:15:- Mary, włanie o tobie mówilimy.|- Witaj, Johnny. Witam, panno Fay. 00:09:19:Mam nadzieję,|że były to same miłe rzeczy. 00:09:22:Johnny mówił, że jest|pan wietnym przyjacielem. 00:09:24:- Fay włanie wychodziła.|- Proszę się mnš nie przejmować. 00:09:27:- Już jest spóniona na spotkanie.|- Racja. 00:09:30:- Nie zapomnij do mnie zadzwonić.|- Zrób jak ci mówiłem. 00:09:37:Miło było pana poznać, panie Unger.|Proszę dbać o Johnny'ego. 00:09:41:Nie ma rzeczy, której|bym dla niego nie zrobił. 00:09:48:Pół godziny wczeniej, około 18:30... 00:09:50:Mike O'Reilly, barman z wycigów,|wrócił do domu. 00:09:54:Ruthie, wróciłem. 00:10:32:O 19:15 tego samego wieczoru... 00:10:34:George Peatty, kasjer wycigów,|również wrócił do domu. 00:10:47:- Dobrze się czujesz?|- Tak. 00:10:49:Mnie cały dzień boli brzuch. 00:10:52:Może masz w nim dziurę, George?|Jak mylisz? 00:10:55:Skšd miałbym mieć dziurę w brzuchu? 00:10:58:A skšd miałe dziurę w głowie?|Zrób mi drinka. 00:11:01:Mnie też zaczyna boleć. 00:11:04:Sherry, zawsze musisz|ze mnie drwić? 00:11:09:Pospiesz się z tym drinkiem.|Bóle narastajš. 00:11:14:Widziałem co fajnego|wracajšc do domu pocišgiem. 00:11:17:Co... słodkiego... 00:11:20:Co takiego George, batonika? 00:11:22:Nie, nie batona, do diaska. 00:11:27:Ludzi. 00:11:29:Para siedziała|na przeciwko mnie. 00:11:32:Nie byli już tacy młodzi.|Kobieta była mniej więcej w twoim wieku. 00:11:36:To prawie staruszka,|jednš nogš w grobie. 00:11:40:Chcesz posłuchać czy nie? 00:11:42:Mów, już się nie mogę doczekać. 00:11:45:Więc siedzieli na przeciwko mnie|a ja słyszałem ich rozmowę. 00:11:50:Przynajmniej jej częć. 00:11:52:Nie byli już młodzi|ale też i niezbyt starzy. 00:11:55:Ja zaczynałe opowiadać była|w moim wieku. Teraz jest już dużo starsza. 00:11:59:W każdym razie wołała|do niego tatusiu, a on do niej mamusiu. 00:12:03:Jest jaki sens tej fascynujšcej|opowieci? Jaki morał? 00:12:07:Zapomnij. Mylałem, że ci mogę|o tym powiedzieć ale jednak nie. 00:12:11:Nie? A może się założymy?|Stawiam siedem do pięciu. 00:12:14:Przestaniesz w końcu? Jestem|zmęczony i le się czuję. 00:12:18:Chcesz by wołać ci tatusiu?|A ty do mnie mamusiu? 00:12:23:- Znasz wszystkie odpowiedzi. 00:12:25:Nie krępuj się, ale to będzie|ostatnie słowo w twoim życiu. 00:12:28:Muszę wyjć wieczorem.|Jest co na obiad? 00:12:32:Jasne, jest kupę rzeczy. 00:12:35:- Steki, ziemniaki, sałatka.|- Nic nie czuję. 00:12:39:Bo jeste za daleko. 00:12:41:- Za daleko?|- Nie mylisz chyba, że gotowałam cały dzień? 00:12:44:Wszystko jest na dole w sklepie. 00:12:47:Powiedz mi jednš rzecz, Sherry. 00:12:49:Jednš jedynš rzecz. 00:12:51:Dlaczego za mnie wyszła? 00:12:53:Jeli mężczyzna pyta o to żonę,|to znaczy, że co z nim nie tak. 00:12:58:Po co o tym rozmawiać?|Widocznie tak musiało być. 00:13:01:Gdyby ludzi nie bolała głowa|co by było z producentami aspiryny? 00:13:05:Kochała mnie.|Przynajmniej tak mówiła. 00:13:08:Ty też co mówiłe. 00:13:10:Obiecywałe mieszkanie|na Park Avenue... 00:13:15:i inny samochód na|każdy dzień tygodnia. 00:13:18:Ale nie zależy mi|na tym dopóki... 00:13:20:mam tak wielkiego, przystojnego i|inteligentnego faceta jak ty. 00:13:23:Byłoby inaczej gdybym|miał pienišdze, prawda? 00:13:27:Co rozumiesz przez pienišdze?|Kolekcję 10-cio centówek? 00:13:31:Mam na myli wielkš kasę.|Setki tysięcy dolarów. 00:13:33:Rzeczywicie, kiepsko z tobš.|Czy to na pewno żołšdek? 00:13:36:Zdobędę tę forsę. 00:13:39:Może nawet pół miliona. 00:13:41:Jasne, że zdobędziesz. Dobry adres|zamieciłe na kopercie... 00:13:44:kiedy wysyłałe jš do North Pole? 00:13:46:Bardzo proszę. miej się.|Poczekamy, zobaczymy. 00:13:49:Nie będzie ci do|miechu za kilka dni. 00:13:54:Poważnie? Na prawdę mylisz,|że zdobędziesz te pienišdze? 00:13:57:Ja nie mylę. Ja wiem. 00:13:59:Nigdy nie umiałe kłamać.|Brak ci do tego wyobrani. 00:14:03:Skšd masz pewnoć,|że ci się uda? 00:14:07:- Bo mam. Nie mogę o tym mówić.|- Nawet mnie? Twojej małej Sherry? 00:14:11:Nie potrzebnie w ogóle|o tym wspomniałem. 00:14:13:Wiem, że mogę ci ufać,|ale jakby tamci... 00:14:15:"Tamci"? 00:14:17:Nie mogę o tym mówić. 00:14:20:To dlatego zamierzasz wyjć dzisiaj|wieczorem? Żeby się z nimi spotkać? 00:14:23:Oni nie majš z tym nic wspólnego.|Muszę wyjć na chwilę do miasta. 00:14:27:Rozumiem. Id więc. 00:14:30:Jeli chcesz żeby tak było,|nie będę cię powstrzymywała. 00:14:33:Sherry, kochanie.|Nie złoć się na mnie. 00:14:37:Kiedy mšż nie wierzy swojej żonie,|z którš jest od pięciu lat. 00:14:41:Bardziej mylisz o nich|niż robisz co dla mn...
awamwb