Armer Karl Michael - Tubylcy z betonowej dzungli.txt

(44 KB) Pobierz
Karl Michael Armer - Tubylcy z betonowej d�ungli 

 

NEON 



   W blasku ksi�yca plac sprawia wra�enie wymar�ego. Neonowa reklama du�ego domu towarowego odbija si� w ka�u�ach pokrywaj�cych betonowe p�yty. Jest mokro i zimno. Po�wiata ma w sobie co� z nierzeczywistej blado�ci nocnej fatamorgany. Cienie zagnie�dzi�y si� g��boko w arkadach centrum handlowego, okalaj�cych plac ze wszystkich stron. 

   Foxx stoi po�rodku placu i czeka. Jest nieruchomy jak pos�g. Na jego mokrym sk�rzanym p�aszczu po�yskuje �wiat�o reklam. Niebieskie, czerwone, niebieskie, czerwone. Jego twarz, skryta pod czarnymi jak w�giel okularami przeciws�onecznymi, jest blada, ekstatyczna. W jasnej, pe�nej po�wiacie ksi�yca rzuca ostry cie�. 

   Dekoracja Chirico z betonu, nocnych neon�w i milczenia. Zimna i prosta. Podoba mi si�. To nasza scena. 

   Ach, jaki� to by�by wspania�y film. Uj�cie pierwsze: wie�owce z Neu - Perching z lotu ptaka. 60 000 pogr��onych we �nie ludzkich mr�wek w osiedlu z betonu. W nielicznych oknach wida� niebieskaw� po�wiat� ekran�w telewizyjnych. Najazd kamery na plac. Utopione w ka�u�ach odblaski neon�w. Z okien wystawowych supermarketu sp�ywa kliniczne, zimne �wiat�o jarzeni�wek. Wewn�trz stos pralek b�bnowych, niczym ofiary dla niepoj�tego b�stwa. Zwrot na nieruchom� posta� w niebiesko - czerwonym - niebieskoczerwonym p�aszczu. Foxx, m�j wice. Dzisiejszej nocy wygl�da na starszego ni� siedemna�cie. 

   A potem cisz� przerywa ten D�WI�K. Wy�aniaj� si� z cieni i okr��aj� Foxxa. To Zombie. Uszminkowane na bia�o twarze, rozczapierzone palce, rytualne pochrz�kiwanie. Noc �yj�cych zmar�ych. Ale ich ofiara nie jest bezbronna. 

   Prztykam palcami. Nasza grupa bojowa wychodzi z ukrycia. 

    - Gang Neonowy - m�wi naczelny Zombie g�osem dr��cym z emocji. 

   Witamy si� z nimi, wymachuj�c naszymi azjatyckimi pa�kami. Foxx powoli wyci�ga spod p�aszcza chemiczn� maczug�. Nie tracimy ani chwili. 

    - Akcja - wo�am. 

   Zaczyna si� walka obu band. Szybkie kroki do przodu. Pa�ki bojowe grzmoc� z rozmachem, z bezwzgl�dn� precyzj�, w spos�b prze�wiczony ju� 1000 - krotnie. �a�cuchy dzwoni� o beton, ten i �w zatacza si� do ty�u, Zombie wrzeszcz�. Pa�ki grzmoc� raz po raz, twarz wygl�da po takim ciosie jak p�kni�ta szyba. 

   Prask! Nap�yw adrenaliny! O, jak pi�kna jest si�a! Mia�d�ymy ich. Kopniak w �o��dek, cios w kark, i nast�pny! Wspaniale, precyzyjnie, elegancko. Niebiesko - czerwony balet bojowy Opery peki�skiej, ale krew jest prawdziwa. Prask! Nieruchoma twarz w ka�u�y. Jeste�my wspaniali. Jeste�my niezwyci�eni. Tak, tak! Prask! Hahaha! Gang Neonowy atakuje. W feerii barwnych b�ysk�w neon�w reklamowych niszczymy przeciwnika. 

   Kiedy zanika ju� w m�zgu migotliwa biel, le�� na ziemi; dziesi�ciu wszawych Zombie, kt�rzy s�dzili, �e dadz� rad� pi�ciu wspania�ym z Gangu Neonowego. Zabawni bezm�zgowcy! Przecie� wszyscy wiedz�, �e spo�r�d wszystkich gang�w w Neu - Perching my jeste�my na samym szczycie. 

   Plastic Spastic kopie ich jeszcze przez chwil�, potem poprawiamy sobie ubrania. To ma kapitalne znaczenie. 

    - Byli�my dobrzy. - Foxx zak�ada z powrotem swoje przeciws�oneczne okulary. - Pierwszorz�dna nauczka. 

    - Nauczka na sto dwa! - przytakuje Siegfried, u�miechaj�c si� mile. - Nauczka roku! - Poprawia sobie r�kawiczki i przyg�adza starannie jasn� czupryn�. - A teraz, Dawidzie? 

   A wi�c uparcie pr�buje nadal. Nie reaguj� na to. Wyci�gam z kieszeni lusterko, sprawdzam sw�j makija� i poprawiam go kontur�wk� "Unisex dark blue metallic". 

    - A teraz, Pierwszy? - pyta jeszcze raz Siegfried. No, to ju� lepiej. 

    - Akcja karna przeciw przyw�dcy Zombie - m�wi�. 

   Godzilla oblizuje sobie wargi. Ten potw�r rzeczywi�cie uwielbia totaln� przemoc. Co do mnie, to wcale nie zale�y mi na odwecie. Ale to w�a�nie nale�y do rytua�u. 

   Bierzemy si� za Pierwszego gangu Zombie i masakrujemy go metodycznie. Dok�adnie wed�ug podr�cznika anatomii. Dok�adnie wed�ug zasad naukowych. Na pewno up�ynie co najmniej rok, zanim b�dzie m�g� znowu chodzi�. 

   Nast�pnie wrzucamy go do ozdobnej fontanny w samym �rodku placu. Jutro rano nap�dzi stracha gosposiom, kt�re wybior� si� po zakupy. Ale dzisiejszej nocy tylko ksi�yc spogl�da na niego, kiedy tak le�y w bezruchu, w ka�u�y neonowej krwi. 

 
 
 
  
 
  

 

BUNKIER 



   Ju� po raz 2880 wsuwam dzi� plastykowy element pod pras�. Wa��cy ton� ci�ar p�dzi w d� jak pi�� King Konga, wydaje odg�os przypominaj�cy mla�ni�cie, po czym wypluwa dziwacznie uformowan� rzecz z dziurkami i wybrzuszeniami. 

   Bior� do r�ki ten plastykowy wyr�b, wrzucam na plastykow� pochylni�, na kt�rej zsuwa si� do plastykowego pojemnika. I znowu my�l� sobie: Godzilla, ty debilu, zrobi�e� ju� chyba z milion tych dziwade�, a nie wiesz nawet, do czego w�a�ciwie s� potrzebne. Najprawdopodobniej sprzedawane b�d� w plastykowym domu towarowym ludziom z plastyku. 

   Przez osiem godzin dziennie produkuj� to g�wno. Co dziesi�� sekund: wumm - cmok. To daje 6 na minut�, 360 na godzin�, 2880 na dzie�. 2880 razy s�ysz� mla�ni�cie tego plastykowego potworka. Czasem wydaje mi si�, �e m�j m�zg jest r�wnie� z plastyku. 

   Fajrant. Neonowe o�wietlenie ga�nie. Jedna z jarzeni�wek w szatni mruga. Nale��cymi do firmy schodkami ruchomymi zje�d�am na peron metra. Blaszany g�os z megafon�w. Op�nienie. Awaria sieci energetycznej. Pro�ba o cierpliwo��. Wreszcie poci�g nadje�d�a. Drzwi zasuwaj� si�, wumm - cmok. Jest ciasno i duszno. Tytu�y w gazetach krzycz� na ca�y �wiat o najnowszych kryzysach. Czy zim� czeka nas brak energii elektrycznej? Konflikt w Korei narasta coraz bardziej. Wojna gang�w na stadionie: liczne ofiary �miertelne! 

   O Bo�e! 

   Ta duchota zwala mnie z n�g. R�wnie� nuda. Ka�dy wlepi� wzrok przed siebie. Wyplute, wymi�toszone typy. Odgadn�� 30 stron strategii sprzeda�y. Wype�ni� 150 metr�w rega��w. Zrobi� 2880 razy wumm - cmok. Spogl�dam na reklam�. Dlaczego nie zostaniesz policjantem? Nasz kraj potrzebuje m�czyzn takich jak ty! Jaki� rozpromieniony facet w mundurze siedzi na BMW 1200, niedba�y u�miech i do mnie nale�y ca�y �wiat. Zmilitaryzowany gigolo. Cz�owiek na okre�lone chwile, hahaha! 

   W�a�ciwie mog�oby by� to co� dla mnie. Godzilla w akcji. Wzi�� si� za to porz�dnie i ju�! Szanowana osoba z pewn� pensj�. Mo�e by mnie nawet przyj�li. Nie jestem wprawdzie or�em, ale nie mo�na mnie te� nazywa� debilem, tylko dlatego, �e nie sko�czy�em szko�y. Po prostu starzy woleli, �ebym zadba� o troch� szmalu. 

   Wumm - cmok. Neu - Perching, wszyscy wysiada�! Wielki �cisk i zam�t. Rzyga� si� chce na t� kot�owanin�. Kto� odpycha mnie �okciem, daj� mu kopniaka w kolano. Pada na ziemi�, inni tratuj� go, a ja czuj� si� od razu lepiej. 

   Ale wszystko, co dobre, ko�czy si� szybko. Winda do bloku B nawali�a. "Prosz� przej�� schodami!" To oczywi�cie wkurza wszystkich. - Za co w�a�ciwie p�ac� podatki? - pyta jaki� roze�lony, wychudzony kurdupel w krawacie. I ju� wrzawa jak na stadionie. Kamera kontrolna zwraca si� od razu w t� stron�, szeryfowie szykuj� si�, aby doby� kolt�w. "Zwracamy uwag� - chrypi� g�o�niki - ... uszkodzenie przedmiot�w... poci�gni�ci do odpowiedzialno�ci ... areszt natychmiastowy a� do czasu wyja�nienia sprawy..." 

   To oczywi�cie dzia�a na emocje jak kube� zimnej wody. Rozdra�nieni przeciskamy si� schodami pod g�r�. A tam zataczam si�, jakby kto� r�bn�� mnie z ca�ej si�y. 

   S�o�ce �wieci! 

   Dopiero teraz u�wiadamiam sobie, �e widz� s�o�ce po raz pierwszy �d trzech czy czterech dni. Rano do windy: �wiat�o neonowe. Metrem do pracy: �wiat�o neonowe. W hali fabrycznej: �wiat�o neonowe. Wieczorem powr�t. Metro, winda: �wiat�o neonowe. Dwie godziny snu, potem do dyskoteki: �wiat�o neonowe. Chyba zrobi� si� ju� ze mnie prawdziwy kret. 

   Niebo jest zdecydowanie niebieskie, jak ekran przesterowanego telewizora. Typowa warstwa wyziew�w i mg�y znikn�a. To z pewno�ci� fen. Promienie s�o�ca padaj� dosy� uko�nie, s� z�ociste, wszystko wygl�da tak �wie�o i apetycznie. Jak w kinie. Film reklamuj�cy nasz� Pi�kn� Now� Ojczyzn�. 

   Takie jesienne widowisko to nie na moje si�y. Zupe�nie, jakby kto� wyci�gn�� do ciebie r�k� ze wspania�ym prezentem, o kt�rym wiesz, �e i tak nie b�dzie tw�j. Obiecanki cacanki. Zreszt� nie czuj� si� dobrze, kiedy stoj� tak pod go�ym niebem, bezbronny. Odnosz� wra�enie, jakby w ka�dej chwili kto� m�g� mnie st�d zdmuchn��. Nie jestem te� przyzwyczajony do takiej ilo�ci �wie�ego powietrza. Wieje wiatr, jest dosy� zimno. 

   Naprawd� oddycham z ulg�, kiedy zostawiam wreszcie za sob� s�o�ce, niebieskie niebo i wszystkie te bzdety i zamykam si� znowu w swoim bloku mieszkalnym. Tu czuj� si� bezpiecznie. W windzie mruga poczciwe stare �wiat�o neonowe. 

 
 
 
  
 
  

 

BETON 



   Na marmurowej tablicy widnieje napis: NEU - PERCHING. Pomnik nieznanego mistrza ku przestrodze dopisa� kto� pod spodem. 

   WYBIEGAJ�CY W PRZYSZ�O�� MODEL NOWEJ URBANIZACJI I BUDOWNICTWA MIESZKANIOWEGO DLA CZ�OWIEKA. ZBUDOWANY W LATACH 1987 - 1989 WED�UG PROJEKTU PROF. DR WALTERA HEUERMANNA. 

   A dlaczego ten cwaniak sam tu nie mieszka? - pyta jaskrawoczerwony dopisek pod nazwiskiem profesora. 

    - Bo kupi� sobie dom na Lazurowym Wybrze�u, frajerze - m�wi� cicho. 

   Plastic Spastic unosi nieco g�ow�. - C� to, Godzillo, rozmawiamy sami ze sob�? 

    - To nic. 

   Wa��samy si� po schodach okalaj�cych Centrum Kultury i Komunikacji i zdychamy z nud�w. Oczywi�cie mo�na by i�� do biblioteki, ale to nie dla nas. W �rodku siedzi jaka� zesklerozia�a mi�o�niczka klasyki, a obok niej dwa czterdziestoletnie typy, jeszcze z p�nego okresu hippis�w; wspominaj�ce nadal Woodstock. Wed�ug nich "Blowin in the wind" to co� bardzo post�powego. Po prostu nie s� na bie��co. Zreszt� w bibliotece przestali grza�, odk�d Arabowie zrobili si� tacy wa�ni, a my dostajemy ju� tylko t� drog� rop� z Wenezueli. 

    - Cholera, ale zimno - m�wi Siegfried. - Te przekl�te wie�ow...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin